Dobrze, aby przy tym dyskusja ta dotyczyły tego co zostało powiedziane, napisane, albo wykonane. Ocenianie intencji lub próby przypisywania tego co autor miał na myśli po prostu nie ma sensu.
Większość moich adwersarzy jest zdania, że finanse klubów sportowych powinny być jawne, a dochody pochodzące z kasy miejskiej prezesów lub członków zarządu pod kontrolą. Tak, by każdy mógł wiedzieć ile miejskich złotówek trafia do portfela prezesa.
Otóż drodzy Państwo: finanse klubów, które są spółkami akcyjnymi są jawne. Każda spółka akcyjna podlega badaniu sprawozdania finansowego przez biegłego rewidenta. To po pierwsze. Po drugie: pieniędzy pochodzących z miejskich dotacji nie wolno przeznaczyć na wypłatę wynagrodzeń dla członków zarządów. O tym zarówno radny Artur Wezgraj jak i jego syn powinni doskonale wiedzieć. Dlatego próba tak głośnego szafowania tym argumentem przez nich jest zwykłym populizmem.
Podnosicie Państwo także w swoich komentarzach sprawę łączenie różnych funkcji. Proszę zauważcie w jakiej konfiguracji znalazł się Artur Wezgraj. Radny Wezgraj ma wpływ na podział budżetu miejskiego. Działacz sportowy Wezgraj (członek władz KU AZS Politechniki Koszalińskiej) nadzoruje i opiniuje klubowe wydatki. W końcu Kanclerz Wezgraj, sprawuje nadzór właścicielski nad Halą Widosiwskowo-Sportową, z której to hali korzystał i nadal korzysta na podstawie umowy KU AZS Politechnika Koszalińska.
I na koniec jeszcze jedno. Spółka prowadząca obecnie zespół piłkarek ręcznych dopiero być może dziś, a może jutro podpisze umowę na pierwszą swoją miejską dotację. Do tej pory miejskie złotówki na prowadzenie zespołu otrzymywało stowarzyszenie KU AZS Politechnika Koszalińskie i to ono rozliczało się z dotacji.
Rozliczenie było z pewnością solidne, bo zostało zaakceptowane i przyjęte. O tym Artur Wezgraj mógł się przekonać dwukrotnie. Jako członek Komisji rewizyjnej mógł mieć wgląd w dokumentację finansową klubu, a jako radny miał możliwość zapoznania się z przedstawionym urzędnikom ratusza rozliczeniem.
Wojciech Kukliński