Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Od coverów z pokoju w Koszalinie do ogólnopolskich playlist. Powita z nami na Rynku Staromiejskim Nowy Rok

4 godziny temu Ala, film FB/CK105 Koszalin
Świąteczne stragany już zgasły, ostatnie kolędy wybrzmiały, a w mieście powoli robi się miejsce na kolejny grudniowy rytuał: wspólne odliczanie do Nowego Roku. Koszalin zaprasza mieszkańców na Rynek Staromiejski, gdzie w noc z 31 grudnia na 1 stycznia będzie można przywitać 2026 w centrum miasta – muzycznie i widowiskowo.

Zamiast ostatniej nerwówki przed Wigilią: DKF w Kinie Kryterium i festiwalowy hit „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!”

Film Ala, film FB/CK 105 Koszalin - 4 godziny temu
We wtorkowy wieczór wielu z Was będzie już po zakupach, a jeszcze przed przygotowywaniem wigilijnej kolacji. To idealny moment na chwilę oddechu – i dobry film. Kino Kryterium w Koszalinie zaprasza do Dyskusyjnego Klubu Filmowego na seans, który – jak zapowiadają organizatorzy – porusza energią, poczuciem humoru i buzującym feministycznym gniewem. Na ekranie: „Left-Handed Girl. To była ręka… diabła!” – tytuł ze znakiem jakości kojarzonym z wrażliwością i stylem Seana Bakera, a jednocześnie film, który ma za sobą głośną festiwalową drogę i walczy o nominację do Oscara. Hit z Nowych Horyzontów i kandydat do Oscara „Left-Handed Girl” był jednym z najgłośniejszych tytułów tegorocznych Nowych Horyzontów, a także oficjalnym kandydatem Tajwanu do Oscara. W kontekście oscarowych zgłoszeń wymienia się go obok innych tytułów walczących o nominacje. Dla widzów DKF to okazja, by zobaczyć film, o którym mówi się głośno – zanim jego tytuł na dobre zadomowi się w podsumowaniach sezonu. Tajpej po zmroku: trzy kobiety i miasto, które nie obiecuje niczego za darmo Akcja filmu pulsuje nocnym życiem Tajpej. Do stolicy Tajwanu przeprowadzają się trzy kobiety, które próbują zacząć od nowa: samotna matka Shu-Fen oraz jej córki – nastoletnia, zadziorna I-Ann i kilkuletnia, „diabelnie urocza” I-Jing. Shu-Fen, niemająca szczęścia ani do miłości, ani do pieniędzy, rozkręca na nocnym targu własny stragan z kluskami. I-Ann zamiast studiować dorabia jako dealerka betelu – lokalnego odpowiednika popularnych używek. Najmłodsza I-Jing na własną rękę (dosłownie i w przenośni) eksploruje zakamarki kuszącego neonami marketu. Miasto wielkich szans szybko pokazuje drugą twarz: rozczarowań, presji, drobnych porażek i codziennej walki o miejsce. Komediodramat o rodzinie z pęknięciami – i czułością Twórcy przyglądają się kobiecym więziom rodzinnym, w których nie brakuje napięć, ale równie często pojawia się czułość i odruch ochrony. To film słodko-gorzki: potrafi rozbawić, a chwilę później uderzyć w punkt, w którym zaczyna się bezsilność. I choć opowieść ma energię komediodramatu, pod spodem pracuje gniew – nie teatralny, ale codzienny, wynikający z nierówności i ciężaru odpowiedzialności, który w tej historii spada przede wszystkim na kobiety. A gdzie w tym wszystkim tytułowa „lewa ręka”? Film igra z przesądem i społeczną podejrzliwością wobec inności. „To była ręka… diabła!” brzmi jak hasło rodem z taniej sensacji, ale w praktyce staje się metaforą tego, jak łatwo przykleić komuś etykietę – i jak trudno się potem z niej odkleić. Shih-Ching Tsou i ślad Seana Bakera Reżyserką i współautorką scenariusza jest Shih-Ching Tsou. To jej pierwszy film jako samodzielnej reżyserki, ale nie debiut w branży. Od lat współpracuje z Seanem Bakerem – współtworzyła z nim „Take Out”, a jako producentka była związana m.in. z „Starlet”, „Tangerine”, „The Florida Project” i „Red Rocket”. W „Left-Handed Girl” Baker jest współautorem scenariusza, pełni rolę producenta wiodącego, a jego charakterystyczne spojrzenie na codzienność i bohaterów z marginesu wyraźnie przebija w konstrukcji scen i rytmie opowieści. Ten film to również energia dialogów i obserwacja „tu i teraz” – bez moralizowania, ale z uważnością na detale. Kino, które zaczyna się od gestu „Left-Handed Girl” potrafi wyglądać jak coś pomiędzy sensacją a miejską baśnią: czasem podkręca atmosferę, czasem puszcza oko do widza, a czasem trafia w ton niepokojąco prawdziwy. Najciekawsze są momenty, gdy historia nie idzie wprost w „horrorową” obietnicę tytułu, tylko pokazuje, że największy strach rodzi się z plotki, uprzedzenia i potrzeby znalezienia winnej. To kino, które – idealne na przedświąteczny wieczór – daje widzowi emocje, a jednocześnie zostawia temat do rozmowy po seansie. A od tego w końcu jest Dyskusyjny Klub Filmowy. Jeśli chcesz, przygotuję też krótszą wersję artykułu (zapowiedź na stronę/FB) albo wersję stricte „DKF-ową” z mocnym zakończeniem zachęcającym do dyskusji po seansie.

S6 połączyła województwa. Odcinek Koszalin–Słupsk oddany do ruchu

Film Art, film: Art, fot. GDDKiA/Mateusz Grzeszczuk - wczoraj, 16:47
Kierowcy mogą już korzystać z nowego fragmentu drogi ekspresowej S6 między Koszalinem a Słupskiem. Do ruchu oddano 46 km trasy, dzięki czemu możliwy jest przejazd drogą ekspresową na odcinku ponad 200 km – od Goleniowa (połączenie z S3) do końca obwodnicy Słupska. Nowy odcinek domyka kolejny etap kluczowego korytarza komunikacyjnego Pomorza, skraca czas przejazdu i wyprowadza tranzyt z miejscowości leżących dotąd przy starej DK6. C zasowa organizacja ruchu: 80 km/h na fragmencie trasy Na odcinku Sianów – Sławno Zachód obowiązuje jeszcze czasowa organizacja ruchu i ograniczenie prędkości do 80 km/h. Zarządca drogi informuje, że to rozwiązanie przejściowe, związane z trwającymi pracami wykończeniowymi.  Ekspresowe połączenie Szczecina z Trójmiastem na finiszu Odcinki Koszalin–Słupsk dołączają do wcześniej oddanych fragmentów S6 w woj. zachodniopomorskim – od rejonu Goleniowa do Sianowa – oraz do działającego już od kilku lat odcinka Bożepole Wielkie – Gdynia (woj. pomorskie). Do pełnego połączenia pozostaje jeszcze ostatnie 62 km od Słupska do istniejącej Trasy Kaszubskiej w kierunku Gdyni, które – według zapowiedzi – mają być gotowe w przyszłym roku.  Jednocześnie do kompletnego domknięcia całej S6 brakuje jeszcze Zachodniej Obwodnicy Szczecina (ok. 50 km) z tunelem pod Odrą, która ma połączyć się z A6. Ten projekt znajduje się na etapie procedur przetargowych.  Jak powstawała trasa Koszalin–Słupsk Umowy na realizację odcinków podpisano jesienią 2022 roku. Wykonawcy mieli następnie czas na przygotowanie projektów wykonawczych, a w 2023 roku rozpoczęły się roboty budowlane. Na części fragmentów nowa S6 powstawała w śladzie dotychczasowej DK6, co wiązało się z częstymi zmianami organizacji ruchu.  Oddanie do ruchu jezdni głównych nie zamyka jednak wszystkich prac. Do wiosny przyszłego roku planowane są roboty przy jezdniach dodatkowych, docelowe podłączenie północnych łącznic węzła Wrześnica, dokończenie prac na MOP Karwice (na razie niedostępnym dla kierowców), a także nasadzenia i porządki.  Zarządca drogi apeluje również, by w początkowym okresie funkcjonowania trasy zachować ostrożność i nie ufać bezkrytycznie nawigacji – do czasu aktualizacji map może ona wprowadzać w błąd.  Dwa kontrakty, osiem węzłów, ponad 40 obiektów mostowych Nowy odcinek S6 Koszalin–Słupsk składa się z dwóch zadań: S6 Koszalin – Sławno (23,2 km) Inwestycję zrealizowała Grupa Mirbud w ramach umowy o wartości 657,9 mln zł. Powstały cztery węzły: Kawno, Malechowo, Karwice i Sławno Zachód oraz 20 obiektów mostowych (w tym obiekty pełniące funkcję przejść dla zwierząt). Zbudowano również Obwód Utrzymania Drogi i parę MOP Karwice Północ/Południe.  S6 Sławno – Słupsk (22,9 km) Odcinek zrealizowała firma Stecol w ramach umowy o wartości 701,6 mln zł. Trasa omija Sławno częściowo od południa i prowadzi do Słupska (woj. pomorskie). W ramach zadania powstały cztery węzły: Sławno Południe, Sławno Zachód, Wrześnica i Sycewice oraz 21 obiektów mostowych, w tym dwa duże górne przejścia dla zwierząt. Najdłuższym obiektem całego odcinka Koszalin–Słupsk jest most przez rzekę Wieprzę w rejonie Sławna.    Unijne dofinansowanie Realizacja inwestycji została dofinansowana kwotą 996,3 mln zł ze środków Unii Europejskiej z programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021–2027 (FEnIKS).    Co oznacza otwarcie S6 dla regionu Oddanie trasy Koszalin–Słupsk wzmacnia układ drogowy Pomorza, poprawia dostępność komunikacyjną między województwami zachodniopomorskim i pomorskim oraz odciąża miejscowości położone przy dawnej DK6 od ruchu tranzytowego. To także kolejny wyraźny krok w stronę pełnego, ekspresowego połączenia między Szczecinem a Trójmiastem.

Mamy S6! Koszalin i region wchodzą na ekspresowy poziom

Film Art, film: FB/Tomasz Sobieraj - wczoraj, 13:08
Dziś kierowcy doczekali się momentu, na który czekano latami: droga ekspresowa S6 na odcinku Koszalin–Słupsk została otwarta dla ruchu po południu, po wcześniejszej uroczystości na granicy województw. Radości nie krył Tomasz Sobieraj, prezydent Koszalina, który w mediach społecznościowych podsumował wydarzenie krótko: „Mamy to!” – podkreślając, że to „wielki dzień dla Koszalina i całego regionu”, a pierwsze przejazdy nową trasą już za nami.  46 kilometrów ekspresówki i koniec nerwowych objazdów Nowo udostępniony fragment to 46 km dwujezdniowej trasy, z 8 węzłami drogowymi i 41 obiektami mostowymi. Kierowcy dostali do dyspozycji dwa pododcinki: Koszalin–Sławno oraz Sławno–Słupsk (łącznie ok. 45 km nowej trasy w tym ciągu).  Na liście węzłów – jadąc od strony Słupska – znalazły się: Sycewice, Wrześnica, Warszkowo, Sławno Południe, Sławno Zachód, Karwice, Malechowo i Kawno. Ta inwestycja to nie tylko „szybciej do celu”. To w praktyce krótszy i bardziej przewidywalny czas przejazdu między Koszalinem a Słupskiem, większe bezpieczeństwo dzięki standardowi drogi ekspresowej i ulga dla miasta i miejscowości po drodze, bo część ruchu przenosi się z dróg lokalnych na S6. Dzięki temu odcinkowi można już przejechać ponad 200 km ekspresówką – od rejonu Goleniowa w stronę obwodnicy Słupska. Ważna prośba do kierowców: nie „na pamięć” GDDKiA zwracała uwagę, że wraz z uruchomieniem trasy wprowadzano i domykano zmiany organizacji ruchu, dlatego kluczowe jest, by jechać zgodnie z oznakowaniem i ostrożnie „uczyć się” nowej drogi (nawigacje mogą potrzebować czasu na aktualizacje).  Koszalin dostał dziś coś więcej niż nową drogę: dostał sprawniejsze połączenie z regionem, impuls dla gospodarki i codzienną wygodę dla tysięcy kierowców. A to – jak napisał prezydent – jest dokładnie ten „długo wyczekiwany i bardzo potrzebny” krok naprzód.

Koszalińska Pieśń Noworoczna 2025 już gra. „To jest nasze – koszalińskie”: Dawniej wojewódzkie dziś po prostu ludzkie...

Film Ala, film: YT/ NGC68 - 22 Grudnia 2025 godz. 3:30
Taki jest Koszalin.... Trochę akwarelowy, trochę szalony, raz w nocnej taksówce, raz w parku „na skróty”, między amfiteatrem a ciuchajką. Bez drapaczy chmur, ale z dreszczem, który łapie znienacka, gdy patrzysz w to nasze niebo nad morzem. I choć czasem mówimy „znam na pamięć”, to i tak wracamy – do ludzi, miejsc i tych małych historii, które robią z miasta dom. I podążajmy szlakiem niedźwiedzicy przez cały rok… a latem – wiadomo – na rowerze aż do Mielna! Koszalin doczekał się kolejnego muzycznego znaku rozpoznawczego. „Koszalińska Pieśń Noworoczna 2025” już wybrzmiewa i – jak podkreślają twórcy – ma towarzyszyć mieszkańcom przez cały nadchodzący rok. To utwór, który nie udaje wielkich deklaracji. Zamiast tego bierze za rękę i prowadzi przez znajome miejsca, wspomnienia i drobne codzienne obrazy – tak, jakby ktoś wysłał do miasta ciepłą, dźwiękową pocztówkę. W przesłaniu towarzyszącym premierze dominował prosty, a jednocześnie bardzo poruszający apel: słuchać, nucić i śpiewać „jak umiecie”, bo to jest nasze, koszalińskie. Ta pieśń ma łączyć – bez względu na wiek, muzyczne doświadczenie czy to, jak kto śpiewa. Liczy się wspólnota i to charakterystyczne uczucie, że „tu jest dom”. Za tegoroczną edycją stoją: Tekst: Bartosz Brzeskot Muzyka: Grzegorz Halama Reżyser dźwięku: Jarosław Ryfun Operator i montaż: Bartosz Bober W nagraniach udział wzięli: Beata Niedziela, Anna Mural, Paulina Modła-Kunowska, Waldemar Sierański, Dariusz Grudziński, Grzegorz Halama, Radosław Czerwiński, Paweł Nowicki, Rafał Kowalewski oraz Chór Politechniki Koszalińskiej „Canzona” pod dyrekcją Radosława Wilkiewicza (i inni wykonawcy). To połączenie solowych charakterów z chóralną siłą sprawia, że utwór ma w sobie i intymność, i wspólnotowy rozmach. Miasto „akwarelowe”, czyli blisko Tekst pieśni maluje Koszalin nie jak z folderu, ale jak z pamięci: trochę nostalgicznie, trochę z przymrużeniem oka, za to bardzo „po naszemu”. Jest tu akwarelowe niebo, jest mapa i morze, są nocne przejazdy, parkowe ścieżki, amfiteatr i codzienność, która potrafi dać dreszcze – te dobre, bo własne. W tej opowieści nie trzeba niczego udowadniać. Wystarczy być, rozpoznać swoje miejsca i poczuć, że to miasto ma swój rytm. Wsparcie miasta Twórcy z wdzięcznością podkreślili, że realizacja projektu została finansowo wsparta przez Gminę Miasto Koszalin. Dzięki temu przedsięwzięcie mogło powstać i stać się kolejnym elementem lokalnej tradycji, która co roku łączy mieszkańców i artystów.  

Jarmark Bożonarodzeniowy w Koszalinie: tłumy mieszkańców, świąteczne światło i radość bycia razem

Film Ala, foto: FB/Tomasz Sobieraj, film: FB/KOWR Koszalin - 22 Grudnia 2025 godz. 3:18
Przez kilka grudniowych dni Park przy Amfiteatrze w Koszalinie zamienił się w miejsce, w którym naprawdę dało się poczuć święta. Między straganami rozbrzmiewały rozmowy i śmiech, unosił się zapach pierników, grzańca i świątecznych potraw, a tłumy mieszkańców – całymi rodzinami – przychodziły po to, by choć na chwilę zwolnić i pobyć razem. W ciepłych słowach podsumował to Tomasz Sobieraj, prezydent Koszalina: „Z całego serca dziękuję za te kilka grudniowych dni, które spędziliśmy razem na Jarmarku Bożonarodzeniowym. Przez te parę dni Park przy Amfiteatrze żył rozmowami, śmiechem, zapachem świąt i zwykłą, ludzką radością bycia razem, dokładnie taką, jakiej wszyscy w tym czasie potrzebujemy”. Podkreślił również wdzięczność wobec wszystkich osób zaangażowanych w przygotowanie wydarzenia – wystawców, artystów, rzemieślników, muzyków i zespołu organizacyjnego. Jak zaznaczył, było widać serce włożone w każdy detal, a jarmark stał się czymś więcej niż wydarzeniem – prawdziwym spotkaniem ludzi. Świąteczne wieczory, gdy miasto świeci najmocniej Jarmark szczególnie pięknie wyglądał po zachodzie słońca. To wtedy park rozświetlały iluminacje, a świąteczna atmosfera udzielała się wszystkim najmocniej. W sobotnie wieczory widać było prawdziwe tłumy – mieszkańcy spacerowali między stoiskami, próbowali przysmaków, a potem przenosili się także do Parku Książąt Pomorskich, gdzie chętnie robili pamiątkowe zdjęcia przy dekoracjach i światełkach. Smaki, rękodzieło i program, który przyciągał przez cały dzień Oprócz straganów z ozdobami, prezentami i kulinariami, na gości czekał bogaty program. Dużym zainteresowaniem cieszyły się pokazy kulinarne i degustacje – pachnące wigilią i inspiracjami z różnych stron świata. Artyści i zespoły muzyczne dbali o nastrojową oprawę, a koncerty kolęd i pastorałek sprawiały, że park stawał się na chwilę wspólnym domem – takim, w którym każdy mógł dołączyć, nawet tylko cichym nuceniem. Najmłodsi w centrum uwagi Szczególne emocje budziły atrakcje dla dzieci. Najmłodsi przeżywali swoje małe święta: wspólne ubieranie choinek, spotkania ze Świętym Mikołajem, wrzucanie listów pełnych marzeń do skrzynki, warsztaty twórcze i radosny śmiech przy karuzeli. Dla rodzin ważne było też to, że jarmark był miejscem bezpiecznym i przyjaznym – takim, gdzie można po prostu pobyć razem. Koncert, który zamknął jarmark jak świąteczna klamra Pięknym zwieńczeniem wydarzenia okazał się koncert Michała Słobodziana. Wielu uczestników mówiło o nim jak o prawdziwej perełce jarmarku: nastrojowy, pełen ciepła, spokojny i bardzo „bożonarodzeniowy”. Kolędy w jego wykonaniu brzmiały wyjątkowo – poruszały i wprowadzały w ten rodzaj ciszy, który pojawia się, gdy człowiek na moment przestaje się spieszyć. Podziękowania i świąteczna puenta Organizatorzy dziękowali wszystkim, którzy tworzyli ten klimat: mieszkańcom i gościom – rodzinom z dziećmi, seniorom, młodzieży i grupom przyjaciół – a także wystawcom, rzemieślnikom, twórcom, muzykom, prowadzącym oraz osobom pracującym przy realizacji wydarzenia. Podziękowania skierowano również do partnerów, w tym Koszalin Centrum Pomorza oraz Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Koszaliński Jarmark Bożonarodzeniowy pokazał, że magia świąt nie bierze się wyłącznie z dekoracji. Rodzi się przede wszystkim z ludzi – z rozmów, uśmiechów, wspólnego czasu i drobnych chwil, które zostają w pamięci na długo po tym, gdy zgasną światełka.