Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
21 Marca 2023 godz. 5:08 Ala za ubea.pl  

Jak podrożały wizyty u polskich lekarzy?

Eksperci porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl niedawno zwrócili uwagę na ciekawe dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące inflacji. Warto wiedzieć, że GUS w comiesięcznych podsumowaniach podaje informacje o wzrostach cen bardzo różnych usług oraz produktów. Takie szczegółowe zestawienie dotyczące grudnia 2022 roku wskazuje, że w ciągu dwunastu miesięcy prywatne wizyty lekarskie średnio podrożały aż o 17,0%. Bardzo podobny wynik (+17,3%) dotyczy wizyt u dentysty. Jeżeli dokładnie przeszukamy bazę danych GUS, to można w niej znaleźć informacje o kosztach wizyt lekarskich z dwudziestu ostatnich lat. Takim ciekawym statystykom przyjrzeli się eksperci porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl oraz największej w Polsce multiagencji ubezpieczeniowej Unilink. Dwadzieścia lat temu przeciętna wizyta kosztowała ok. 50 zł  Niektórzy czytelnicy mogą jeszcze dobrze pamiętać czasy, w których do zapłacenia lekarzowi za prywatną wizytę wystarczał banknot 50 zł. Dane GUS potwierdzają, że taka sytuacja miała miejsce około dwadzieścia lat temu. Według informacji Głównego Urzędu Statystycznego, średni koszt wizyty u lekarza specjalisty zmieniał się następująco: 2002 r. - 48 zł 2003 r. - 49 zł 2004 r. - 50 zł 2005 r. - 51 zł 2006 r. - 52 zł 2007 r. - 55 zł 2008 r. - 59 zł 2009 r. - 64 zł 2010 r. - 68 zł 2011 r. - 73 zł 2012 r. - 78 zł 2013 r. - 82 zł 2014 r. - 87 zł 2015 r. - 89 zł 2016 r. - 93 zł 2017 r. - 98 zł 2018 r. - 104 zł 2019 r. - 112 zł 2020 r. - 126 zł 2021 r. - 138 zł 2022 r. - ok. 161 zł (wstępny szacunek) Zaprezentowane powyżej informacje GUS wydają się wiarygodne. Zgodnie z nimi, w ciągu 20 lat przeciętny koszt prywatnej wizyty u lekarza specjalisty wzrósł aż o 235%. W tym samym okresie (2002 r. - 2022 r.), łączna inflacja wyniosła około 54%. Widzimy zatem, że koszty prywatnych wizyt u specjalistów rosły znacznie szybciej niż inflacja, czyli realnie drożały. „Warto też zwrócić uwagę, że wzrost kosztu prywatnychwizyt lekarskich z 2022 roku (+17%) był największy co najmniej od 1999 roku. Dwucyfrowy wynik (+12%) odnotowano także w 2020 roku” - mówi Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl. Ciekawie wygląda również analiza uwzględniająca przeciętny poziom wynagrodzeń. Wstępne szacunki wskazują, że w latach 2002 - 2022 przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej zwiększyło się łącznie o około 195% (bez odliczenia inflacji). Widzimy zatem, że średni koszt wizyty lekarskiej (+235% przez 20 lat) rósł dużo szybciej niż płace w polskiej gospodarce. „Innymi słowy, przeciętny koszt prywatnej wizyty lekarskiej z 2022 r. stanowił większą część wynagrodzenia typowego pracownika niż 20 lat wcześniej. Taki wniosek nie wydaje się szczególnie optymistyczny” - komentuje Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl.   Najdrożej jest w woj. lubuskim, a najtaniej na Podkarpaciu … Niestety, nie mamy jeszcze dostępu do danych GUS z 2022 roku, które pokazują zróżnicowanie średniego kosztu wizyty lekarskiej w różnych częściach kraju. Można jednak przypuszczać, że ubiegłoroczna sytuacja wyglądała podobnie jak ta z 2021 roku. Wtedy regionalne różnice kosztów prywatnej wizyty u lekarza były bardzo znaczące. Wbrew pozorom, najwięcej za prywatną poradę lekarską nie płacili mieszkańcy Mazowsza. Najwyższe średnie stawki odnotowano dla następujących województw: lubuskie (156 zł), zachodniopomorskie (155 zł), dolnośląskie (152 zł) oraz małopolskie (152 zł). O wiele taniej było na terenie woj. podkarpackiego (105 zł), podlaskiego (115 zł), lubelskiego (116 zł) oraz świętokrzyskiego (123 zł). „Duży wpływ na odnotowane wyniki może mieć liczba praktyk lekarskich w przeliczeniu na 1000 mieszkańców i lokalny poziom zarobków” - przypuszcza Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl. Rosnące koszty wizyt lekarskich zmieniają postawę Polaków  Prognozy na 2023 rok w kontekście cen prywatnych wizyt lekarskich nie wyglądają niestety najlepiej. Można bowiem przypuszczać, że wciąż wysoka inflacja będzie skłaniała właścicieli przychodni i gabinetów do dalszych podwyżek. Rosnące koszty prywatnych porad medycznych prawdopodobnie jeszcze przyspieszą proces, który widzieliśmy w 2022 roku. Mowa o wzroście zainteresowania ubezpieczeniami medycznymi, które zapewniają dostęp do lekarzy różnych specjalizacji. „Wykupienie jednego ze wspomnianych ubezpieczeń zwykle zapewnia oszczędności finansowe względem sytuacji, w której pacjent każdorazowo płaci za wizytę. Polacy zaczynają to coraz lepiej zauważać” - tłumaczy Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl. Warto też zwrócić uwagę, że rodacy przyzwyczaili się już do konieczności płacenia za usługi medyczne. Z danych OECD wynika, że przeciętny Polak w 2021 r. wydał około 1930 zł w ramach doraźnych wydatków na leczenie i leki. Coraz więcej rodacy wydają również na dobrowolne ubezpieczenia medyczne. „Klienci są coraz bardziej świadomi, że za szybki dostęp do wyspecjalizowanych lekarzy zazwyczaj trzeba zapłacić. Dlatego decydują się na wykupienie polisy medycznej, by zoptymalizować koszty. W ramach sieci agentów ubezpieczeniowych Unilink, zaobserwowaliśmy również wzrost zainteresowania ubezpieczeniami na wypadek nowotworu - np. polisą „Best Doctors”, która w przypadku zachorowania gwarantuje finansowanie konsultacji ze światowej klasy specjalistami i leczenie za granicą aż do 2 milionów euro. Ostatnio na rynku pojawiło się również ubezpieczenie szpitalne LUX MED, zapewniające kompleksowe leczenie szpitalne, w tym poród, w nowoczesnych placówkach bez konieczności martwienia się o koszty. Rynek staje się coraz większy i bardziej konkurencyjny, co jest dobrą wiadomością dla klientów” - podsumowuje Leszek Osiewacz, Dyrektor Zarządzający sprzedażą produktów zdrowotnych i życiowych w Unilink, największej multiagencji ubezpieczeniowej w Polsce.  
20 Marca 2023 godz. 10:33 Ala za Media PAP, fot. PAP  

Ostatnia szansa na wakacje z bonem turystycznym

Zostało już tylko kilka dni na pobranie bonu turystycznego. Nie znaczy to jednak, że wyjazd z jego wykorzystaniem też musi się odbyć już teraz. Bonem można opłacić zaliczkę na zaplanowany późniejszy wypoczynek, na majówkę czy na wakacje. „Możliwości wyboru dogodnego miejsca nie brakuje, bo wciąż wiele obiektów umożliwia dokonanie rezerwacji z wykorzystaniem bonu. W platformie Noclegi.pl mamy blisko 4 tysiące takich ofert” - mówi Tomasz Zaniewski wiceprezes spółek Nocowanie.pl i Noclegi.pl. Bon turystyczny wszedł w życie latem 2020 roku. Z najnowszych danych ZUS, cytowanych kilka dni temu przez Polską Agencję Prasową wynika, że rodzice i opiekunowie aktywowali ponad 3,7 mln. bonów, to znaczy, że jeszcze pół miliona świadczeń czeka na wykorzystanie. Ostateczna data obowiązywania bonu to 31 marca, ale warto pamiętać, że można opłacić nim zaliczkę na wypoczynek zaplanowany później. „Dobiegający końca termin najwyraźniej zmobilizował Polaków do sięgnięcia po rządowe wsparcie, bo widzimy dynamiczny wzrost liczby rezerwacji z wykorzystaniem bonu w ostatnich tygodniach. W marcu ich udział w ogólnej liczbie wszystkich rezerwacji, jest wyższy o 12% niż w lutym, podczas gdy w lutym było ich o 7% więcej niż w styczniu” - mówi Tomasz Zaniewski wiceprezes spółek Nocowanie.pl i Noclegi.pl i dodaje, że rezerwacje te dotyczą zarówno przedłużonych weekendów w maju i czerwcu, jak i terminów wakacyjnych.   Przypomnijmy, że bon turystyczny jest jednorazowym świadczeniem w wysokości 500 zł na jedno dziecko, a w przypadku dziecka z niepełnosprawnością - 1000 zł. Bon turystyczny przysługuje nie tylko rodzicom, którzy mieli prawo do świadczenia wychowawczego 500 plus w momencie wejścia w życie przepisów o bonie, ale również rodzicom dzieci urodzonych w ubiegłym roku między 1 października a 31 grudnia, którzy wniosek o 500 plus złożyli w ciągu trzech miesięcy od dnia narodzin dziecka.   Rodzice mogą zapłacić bonem na przykład za pobyt w hotelu, pensjonacie czy w gospodarstwie agroturystycznym lub też opłacić zorganizowany wypoczynek, np. wyjazd dziecka na kolonie, obóz czy zieloną szkołę.   „Opcji do wyboru jest naprawdę wiele. W platformie Noclegi.pl bon zrealizować można korzystając z jednej z blisko 4000 ofert, bo aż 62% naszych partnerów w całym kraju daje taką możliwość. Są to zarówno małe pensjonaty, czterogwiazdkowe hotele, jak i popularne ostatnio apartamenty” - podkreśla Zaniewski.   W pierwszym roku obowiązywania przepisów o bonie turystycznym widać było wyraźnie, że średnia wartość rezerwacji dokonywanych z jego wykorzystaniem była wyższa - w szczytowym momencie nawet o 30% względem rezerwacji bez bonu. Teraz się to zmieniło, co może oznaczać, że Polacy wykorzystują rządowe świadczenie nie tyle do tego by wydłużyć pobyt lub podnieść jego standard, ale raczej, by zaplanować wyjazd w ogóle.
20 Marca 2023 godz. 10:22 Ala za MondayNews  

Polacy mają problem z myciem zębów. Tylko nieco ponad 2 proc. robi to po każdym posiłku

Z najnowszego badania opinii społecznej wynika, że blisko 60% Polaków myje zęby dwa razy dziennie, a niecałe 20% robi to tylko raz. Z kolei ponad 11% ankietowanych sięga po szczoteczkę trzy razy w ciągu dnia, a niespełna 3% – częściej. I co gorsza, tylko nieco ponad 2% czyści zęby po każdym posiłku. Sondaż pokazuje też, że blisko 3% ankietowanych nie szczotkuje ich codziennie. Eksperci oceniający wyniki badania alarmują, że sytuacja jest groźna społecznie i należy szybko przeciwdziałać. Do skutecznej walki z próchnicą brakuje zorganizowanej polityki profilaktycznej, szczególnie skierowanej do najmłodszych. Do tego stomatolodzy dodają, że sytuację można poprawić, m.in. dzięki rzetelnej i szerokiej informacji, z którą dzisiaj nie jest najlepiej. Według szacunków Ministerstwa Zdrowia, problem próchnicy dotyczy niemal każdego dorosłego Polaka oraz 82% sześciolatków. Co więcej, dane dotyczące Polski, zawarte w najnowszym raporcie WHO Global Oral Health, pokazują, że aż 46% przypadków próchnicy wśród dzieci w wieku do 9 lat nie jest leczonych, natomiast częstotliwość utraty zębów u osób powyżej 20. roku życia wynosi blisko 12%. Widoczny problem Z najnowszego badania opinii publicznej pt. „Jak często Polacy myją zęby?”, autorstwa UCE RESEARCH oraz IMPLANT MEDICAL, wykonanego na reprezentatywnej próbie ponad tysiąca dorosłych Polaków, wynika, że większość rodaków (57,6%) przeważnie czyści zęby pastą dwa razy dziennie. W ocenie prof. dr hab. Marzeny Dominiak, Prezydenta Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego (PTS), taki wynik jest dowodem braku świadomości prozdrowotnej Polaków na temat wpływu stanu zębów na ogólne zdrowie.  – Chodzi nie tylko o piękny uśmiech, choć on na pewno jest ważny. Zadbane zęby przede wszystkim pozwalają na zachowanie zdrowia układu sercowo-naczyniowego, naszego mózgu, nerek, oczu i stawów, a także zmniejszają prawdopodobieństwo wystąpienia chorób nowotworowych – mówi prof. Dominiak. Z kolei dr Piotr Przybylski, współautor badania z kliniki IMPLANT MEDICAL zwraca uwagę na to, że częstotliwość mycia zębów to nie wszystko. Równie istotna jest jakość tego zabiegu higienicznego. – Dokładność i czas mycia są kluczowe dla zdrowia jamy ustnej i frekwencji próchnicy. Czyszczenie zębów miękką szczoteczką powinno trwać minimum dwie minuty, o czym Polacy często zapominają. Zaleca się również używanie irygatorów oraz płukanek. Ale z tym jest jeszcze gorzej – alarmuje dr Przybylski. W opinii eksperta, brak wiedzy wynika z niedostatku lekcji profilaktycznych na ten temat w czasie edukacji wczesnoszkolnej i późniejszej. – Właściwie można to uznać za brak zarówno opieki stomatologicznej w systemie zdrowia finansowanego z Narodowego Funduszu Zdrowia, jak i systemowej na każdym poziomie – mówi ekspert. Dr Przybylski podkreśla dodatkowo, że sytuacja ze zdrowiem zębów Polaków poprawiłaby się, gdyby polityka informacyjna była lepsza, szczególnie skierowana do najmłodszych. I dodaje, że nic lepiej nie działa niż przyzwyczajanie dziecka od początku do poprawnego mycia zębów. Kiedyś w szkołach były gabinety dentystyczne. Uczniom sprawdzało się regularnie stan uzębienia, uświadamiało się je w kwestiach profilaktyki i leczyło się ich zęby. Dzisiaj tego w zasadzie nie ma, poza nielicznymi wyjątkami, co jest wielką szkodą dla całego społeczeństwa. Gabinety wprawdzie wracają do szkół, ale ciągle jest ich bardzo mało i to wciąż kropla w morzu potrzeb.  Kobiety lepiej dbają Obserwacje ekspertów, upatrujących źródła problemu w niedostatecznej informacji, potwierdzają wyniki badania, wskazujące, kim są osoby myjące zęby dwa razy dziennie. Poza przeważającą ilością kobiet (50,9%), są to najczęściej dorośli z grup wiekowych 65-74 oraz 18-24 lat, pochodzący głównie z miast liczących 200-499 tys. mieszkańców i zazwyczaj legitymujący się wykształceniem wyższym. Najczęściej też mają oni dochody netto na poziomie ponad 9000 zł. Prof. Marzena Dominiak zwraca uwagę na to, że wszystkie te grupy łączy jedno – dostęp do informacji. Osoby o średnim i wysokim statusie majątkowym nie mają problemu z przyswajaniem wiedzy o zdrowiu, nawet jeśli mieszkają na wsi. Młodzi Polacy czerpią wiedzę z social mediów. Natomiast seniorzy są grupą, która z racji wieku ma wykształcone właściwe nawyki i rozumie, dlaczego jest ważne dbanie o zęby. Podobnego zdania jest drugi z ekspertów. – Kobiety lepiej dbają o swój dobrostan i jest to nawet udowodnione naukowo – mówi dr Piotr Przybylski. – Statystycznie osoby z dużych miast oraz z wyższym wykształceniem bardziej zwracają uwagą na swój ogólny stan zdrowia, również na higienę jamy ustnej. Takie osoby mają większą świadomość prozdrowotną, nie tylko stomatologiczną, częściej też korzystają z regularnych wizyt profilaktycznych – dodaje ekspert. Problem z czasem Druga co do liczebności grupa badanych (19,8%) wskazała, że myje zęby tylko raz dziennie. W ocenie tego, czy to dobry wynik, czy zły, zdania ekspertów są jednak podzielone. Prof. Dominiak uważa, że szczotkowanie tylko raz dziennie to za mało, by przeciwdziałać próchnicy. – Należy zapamiętać i wdrożyć do codziennego stosowania tzw. złotą regułę profilaktyki zdrowotnej. Dwa razy dziennie szczotkujemy zęby, przez dwie minuty i dwa razy w roku jesteśmy na wizycie profilaktycznej u stomatologa – rekomenduje Prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego. Natomiast dr Przybylski uważa, że jeśli myje się zęby efektywnie, czyli prawidłową metodą przez dwie minuty oraz właściwie dobraną szczoteczką i pastą z fluorem, to szczotkowanie raz dziennie może zapewnić dostateczny stan zdrowia jamy ustnej. Oczywiście, jak podkreśla ekspert, częstotliwość powinna być wyższa. Ważna jest też technika samego mycia zębów. – Warto wybrać się na wizytę do higienistki stomatologicznej, aby przeprowadziła instruktaż higieny jamy ustnej, ponieważ większość pacjentów nie umie prawidłowo szczotkować zębów i nie zachowuje podstawowych zasad – rekomenduje specjalista z IMPLANT MEDICAL. Pozostałe wyniki badania wskazują na to, iż 11,3% dorosłych Polaków szczotkuje zęby trzy razy dziennie. 2,6% czyści je pastą jeszcze częściej. Natomiast tylko 2,2% ankietowanych zapewnia, że robi to po każdym posiłku. 1,4% rodaków nie myje zębów w ogóle, a 2,8% nie zajmuje się tym codziennie. Do tego należy dodać, że 1,1% dorosłych Polaków myje zęby każdego dnia, ale tylko, gdy sobie o tym przypomni. Z kolei 1,2% rodaków nie potrafi określić częstotliwości szczotkowania zębów. – Powyższa sytuacja ma tak zwane drugie dno. Często Polacy są tak zapracowani i zmęczeni, że nie znajdują czasu na mycie zębów. I to jest niestety trauma naszych czasów. Dlatego jeszcze raz warto podkreślić, że potrzebna jest lepsza polityka informacyjna skierowana do Polaków, szczególnie do tych najmłodszych. Inaczej choroby związane z uzębieniem będą się szybciej i niebezpieczniej rozwijać. Na tym oczywiście straci całe społeczeństwo – komentuje dr Przybylski. Tymczasem prof. Dominiak zwraca uwagę na to, że zbyt częste mycie zębów też nie jest właściwe, bo może prowadzić do rozwoju zmian w tkankach miękkich i twardych zębów. Za dobre uważa natomiast niskie statystyki osób lekceważących rangę mycia zębów dla zdrowia.  – Szczotkowanie zębów tylko raz dziennie to stanowczo za mało. Warto też częściej przypominać proste zasady profilaktyki próchnicy oraz uświadamiać, jak ważne jest kształtowanie prawidłowych nawyków już od najmłodszych lat – podsumowuje Prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego.  
20 Marca 2023 godz. 9:32 Ala za TKKW  

Pierwszy wiosenny kurs zabytkowej wąskotorówki

17 Marca 2023 godz. 3:09 Ala za Polską Izbą Żywności Ekologicznej,  

Na tropie „ekościemy”, czyli jak rozpoznać, które produkty są naprawdę eko

Konsumenci coraz częściej poszukują żywności mającej prosty i naturalny skład, przypominającej smaki zapamiętane z dzieciństwa oraz wytworzonej w sposób przyjazny dla środowiska[1]. Równie często dają się nabrać, wybierając produkty, na których znajdują się oznaczenia sugerujące, że daną żywność wyprodukowano w zgodzie z naturą, z zapewnieniem dobrostanu zwierząt i zachowaniem pierwotnych właściwości odżywczych. Część używanych przez niektórych producentów żywności haseł, symboli czy kolorów to marketingowe chwyty, określane jako „ekościema”. Dr inż. Urszula Sołtysiak, wieloletnia wykładowczyni SGGW, współzałożycielka pierwszej w Polsce jednostki certyfikującej rolnictwo ekologiczne, podpowiada, jak nie dać się wprowadzić w błąd i rozpoznać prawdziwą żywność ekologiczną. Euroliść to jedyny symbol żywności ekologicznej Grafiki przedstawiające zielone gałązki, listki, trawę czy szczęśliwe zwierzęta na opakowaniach produktów spożywczych mogą sugerować konsumentom, że proces wytworzenia tej żywności był zbliżony do ekologicznego, tj. bez użycia nawozów sztucznych i pestycydów w przypadku warzyw i owoców, czy z poszanowaniem zasad dobrostanu zwierząt. Możliwości umieszczenia takich grafik nie regulują jednak żadne przepisy – to wyłącznie inicjatywa producentów. Jedyną gwarancję, że produkty spożywcze powstały przy zastosowaniu naturalnych substancji i procesów i bez negatywnego wpływu na środowisko, daje Euroliść, czyli symbol certyfikacji produkcji ekologicznej – 12 gwiazdek ułożonych w kształt liścia na tle zielonego prostokąta. Nadaje on produktom ekologicznym spójną tożsamość wizualną i ułatwia konsumentom ich rozpoznanie. Aby producent mógł umieścić symbol Euroliścia na etykiecie, niezbędne jest uzyskanie certyfikatu produkcji ekologicznej wydawanego przez upoważnioną jednostkę certyfikującą - mówi dr inż. Urszula Sołtysiak, wieloletnia wykładowczyni SGGW, współzałożycielka pierwszej w Polsce jednostki certyfikującej rolnictwo ekologiczne. Certyfikat oznacza, że dana żywność spełnia warunki dotyczące metod produkcji, przetwarzania, transportu i przechowywania, określone w przepisach unijnych dotyczących produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych[2]. Oprócz symbolu Euroliścia umieszczone są: numer kodowy jednostki certyfikującej ten podmiot, który zapakował dany produkt do obrotu, a pod nim określenie, czy składniki produktu pochodzą z UE, spoza UE czy z obu obszarów. BIO, EKO, ORGANIC? Tylko w parze z Euroliściem Choć dla certyfikowanej żywności ekologicznej stosuje się synonimy, takie jak „żywność bio” czy „żywność organiczna”, same słowa nie gwarantują, że dany produkt jest ekologiczny. Pewność co do metod produkcji – zgodnych z przepisami UE dotyczącymi rolnictwa ekologicznego – daje wyłącznie symbol Euroliścia. Gdy więc ujrzymy na etykiecie hasło „EKO”, „BIO”, „ORGANIC”, czy „NATURALNY”, upewnijmy się, że potwierdza to unijne logo. W przypadku jego braku nie ma pewności, czy w uprawie nie stosowano niedozwolonych nawozów sztucznych albo pestycydów – wyjaśnia Urszula Sołtysiak. Nie daj się zrobić na… zielono Zielone tło lub elementy etykiety, trawiaste barwy w reklamie produktu, opakowanie stylizowane na naturalne, np. za pomocą brązowego, ekologicznego papieru, również mogą przyciągać uwagę konsumentów, przekonanych, że sięgają po ekologiczną żywność. Bez potwierdzenia ekologicznego statusu produktu w postaci Euroliścia sama kolorystyka, poza wartością estetyczną, nie odgrywa żadnej roli. Tylko certyfikowani ekologiczni rolnicy i przetwórcy mają prawo do gwarantowania, że przestrzegają zasad obowiązujących w unijnym systemie produkcji ekologicznej. – tłumaczy ekspertka. Wege nie zawsze równa się eko Utożsamianie żywności wegańskiej lub wegetariańskiej z ekologiczną jest kolejnym przykładem mylnego postrzegania tych rodzajów żywności przez konsumentów. Samo odwołanie się przez kuchnie wegetariańską i wegańską do argumentów ekologicznych (minimalizowanie wpływu na środowisko) i etycznych (zachowanie dobrostanu zwierząt)[3], [4], nie oznacza, że produkty wege zostały wyprodukowane w gospodarstwach ekologicznych. Dobrą wiadomością jest natomiast to, że grono producentów żywności wegańskiej lub wegetariańskiej, którzy posiadają certyfikat produkcji ekologicznej, stale rośnie. Mają w ofercie nie tylko pasztety warzywne, ale też substytuty nabiału czy mięsa oraz modne dziś kiszonki. Warto zatem szukać Euroliścia na etykiecie i czytać skład – certyfikowana żywność wege na pewno nie będzie zawierała sztucznych dodatków, jak syntetyczne barwniki czy polepszacze smaku – podkreśla Sołtysiak. Zachowanie naturalnych procesów wzrostu roślin, bez „wspomagania” sztucznymi substancjami, czy zapewnienie wyższych standardów dobrostanu zwierząt gwarantuje tylko system certyfikowanej produkcji ekologicznej. Jeśli więc naszą uwagę przykuły zwroty „prosto od rolnika” czy „w zgodzie z naturą” umieszczone na etykiecie, sprawdźmy, czy obok nich widnieje symbol Euroliścia! Dr inż. Urszula Sołtysiak, wieloletnia wykładowczyni SGGW, współzałożycielka pierwszej w Polsce jednostki certyfikującej rolnictwo ekologiczne, podpowiada, jak nie dać się wprowadzić w błąd i rozpoznać prawdziwą żywność ekologiczną.  Euroliść to jedyny symbol żywności ekologicznej Grafiki przedstawiające zielone gałązki, listki, trawę czy szczęśliwe zwierzęta na opakowaniach produktów spożywczych mogą sugerować konsumentom, że proces wytworzenia tej żywności był zbliżony do ekologicznego, tj. bez użycia nawozów sztucznych i pestycydów w przypadku warzyw i owoców, czy z poszanowaniem zasad dobrostanu zwierząt. Możliwości umieszczenia takich grafik nie regulują jednak żadne przepisy – to wyłącznie inicjatywa producentów. Jedyną gwarancję, że produkty spożywcze powstały przy zastosowaniu naturalnych substancji i procesów i bez negatywnego wpływu na środowisko, daje Euroliść, czyli symbol certyfikacji produkcji ekologicznej – 12 gwiazdek ułożonych w kształt liścia na tle zielonego prostokąta. Nadaje on produktom ekologicznym spójną tożsamość wizualną i ułatwia konsumentom ich rozpoznanie. Aby producent mógł umieścić symbol Euroliścia na etykiecie, niezbędne jest uzyskanie certyfikatu produkcji ekologicznej wydawanego przez upoważnioną jednostkę certyfikującą - mówi dr inż. Urszula Sołtysiak, wieloletnia wykładowczyni SGGW, współzałożycielka pierwszej w Polsce jednostki certyfikującej rolnictwo ekologiczne. Certyfikat oznacza, że dana żywność spełnia warunki dotyczące metod produkcji, przetwarzania, transportu i przechowywania, określone w przepisach unijnych dotyczących produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych[2]. Oprócz symbolu Euroliścia umieszczone są: numer kodowy jednostki certyfikującej ten podmiot, który zapakował dany produkt do obrotu, a pod nim określenie, czy składniki produktu pochodzą z UE, spoza UE czy z obu obszarów. BIO, EKO, ORGANIC? Tylko w parze z Euroliściem Choć dla certyfikowanej żywności ekologicznej stosuje się synonimy, takie jak „żywność bio” czy „żywność organiczna”, same słowa nie gwarantują, że dany produkt jest ekologiczny. Pewność co do metod produkcji – zgodnych z przepisami UE dotyczącymi rolnictwa ekologicznego – daje wyłącznie symbol Euroliścia. Gdy więc ujrzymy na etykiecie hasło „EKO”, „BIO”, „ORGANIC”, czy „NATURALNY”, upewnijmy się, że potwierdza to unijne logo. W przypadku jego braku nie ma pewności, czy w uprawie nie stosowano niedozwolonych nawozów sztucznych albo pestycydów  – wyjaśnia Urszula Sołtysiak. Nie daj się zrobić na… zielono Zielone tło lub elementy etykiety, trawiaste barwy w reklamie produktu, opakowanie stylizowane na naturalne, np. za pomocą brązowego, ekologicznego papieru, również mogą przyciągać uwagę konsumentów, przekonanych, że sięgają po ekologiczną żywność. Bez potwierdzenia ekologicznego statusu produktu w postaci Euroliścia sama kolorystyka, poza wartością estetyczną, nie odgrywa żadnej roli. Tylko certyfikowani ekologiczni rolnicy i przetwórcy mają prawo do gwarantowania, że przestrzegają zasad obowiązujących w unijnym systemie produkcji ekologicznej. – tłumaczy ekspertka.  Wege nie zawsze równa się eko Utożsamianie żywności wegańskiej lub wegetariańskiej z ekologiczną jest kolejnym przykładem mylnego postrzegania tych rodzajów żywności przez konsumentów. Samo odwołanie się przez kuchnie wegetariańską i wegańską do argumentów ekologicznych (minimalizowanie wpływu na środowisko) i etycznych (zachowanie dobrostanu zwierząt)[3], [4], nie oznacza, że produkty wege zostały wyprodukowane w gospodarstwach ekologicznych. Dobrą wiadomością jest natomiast to, że grono producentów żywności wegańskiej lub wegetariańskiej, którzy posiadają certyfikat produkcji ekologicznej, stale rośnie. Mają w ofercie nie tylko pasztety warzywne, ale też substytuty nabiału czy mięsa oraz modne dziś kiszonki. Warto zatem szukać Euroliścia na etykiecie i czytać skład – certyfikowana żywność wege na pewno nie będzie zawierała sztucznych dodatków, jak syntetyczne barwniki czy polepszacze smaku  – podkreśla Sołtysiak. Zachowanie naturalnych procesów wzrostu roślin, bez „wspomagania” sztucznymi substancjami, czy zapewnienie wyższych standardów dobrostanu zwierząt gwarantuje tylko system certyfikowanej produkcji ekologicznej. Jeśli więc naszą uwagę przykuły zwroty „prosto od rolnika” czy „w zgodzie z naturą” umieszczone na etykiecie, sprawdźmy, czy obok nich widnieje symbol Euroliścia! [1]: Preferencje konsumentów kupujących żywność ekologiczną wskazane zostały w badaniu zrealizowanym przez SW Research na zlecenie Polskiej Izby Żywności Ekologicznej: „Kupowanie, rozpoznawanie oraz postrzeganie produktów ekologicznych”, N=825, maj 2022. [2]: Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2020/1693 z dnia 11 listopada 2020 r. zmieniające rozporządzenie (UE) 2018/848 w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych. [3]: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wegetarianizm [4]: https://pl.wikipedia.org/wiki/Weganizm
16 Marca 2023 godz. 14:04 Ala za MSWiA  

Polskie służby rozbiły siatkę szpiegów działających na rzecz Rosji

Poniżej zamieszczamy oświadczenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Koordynatora Służb Specjalnych Mariusza Kamińskiego w sprawie zatrzymania osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Szanowni Państwo, w ostatnich dniach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała 9 osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Podejrzani prowadzili działania wywiadowcze przeciwko Polsce oraz przygotowywali akty dywersji na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Zatrzymani to cudzoziemcy zza wschodniej granicy. Wobec sześciu z nich sąd zastosował areszt tymczasowy. Prokuratura postawiła im zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Wobec trzech zatrzymanych wczoraj, trwają czynności prokuratorskie. Materiał dowodowy wskazuje, że grupa ta prowadziła monitoring tras kolejowych. Do jej zadań należało m. in. rozpoznawanie, monitorowanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanych na rzecz Ukrainy. Podejrzani przygotowywali się również do akcji dywersyjnych mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy. Funkcjonariusze ABW zabezpieczyli kamery, sprzęt elektroniczny, a także nadajniki GPS, które miały być montowane na transportach z pomocą dla Ukrainy. Informacje zgromadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego pokazują, że grupie zlecano także działania propagandowe w celu zdestabilizowania relacji polsko-ukraińskich, podsycania i rozbudzania w Polsce nastrojów wrogich wobec państw Paktu Północnoatlantyckiego oraz atakowania polityki rządu RP wobec Ukrainy. ABW jest w posiadaniu dowodów, że podejrzani byli na bieżąco wynagradzani przez rosyjskie służby specjalne. W ramach działań wywiadowczych członkowie grupy otrzymywali systematycznie wypłaty za realizowane zadania. Sprawa jest dynamiczna i rozwojowa. Podległe mi służby na czele z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego cały czas prowadzą intensywne czynności. O ich efektach będziemy informować opinię publiczną w odpowiednim terminie. Mariusz KamińskiMinister Koordynator Służb SpecjalnychMinister Spraw Wewnętrznych i Administracji  
16 Marca 2023 godz. 13:51 Ala za MZK Koszalin  

Rajd Monte Karlino: Utrudnienia komunikacyjne. Objazdy autobusów MZK

W najbliższą niedzielę (tj. 19.03.2023), w związku z imprezą o nazwie „Rajd Monte Karlino", w godzinach od 14:30 do 17:30 zamknięciu ulegną ul. Zwycięstwa od skrzyżowania z ul. Połtawską do skrzyżowania z ul. Plac Wolności, ul. 1 Maja od skrzyżowania z ul. Wyszyńskiego do skrzyżowania z ul. Zwycięstwa oraz ul. Młyńska od skrzyżowania z ul. Zwycięstwa do skrzyżowania z ul. Rynek Staromiejski. W tym czasie autobusy linii nr 2, 6, 8, 11, 14 i 19 jeździły będą objazdami zgodnie z opisem: Linie nr 2, 6 i 14 – kierunek Bowid / Dworzec PKP / Os. Morskie – objazd ulicami Stawisińskiego oraz Krakusa i Wandy; – kierunek Chełmoniewo / Władysława IV / Os. Bukowe – objazd ulicami Połtawską, Komisji Edukacji Narodowej, 1 Maja, Andersa (powrót na Zwycięstwa na wysokości ulicy Piastowskiej); Linia nr 8 – kierunek Łubinów – objazd ulicami Stawisińskiego oraz Krakusa i Wandy (dojazd do skrzyżowania z ulicą Lechicką, następnie nawrót i powrót na trasę domyślną); – kierunek Chałubińskiego – objazd ulicami Połtawską, Komisji Edukacji Narodowej, 1 Maja, Andersa (powrót na Zwycięstwa na wysokości ulicy Piastowskiej); Linia nr 11 – kierunek Lechicka – objazd ulicami Stawisińskiego oraz Krakusa i Wandy (powrót na trasę domyślną na skrzyżowaniu z ulicą Lechicką); – kierunek Os. Bukowe – objazd ulicami Połtawską, Komisji Edukacji Narodowej, 1 Maja, Andersa (powrót na Zwycięstwa na wysokości ulicy Piastowskiej); Linia nr 19 – oba kierunki – objazd ulicą Krakusa i Wandy. Na trasach objazdów obowiązywały będą wszystkie przystanki.
 
TOP galeria
 

Namierzył go dron. Kierował bez uprawnień, pod wpływem narkotyków i był poszukiwany

Na drodze S6 w kierunku Szczecina, doszło do kolizji pojazdu Audi 80, które wjechało w barierki energochłonne. Przed przyjazdem patrolu mężczyzna kierujący pojazdem zbiegł pieszo z miejsca zdarzenia. Jak się okazało, jego zachowanie spowodowane było tym, że był on między innymi poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności. Przed południem, na drodze S6 w kierunku Szczecina, kierujący pojazdem Audi 80, najprawdopodobniej zasnął za kierownicą i swoją podróż zakończył na barierkach energochłonnych. Kolizją na drodze ekspresowej zainteresował się inny kierowca wzywając na miejsce zdarzenia patrol koszalińskiej drogówki. Sprawca kolizji jeszcze przed przyjazdem policji oddalił się z miejsca zdarzenia. Miał pecha, ponieważ na zdarzenie najechał ratownik WOPR Białogard, który miał ze sobą drona służącego do poszukiwań. Za jego pomocą, z powietrza 27-letni mężczyzna został zlokalizowany i był obserwowany, aż do momentu jego zatrzymania przez funkcjonariuszy niedaleko miejscowości Będzino. 27 – latek uciekł z miejsca zdarzenia ponieważ nie tylko obawiał się konsekwencji prawnych jakie spotkają go jako sprawcę kolizji, ale jak się okazało po przeprowadzonych wstępnych badaniach kierował po użyciu alkoholu oraz pod wpływem środków odurzających w postaci marihuany. Co więcej, motywacją mężczyzny do ucieczki z miejsca zdarzenia był również fakt, że w policyjnych systemach widniał jako osoba poszukiwana do odbycia kary 2 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został ukarany mandatami karnymi za popełnione wykoczenia, odpowie także za oddalenie się z miejsca zdarzenia, usłyszy zarzut za kierowanie pojazdem pod wpływem substancji odurzających oraz zostanie doprowadzony do jednostki penitencjarnej w celu odbycia ciążącej na nim kary.