Tajemnica źródła informacji jest podstawową częścią globalnej walki o kontrolę informacji. Zarówno tych publicznych, jak i tych prywatnych. Dziś rządy posiadają możliwości obserwowania ludzi. Mogą łatwo ingerować w nasze życie. Ta możliwość jest o wiele większa niż kiedykolwiek, ale i zdolność do ukrycia tych niebezpiecznych działań jest coraz trudniejsza. To, co teraz po raz pierwszy przeżywamy w kraju, to nic nowego. Historia zna wiele tego typu przypadków. Na początku naszego wieku w Wielkiej Brytanii afera podsłuchowa trwała blisko 10 lat. Na łapówki, by podsłuchiwać celebrytów, polityków, a także dziennikarzy wówczas wydano grubo ponad sto tysięcy funtów. W efekcie zamknięto istniejącą od 168 lat gazetę (News of the World). Podobnie wyglądała i ubiegłoroczna sytuacja w “The Guardia”. 20 lipca ubr. do redakcji dziennika „The Guardian” wkroczyli agenci GCHQ, tajnej służby zajmującej się podsłuchem, by zabezpieczyć materiał dowodowy. W tym przypadku komputery z materiałami Edwarda Snowdena. Redakcja odmówiła. Została poinformowana, że w tej sytuacji może narazić się na zakaz dalszej działalności. W końcu uzgodniono, że dziennikarze „Guardiana” w obecności agentów zniszczą twarde dyski z danymi. A ostatnio, gdy dowiedzieliśmy się, że Amerykanie podsłuchiwali Angelę Merkel…. Od podsłuchów nie uciekniemy!
Pamiętajmy, że podstawową wartością i głównym narzędziem dziennikarzy jest patrzenie władzy na ręce. Dlatego dziennikarze mają prawo nie ujawniać, a nawet mają obowiązek chronić swe źródła informacji. Nie mogą jednak posługiwać się informacjami pochodzącymi z przestępstwa. A nielegalny podsłuch jest przestępstwem. Dlatego publikowanie informacji pochodzących z przestępstwa jest nieetyczne. Na dodatek, dziennikarze przed publikacją powinni poinformować o niej osoby zainteresowane i umożliwić im odniesienie się do zdobytych informacji. W wielu redakcjach – w trosce o profesjonalizm – zwraca się także uwagę na okoliczności i kontekst do jakich odnoszą się zdobyte informacje.
Dziś oburzamy się na sposób wypowiedzi tak ważnych w państwie osób. Zwrot: “ch..j, dupa i kamieni kupa” już przeszedł do historii. I jestem pewien, za rok z tej afery właśnie tyle będziemy pamiętać.
Wojciech Kukliński