Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Ch….jdupaikamienikupa gate

Autor Wojciech Kukliński 20 Czerwca 2014 godz. 10:40
Afera taśmowa, to żadna afera. Podsłuchy były, są i będą. Taśmy ujawniły jedynie - nazwijmy to - swoisty sposób wypowiedzi rozmówców. Oburzamy się, bo jesteśmy hipokrytami.

Tajemnica źródła informacji jest  podstawową  częścią globalnej walki o kontrolę informacji. Zarówno tych publicznych, jak i tych prywatnych. Dziś rządy posiadają możliwości obserwowania ludzi. Mogą łatwo ingerować w nasze życie. Ta możliwość  jest o wiele większa niż kiedykolwiek, ale i zdolność do ukrycia tych niebezpiecznych działań jest coraz trudniejsza. To, co teraz po raz pierwszy przeżywamy w kraju, to nic nowego. Historia zna wiele tego typu przypadków. Na początku naszego wieku w Wielkiej Brytanii afera podsłuchowa trwała blisko 10 lat. Na łapówki, by podsłuchiwać celebrytów, polityków, a także dziennikarzy  wówczas wydano grubo ponad sto tysięcy funtów. W efekcie zamknięto istniejącą od 168 lat gazetę (News of the World). Podobnie wyglądała i ubiegłoroczna sytuacja w “The Guardia”. 20 lipca ubr. do redakcji dziennika „The Guardian” wkroczyli agenci GCHQ, tajnej służby zajmującej się podsłuchem, by zabezpieczyć materiał dowodowy. W tym przypadku komputery z materiałami Edwarda Snowdena. Redakcja odmówiła. Została poinformowana, że w tej sytuacji może narazić się na zakaz dalszej działalności. W końcu uzgodniono, że dziennikarze „Guardiana” w obecności agentów zniszczą twarde dyski z danymi. A ostatnio, gdy dowiedzieliśmy się, że Amerykanie podsłuchiwali Angelę Merkel…. Od podsłuchów nie uciekniemy!

 

Pamiętajmy, że podstawową wartością i głównym narzędziem dziennikarzy jest patrzenie władzy na ręce. Dlatego  dziennikarze mają  prawo nie ujawniać, a nawet mają obowiązek chronić swe źródła informacji. Nie mogą jednak posługiwać się informacjami pochodzącymi z przestępstwa. A nielegalny podsłuch jest przestępstwem. Dlatego publikowanie  informacji pochodzących z przestępstwa jest nieetyczne. Na dodatek, dziennikarze przed publikacją powinni poinformować o niej osoby zainteresowane i umożliwić im odniesienie się do zdobytych informacji. W wielu redakcjach – w trosce o profesjonalizm – zwraca się także uwagę na okoliczności i kontekst do jakich odnoszą się zdobyte informacje.

 

Dziś oburzamy się na sposób wypowiedzi tak ważnych w państwie osób. Zwrot: “ch..j, dupa i kamieni kupa”  już przeszedł do historii. I jestem pewien, za rok z tej afery właśnie tyle będziemy pamiętać.

 

Wojciech Kukliński 

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

(P)osłom stop

Wojciech Kukliński - 27 Września 2014 godz. 8:11
Doczekaliśmy się czasu, w którym na publiczną wypowiedź przedstawiciela największej partii opozycyjnej w kraju trzeba mieć zgodę. Czyją? Prezesa partii! Jarosław Kaczyński, prezes PiS wprowadził zmodyfikowane zasady medialne. Ustalił  właśnie listę polityków, którzy będą mogli wypowiadać się na określone tematy. Listę tę zatwierdzał będzie m.in. sam prezes partii. Parlamentarzyści, którzy się nie zastosują do tych reguł, mogą nie otrzymać miejsca na listach wyborczych. Czy PiS postępuje słusznie nakładając swoim posłom taki kaganiec? Po ostatnich doniesieniach medialnych wydaje się, że tak. Otóż, każdy nie tylko szef PiS był zdegustowany wypowiedziami poznańskiej radnej PiS Lidii Dudziak. Tym, którzy nie wiedzą, przypominamy, że radna oburzyła się tym, że w poznańskim ZOO kopulowały osły. - Zgłosiły się do mnie oburzone matki spacerujące po Starym ZOO ze swoimi pociechami. Były oburzone tym, że na wybiegu tuż przy placu zabaw dochodzi do kopulacji osłów. Dzieci to oglądają, przecież tak nie może być - dodała. Po interwencji radnej osły zostały rozdzielone. Szybko jednak pod naciskiem opinii publicznej dyrektor znów pozwolił osłom na bycie szczęśliwą rodziną. A Internauci na radnej nie zostawili suchej nitki. “Czas najwyższy, aby pani radna PiS Lidia Dudziak zajęła się całym zwierzyńcem, bo to co w przyrodzie się dzieje to jedno wielkie bezeceństwo i bezbożność. Króliki (te miniaturki też), pieski, kotki, kanarki w miastach, a kurki, gąski, krówki świnki i koniki na wsi spółkują bez opamiętania wszędzie, gdzie im przyjdzie na to ochota. A dzieci muszą na to bezeceństwo patrzyć. Zgroza. A może wyciąć w pień tych wszystkich gorszycieli, którzy nie podporządkują się zarządzeniom pani radnej” napisał w swoim komentarzu jeden z nich. Podobnie i ja uważam, że ludzie są istotami seksualnymi, a nasza seksualność wpływa pozytywnie na nasze zdrowie, zarówno psychiczne jak i fizyczne. W tej sytuacji walka prezesa o “jedynie słuszną ideologicznie linię partii“ jest krokiem w dobrym kierunku. Nikt z nas nie chce już nigdy słyszeć o podobnych do radnej Dudziak pomysłów. A kampania wyborcza do samorzadów dopiero się rozkręca. Kto wie, komu co jeszcze strzeli do głowy. Lepiej dmuchać na zimne. Prezes wie co robi. Zatem razem z nim mówię: (p)osłom stop!