Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Darmowy koncert z prywatną spółką w tle

Autor Wojciech Kukliński / Paweł Kaczor 23 Września 2014 godz. 14:51
Kto był organizatorem, i kto zapłacił za darmowy koncert zespołu Wilki? Artur Wezgraj i Lepszy Koszalin zorganizowali koncert, na organizację którego pozwolenie otrzymała firma PerMedia S.A. Niejasności jest znacznie więcej.

Darmowy koncert zespołu Wilki czkawką odbija się organizatorom tej imprezy. Lokalny rywal polityczny oraz zarządzający Halą uważają, że przy jej organizacji doszło do podejrzenia naruszenia prawa.

 

„Stowarzyszenie Lepszy Koszalin i Artur Wezgraj zapraszają mieszkańców Koszalina na koncert urodzinowy. Wilki. Wstęp wolny”. Wydawałoby się zatem, że organizatorem koncertu było Stowarzyszenie Lepszy Koszalin i Artur Wezgraj. Tymczasem pozwolenie na zorganizowanie imprezy masowej, czyli tego właśnie koncertu otrzymała firma  PerMedia S.A. Spółka PerMedia przez lata wykonywała usługi promocyjno-reklamowe na rzecz Politechniki Koszalińskiej, w której kanclerzem jest… Artur Wezgraj. ZOS jako zarządzający Halą Widowiskowo-Sportową podpisał umowę na wynajem obiektu z PerMedia S.A. Także na tę spółkę zostanie wystawiona faktura za wynajem HWS.

 

- Koncert zespołu Wilki był anonsowany przez Stowarzyszenie Lepszy Koszalin jako impreza z okazji 5-lecia tego Stowarzyszenia. Organizacja koncertu oraz przebieg imprezy budzą poważne wątpliwości co do tego, czy nie doszło do naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego w przedmiocie zasad prowadzenia agitacji wyborczej i finansowania kampanii. – uważa Adam Ostaszewski, przewodniczący Rady Powiatowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Koszalinie, a zarazem kandydat tego ugrupowania na prezydenta Koszalina.

 

Zgodnie z postanowieniami zawartej umowy najmu Hali, spółka PerMedia S.A. nie mogła udostępnić Hali żadnemu innemu podmiotowi bez wcześniejszej pisemnej zgody spółki Zarząd Obiektów Sportowych Sp. z o.o. wydanej w imieniu Właścicieli Hali. Nie mogła również, bez takiej zgody, prowadzić żadnych działań reklamujących podmioty lub osoby trzecie. – uważa natomiast Monika Tkaczyk, prezes ZOS w Koszalinie.

 

Jak się okazało spółka PerMedia S.A. złamała wszystkie ze wskazanych postanowień umowy najmu Hali. Bez wcześniejszej zgody spółki Zarząd Obiektów Sportowych Sp. z o.o. wydanej w imieniu Właścicieli Hali, PerMedia S.A. przekazała bowiem organizację imprezy Stowarzyszeniu Lepszy Koszalin, które zorganizowało w tym dniu swój Koncert Urodzinowy. Ponadto podczas imprezy na szeroką skalę prowadzona była kampania reklamowa Stowarzyszenia Lepszy Koszalin wraz z agitacją do wstąpienia w szeregi Stowarzyszenia, na którą Zarząd Obiektów Sportowych Sp. z o.o. nie wydał w imieniu Właścicieli Hali wcześniejszej zgody. Spółka PerMedia S.A. ani Stowarzyszenie Lepszy Koszalin nawet nie próbowały uzyskać wymaganych zgód i nie poinformowały Zarządu Obiektów Sportowych Sp. z o.o. ani Właścicieli Hali o swoich zamiarach względem organizowanej imprezy – dodaje szefowa ZOS.

 

Wyjaśnienia wymaga sprawa finansowania koncertu. - Stowarzyszenie Lepszy Koszalin oraz pan Artur Wezgraj na swoich kontach na portalu społecznościowym Facebook oświadczyli, że impreza została sfinansowana przez Stowarzyszenie Lepszy Koszalin z największym finansowym udziałem pana Artura Wezgraja. – dodaje Ostaszewski. Faktury za wynajem obiektu ZOS wystawi jednak spółce PerMedia. Nie wiadomo także kto podpisał umowę i kto sfinansował występ samego zespołu Wilki.

 

Przewodniczący Rady Powiatowej SLD zaznaczył, że na ulotce wykorzystano zdjęcie z oficjalnej prezentacji Artura Wezgraja jako kandydata na prezydenta Koszalina, w trakcie imprezy wystąpił wspomniany Artur Wezgraj, a także zaprezentowano film promujący Stowarzyszenie Lepszy Koszalin z logo identycznym, jakim posługuje się Komitet Wyborczy LK. – Powyższe działania budzą uzasadnione wątpliwości w świetle zasad finansowania kampanii wyborczych oraz prowadzenia agitacji wyborczej. – informuje Adam Ostaszewski, przewodniczący Rady Powiatowej SLD w naszym mieście.

 

Przewodniczący SLD podkreślił, że konieczna jest odpowiedź, czy Stowarzyszenie tworzące Komitet Wyborczy i organizujące komercyjną imprezę w trakcie kampanii wyborczej, na której to imprezie promowane jest logo KW oraz jego strona internetowa, nie spełnia znamion prowadzenia agitacji wyborczej. – W trakcie imprezy promowano oficjalnie poglądy członków Stowarzyszenia Lepszy Koszalin. Stowarzyszenie to tworzy jednak Komitet Wyborczy, zatem oczywistym jest, że poglądy członków Stowarzyszenia są tożsame z poglądami członków Komitetu Wyborczego i kandydatów w wyborach, w szczególności kandydata na funkcję prezydenta miasta. – twierdzi Adam Ostaszewski.

 

Według lidera koszalińskiego SLD nie do pomyślenia jest to, aby partia polityczna w trakcie kampanii wyborczej sfinansowała imprezę masową z okazji rocznicy swojego istnienia promując przy tym swoje logo czy stronę internetową wykorzystywaną przez Komitet Wyborczy oraz pokazując kandydatów w wyborach. – Takie postępowanie bez wątpienia zostałoby zaliczone jako prowadzenie agitacji wyborczej. – uważa Ostaszewski. Przewodniczący SLD zwrócił się do PKW o sprawdzenie, czy nie doszło do naruszenia przepisów ordynacji wyborczej skutkujących koniecznością zaliczenia kosztów organizacji imprezy w koszty prowadzenia kampanii wyborczej przez KW Lepszy Koszalin.

 

Dziś trudno powiedzieć, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Znaków zapytania jest dużo. - Tylko i wyłącznie wiążąca wykładnia przepisów poczyniona przez Państwową Komisję Wyborczą jest w stanie rozwiać wątpliwości w tej sprawie. – słusznie uważa lider koszalińskiego SLD.

 

Poniżej zamieszczamy:

Pełne oświadczenie Moniki Tkaczyk (link)

Wniosek Adama Ostaszewskiego do Państwowej Komisji Wyborczej  (link) 

Poprzedni artykuł

Czytaj też

Wezgraj w Jedynce

ekoszalin za Polskie Radio Program 1 - 14 Listopada 2014 godz. 20:28
Koszalin zagościł na antenie Jedynki, czyli Polskiego Radia Program 1. A to za sprawą procesu wyborczego dotyczącego organizacji koncertu Wilki.

Weryfikowałem i byłem weryfikowany

Wojciech Kukliński - 22 Października 2014 godz. 16:53
Wojciech Kukliński rozmawia z Markiem Kęsikiem, byłym przewodniczącym Rady Miejskiej w Koszalinie, byłym radnym sejmiku i aktualnie kandydatem PO w nadchodzących wyborach. - Jakie pierwsze pytanie zadawał Pan weryfikowanym w stanie wojennym dziennikarzom? - Rozczaruję Pana. Ja nie byłem od zadawania pytań. Podczas pracy w komisji siedziałem cicho...  Byłem stremowany. To dopiero był mój trzeci dzień pracy w Komitecie Wojewódzkim PZPR. Od zadawania pytań byli inni.   -Skąd zatem opinia, że był Pan „żarliwym weryfikatorem“? -To kłamstwo. W internecie można znaleźć notatkę z postępowania komisji, i jeśli    przeczytamy jej skład będziemy wiedzieć, kto mógł, i kto zadawał pytania. Z drugiej strony upubliczniona notatka nie przekazuje nam pełnej informacji o składzie komisji. Brakuje w niej dwóch najbardziej aktywnych i najbardziej zorientowanych jej członków. Mam tu na myśli redaktorów naczelnych gazety i radia.   -Jaki był efekt prac komisji weryfikacyjnej? -Oficjalnie nasze postępowanie zakończyło się pozytywną weryfikacją zespołów dziennikarskich prasy i radia, które „prawidłowo realizowały wytyczoną przez partię linię programową“. Jedyną ofiarą tej komisji była młoda, pracująca dopiero od roku dziennikarka gazety. Jak mi po latach sama powiedziała,  fakt, że trafiła do pracy w organie partyjnym, bo wówczas wszystkie dzienniki były organami partyjnymi, uważała za błąd.  W kolejnych latach z tą Panią współpracowałem przy realizacji, między innymi dwóch wydawnictw.     -Czy odczuwa jakąś urazę do Pana? -Myślę, że nie. Na pewno nasze poglądy na temat tamtego okresu różnią się. Z pewnością jednak nie mamy w stosunku do siebie żadnych złych emocji.   -Proszę powiedzieć, tak po ludzku: wstydzi się Pan tego fragmentu swojego życiorysu? -To trudne pytanie. Do partii trafiłem, bo to naturalna droga dla chłopaka wychowanego w wojskowej rodzinie...  Dzięki pracy w komitecie przez trzy lata studiowałem w Moskwie, a z tego okresu mam wiele niezwykle pozytywnych wspomnień. Odpowiadając jednak na pańskie pytanie wprost, to dziś na pewno nie chciałbym być członkiem komisji weryfikacyjnej - jakiejkolwiek.     - Weryfikator, to pojęcie co jakiś czas wraca do Pana jak jakiś najczarniejszy sen... - ... wraca, oj wraca. Podczas rządów PiS poprzez wzmożoną aktywność prokuratorów, w tym prokuratury IPN wyjaśniano pracę tej komisji. Owe postępowanie oprócz medialnej wrzawy nic nie przyniosło. Fakt, że weryfikatorzy ze stanu wojennego byli pod lupą prokuratora był dla dziennikarzy bardzo atrakcyjny, ale o zakończeniu tych postępowań żaden z nich nie poinformował.   - A dlaczego dziś, znów wokół Pana, i tej sprawy zrobiło się głośno? - Jest zapotrzebowanie na tego typu walkę polityczną. Mnożenie podziałów, sianie nienawiści. Fakt, że ja, były działacz SLD znalazłem się na liście PO, ktoś uznał za świetny moment do zaatakowania Platformy. Zostałem w tej sprawie użyty przedmiotowo.   - Pamiętam także fakt, że chciano Pana usunąć ze stanowiska dyrektora gazowni. Dobrze pamiętam? -Tak. Raz zostałem z przyczyn politycznych wyrzucony z pracy, a raz zawieszony. Dzięki poparciu załogi, w tym także Rady Pracowniczej i mojej sądowej walki zostałem przywrócony do pracy i jak Pan widzi do dziś tu pracuję   -A czy przed podjęciem decyzji o ponownym ubieganiu się o mandat radnego wojewódzkiego rozmawiał Pan z szefem zachodniopomorskiej PO o swojej mało chlubnej przeszłości? -Nie rozmawiałem. Propozycję współpracy  złożyły mi koszalińskie władze PO. Nikt mnie o to nie pytał, a ja myślałem, że sprawa sprzed 32 lat, o której było już tyle razy głośno jest powszechnie znana, i  jest zakończona. Przecież już  trzykrotnie startowałem w wyborach, i za każdym razem uzyskiwałem mandat zaufania społecznego. Obecne zaproszenie uznałem za docenienie mojej pracy społecznej.   -Właśnie, to w dużej mierze dzięki Pana osobistemu zaangażowaniu  koszykarze AZS Koszalin dziś występują w ekstraklasie. -Jest mi miło, że ktoś o tym wspomina. Rzeczywiście udało mi się w ciężkich dla sportu czasach, w których nie było zasad i reguł prowadzenia profesjonalnej drużyny, utrzymać dla Koszalina ten zespół. Doskonale pamiętam mecz w Zgorzelcu dający nam upragniony awans do ekstraklasy. To był kapitalny pojedynek w wykonaniu zespołu prowadzonego przez świętej pamięci trenera Jerzego Olejniczaka. Gwiazdą spotkania był Sebastian Balcerzak. Do dziś mam kasetę z tym meczem.   - A ja pamiętam Pana, gdy jako przewodniczący Rady Miejskiej przeforsował Pan uchwałę dającą AZS Koszalin możliwość pozyskania koszykarza zza oceanu. - Dziś nikogo nie dziwi fakt, że miasto dbając o swoich obywateli przeznacza co roku na sport zawodowy ponad dwa miliony złotych. Wówczas, gdy po raz pierwszy zdobyliśmy się na taką promocję Koszalina poprzez sport, uznano nas niemal za szaleńców. Czas jednak pokazał, że to działanie było słuszne. Gwiazdy ściągają na widownie nie tylko kibiców, ale i naszą młodzież, która w swoich marzeniach chce być taka jak one.   - Na koniec proszę powiedzieć, czy Pańska krytyka Politechniki Koszalińskiej wynika z Pana strategii politycznej? - Nie. Sam jestem  absolwentem tej uczelni. Kocham Koszalin i chcę być dumny z pozycji uczelni, którą ukończyłem. Zatrudniam sześćdziesięciu sześciu inżynierów, którzy swoją wiedzę zdobywali w naszej Politechnice. Obecną  słabość uczelni, która we wszystkich rankingach plasuje się niemal na samym dnie upatruję w tym, że władze uczelni, a przede wszystkim jej kanclerz wciągnął ją w walkę polityczną. Moim zdaniem właśnie ten fakt spowodował, że powstała, wydająca najpierw dziennik, a później tygodnik „Miasto“ spółka PerMedia. Właśnie w tej  spółce, która ostatnio stała się słynna dlatego, że była organizatorem darmowego koncertu zespołu „Wilki“ uczelnia przez kilka lat utopiła najprawdopodobniej cztery miliony złotych.  Politechnika wykupowała bowiem w PerMedia z jednej strony reklamy, a z drugiej jako współwłaściciel pokrywała straty jakie ona przynosiła. Łącznie to, o ile wiem, około czterech milionów złotych. Olbrzymie pieniądze.  Jestem pewien, że przyjdzie jeszcze czas, i znajdą się na uczelni odpowiedzialni ludzie, którzy będą chcieli dokonać pełnego rozliczenia polityki finansowej prowadzonej przez obecnego kanclerza.   -Dziękuję za rozmowę

Darmowy koncert kampanią reklamową

eWok / fot. Artur Rutkowski / Część ilustracji - z wizerunkiem A. Wezgraja - została pobrana ze strony: www.gawex.pl - 14 Października 2014 godz. 14:20
Stowarzyszenie Lepszy Koszalin organizując koszalinianom darmowy koncert zespołu Wilki wykorzystało go do promocji swojego lidera, kandydata na prezydenta Artura Wezgraja. We wtorek Sąd Apelacyjny w Szczecinie wydał prawomocne postanowienie dotyczące sporu do jakiego doszło między pełnomocnikiem wyborczym komitetu Artura Wezgraja, a Tomaszem Nowe, szefem sztabu wyborczego PO w Koszalinie. Sąd odwoławczy podtrzymał postanowienie Sądu Okręgowego w Koszalinie.   Jak już informowaliśmy sąd pierwszej instancji w swoim orzeczeniu zakazał Tomaszowi Nowe rozpowszechniania informacji, o tym, że spółka Per Media finansowała kampanię wyborczą Artura Wezgraja.Sąd nakazał też przeproszenie w mediach KW Lepszy Koszalin za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, a także wpłacenie tysiąca złotych na rzecz hospicjum   Ponadto sąd szczeciński uznał, że „należy również wskazać, iż z powodu piastowania funkcji prezesa Stowarzyszenia Lepszy Koszalin oraz kandydata na stanowisko Koszalina promowanego przez Komitet Wyborczy Lepszy Koszalin, faktycznie doszło do „kampanii reklamowej” wskazanej osoby ze środków Stowarzyszenia. Przemawiają za tym choćby zdjęcia bilbordu informującego o koncercie, zdjęcia na zaproszeniu na koncert zamieszczonego w Głosie Koszalińskim, zdjęcia darmowych biletów, na których imię i nazwisko Artura Wezgraja jest eksponowane w sposób szczególny, czcionką większego rozmiaru niż Stowarzyszenie Lepszy Koszalin".   Słusznie zatem wskazał Sąd I instancji, że z wypowiedzi Tomasza Nowe można odczytać informację, że w ramach koncertu zespołu Wilki miało miejsce promowanie osoby Artura Wezgraja jako kandydata na stanowisko prezydenta Koszalina. Takie stwierdzenie jest w ocenie Sądu Apelacyjnego prawidłowe. Ponadto słusznie wskazał Sąd I instancji, że brak jednoznacznych i ostrych kryteriów różnicujących obydwa podmioty (Komitet Wyborczy i Stowarzyszenie - Lepszy Koszalin dop. red.) może wywołać wrażenie o wzajemnym przenikaniu się ich interesów, a co za tym idzie również finansów w znaczeniu korzystania przez Komitet Wyborczy Lepszy Koszalin z nakładów poczynionych przez Stowarzyszenie Lepszy Koszalin. Jakkolwiek brak jest przeszkód prawnych do powielania nazwy i logo organu tworzącego komitet wyborczy i komitetu wyborczego przez niego utworzonego, to jednak stosując taki zabieg komitet winien się liczyć z negatywnymi ocenami będącymi wynikiem takiej operacji”.   Teraz oczywiście czekamy na oświadczenia obu stron.   Postanowienie sądu Orzeczenie sądu: cz1 , cz2

Wilki, chałtura, bajońska cena i... po kampanii

Wojciech Kukliński - 9 Października 2014 godz. 6:34
Nie ma darmowych obiadów, to stare anglosaskie powiedzenie znów znalazło swoje potwierdzenie. Tym razem stowarzyszenie Lepszy Koszalin (jak życzy sobie Artur Wezgraj) lub spółka PerMedia (jak mówią dokumenty) zorganizowały darmowy koncert zespołu Wilki. Zespół swoją gażę otrzymał... Dziś może okazać się, że jej wysokość to niemal cały finansowy limit wyborczy  tego ugrupowania!   Koncert Wilków rozgrzał nie tylko koszalińską widownię, ale i samorządowych polityków. Teraz nad „zaszufladkowaniem“  występu tej popowej kapeli  zastanawia się nawet sąd. I to – jeśli wierzyć zapowiedziom - już drugiej instancji.   Kością niezgody występu Wilków okazała się promocja Lepszego Koszalina. Artur Wezgraj, lider tej organizacji twierdzi, że Wilki zaprosił wyłącznie na urodziny. Nie, nie  swoje oczywiście, a obchodzącego właśnie pięciolecie istnienia stowarzyszenia Lepszy  Koszalin. Konkurencja polityczna Wezgraja grzmi, że koncert ten wykorzystał on w celach politycznych i uważa, że Komitet Wyborczy Lepszy Koszalin powinien jego koszt włączyć do wyborczych wydatków.   Tomasz Nowe, przewodniczący komitetu wyborczego PO w swoim oświadczeniu napisał m.in.: „Artur Wezgraj, prezes Stowarzyszenia Lepszy Koszalin i Katarzyna Jasińska prezes PerMedia S.A. zasłonili się podczas trwania procesu w trybie wyborczym niewiedzą i niepamięcią“ i nie ujawnili kwot jakie jako organizatorzy zapłacili za darmowy występ w Hali Widowiskowo-Sportowej zespołu Wilki.   Postanowiliśmy oszacować koszty takiego koncertu. Wyszło sporo... Naprawdę dużo! Plotkarska witryna www.pomponik.pl w materiale zatytułowanym „Ile biorą gwiazdy za chałtury?“ podaje za innym internetowym wydawnictwem www.plotek.pl (Polskie gwiazdy śpiewają do kotleta za bajońskie sumy) rynkowe stawki polskich kapel.   Co prawda są to ceny sprzed kilku lat, ale „ludzie z branży“ twierdzą, że nie zdewaluowały się... Dziś nadal trzymają niemal identyczny rząd wielkości.   Otóż za godzinny występ Maryli Rodowicz na domowym koncercie musielibyśmy wybulić 40 tysięcy złotych. Nie stać nas na Rodowiczkę, to możemy zaprosić tańszą o całe 5 tysięcy Kayah. Najdroższe są jednak Wilki. Za występ artystów tego zespołu trzeba zapłacić 45 tysięcy złotych. No tak, ale do Koszalina Wilki nie przyjechały na chałturę (czytaj granie do kotleta), a na publiczny koncert.   – Gdy w grę wchodzi koncert i to na kilka tysięcy widzów menedżer zespołu zawsze żąda większej sumy – twierdzi pracownik agencji organizującej na co dzień koncerty. – Sprawa tego, czy organizator obiletuje imprezę, czy „puści ją“ charytatywnie, muzyków z zasady nie interesuje. Zespoły biorą swoją gażę nawet za występy podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – wyjaśnia. A te załóżmy 45 tysięcy to dopiero początek kosztów.   Do tego najczęściej dochodzi zapłata za dojazd i pobyt zespołu w hotelu. Organizator eventu musi w swoim portfelu znaleźć także pieniądze, które wyda na wynajem hali, nagłośnienia z akustykiem, ochronę, ubezpieczenie. Do tego dochodzą również koszty uzyskania pozwolenia na organizację imprezy masowej i promocji imprezy.   Łącznie te dodatkowe kwoty mogą sięgać nawet 50% gaży zespołu. Zatem na organizację takiego koncertu trzeba było wydać ok. 60 tysięcy złotych. I tu zaczyna się problem. Poważny.   Komitet Wyborczy Lepszego Koszalina na kampanię Artura Wezgraja w bieżących wyborach przeznaczy.... 60 tysięcy zł.  „Artur Wezgraj przewiduje, że jego kampania nie będzie kosztować więcej niż 60 tys. złotych. – Na tyle pozwalają przepisy wyborcze – uzasadnia. – Natomiast na każdego kandydata na radnego możemy wydać po 2.600 złotych – dodał Wezgraj w materiale “Start przed wyborami w Koszalinie”, który opublikowano na portalu gk24.pl 28 sierpnia br.   „W ocenie sądu stwierdzono, że zorganizowanie koncertu pozostawało w związku z kampanią wyborczą prowadzoną przez Lepszy Koszalin“ napisał w swoim oświadczeniu szef komitetu wyborczego PO. Z kolei w wydanym po wyroku sądu oświadczeniu Lepszy Koszalin podał, że sąd zdecydował się  „oddalić wniosek w części zakazania panu Tomaszowi Nowe rozpowszechniania nieprawdziwych informacji jakoby "Komitet Wyborczy Lepszy Koszalin przeznaczył na cele agitacji wyborczej kwoty przekraczające limity, określone w ustawie z dnia 5 stycznia 2011 roku" uzasadniając, że "Analizując przytoczoną wypowiedź nie sposób zgodzić się z wnioskodawcą, że zawiera ona informację iż Komitet Wyborczy Lepszy Koszalin przeznaczył na cele agitacji wyborczej limity określone w ustawie z dnia 5 stycznia 2011 roku" .   Jeżeli ta część wyroku zostanie utrzymana, może okazać się, że kampania wyborcza dla lidera Lepszego Koszalina już na starcie wyborów może mocno się skomplikować. Dlatego nie dziwi, że Komitet Wyborczy Lepszy Koszalin będzie składał zażalenie na odrzuconą część wniosku.  Darmowy obiad, przepraszam koncert Wilków, może zatem już dziś komuś w gardle stanąć kością...

Rodzina, ach rodzina…

Wojciech Kukliński / rozmowa z J. Wezgrajem - Paweł Kaczor - 30 Września 2014 godz. 9:30
Jacek Wezgraj ma ambicje polityczne. Chce być radnym. W odniesieniu wyborczego sukcesu ma mu pomóc start z listy ugrupowania, którego liderem jest jego ojciec, Artur Wezgraj. Nepotyzm?  Nie może być o nim mowy, bo „Mam takie nazwisko, jakie mam i ono nie pozbawia mnie praw obywatelskich” – wyjaśnia Jacek Wezgraj. – Każdy obywatel Polski ma prawo być wybierany do rozmaitych organów, ma prawo startować w wyborach. Ja tu nie jestem żadnym wyjątkiem. – dodaje Wezgraj.   Wielu koszalinian zna jednak Jacka Wezgraja przede wszystkim jako żarliwego obrońcę poczynań swojego taty. Na wszelakich internetowych forach pełno jest jego wypowiedzi, komentarzy, opinii. Jacek Wezgraj, który z zawodu jest psychologiem prowadzi własnego bloga. Jest także dziennikarzem miesięcznika „Koszalin Bliżej”. Wydawcą miesięcznika jest spółka PerMedia S.A., której jednym z założycieli i członkiem władz był Artur Wezgraj. W gronie akcjonariuszy PerMedia S.A. znajduje się także Politechnika Koszalińska…   O to, czy bycie jednocześnie dziennikarzem i politykiem jest etyczne, zapytaliśmy Pana Jacka. -  Ja się nie uważam za dziennikarza. Nie jestem zatrudniony na etacie ani w „Koszalin Bliżej”, ani w innych mediach. Czasami PerMedia zamawia u mnie teksty i jeśli zostają one uznane za dobre, to są przez gazetę drukowane. Myślę, że określenie „dziennikarz” do mnie nie pasuje, bo to jest pewien zawód, którego ja nie wykonuję. Jednak zdarza mi się napisać teksty, które publikowane są w „Koszalin Bliżej” i otrzymuje za nie wynagrodzenie. Nie mam sobie tutaj nic do zarzucenia. – zaprzecza sam sobie Wezgraj.   Na tym nie koniec niejasności. Przez lata Jacek Wezgraj swoją prywatną praktykę prowadził w wynajmowanym od Parku Technologicznego lokalu. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 50% właścicielem Parku Technologicznego jest Politechnika Koszalińska. To właśnie w budynku należącym do Parku Technologicznego swoją siedzibę ma… PerMedia S.A. Kumoterstwo? Ależ skąd! Wszystko było i jest zgodne z prawem. – Ja tam prowadziłem gabinet na długo zanim powstał w tym miejscu Park Technologiczny. Później wynajmowałem pomieszczenie na normalnych zasadach. Płaciłem dokładnie tyle samo, ile płacą inni najemcy. Z mojej strony sprawa była czysta. Z początkiem nowego roku przeniosłem się w inne miejsce. – przekonuje Jacek Wezgraj.   W listopadzie ubiegłego roku rozpętała się „afera plakatowa”. To wtedy w mieście pojawiły się plakaty m.in. z następującą treścią: „Wezgraj ścigany przez komornika”. Opinia publiczna przyjęła, że chodziło o ojca Jacka, który jest równocześnie kanclerzem Politechniki Koszalińskiej. Jednak ostatnio coraz częściej słychać, że to nie kanclerz, a jego syn miał problemy finansowe. – Mogę powiedzieć tyle, że ja wszystkie swoje zobowiązania reguluje na bieżąco. To jest tyle co mam do powiedzenia w tym temacie. – skwitował krótko Jacek, syn Artura obaj Wezgraj.   Wypowiedzi Jacka Wezgraja są autoryzowane.

Wyborcze pierwsze starcie

Wojciech Kukliński / Paweł Kaczor - 26 Września 2014 godz. 14:28
Darmowy koncert zespołu „Wilki” rozgrzał nie tylko koszalińską publiczność. Mało kto spodziewałby się tego, że aż dwa, i to powiązane ze sobą podmioty „rywalizować” będą o to, kto był organizatorem koncertu. - Organizatorem koncertu było Stowarzyszenie Lepszy Koszalin, które zleciło przeprowadzenie imprezy spółce PerMedia. – twierdzi Artur Wezgraj, lider i kandydat Lepszego Koszalina na prezydenta miasta. – Jestem na urlopie, nie widziałam jeszcze tych oświadczeń. Mogę jedynie potwierdzić, że spółka PerMedia była organizatorem koncertu. – usłyszeliśmy od Elżbiety Jasińskiej, prezes zarządu PerMedia S.A.   Koncert zatem miał dwóch organizatorów? A może, ktoś mija się jednak z prawdą… Najwyraźniej gafę popełnił Artur Wezgraj. W świetle dokumentów - także na takim bowiem stanowisku w swoim oświadczeniu stoi Monika Tkaczyk, prezes zarządu ZOS, zarządca Hali Widowiskowo Sportowej - wynika bezsprzecznie, że organizatorem imprezy była spółka PerMedia. Działa jednak – tak jak z kolei uważa kanclerz Politechniki - na zlecenie stowarzyszenia Lepszy Koszalin. Zatem Artur Wezgraj i Lepszy Koszalin byli co najwyżej pomysłodawcami i zleceniodawcami tej imprezy.   Ponieśli także – jak oświadczają – koszty związane z organizacją koncertu. – Spółka PerMedia była organizatorem koncertu z punktu widzenia Hali i wszystkich innych podmiotów. Natomiast robiła to na zlecenie Stowarzyszenia Lepszy Koszalin. To my płaciliśmy za wszystko. – przekonuje  Artur Wezgraj. I tu pojawia się problem ze… zleceniem. – Pisemnej umowy jako takiej nie było. – wyjaśnia Lider Lepszego Koszalina. - PerMedia przedstawiło kosztorys. Zlecenie było przygotowane pod kosztorys. Było spisane na piśmie. To nie była umowa w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale zlecenie dla PerMedia, a to jest równoznaczne z umową. – wyjaśnia kandydat na prezydenta.   Jeżeli dać wiarę – a nie mamy powodu, aby nie wierzyć – wypowiedziom Wezgraja, to pojawiają się kolejne niejasności. Dlaczego Lepszy Koszalin nie zorganizował sam, a jedynie zlecił organizację koncertu firmie, która nie ma bogatego doświadczenia w organizowaniu podobnych imprez masowych. Dlaczego następnie Artur Wezgraj publicznie informował o tym, że to Lepszy Koszalin jest organizatorem? W końcu dlaczego na plakatach o koncercie nie było informacji o tym, kto jest jego organizatorem?   PerMedia to spółka, która od lat wygrywa przetargi na reklamę i promocję Politechniki Koszalińskiej. Była także wydawcą, najpierw lokalnego dziennika, a następnie tygodnika. W listopadzie ubr. PerMedia wygrało przetarg zorganizowany przez Politechnikę na kwotę 230 tys. złotych. Rok wcześniej wysokość kwoty przetargowej była podobna. Smaczku sprawie dodaje fakt, że założycielami i akcjonariuszami PerMedia byli m.in... Artur Wezgraj i Politechnika Koszalińska.   Na koniec jeszcze jeden temat do wyjaśnienia. „Podczas imprezy na szeroką skalę prowadzona była kampania reklamowa Stowarzyszenia Lepszy Koszalin wraz z agitacją do wstąpienia w szeregi Stowarzyszenia, na którą Zarząd Obiektów Sportowych Sp. z o.o. nie wydał w imieniu Właścicieli Hali wcześniejszej zgody” – napisała w swoim oświadczeniu prezes ZOS.   -  Organizacja koncertu oraz przebieg imprezy budzą poważne wątpliwości co do tego, czy nie doszło do naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego w przedmiocie zasad prowadzenia agitacji wyborczej i finansowania kampanii. – uważa Adam Ostaszewski, polityczny rywal Wezgraja, kandydat SLD na prezydenta. Jak tę sprawę komentuje lider Lepszego Koszalina? – Pan Adam Ostaszewski powinien zająć się swoim programem i przekonywaniem do tego, że jest bardzo dobrym kandydatem na prezydenta, a nie próbą dyskredytowania kogokolwiek. Jego konferencja i zarzuty są bzdurne i nie warte komentowania. – usłyszeliśmy od Artura Wezgraja. – Tylko i wyłącznie wykładnia przepisów poczyniona przez Państwową Komisję Wyborczą jest w stanie rozwiać nasze wątpliwości w tej sprawie. – uważa z kolei Ostaszewski. O tym, który z panów ma rację, przekonamy się wkrótce.

Józef W. znów na wolności

ArtRut, - 22 Września 2014 godz. 21:20
Sąd uznał, że trzymiesięczny areszt do zbyt duża dolegliwość dla Józefa W., byłego sportowca, a obecnie znanego koszalińskiego skandalisty. W poniedziałek Józef W., ponownie trafił do prokuratury. Powodem było złamanie przez niego zakazu zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 m do prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego. Tym razem prokuratura do sprawy podeszła poważnie i wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie trzymiesięcznego aresztu wobec Józefa W. Sąd nie podzielił jednak zdania prokuratorów.  Uznał, że były mistrz pięści za swoje czyny będzie odpowiadał będąc na wolności. Dodatkowo sąd wydał decyzję o zastosowaniu wobez Józefa W. dozoru z obowiązkiem meldowania się w komendzie policji trzy razy w tygodniu. PonadtoJózef W.  musi złożyć poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. zł. Nadal także nie może zbliżać się do prezydenta Koszalina i pięciu innych pokrzywdzonych w tej sprawie osób na odległość mniejszą niż 50 m. Prokuratura już zapowiedziała odwołanie w sprawie orzeczenia sądu.      

Wybory, czyli wszystkie chwyty dozwolone

Paweł Kaczor / info. tvp.info/parezja.pl / fot. Wojciech Kukliński - 15 Września 2014 godz. 16:03
Wybory samorządowe coraz bliżej, zatem kampania rozkręca się na dobre. A „smaczków” nie brakuje. Ustka ma swojego „łososiowego króla”, Kołobrzegiem chce rządzić osoba z „chorymi” pomysłami. A w Koszalinie były mistrz Europy w kick-boxingu publicznie straszy, wyzywa i szarpie prezydenta. Ustecki biznesmen Jerzy Malek zaproponował, że wpłaci do kasy miasta 5 mln zł. Warunek: rezygnacja obecnego burmistrza ze startu w zbliżających się wyborach. Niespodziewanie burmistrz Jan Olech przystał na tę propozycję.   Dodajmy, że Malek zwany „łososiowym królem” wygrał proces z miastem Ustka o nadmorską działkę. Miasto musiało zapłacić mu 11 mln zł. Suma ta zagroziła płynności finansowej Ustki. Skonfliktowany z burmistrzem biznesmen zaproponował, że wpłaci do kasy miasta 5 mln zł. Warunkiem było wycofanie się obecnego burmistrza – Jana Olecha – ze startu w wyborach.   Burmistrz przystał na tę propozycję. – Oświadczam, że nie będę kandydował w najbliższych wyborach samorządowych na stanowisko burmistrza miasta Ustka, ani do innych organów samorządowych w Gminie Miasta Ustka. – czytamy w oświadczeniu Jana Olecha. Ta decyzja przeraziła wielu radnych miejskich. Propozycja Malka i decyzja Olecha oburzyła również wielu mieszkańców Ustki.   W tej kampanii zasłynął już także Kołobrzeg. W tym nadmorskim kurorcie kandydat Twojego Ruchu na prezydenta Kołobrzegu - Wiktor Szostało - zaproponował, by na kuracjuszach przyjeżdżających do miasta… testować nowe leki! Ten znany w okolicy rzeźbiarz w pewnym momencie konferencji wypalił coś, co zszokowało nawet jego kolegów.   Szostało stwierdził, że Kołobrzeg jest znanym uzdrowiskiem, do którego przez cały rok przyjeżdżają kuracjusze z Polski i Niemiec, a wśród nich jest wielu emerytów. Kandydat Twojego Ruchu zwęszył w tym interes – chce testować na nich nowe leki! Twierdzi nawet, że po zwycięstwie powoła specjalną instytucję, która się tym zajmie. Uzasadnia to tym, że „Ci ludzie tych leków używają dużo”.    W Koszalinie mamy też swoją wyborczą aferę. Skandalista Józef Warchoł pojawia się w miejscach publicznych i w prostacki sposób lży z Piotra Jedlińskiego i innych ubiegających się z ramienia Platformy Obywatelskiej kandydatów. W miniony weekend na terenach podożynkowych znów doszło do ekscesów z Warchołem w roli głównej. Tym razem Warchoł posunął się jeszcze dalej. Szarpał, a nawet przystawiał pięść do twarzy swoim politycznym przeciwnikom. To sytuacja bez precedensu. Wykorzystywanie przemocy fizycznej w walce politycznej przypomina najczarniejsze chwile z historii ludzkości. 

Moim zdaniem: Barwy kampanii

Wojciech Kukliński - 8 Września 2014 godz. 11:30
16 listopada br. wyborcy głosując w wyborach samorządowych udzielą mandatu na sprawowanie w ich imieniu władzy w samorządach. I to przez cztery najbliższe lata. O to kto zostanie obdarzony takim zaufaniem już dziś zabiegają kandydaci. W Koszalinie mamy czterech poważnych pretendentów do fotela prezydenta. Tak naprawdę walka o ostateczne zwycięstwo rozegra się jednak pomiędzy dwoma z nich. Jednym, który buduje, a drugim, który krytykuje. Sztaby wyborcze już na różnych forach internetowych wylewają na siebie pomyje. Udowadniają, że prezentowane przez ich kandydata pomysły, opinie, czy nawet myśli są najważniejsze. Jedynie słuszne.   Otóż w czasie elekcji powinniśmy zastanowić się nie tylko komu, ale i dlaczego chcemy oddać swój głos. Co tak naprawdę nasz kandydat zrobił dla nas, i czy proponowane przez niego zmiany – a każda zmiana to przecież niepewność - mają realne szanse wpłynąć na jakość życia.    

Moim zdaniem (2) - Czas populistów

Wojciech Kukliński - 3 Października 2013 godz. 9:38
Jestem bardzo zadowolony z tego, że wreszcie koszalinianie potrafią dyskutować, a nie tylko obrzucać sie błotem. Odważnie wypowiadają swoje poglądy. Za to wszystkim dziękuję.  Dobrze, aby przy tym dyskusja ta dotyczyły tego co zostało powiedziane, napisane, albo wykonane. Ocenianie intencji lub próby przypisywania tego co autor miał na myśli po prostu nie ma sensu.   Większość moich adwersarzy jest zdania, że finanse klubów sportowych powinny być jawne, a dochody pochodzące z kasy miejskiej prezesów lub członków zarządu pod kontrolą. Tak, by każdy mógł wiedzieć ile miejskich złotówek trafia do portfela prezesa.   Otóż drodzy Państwo:  finanse klubów, które są spółkami akcyjnymi są jawne. Każda spółka akcyjna podlega  badaniu sprawozdania finansowego przez biegłego rewidenta. To po pierwsze. Po drugie: pieniędzy pochodzących z miejskich dotacji nie wolno przeznaczyć na wypłatę wynagrodzeń dla członków zarządów. O tym zarówno radny Artur Wezgraj jak i jego syn powinni doskonale wiedzieć. Dlatego próba tak głośnego szafowania tym argumentem przez nich jest zwykłym populizmem.   Podnosicie Państwo także w swoich komentarzach sprawę łączenie różnych funkcji. Proszę zauważcie w jakiej konfiguracji znalazł się Artur Wezgraj. Radny Wezgraj ma wpływ na podział budżetu miejskiego. Działacz sportowy Wezgraj (członek władz KU AZS Politechniki Koszalińskiej) nadzoruje i opiniuje klubowe wydatki. W końcu Kanclerz Wezgraj, sprawuje nadzór właścicielski nad Halą Widosiwskowo-Sportową, z której to hali korzystał  i nadal korzysta na podstawie umowy KU AZS Politechnika Koszalińska.   I na koniec jeszcze jedno. Spółka prowadząca obecnie zespół piłkarek ręcznych dopiero być może dziś, a może jutro podpisze umowę na pierwszą swoją miejską dotację. Do tej pory miejskie złotówki na prowadzenie zespołu otrzymywało stowarzyszenie KU AZS Politechnika Koszalińskie i to ono rozliczało się z dotacji.    Rozliczenie było z pewnością solidne, bo zostało zaakceptowane i przyjęte. O tym  Artur Wezgraj mógł się przekonać dwukrotnie. Jako członek Komisji rewizyjnej mógł mieć wgląd w dokumentację  finansową klubu, a jako radny miał możliwość  zapoznania się z przedstawionym urzędnikom ratusza rozliczeniem.    Wojciech Kukliński

Moim zdaniem

Wojciech Kukliński - 2 Października 2013 godz. 9:34
Jestem za, czyli przeciw. Wczoraj opublikowaliśmy na naszym portalu informację dotyczącą przyjęcia przez koszalińskich radnych uchwały intencyjnej pozwalającej na finansowanie sportu profesjonalnego przez trzy najbliższe lata. Podaliśmy w niej – z imienia i nazwiska – radnych, którzy byli za przyjęciem, tych którzy sprzeciwili się i oczywiście tych, którzy postanowili nie zabierać w tej sprawie głosu. Uważaliśmy, i uważamy nadal, że podstawowym obowiązkiem dziennikarzy jest informowanie koszalinian o wszystkich ważnych sprawach w mieście.   Publikując ten materiał powstrzymaliśmy się od wszelkich komentarzy. Nie zganiliśmy,  ani tym bardziej nie pochwaliliśmy radnych za ich decyzje. To przecież ich suwerenna sprawa. Zaskoczeniem dla nas był za to  komentarz radnego Artura Wezgraja, który napisał w komentarzu pod artykułem :  „O mały szantażyk. Nieładnie.“   Otóż Panie Radny, proszę wyjaśnić koszalinianom swoje postępowanie. Podczas dyskusji nad tą uchwałą chciał Pan aby uchwała obowiązywała tylko w 2014 roku. Następnie zgłosił Pan wniosek, by przełożyć termin jej głosowania, tak by radni mogli zapoznać się z rozliczeniem klubów z dotychczasowych dotacji. Nie wiem dlaczego akurat Pan chciał posiąść tę wiedzę, bo jako członek Komisji Rewizyjnej Klubu Uczelnianego AZS Politechniki Koszalińskiej (a to ten podmiot rozliczył w marcu br. ostatnią miejską dotację) powinien Pan wiedzieć na co w klubie wydawane były pieniądze.   Pana wniosek radni odrzucili. Następnie, gdy głosowano już samą uchwałę, w której nie uwzględniono żadnej podnoszonej przez Pana sprawy zagłosował Pan za przyjęciem uchwały. Dlaczego? Dlaczego po raz kolejny – po aferze z brakiem atestu krzesełek w hali i sporem dotyczącym wysokości stawki wynajmu tego obiektu klubom na treningi – jest Pan przeciwny, ale ostatecznie zgadza się.   Wojciech Kukliński