Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Dziś w Kinie Kryterium: rodzinny seans, filmowe wzruszenia, mocne kino i wieczór z historią

Film Art, za CK 105 Koszalin - 14 Grudnia 2025 godz. 0:01
Dzisiejszy repertuar Kina Kryterium został ułożony jak dobrze skomponowany dzień w kinie – od seansu dla najmłodszych i rodzin, przez ciepłą opowieść, po tytuły, które zostają w głowie na długo. 12:00 – Kino Przyjazne Sensorycznie: „Zwierzogród 2”  Kino Przyjazne Sensorycznie to propozycja dla widzów, którzy cenią spokojniejszą, bardziej komfortową formę uczestnictwa w seansie. 14 grudnia – „ZWIERZOGRÓD 2” godz. 12:00     15:00 – „Piernikowe serce” Popołudnie to czas na film, który idealnie pasuje do grudniowego klimatu – ciepły, emocjonalny i rodzinny tytuł na spokojną, niedzielną chwilę. Przeczytaj: "Agnieszka Lis – koszalinianka z pasją do pisania i muzyki. Z Koszalina na literackie salony"   17:00 – „Bugonia” Wieczór robi się bardziej wyrazisty. „Bugonia” to propozycja dla widzów, którzy lubią kino nietuzinkowe, balansujące między satyrą, czarnym humorem i niepokojem – film, który zadaje pytania o współczesność i to, jak łatwo wpaść w pułapkę obsesji. 19:15 – „Norymberga” (seans, który warto wybrać szczególnie) I właśnie ten ostatni tytuł jest najważniejszy – bo to nie seans „na wieczór”, tylko film, po którym człowiek wychodzi z sali ciszej, ciężej i z myślami, które nie chcą się uciszyć. James Vanderbilt (scenariusz oparty na reportażu Jacka El-Hai) bierze temat, który mógłby zamienić się w kolejną szkolną rekonstrukcję historii, i robi coś znacznie ciekawszego: zamiast budować pomnik, wchodzi w psychologiczny pojedynek. Nie pyta tylko „co zrobili?”, ale „jakim cudem mogli to robić i dalej uważać się za ludzi?”. To kino o mechanizmach zła – nie o jego spektaklu. Więzienna cela jako arena walki o sens Trzy czwarte filmu dzieje się w zamknięciu: w norymberskim więzieniu, gdzie przetrzymuje się 22 czołowych nazistów. I to działa jak imadło. Kamera nie ucieka w patos ani „wojenne obrazki”. Woli zbliżenia, pauzy, ciche uśmiechy i momenty, w których słowa zaczynają brzmieć groźniej niż krzyk. Centralna relacja to spotkania Hermanna Göringa (Russell Crowe) i psychiatry Douglasa Kelleya (Rami Malek). Göring nie jest tu „potworem z plakatu”. Jest inteligentny, uwodzicielski, pewny siebie – i przez to najbardziej przerażający. Bo film konsekwentnie sugeruje: zło nie zawsze ma twarz szaleńca. Czasem ma twarz kogoś, kto świetnie mówi, świetnie argumentuje i świetnie manipuluje. Russell Crowe kradnie film To jest jeden z tych występów, dla których idzie się do kina. Crowe gra Göringa tak, że widz czuje obrzydzenie, ale jednocześnie łapie się na tym, że słucha go z uwagą. I w tym właśnie tkwi pułapka – film pokazuje, jak działa charyzma władzy, nawet po klęsce. Rami Malek jako Kelley jest ciekawym kontrapunktem: bardziej wycofany, mniej efektowny, czasem wręcz „przeźroczysty”. To może drażnić, ale też ma sens – bo Kelley ma być „tym normalnym”, człowiekiem nauki, który próbuje wszystko zmierzyć, opisać, uporządkować. Tyle że Vanderbilt nie daje mu komfortu: im dłużej trwa ta relacja, tym wyraźniej widać ryzyko, że badacz zaczyna być wciągany w grę badanego. Świetnie dopełnia to Michael Shannon jako Robert Jackson – twardy, konkretny, pozbawiony złudzeń. A postać tłumacza (Leo Woodall) przypomina, że historia nie jest abstrakcją: ona ma język, akcent, pamięć i rachunki do wyrównania. Film, który w odpowiednim momencie nie udaje fikcji Mocnym, potrzebnym uderzeniem są wmontowane materiały archiwalne z obozów – chwila, kiedy kończy się „kino”, a zaczyna się fakt, którego nie da się zagadać ani zrelatywizować. I nagle cały intelektualny ping-pong z cel więziennych dostaje odpowiedź: nie ma tu miejsca na wygodne dywagacje o „niuansach”. O czym to tak naprawdę jest? „Norymberga” jest o tym, że: zło bywa racjonalne i potrafi mówić spokojnym głosem, człowiek potrafi łączyć codzienną „normalność” (rodzina, kultura, wrażliwość) z uczestnictwem w machinie śmierci, a największe zagrożenie zaczyna się wtedy, gdy uznamy, że „tacy ludzie” są całkowicie inni od nas. To kino nie daje ulgi. I dobrze. Bo jeśli film o Norymberdze ma działać, to nie ma nas „rozgrzeszać” komfortem. Czy warto? Zdecydowanie tak – szczególnie jako seans DKF-owy, bo to film, który aż prosi się o dyskusję: gdzie kończy się analiza, a zaczyna fascynacja? Jak rozmawiać z kimś, kto jest winny niewyobrażalnego zła, a jednocześnie ma inteligencję i urok osobisty? I czy „banalność zła” nie jest dziś przypadkiem zbyt aktualna? Jeśli dziś wybierać jeden tytuł z repertuaru – 19:15 „Norymberga” to najlepszy wybór. Bilety: sprzedaż online: https://bilety.ck105.koszalin.pl/    

Dziś w Kinie Kryterium: rodzinny seans, filmowe wzruszenia, mocne kino i wieczór z historią

Film Art, za CK 105 Koszalin - 14 Grudnia 2025 godz. 0:01
Dzisiejszy repertuar Kina Kryterium został ułożony jak dobrze skomponowany dzień w kinie – od seansu dla najmłodszych i rodzin, przez ciepłą opowieść, po tytuły, które zostają w głowie na długo. 12:00 – Kino Przyjazne Sensorycznie: „Zwierzogród 2”  Kino Przyjazne Sensorycznie to propozycja dla widzów, którzy cenią spokojniejszą, bardziej komfortową formę uczestnictwa w seansie. 14 grudnia – „ZWIERZOGRÓD 2” godz. 12:00     15:00 – „Piernikowe serce” Popołudnie to czas na film, który idealnie pasuje do grudniowego klimatu – ciepły, emocjonalny i rodzinny tytuł na spokojną, niedzielną chwilę. Przeczytaj: "Agnieszka Lis – koszalinianka z pasją do pisania i muzyki. Z Koszalina na literackie salony"   17:00 – „Bugonia” Wieczór robi się bardziej wyrazisty. „Bugonia” to propozycja dla widzów, którzy lubią kino nietuzinkowe, balansujące między satyrą, czarnym humorem i niepokojem – film, który zadaje pytania o współczesność i to, jak łatwo wpaść w pułapkę obsesji. 19:15 – „Norymberga” (seans, który warto wybrać szczególnie) I właśnie ten ostatni tytuł jest najważniejszy – bo to nie seans „na wieczór”, tylko film, po którym człowiek wychodzi z sali ciszej, ciężej i z myślami, które nie chcą się uciszyć. James Vanderbilt (scenariusz oparty na reportażu Jacka El-Hai) bierze temat, który mógłby zamienić się w kolejną szkolną rekonstrukcję historii, i robi coś znacznie ciekawszego: zamiast budować pomnik, wchodzi w psychologiczny pojedynek. Nie pyta tylko „co zrobili?”, ale „jakim cudem mogli to robić i dalej uważać się za ludzi?”. To kino o mechanizmach zła – nie o jego spektaklu. Więzienna cela jako arena walki o sens Trzy czwarte filmu dzieje się w zamknięciu: w norymberskim więzieniu, gdzie przetrzymuje się 22 czołowych nazistów. I to działa jak imadło. Kamera nie ucieka w patos ani „wojenne obrazki”. Woli zbliżenia, pauzy, ciche uśmiechy i momenty, w których słowa zaczynają brzmieć groźniej niż krzyk. Centralna relacja to spotkania Hermanna Göringa (Russell Crowe) i psychiatry Douglasa Kelleya (Rami Malek). Göring nie jest tu „potworem z plakatu”. Jest inteligentny, uwodzicielski, pewny siebie – i przez to najbardziej przerażający. Bo film konsekwentnie sugeruje: zło nie zawsze ma twarz szaleńca. Czasem ma twarz kogoś, kto świetnie mówi, świetnie argumentuje i świetnie manipuluje. Russell Crowe kradnie film To jest jeden z tych występów, dla których idzie się do kina. Crowe gra Göringa tak, że widz czuje obrzydzenie, ale jednocześnie łapie się na tym, że słucha go z uwagą. I w tym właśnie tkwi pułapka – film pokazuje, jak działa charyzma władzy, nawet po klęsce. Rami Malek jako Kelley jest ciekawym kontrapunktem: bardziej wycofany, mniej efektowny, czasem wręcz „przeźroczysty”. To może drażnić, ale też ma sens – bo Kelley ma być „tym normalnym”, człowiekiem nauki, który próbuje wszystko zmierzyć, opisać, uporządkować. Tyle że Vanderbilt nie daje mu komfortu: im dłużej trwa ta relacja, tym wyraźniej widać ryzyko, że badacz zaczyna być wciągany w grę badanego. Świetnie dopełnia to Michael Shannon jako Robert Jackson – twardy, konkretny, pozbawiony złudzeń. A postać tłumacza (Leo Woodall) przypomina, że historia nie jest abstrakcją: ona ma język, akcent, pamięć i rachunki do wyrównania. Film, który w odpowiednim momencie nie udaje fikcji Mocnym, potrzebnym uderzeniem są wmontowane materiały archiwalne z obozów – chwila, kiedy kończy się „kino”, a zaczyna się fakt, którego nie da się zagadać ani zrelatywizować. I nagle cały intelektualny ping-pong z cel więziennych dostaje odpowiedź: nie ma tu miejsca na wygodne dywagacje o „niuansach”. O czym to tak naprawdę jest? „Norymberga” jest o tym, że: zło bywa racjonalne i potrafi mówić spokojnym głosem, człowiek potrafi łączyć codzienną „normalność” (rodzina, kultura, wrażliwość) z uczestnictwem w machinie śmierci, a największe zagrożenie zaczyna się wtedy, gdy uznamy, że „tacy ludzie” są całkowicie inni od nas. To kino nie daje ulgi. I dobrze. Bo jeśli film o Norymberdze ma działać, to nie ma nas „rozgrzeszać” komfortem. Czy warto? Zdecydowanie tak – szczególnie jako seans DKF-owy, bo to film, który aż prosi się o dyskusję: gdzie kończy się analiza, a zaczyna fascynacja? Jak rozmawiać z kimś, kto jest winny niewyobrażalnego zła, a jednocześnie ma inteligencję i urok osobisty? I czy „banalność zła” nie jest dziś przypadkiem zbyt aktualna? Jeśli dziś wybierać jeden tytuł z repertuaru – 19:15 „Norymberga” to najlepszy wybór. Bilety: sprzedaż online: https://bilety.ck105.koszalin.pl/    

Dziś w Kinie Kryterium: rodzinny seans, filmowe wzruszenia, mocne kino i wieczór z historią

Film Art, za CK 105 Koszalin - 14 Grudnia 2025 godz. 0:01
Dzisiejszy repertuar Kina Kryterium został ułożony jak dobrze skomponowany dzień w kinie – od seansu dla najmłodszych i rodzin, przez ciepłą opowieść, po tytuły, które zostają w głowie na długo. 12:00 – Kino Przyjazne Sensorycznie: „Zwierzogród 2”  Kino Przyjazne Sensorycznie to propozycja dla widzów, którzy cenią spokojniejszą, bardziej komfortową formę uczestnictwa w seansie. 14 grudnia – „ZWIERZOGRÓD 2” godz. 12:00     15:00 – „Piernikowe serce” Popołudnie to czas na film, który idealnie pasuje do grudniowego klimatu – ciepły, emocjonalny i rodzinny tytuł na spokojną, niedzielną chwilę. Przeczytaj: "Agnieszka Lis – koszalinianka z pasją do pisania i muzyki. Z Koszalina na literackie salony"   17:00 – „Bugonia” Wieczór robi się bardziej wyrazisty. „Bugonia” to propozycja dla widzów, którzy lubią kino nietuzinkowe, balansujące między satyrą, czarnym humorem i niepokojem – film, który zadaje pytania o współczesność i to, jak łatwo wpaść w pułapkę obsesji. 19:15 – „Norymberga” (seans, który warto wybrać szczególnie) I właśnie ten ostatni tytuł jest najważniejszy – bo to nie seans „na wieczór”, tylko film, po którym człowiek wychodzi z sali ciszej, ciężej i z myślami, które nie chcą się uciszyć. James Vanderbilt (scenariusz oparty na reportażu Jacka El-Hai) bierze temat, który mógłby zamienić się w kolejną szkolną rekonstrukcję historii, i robi coś znacznie ciekawszego: zamiast budować pomnik, wchodzi w psychologiczny pojedynek. Nie pyta tylko „co zrobili?”, ale „jakim cudem mogli to robić i dalej uważać się za ludzi?”. To kino o mechanizmach zła – nie o jego spektaklu. Więzienna cela jako arena walki o sens Trzy czwarte filmu dzieje się w zamknięciu: w norymberskim więzieniu, gdzie przetrzymuje się 22 czołowych nazistów. I to działa jak imadło. Kamera nie ucieka w patos ani „wojenne obrazki”. Woli zbliżenia, pauzy, ciche uśmiechy i momenty, w których słowa zaczynają brzmieć groźniej niż krzyk. Centralna relacja to spotkania Hermanna Göringa (Russell Crowe) i psychiatry Douglasa Kelleya (Rami Malek). Göring nie jest tu „potworem z plakatu”. Jest inteligentny, uwodzicielski, pewny siebie – i przez to najbardziej przerażający. Bo film konsekwentnie sugeruje: zło nie zawsze ma twarz szaleńca. Czasem ma twarz kogoś, kto świetnie mówi, świetnie argumentuje i świetnie manipuluje. Russell Crowe kradnie film To jest jeden z tych występów, dla których idzie się do kina. Crowe gra Göringa tak, że widz czuje obrzydzenie, ale jednocześnie łapie się na tym, że słucha go z uwagą. I w tym właśnie tkwi pułapka – film pokazuje, jak działa charyzma władzy, nawet po klęsce. Rami Malek jako Kelley jest ciekawym kontrapunktem: bardziej wycofany, mniej efektowny, czasem wręcz „przeźroczysty”. To może drażnić, ale też ma sens – bo Kelley ma być „tym normalnym”, człowiekiem nauki, który próbuje wszystko zmierzyć, opisać, uporządkować. Tyle że Vanderbilt nie daje mu komfortu: im dłużej trwa ta relacja, tym wyraźniej widać ryzyko, że badacz zaczyna być wciągany w grę badanego. Świetnie dopełnia to Michael Shannon jako Robert Jackson – twardy, konkretny, pozbawiony złudzeń. A postać tłumacza (Leo Woodall) przypomina, że historia nie jest abstrakcją: ona ma język, akcent, pamięć i rachunki do wyrównania. Film, który w odpowiednim momencie nie udaje fikcji Mocnym, potrzebnym uderzeniem są wmontowane materiały archiwalne z obozów – chwila, kiedy kończy się „kino”, a zaczyna się fakt, którego nie da się zagadać ani zrelatywizować. I nagle cały intelektualny ping-pong z cel więziennych dostaje odpowiedź: nie ma tu miejsca na wygodne dywagacje o „niuansach”. O czym to tak naprawdę jest? „Norymberga” jest o tym, że: zło bywa racjonalne i potrafi mówić spokojnym głosem, człowiek potrafi łączyć codzienną „normalność” (rodzina, kultura, wrażliwość) z uczestnictwem w machinie śmierci, a największe zagrożenie zaczyna się wtedy, gdy uznamy, że „tacy ludzie” są całkowicie inni od nas. To kino nie daje ulgi. I dobrze. Bo jeśli film o Norymberdze ma działać, to nie ma nas „rozgrzeszać” komfortem. Czy warto? Zdecydowanie tak – szczególnie jako seans DKF-owy, bo to film, który aż prosi się o dyskusję: gdzie kończy się analiza, a zaczyna fascynacja? Jak rozmawiać z kimś, kto jest winny niewyobrażalnego zła, a jednocześnie ma inteligencję i urok osobisty? I czy „banalność zła” nie jest dziś przypadkiem zbyt aktualna? Jeśli dziś wybierać jeden tytuł z repertuaru – 19:15 „Norymberga” to najlepszy wybór. Bilety: sprzedaż online: https://bilety.ck105.koszalin.pl/    

Dziś w Kinie Kryterium: rodzinny seans, filmowe wzruszenia, mocne kino i wieczór z historią

Film Art, za CK 105 Koszalin - 14 Grudnia 2025 godz. 0:01
Dzisiejszy repertuar Kina Kryterium został ułożony jak dobrze skomponowany dzień w kinie – od seansu dla najmłodszych i rodzin, przez ciepłą opowieść, po tytuły, które zostają w głowie na długo. 12:00 – Kino Przyjazne Sensorycznie: „Zwierzogród 2”  Kino Przyjazne Sensorycznie to propozycja dla widzów, którzy cenią spokojniejszą, bardziej komfortową formę uczestnictwa w seansie. 14 grudnia – „ZWIERZOGRÓD 2” godz. 12:00     15:00 – „Piernikowe serce” Popołudnie to czas na film, który idealnie pasuje do grudniowego klimatu – ciepły, emocjonalny i rodzinny tytuł na spokojną, niedzielną chwilę. Przeczytaj: "Agnieszka Lis – koszalinianka z pasją do pisania i muzyki. Z Koszalina na literackie salony"   17:00 – „Bugonia” Wieczór robi się bardziej wyrazisty. „Bugonia” to propozycja dla widzów, którzy lubią kino nietuzinkowe, balansujące między satyrą, czarnym humorem i niepokojem – film, który zadaje pytania o współczesność i to, jak łatwo wpaść w pułapkę obsesji. 19:15 – „Norymberga” (seans, który warto wybrać szczególnie) I właśnie ten ostatni tytuł jest najważniejszy – bo to nie seans „na wieczór”, tylko film, po którym człowiek wychodzi z sali ciszej, ciężej i z myślami, które nie chcą się uciszyć. James Vanderbilt (scenariusz oparty na reportażu Jacka El-Hai) bierze temat, który mógłby zamienić się w kolejną szkolną rekonstrukcję historii, i robi coś znacznie ciekawszego: zamiast budować pomnik, wchodzi w psychologiczny pojedynek. Nie pyta tylko „co zrobili?”, ale „jakim cudem mogli to robić i dalej uważać się za ludzi?”. To kino o mechanizmach zła – nie o jego spektaklu. Więzienna cela jako arena walki o sens Trzy czwarte filmu dzieje się w zamknięciu: w norymberskim więzieniu, gdzie przetrzymuje się 22 czołowych nazistów. I to działa jak imadło. Kamera nie ucieka w patos ani „wojenne obrazki”. Woli zbliżenia, pauzy, ciche uśmiechy i momenty, w których słowa zaczynają brzmieć groźniej niż krzyk. Centralna relacja to spotkania Hermanna Göringa (Russell Crowe) i psychiatry Douglasa Kelleya (Rami Malek). Göring nie jest tu „potworem z plakatu”. Jest inteligentny, uwodzicielski, pewny siebie – i przez to najbardziej przerażający. Bo film konsekwentnie sugeruje: zło nie zawsze ma twarz szaleńca. Czasem ma twarz kogoś, kto świetnie mówi, świetnie argumentuje i świetnie manipuluje. Russell Crowe kradnie film To jest jeden z tych występów, dla których idzie się do kina. Crowe gra Göringa tak, że widz czuje obrzydzenie, ale jednocześnie łapie się na tym, że słucha go z uwagą. I w tym właśnie tkwi pułapka – film pokazuje, jak działa charyzma władzy, nawet po klęsce. Rami Malek jako Kelley jest ciekawym kontrapunktem: bardziej wycofany, mniej efektowny, czasem wręcz „przeźroczysty”. To może drażnić, ale też ma sens – bo Kelley ma być „tym normalnym”, człowiekiem nauki, który próbuje wszystko zmierzyć, opisać, uporządkować. Tyle że Vanderbilt nie daje mu komfortu: im dłużej trwa ta relacja, tym wyraźniej widać ryzyko, że badacz zaczyna być wciągany w grę badanego. Świetnie dopełnia to Michael Shannon jako Robert Jackson – twardy, konkretny, pozbawiony złudzeń. A postać tłumacza (Leo Woodall) przypomina, że historia nie jest abstrakcją: ona ma język, akcent, pamięć i rachunki do wyrównania. Film, który w odpowiednim momencie nie udaje fikcji Mocnym, potrzebnym uderzeniem są wmontowane materiały archiwalne z obozów – chwila, kiedy kończy się „kino”, a zaczyna się fakt, którego nie da się zagadać ani zrelatywizować. I nagle cały intelektualny ping-pong z cel więziennych dostaje odpowiedź: nie ma tu miejsca na wygodne dywagacje o „niuansach”. O czym to tak naprawdę jest? „Norymberga” jest o tym, że: zło bywa racjonalne i potrafi mówić spokojnym głosem, człowiek potrafi łączyć codzienną „normalność” (rodzina, kultura, wrażliwość) z uczestnictwem w machinie śmierci, a największe zagrożenie zaczyna się wtedy, gdy uznamy, że „tacy ludzie” są całkowicie inni od nas. To kino nie daje ulgi. I dobrze. Bo jeśli film o Norymberdze ma działać, to nie ma nas „rozgrzeszać” komfortem. Czy warto? Zdecydowanie tak – szczególnie jako seans DKF-owy, bo to film, który aż prosi się o dyskusję: gdzie kończy się analiza, a zaczyna fascynacja? Jak rozmawiać z kimś, kto jest winny niewyobrażalnego zła, a jednocześnie ma inteligencję i urok osobisty? I czy „banalność zła” nie jest dziś przypadkiem zbyt aktualna? Jeśli dziś wybierać jeden tytuł z repertuaru – 19:15 „Norymberga” to najlepszy wybór. Bilety: sprzedaż online: https://bilety.ck105.koszalin.pl/    

Świąteczna magia na Rynku Staromiejskim. „Elfy Świętego Mikołaja” w Koszalinie

Film Ala, film: FB/Koszalin Centrum Pomorza - 13 Grudnia 2025 godz. 19:28
Jeszcze zanim zapadł zmrok, Rynek Staromiejski w Koszalinie wypełnił się dziecięcym śmiechem, zapachem świąt i atmosferą grudniowej magii. W centrum miasta odbyło się wyjątkowe wydarzenie „Elfy Świętego Mikołaja”, przygotowane z myślą o najmłodszych mieszkańcach Koszalina i ich rodzinach. Na uczestników czekało wiele atrakcji, które wprowadziły wszystkich w prawdziwie świąteczny nastrój. Były wspólne zabawy, taniec, animacje oraz interaktywne występy, dzięki którym dzieci mogły aktywnie uczestniczyć w wydarzeniu i poczuć się częścią świątecznej opowieści. O uśmiechy najmłodszych zadbali Klauni Kulki, którzy wcielili się w role elfów Świętego Mikołaja, tworząc ciepłą i radosną atmosferę. Najważniejszym momentem spotkania była oczywiście wizyta Świętego Mikołaja, na którą dzieci czekały z ogromnym entuzjazmem. Jak zapowiadali organizatorzy, Mikołaj nie pojawił się z pustymi rękami – każdy uczestnik mógł liczyć na drobny upominek oraz pamiątkowe zdjęcie z wyjątkowym gościem. Wydarzenie miało charakter otwarty i zgromadziło mieszkańców w każdym wieku – dzieci, rodziców, dziadków oraz wszystkich, którzy chcieli choć na chwilę zatrzymać się w przedświątecznym pośpiechu i wspólnie poczuć magię nadchodzących świąt. Rynek Staromiejski ponownie stał się miejscem spotkań, radości i rodzinnej integracji. Świąteczne Mikołajki na Rynku Staromiejskim okazały się doskonałym początkiem grudniowego czasu radości, uśmiechu i wspólnego przeżywania wyjątkowych chwil. Organizatorzy podziękowali wszystkim uczestnikom za obecność i wspólne świętowanie. Szczególne słowa uznania skierowano do animatorów, rodziców oraz dzieci, dzięki którym centrum miasta ponownie wypełniło się ciepłem i pozytywną energią. Takie chwile zostają w pamięci na długo.

Brązowy medal Mistrzostw Świata Karate Kyokushin dla zawodniczki z Koszalina

Film Art za FB/Andrzej Kłujszo, film: WFK - 13 Grudnia 2025 godz. 6:22
Koszalin ma powody do dumy. Podczas Mistrzostw Świata Karate Kyokushin KWF, które odbyły się w dniach 10–14 grudnia 2025 roku w Arabii Saudyjskiej, reprezentantka Koszalińskiego Klubu Karate Kyokushin wywalczyła miejsce na podium, potwierdzając wysoki poziom sportowy koszalińskiego karate. Senpai Maria Warsińska zdobyła brązowy medal Mistrzostw Świata w konkurencji kumite, w kategorii juniorek 16–17 lat. To jedno z najważniejszych osiągnięć w jej dotychczasowej karierze oraz efekt wieloletniej, systematycznej pracy, determinacji i konsekwencji w dążeniu do sportowych celów. O sukcesie poinformował Andrzej Klujszo, prezes KKKK, podkreślając rangę tego osiągnięcia. Jak zaznaczają przedstawiciele klubu, medal mistrzostw świata to nie tylko indywidualny triumf zawodniczki, ale także efekt pracy całego sztabu szkoleniowego. – To ogromny sukces i wielki powód do dumy – podkreślają reprezentanci klubu. – Postawa Marii Warsińskiej, jej waleczność i sportowa dojrzałość są najlepszym dowodem na to, że koszaliński karate kyokushin stoi na bardzo wysokim poziomie. Droga do medalu Maria Warsińska rozpoczęła rywalizację od zwycięstwa nad reprezentantką Rosji Viktorią Abramovskikh. W kolejnym pojedynku okazała się lepsza od zawodniczki z Bułgarii Rayi Ivanovej. W walce o finał uległa reprezentantce Iraku Hanan Basim Fadhil, która ostatecznie sięgnęła po złoty medal mistrzostw świata. Ten wynik zapewnił koszaliniance miejsce na podium i brązowy medal światowego czempionatu. Wysoki poziom sportowy mistrzostw Równolegle zakończyła się rywalizacja kata we wszystkich kategoriach wiekowych. Zawody stały na bardzo wysokim poziomie technicznym, a obiektywne sędziowanie, dynamika wykonania oraz prawdziwy duch Kyokushin stworzyły atmosferę pełną sportowych emocji i pięknej rywalizacji. Wyniki reprezentantów Reprezentanci Koszalińskiego Klubu Karate Kyokushin uzyskali następujące lokaty: Senpai Martyna Bogdan – V miejsce w kategorii kobiet, Senpai Maria Warsińska – VII miejsce w kategorii juniorek 16–17 lat (kata), Senpai Nina Dziedzic – IV miejsce w kategorii juniorek młodszych 14–15 lat, Senpai Bartosz – XI miejsce w kategorii juniorów młodszych 14–15 lat. Koszaliński Klub Karate Kyokushin oraz całe środowisko sportowe składają serdeczne gratulacje Marii Warsińskiej oraz wszystkim reprezentantom, dziękując za godne reprezentowanie Koszalina na arenie międzynarodowej. Gratulacje Marysiu! Jesteśmy dumni z Twojej postawy!