eWok, fot. Piotr Walendziak - 9 Lipca 2025 godz. 10:48
Centrum Integracji Cudzoziemców (CIC), które już wkrótce rozpocznie swoją działalność w Koszalinie, staje się jednym z najgłośniejszych tematów społecznych w regionie. Projekt, który ma na celu wsparcie migrantów i uchodźców w adaptacji do życia w Polsce, budzi jednocześnie ogromne nadzieje i równie wielkie kontrowersje.
Po co powstaje Centrum?
Celem Centrum Integracji Cudzoziemców jest stworzenie miejsca, w którym osoby przybywające do Polski znajdą kompleksowe wsparcie w jednym punkcie — zgodnie z ideą tzw. modelu One-Stop-Shop.
Cudzoziemcy będą mogli liczyć na pomoc prawną, doradztwo zawodowe, naukę języka polskiego (również dla dzieci), wsparcie psychologiczne, kursy adaptacyjne oraz warsztaty międzykulturowe. W zamyśle autorów projektu ma to ułatwić ich funkcjonowanie w nowej rzeczywistości, umożliwić wejście na rynek pracy oraz zbudować mosty między społecznością lokalną a przybyszami.
Koszalińskie CIC będzie prowadzone przez Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej — instytucję z bogatym doświadczeniem w niesieniu pomocy potrzebującym, w tym migrantom. Od lat Caritas prowadzi tu Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom, z którego od 2020 roku skorzystało już ok. 3 tysiące osób, w tym 600 spoza Ukrainy.
Lokalizacja i zmiana planów
Pierwotnie planowano, że Centrum będzie działać w budynku przy ul. Dworcowej, gdzie swoją siedzibę miała Pracownia Pozarządowa. Jednak ostatecznie — w porozumieniu z Urzędem Marszałkowskim i władzami Koszalina — wybrano siedzibę Caritas przy ul. biskupa Czesława Domina. Decyzję tłumaczono m.in. tym, że migranci już teraz znają to miejsce jako punkt wsparcia.
Głos Kościoła i biskupa Zadarko
Centrum zyskało wsparcie biskupa Krzysztofa Zadarko, przewodniczącego Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek.
— To nie jest kwestia polityki, lecz wierności Ewangelii. Chrystus mówi: "Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie". Caritas realizuje jedno z fundamentalnych zadań Kościoła — tłumaczy biskup.
Jednocześnie zaznacza, że pomoc migrantom to proces trudny i wieloetapowy, wymagający edukacji zarówno migrantów, jak i społeczeństwa przyjmującego.
— Nie możemy udawać, że migranci nie istnieją. To nie jest problem, który możemy "zamiatać pod dywan". Jeśli chcemy uniknąć izolacji tych osób, marginalizacji i powstawania zamkniętych enklaw, musimy budować relacje i tworzyć przestrzeń do integracji — podkreśla biskup Zadarko.
Kontrowersje i opór społeczny
Ulicami Koszalina przeszedł marsz "nie dla migracji". Mieszkańcy regionu protestowali przeciwko nielegalnym imigrantom. Uważają, że polityka migracyjna oraz zapowiedź powstającego w Koszalinie Centrum Integracji Cudzoziemców wywołuje wśród wielu mieszkańców kontrowersje oraz obawy, dlatego lokalne środowiska prawicowe zorganizowały marsz antyimigracyjny pod nazwą "Polacy dla Polski. Mieszkańcy dla regionu". Organizatorzy postulowali m.in.: wzmocnienie kontroli na granicy z Niemcami, odstąpienie od budowy Centrów Integracji Cudzoziemców, deportacje imigrantów skazanych za przestępstwa oraz ściganie karne osób utrudniających działania Policji i Straży Granicznej.
Część lokalnych polityków prawicowych od tygodni alarmuje o „zagrożeniu” płynącym z Centrum Integracji Cudzoziemców w Koszalinie, strasząc mieszkańców masowym napływem migrantów. Poseł PiS Czesław Hoc mówił o „organizowanej akcji przygotowania kraju na setki tysięcy migrantów”, burmistrz Sianowa Maciej Berlicki apelował o konsultacje społeczne, a radny Koszalina z PiS Andrzej Jakubowski twierdził, że mieszkańcy „nie zostali wystarczająco poinformowani”.
Tymczasem, jak pokazuje raport NIK w sprawie tzw. „afery wizowej”, to właśnie za rządów PiS wydano 366 551 wizosobom z krajów muzułmańskich i afrykańskich.
Warto zadać sobie pytanie:Dlaczego politycy, którzy otwierali granice i masowo wydawali wizy, dziś tak głośno biją na alarm i straszą społeczeństwo? Ta liczba i ich działania pokazują ogromną rozbieżność między deklaracjami a rzeczywistością — a także cyniczne wykorzystywanie tematu migrantów do gry politycznej.
Z kolei przewodniczący Rady Miejskiej, Artur Wezgraj, nazwał działania polityków "rozdwojeniem jaźni", wskazując, że ci sami samorządowcy, którzy publicznie deklarują przywiązanie do wartości chrześcijańskich, teraz występują przeciwko inicjatywie Caritas.
— Możemy udawać, że migranci są dla nas niewidoczni, ale wtedy ryzykujemy stworzenie społeczności odizolowanych, wykluczonych. Jeśli nie chcemy gett, powinniśmy stawiać na integrację — podkreśla Wezgraj.
Dlaczego to tak ważne?
Polska od kilku lat staje się krajem nie tylko tranzytowym, ale i docelowym dla migrantów. Malejąca liczba rąk do pracy, dynamiczne zmiany demograficzne i potrzeby gospodarki wymuszają otwartość na imigrację.
Jak zauważa biskup Zadarko, pomoc migrantom to nie tylko kwestia moralna, ale i pragmatyczna. — Musimy zdecydować, czy chcemy, aby migranci byli wyłącznie tanią siłą roboczą, czy pełnoprawnymi uczestnikami życia społecznego — mówił duchowny.
Koszalin w centrum ogólnopolskiej debaty
Centrum Integracji Cudzoziemców to element ogólnopolskiego programu realizowanego w każdym województwie. Koszalin i Szczecin to dwie lokalizacje wybrane w Zachodniopomorskiem. Projekt finansowany jest z Funduszu Azylu, Migracji i Integracji (FAMI), w większości ze środków unijnych (90%), a także z wkładu krajowego i samorządowego.
Centrum Integracji Cudzoziemców w Koszalinie to symbol nowego podejścia do migracji — opartego na otwartości, dialogu i wspólnym budowaniu społeczeństwa. Jednak jak pokazuje gorąca debata społeczna, droga do pełnej akceptacji takich inicjatyw wciąż jest długa.
Dla jednych to wyraz chrześcijańskiego miłosierdzia i odpowiedzialności społecznej, dla innych — źródło obaw o bezpieczeństwo i tożsamość narodową. W tle pozostaje pytanie: czy chcemy budować mosty, czy mury?