Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

(P)osłom stop

Autor Wojciech Kukliński 27 Września 2014 godz. 8:11
Doczekaliśmy się czasu, w którym na publiczną wypowiedź przedstawiciela największej partii opozycyjnej w kraju trzeba mieć zgodę. Czyją? Prezesa partii!

Jarosław Kaczyński, prezes PiS wprowadził zmodyfikowane zasady medialne. Ustalił  właśnie listę polityków, którzy będą mogli wypowiadać się na określone tematy. Listę tę zatwierdzał będzie m.in. sam prezes partii. Parlamentarzyści, którzy się nie zastosują do tych reguł, mogą nie otrzymać miejsca na listach wyborczych. Czy PiS postępuje słusznie nakładając swoim posłom taki kaganiec? Po ostatnich doniesieniach medialnych wydaje się, że tak.

Otóż, każdy nie tylko szef PiS był zdegustowany wypowiedziami poznańskiej radnej PiS Lidii Dudziak. Tym, którzy nie wiedzą, przypominamy, że radna oburzyła się tym, że w poznańskim ZOO kopulowały osły. - Zgłosiły się do mnie oburzone matki spacerujące po Starym ZOO ze swoimi pociechami. Były oburzone tym, że na wybiegu tuż przy placu zabaw dochodzi do kopulacji osłów. Dzieci to oglądają, przecież tak nie może być - dodała. Po interwencji radnej osły zostały rozdzielone. Szybko jednak pod naciskiem opinii publicznej dyrektor znów pozwolił osłom na bycie szczęśliwą rodziną. A Internauci na radnej nie zostawili suchej nitki. “Czas najwyższy, aby pani radna PiS Lidia Dudziak zajęła się całym zwierzyńcem, bo to co w przyrodzie się dzieje to jedno wielkie bezeceństwo i bezbożność. Króliki (te miniaturki też), pieski, kotki, kanarki w miastach, a kurki, gąski, krówki świnki i koniki na wsi spółkują bez opamiętania wszędzie, gdzie im przyjdzie na to ochota. A dzieci muszą na to bezeceństwo patrzyć. Zgroza. A może wyciąć w pień tych wszystkich gorszycieli, którzy nie podporządkują się zarządzeniom pani radnej” napisał w swoim komentarzu jeden z nich. Podobnie i ja uważam, że ludzie są istotami seksualnymi, a nasza seksualność wpływa pozytywnie na nasze zdrowie, zarówno psychiczne jak i fizyczne.

W tej sytuacji walka prezesa o “jedynie słuszną ideologicznie linię partii“ jest krokiem w dobrym kierunku. Nikt z nas nie chce już nigdy słyszeć o podobnych do radnej Dudziak pomysłów. A kampania wyborcza do samorzadów dopiero się rozkręca. Kto wie, komu co jeszcze strzeli do głowy. Lepiej dmuchać na zimne. Prezes wie co robi. Zatem razem z nim mówię: (p)osłom stop!

 

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Moim zdaniem: Barwy kampanii

Wojciech Kukliński - 8 Września 2014 godz. 11:30
16 listopada br. wyborcy głosując w wyborach samorządowych udzielą mandatu na sprawowanie w ich imieniu władzy w samorządach. I to przez cztery najbliższe lata. O to kto zostanie obdarzony takim zaufaniem już dziś zabiegają kandydaci. W Koszalinie mamy czterech poważnych pretendentów do fotela prezydenta. Tak naprawdę walka o ostateczne zwycięstwo rozegra się jednak pomiędzy dwoma z nich. Jednym, który buduje, a drugim, który krytykuje. Sztaby wyborcze już na różnych forach internetowych wylewają na siebie pomyje. Udowadniają, że prezentowane przez ich kandydata pomysły, opinie, czy nawet myśli są najważniejsze. Jedynie słuszne.   Otóż w czasie elekcji powinniśmy zastanowić się nie tylko komu, ale i dlaczego chcemy oddać swój głos. Co tak naprawdę nasz kandydat zrobił dla nas, i czy proponowane przez niego zmiany – a każda zmiana to przecież niepewność - mają realne szanse wpłynąć na jakość życia.    

Koszalin, Europa, świat….

Wojciech Kukliński - 31 Sierpnia 2014 godz. 8:33
Sobota bez wątpienia była dobrym dniem. Bardzo dobrym. I to dla nas wszystkich. Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. To wielkie wyróżnienia dla Polski i Polaków. Docenienie naszych przemian i uznanie nas  za lidera wśród postkomunistycznych krajów. Dużo radości i powodów do dumy dostarczyło nam także zwycięstwo naszych siatkarzy nad Serbami.  I choć był to dopiero pierwszy mecz mistrzostw świata, to forma jaką zaprezentowali Biało-Czerwoni napawa optymizmem. W sobotę także swoje aspiracje do reelekcji potwierdził Piotr Jedliński, wspierany przez Platformę Obywatelską prezydent Koszalina. Nasze miasto pod jego rządami w ostatnich latach zyskało wiele. A może zyskać jeszcze więcej.

Ch….jdupaikamienikupa gate

Wojciech Kukliński - 20 Czerwca 2014 godz. 10:40
Afera taśmowa, to żadna afera. Podsłuchy były, są i będą. Taśmy ujawniły jedynie - nazwijmy to - swoisty sposób wypowiedzi rozmówców. Oburzamy się, bo jesteśmy hipokrytami. Tajemnica źródła informacji jest  podstawową  częścią globalnej walki o kontrolę informacji. Zarówno tych publicznych, jak i tych prywatnych. Dziś rządy posiadają możliwości obserwowania ludzi. Mogą łatwo ingerować w nasze życie. Ta możliwość  jest o wiele większa niż kiedykolwiek, ale i zdolność do ukrycia tych niebezpiecznych działań jest coraz trudniejsza. To, co teraz po raz pierwszy przeżywamy w kraju, to nic nowego. Historia zna wiele tego typu przypadków. Na początku naszego wieku w Wielkiej Brytanii afera podsłuchowa trwała blisko 10 lat. Na łapówki, by podsłuchiwać celebrytów, polityków, a także dziennikarzy  wówczas wydano grubo ponad sto tysięcy funtów. W efekcie zamknięto istniejącą od 168 lat gazetę (News of the World). Podobnie wyglądała i ubiegłoroczna sytuacja w “The Guardia”. 20 lipca ubr. do redakcji dziennika „The Guardian” wkroczyli agenci GCHQ, tajnej służby zajmującej się podsłuchem, by zabezpieczyć materiał dowodowy. W tym przypadku komputery z materiałami Edwarda Snowdena. Redakcja odmówiła. Została poinformowana, że w tej sytuacji może narazić się na zakaz dalszej działalności. W końcu uzgodniono, że dziennikarze „Guardiana” w obecności agentów zniszczą twarde dyski z danymi. A ostatnio, gdy dowiedzieliśmy się, że Amerykanie podsłuchiwali Angelę Merkel…. Od podsłuchów nie uciekniemy!   Pamiętajmy, że podstawową wartością i głównym narzędziem dziennikarzy jest patrzenie władzy na ręce. Dlatego  dziennikarze mają  prawo nie ujawniać, a nawet mają obowiązek chronić swe źródła informacji. Nie mogą jednak posługiwać się informacjami pochodzącymi z przestępstwa. A nielegalny podsłuch jest przestępstwem. Dlatego publikowanie  informacji pochodzących z przestępstwa jest nieetyczne. Na dodatek, dziennikarze przed publikacją powinni poinformować o niej osoby zainteresowane i umożliwić im odniesienie się do zdobytych informacji. W wielu redakcjach – w trosce o profesjonalizm – zwraca się także uwagę na okoliczności i kontekst do jakich odnoszą się zdobyte informacje.   Dziś oburzamy się na sposób wypowiedzi tak ważnych w państwie osób. Zwrot: “ch..j, dupa i kamieni kupa”  już przeszedł do historii. I jestem pewien, za rok z tej afery właśnie tyle będziemy pamiętać.   Wojciech Kukliński   

Moim zdaniem (2) - Czas populistów

Wojciech Kukliński - 3 Października 2013 godz. 9:38
Jestem bardzo zadowolony z tego, że wreszcie koszalinianie potrafią dyskutować, a nie tylko obrzucać sie błotem. Odważnie wypowiadają swoje poglądy. Za to wszystkim dziękuję.  Dobrze, aby przy tym dyskusja ta dotyczyły tego co zostało powiedziane, napisane, albo wykonane. Ocenianie intencji lub próby przypisywania tego co autor miał na myśli po prostu nie ma sensu.   Większość moich adwersarzy jest zdania, że finanse klubów sportowych powinny być jawne, a dochody pochodzące z kasy miejskiej prezesów lub członków zarządu pod kontrolą. Tak, by każdy mógł wiedzieć ile miejskich złotówek trafia do portfela prezesa.   Otóż drodzy Państwo:  finanse klubów, które są spółkami akcyjnymi są jawne. Każda spółka akcyjna podlega  badaniu sprawozdania finansowego przez biegłego rewidenta. To po pierwsze. Po drugie: pieniędzy pochodzących z miejskich dotacji nie wolno przeznaczyć na wypłatę wynagrodzeń dla członków zarządów. O tym zarówno radny Artur Wezgraj jak i jego syn powinni doskonale wiedzieć. Dlatego próba tak głośnego szafowania tym argumentem przez nich jest zwykłym populizmem.   Podnosicie Państwo także w swoich komentarzach sprawę łączenie różnych funkcji. Proszę zauważcie w jakiej konfiguracji znalazł się Artur Wezgraj. Radny Wezgraj ma wpływ na podział budżetu miejskiego. Działacz sportowy Wezgraj (członek władz KU AZS Politechniki Koszalińskiej) nadzoruje i opiniuje klubowe wydatki. W końcu Kanclerz Wezgraj, sprawuje nadzór właścicielski nad Halą Widosiwskowo-Sportową, z której to hali korzystał  i nadal korzysta na podstawie umowy KU AZS Politechnika Koszalińska.   I na koniec jeszcze jedno. Spółka prowadząca obecnie zespół piłkarek ręcznych dopiero być może dziś, a może jutro podpisze umowę na pierwszą swoją miejską dotację. Do tej pory miejskie złotówki na prowadzenie zespołu otrzymywało stowarzyszenie KU AZS Politechnika Koszalińskie i to ono rozliczało się z dotacji.    Rozliczenie było z pewnością solidne, bo zostało zaakceptowane i przyjęte. O tym  Artur Wezgraj mógł się przekonać dwukrotnie. Jako członek Komisji rewizyjnej mógł mieć wgląd w dokumentację  finansową klubu, a jako radny miał możliwość  zapoznania się z przedstawionym urzędnikom ratusza rozliczeniem.    Wojciech Kukliński

Moim zdaniem

Wojciech Kukliński - 2 Października 2013 godz. 9:34
Jestem za, czyli przeciw. Wczoraj opublikowaliśmy na naszym portalu informację dotyczącą przyjęcia przez koszalińskich radnych uchwały intencyjnej pozwalającej na finansowanie sportu profesjonalnego przez trzy najbliższe lata. Podaliśmy w niej – z imienia i nazwiska – radnych, którzy byli za przyjęciem, tych którzy sprzeciwili się i oczywiście tych, którzy postanowili nie zabierać w tej sprawie głosu. Uważaliśmy, i uważamy nadal, że podstawowym obowiązkiem dziennikarzy jest informowanie koszalinian o wszystkich ważnych sprawach w mieście.   Publikując ten materiał powstrzymaliśmy się od wszelkich komentarzy. Nie zganiliśmy,  ani tym bardziej nie pochwaliliśmy radnych za ich decyzje. To przecież ich suwerenna sprawa. Zaskoczeniem dla nas był za to  komentarz radnego Artura Wezgraja, który napisał w komentarzu pod artykułem :  „O mały szantażyk. Nieładnie.“   Otóż Panie Radny, proszę wyjaśnić koszalinianom swoje postępowanie. Podczas dyskusji nad tą uchwałą chciał Pan aby uchwała obowiązywała tylko w 2014 roku. Następnie zgłosił Pan wniosek, by przełożyć termin jej głosowania, tak by radni mogli zapoznać się z rozliczeniem klubów z dotychczasowych dotacji. Nie wiem dlaczego akurat Pan chciał posiąść tę wiedzę, bo jako członek Komisji Rewizyjnej Klubu Uczelnianego AZS Politechniki Koszalińskiej (a to ten podmiot rozliczył w marcu br. ostatnią miejską dotację) powinien Pan wiedzieć na co w klubie wydawane były pieniądze.   Pana wniosek radni odrzucili. Następnie, gdy głosowano już samą uchwałę, w której nie uwzględniono żadnej podnoszonej przez Pana sprawy zagłosował Pan za przyjęciem uchwały. Dlaczego? Dlaczego po raz kolejny – po aferze z brakiem atestu krzesełek w hali i sporem dotyczącym wysokości stawki wynajmu tego obiektu klubom na treningi – jest Pan przeciwny, ale ostatecznie zgadza się.   Wojciech Kukliński