Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Wybory, czyli wszystkie chwyty dozwolone

Autor Paweł Kaczor / info. tvp.info/parezja.pl / fot. Wojciech Kukliński 15 Września 2014 godz. 16:03
Wybory samorządowe coraz bliżej, zatem kampania rozkręca się na dobre. A „smaczków” nie brakuje. Ustka ma swojego „łososiowego króla”, Kołobrzegiem chce rządzić osoba z „chorymi” pomysłami. A w Koszalinie były mistrz Europy w kick-boxingu publicznie straszy, wyzywa i szarpie prezydenta.

Ustecki biznesmen Jerzy Malek zaproponował, że wpłaci do kasy miasta 5 mln zł. Warunek: rezygnacja obecnego burmistrza ze startu w zbliżających się wyborach. Niespodziewanie burmistrz Jan Olech przystał na tę propozycję.

 

Dodajmy, że Malek zwany „łososiowym królem” wygrał proces z miastem Ustka o nadmorską działkę. Miasto musiało zapłacić mu 11 mln zł. Suma ta zagroziła płynności finansowej Ustki. Skonfliktowany z burmistrzem biznesmen zaproponował, że wpłaci do kasy miasta 5 mln zł. Warunkiem było wycofanie się obecnego burmistrza – Jana Olecha – ze startu w wyborach.

 

Burmistrz przystał na tę propozycję. Oświadczam, że nie będę kandydował w najbliższych wyborach samorządowych na stanowisko burmistrza miasta Ustka, ani do innych organów samorządowych w Gminie Miasta Ustka. – czytamy w oświadczeniu Jana Olecha. Ta decyzja przeraziła wielu radnych miejskich. Propozycja Malka i decyzja Olecha oburzyła również wielu mieszkańców Ustki.

 

W tej kampanii zasłynął już także Kołobrzeg. W tym nadmorskim kurorcie kandydat Twojego Ruchu na prezydenta Kołobrzegu - Wiktor Szostało - zaproponował, by na kuracjuszach przyjeżdżających do miasta… testować nowe leki! Ten znany w okolicy rzeźbiarz w pewnym momencie konferencji wypalił coś, co zszokowało nawet jego kolegów.

 

Szostało stwierdził, że Kołobrzeg jest znanym uzdrowiskiem, do którego przez cały rok przyjeżdżają kuracjusze z Polski i Niemiec, a wśród nich jest wielu emerytów. Kandydat Twojego Ruchu zwęszył w tym interes – chce testować na nich nowe leki! Twierdzi nawet, że po zwycięstwie powoła specjalną instytucję, która się tym zajmie. Uzasadnia to tym, że „Ci ludzie tych leków używają dużo”. 

 

W Koszalinie mamy też swoją wyborczą aferę. Skandalista Józef Warchoł pojawia się w miejscach publicznych i w prostacki sposób lży z Piotra Jedlińskiego i innych ubiegających się z ramienia Platformy Obywatelskiej kandydatów. W miniony weekend na terenach podożynkowych znów doszło do ekscesów z Warchołem w roli głównej. Tym razem Warchoł posunął się jeszcze dalej. Szarpał, a nawet przystawiał pięść do twarzy swoim politycznym przeciwnikom. To sytuacja bez precedensu. Wykorzystywanie przemocy fizycznej w walce politycznej przypomina najczarniejsze chwile z historii ludzkości. 

Poprzedni artykuł

Czytaj też

Czarne barwy kampanii wyborczej

eWok, fot. eWok, - 1 Listopada 2014 godz. 6:47
Kampania przed wyborami samorządowymi wkroczyła w decydującą fazę. 16 listopada oddamy głosy na naszych kandydatów, a dziś rano w Koszalinie doszło do niszczenia plakatów i banerów wyborczych. W Koszalinie niektórzy kandydaci prowadzą bardzo aktywną kampanię. Uczestniczą w spotkaniach z mieszkańcami, rozdają ulotki, baloniki itp. Inni swoją wyborczą aktywność przejawiają w inny sposób. Dziś rano na ulicy Piłsudskiego w Koszalinie doszło do aktu wandalizmu. Zniszczone zostały trzy plakaty należące do Komitetu Wyborczego PO. Podarte  zostały plakaty Barbary Grygorcewicz, Damiana Zydla I Piotra Jedlińskiego. Z informacji dostarczonych przez naszych czytelników wiadomo, że takich działań na terenie Koszalina było więcej i dotyczyły wszystkich ugrupowań startujących w zbliżających się wyborach. Mamy nadzieję, że to tylko incydent, który nie uruchomi serii niszczenia, bądź zamalowywania i zrywania wyborczych plakatów.  Przypominamy, iż zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, w czasie trwania kampanii wyborczej wszelkie materiały wyborcze zawierające oznaczenia komitetu wyborczego, od którego pochodzą, podlegają prawnej ochronie. Prawna ochrona materiałów wyborczych to nic innego jak zakaz niszczenia, usuwania, zamalowywania itp. pod groźbą kary. Czyn taki jest wykroczeniem, za które strażnik miejski może sporządzić do sądu wniosek o ukaranie, za co grozi grzywna do 5 000 złotych. Jeśli zniszczenia przekraczają kwotę 250 zł. , to zgodnie z art. 67 § 1 Kodeksu Wykroczeń czyn taki podlega karze aresztu lub grzywny.  

Rodzina, ach rodzina…

Wojciech Kukliński / rozmowa z J. Wezgrajem - Paweł Kaczor - 30 Września 2014 godz. 9:30
Jacek Wezgraj ma ambicje polityczne. Chce być radnym. W odniesieniu wyborczego sukcesu ma mu pomóc start z listy ugrupowania, którego liderem jest jego ojciec, Artur Wezgraj. Nepotyzm?  Nie może być o nim mowy, bo „Mam takie nazwisko, jakie mam i ono nie pozbawia mnie praw obywatelskich” – wyjaśnia Jacek Wezgraj. – Każdy obywatel Polski ma prawo być wybierany do rozmaitych organów, ma prawo startować w wyborach. Ja tu nie jestem żadnym wyjątkiem. – dodaje Wezgraj.   Wielu koszalinian zna jednak Jacka Wezgraja przede wszystkim jako żarliwego obrońcę poczynań swojego taty. Na wszelakich internetowych forach pełno jest jego wypowiedzi, komentarzy, opinii. Jacek Wezgraj, który z zawodu jest psychologiem prowadzi własnego bloga. Jest także dziennikarzem miesięcznika „Koszalin Bliżej”. Wydawcą miesięcznika jest spółka PerMedia S.A., której jednym z założycieli i członkiem władz był Artur Wezgraj. W gronie akcjonariuszy PerMedia S.A. znajduje się także Politechnika Koszalińska…   O to, czy bycie jednocześnie dziennikarzem i politykiem jest etyczne, zapytaliśmy Pana Jacka. -  Ja się nie uważam za dziennikarza. Nie jestem zatrudniony na etacie ani w „Koszalin Bliżej”, ani w innych mediach. Czasami PerMedia zamawia u mnie teksty i jeśli zostają one uznane za dobre, to są przez gazetę drukowane. Myślę, że określenie „dziennikarz” do mnie nie pasuje, bo to jest pewien zawód, którego ja nie wykonuję. Jednak zdarza mi się napisać teksty, które publikowane są w „Koszalin Bliżej” i otrzymuje za nie wynagrodzenie. Nie mam sobie tutaj nic do zarzucenia. – zaprzecza sam sobie Wezgraj.   Na tym nie koniec niejasności. Przez lata Jacek Wezgraj swoją prywatną praktykę prowadził w wynajmowanym od Parku Technologicznego lokalu. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 50% właścicielem Parku Technologicznego jest Politechnika Koszalińska. To właśnie w budynku należącym do Parku Technologicznego swoją siedzibę ma… PerMedia S.A. Kumoterstwo? Ależ skąd! Wszystko było i jest zgodne z prawem. – Ja tam prowadziłem gabinet na długo zanim powstał w tym miejscu Park Technologiczny. Później wynajmowałem pomieszczenie na normalnych zasadach. Płaciłem dokładnie tyle samo, ile płacą inni najemcy. Z mojej strony sprawa była czysta. Z początkiem nowego roku przeniosłem się w inne miejsce. – przekonuje Jacek Wezgraj.   W listopadzie ubiegłego roku rozpętała się „afera plakatowa”. To wtedy w mieście pojawiły się plakaty m.in. z następującą treścią: „Wezgraj ścigany przez komornika”. Opinia publiczna przyjęła, że chodziło o ojca Jacka, który jest równocześnie kanclerzem Politechniki Koszalińskiej. Jednak ostatnio coraz częściej słychać, że to nie kanclerz, a jego syn miał problemy finansowe. – Mogę powiedzieć tyle, że ja wszystkie swoje zobowiązania reguluje na bieżąco. To jest tyle co mam do powiedzenia w tym temacie. – skwitował krótko Jacek, syn Artura obaj Wezgraj.   Wypowiedzi Jacka Wezgraja są autoryzowane.

Darmowy koncert z prywatną spółką w tle

Wojciech Kukliński / Paweł Kaczor - 23 Września 2014 godz. 14:51
Kto był organizatorem, i kto zapłacił za darmowy koncert zespołu Wilki? Artur Wezgraj i Lepszy Koszalin zorganizowali koncert, na organizację którego pozwolenie otrzymała firma PerMedia S.A. Niejasności jest znacznie więcej. Darmowy koncert zespołu Wilki czkawką odbija się organizatorom tej imprezy. Lokalny rywal polityczny oraz zarządzający Halą uważają, że przy jej organizacji doszło do podejrzenia naruszenia prawa.   „Stowarzyszenie Lepszy Koszalin i Artur Wezgraj zapraszają mieszkańców Koszalina na koncert urodzinowy. Wilki. Wstęp wolny”. Wydawałoby się zatem, że organizatorem koncertu było Stowarzyszenie Lepszy Koszalin i Artur Wezgraj. Tymczasem pozwolenie na zorganizowanie imprezy masowej, czyli tego właśnie koncertu otrzymała firma  PerMedia S.A. Spółka PerMedia przez lata wykonywała usługi promocyjno-reklamowe na rzecz Politechniki Koszalińskiej, w której kanclerzem jest… Artur Wezgraj. ZOS jako zarządzający Halą Widowiskowo-Sportową podpisał umowę na wynajem obiektu z PerMedia S.A. Także na tę spółkę zostanie wystawiona faktura za wynajem HWS.   - Koncert zespołu Wilki był anonsowany przez Stowarzyszenie Lepszy Koszalin jako impreza z okazji 5-lecia tego Stowarzyszenia. Organizacja koncertu oraz przebieg imprezy budzą poważne wątpliwości co do tego, czy nie doszło do naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego w przedmiocie zasad prowadzenia agitacji wyborczej i finansowania kampanii. – uważa Adam Ostaszewski, przewodniczący Rady Powiatowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Koszalinie, a zarazem kandydat tego ugrupowania na prezydenta Koszalina.   - Zgodnie z postanowieniami zawartej umowy najmu Hali, spółka PerMedia S.A. nie mogła udostępnić Hali żadnemu innemu podmiotowi bez wcześniejszej pisemnej zgody spółki Zarząd Obiektów Sportowych Sp. z o.o. wydanej w imieniu Właścicieli Hali. Nie mogła również, bez takiej zgody, prowadzić żadnych działań reklamujących podmioty lub osoby trzecie. – uważa natomiast Monika Tkaczyk, prezes ZOS w Koszalinie.   - Jak się okazało spółka PerMedia S.A. złamała wszystkie ze wskazanych postanowień umowy najmu Hali. Bez wcześniejszej zgody spółki Zarząd Obiektów Sportowych Sp. z o.o. wydanej w imieniu Właścicieli Hali, PerMedia S.A. przekazała bowiem organizację imprezy Stowarzyszeniu Lepszy Koszalin, które zorganizowało w tym dniu swój Koncert Urodzinowy. Ponadto podczas imprezy na szeroką skalę prowadzona była kampania reklamowa Stowarzyszenia Lepszy Koszalin wraz z agitacją do wstąpienia w szeregi Stowarzyszenia, na którą Zarząd Obiektów Sportowych Sp. z o.o. nie wydał w imieniu Właścicieli Hali wcześniejszej zgody. Spółka PerMedia S.A. ani Stowarzyszenie Lepszy Koszalin nawet nie próbowały uzyskać wymaganych zgód i nie poinformowały Zarządu Obiektów Sportowych Sp. z o.o. ani Właścicieli Hali o swoich zamiarach względem organizowanej imprezy – dodaje szefowa ZOS.   Wyjaśnienia wymaga sprawa finansowania koncertu. - Stowarzyszenie Lepszy Koszalin oraz pan Artur Wezgraj na swoich kontach na portalu społecznościowym Facebook oświadczyli, że impreza została sfinansowana przez Stowarzyszenie Lepszy Koszalin z największym finansowym udziałem pana Artura Wezgraja. – dodaje Ostaszewski. Faktury za wynajem obiektu ZOS wystawi jednak spółce PerMedia. Nie wiadomo także kto podpisał umowę i kto sfinansował występ samego zespołu Wilki.   Przewodniczący Rady Powiatowej SLD zaznaczył, że na ulotce wykorzystano zdjęcie z oficjalnej prezentacji Artura Wezgraja jako kandydata na prezydenta Koszalina, w trakcie imprezy wystąpił wspomniany Artur Wezgraj, a także zaprezentowano film promujący Stowarzyszenie Lepszy Koszalin z logo identycznym, jakim posługuje się Komitet Wyborczy LK. – Powyższe działania budzą uzasadnione wątpliwości w świetle zasad finansowania kampanii wyborczych oraz prowadzenia agitacji wyborczej. – informuje Adam Ostaszewski, przewodniczący Rady Powiatowej SLD w naszym mieście.   Przewodniczący SLD podkreślił, że konieczna jest odpowiedź, czy Stowarzyszenie tworzące Komitet Wyborczy i organizujące komercyjną imprezę w trakcie kampanii wyborczej, na której to imprezie promowane jest logo KW oraz jego strona internetowa, nie spełnia znamion prowadzenia agitacji wyborczej. – W trakcie imprezy promowano oficjalnie poglądy członków Stowarzyszenia Lepszy Koszalin. Stowarzyszenie to tworzy jednak Komitet Wyborczy, zatem oczywistym jest, że poglądy członków Stowarzyszenia są tożsame z poglądami członków Komitetu Wyborczego i kandydatów w wyborach, w szczególności kandydata na funkcję prezydenta miasta. – twierdzi Adam Ostaszewski.   Według lidera koszalińskiego SLD nie do pomyślenia jest to, aby partia polityczna w trakcie kampanii wyborczej sfinansowała imprezę masową z okazji rocznicy swojego istnienia promując przy tym swoje logo czy stronę internetową wykorzystywaną przez Komitet Wyborczy oraz pokazując kandydatów w wyborach. – Takie postępowanie bez wątpienia zostałoby zaliczone jako prowadzenie agitacji wyborczej. – uważa Ostaszewski. Przewodniczący SLD zwrócił się do PKW o sprawdzenie, czy nie doszło do naruszenia przepisów ordynacji wyborczej skutkujących koniecznością zaliczenia kosztów organizacji imprezy w koszty prowadzenia kampanii wyborczej przez KW Lepszy Koszalin.   Dziś trudno powiedzieć, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Znaków zapytania jest dużo. - Tylko i wyłącznie wiążąca wykładnia przepisów poczyniona przez Państwową Komisję Wyborczą jest w stanie rozwiać wątpliwości w tej sprawie. – słusznie uważa lider koszalińskiego SLD.   Poniżej zamieszczamy: Pełne oświadczenie Moniki Tkaczyk (link) Wniosek Adama Ostaszewskiego do Państwowej Komisji Wyborczej  (link) 

Józef W. znów na wolności

ArtRut, - 22 Września 2014 godz. 21:20
Sąd uznał, że trzymiesięczny areszt do zbyt duża dolegliwość dla Józefa W., byłego sportowca, a obecnie znanego koszalińskiego skandalisty. W poniedziałek Józef W., ponownie trafił do prokuratury. Powodem było złamanie przez niego zakazu zbliżania się na odległość mniejszą niż 50 m do prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego. Tym razem prokuratura do sprawy podeszła poważnie i wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie trzymiesięcznego aresztu wobec Józefa W. Sąd nie podzielił jednak zdania prokuratorów.  Uznał, że były mistrz pięści za swoje czyny będzie odpowiadał będąc na wolności. Dodatkowo sąd wydał decyzję o zastosowaniu wobez Józefa W. dozoru z obowiązkiem meldowania się w komendzie policji trzy razy w tygodniu. PonadtoJózef W.  musi złożyć poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. zł. Nadal także nie może zbliżać się do prezydenta Koszalina i pięciu innych pokrzywdzonych w tej sprawie osób na odległość mniejszą niż 50 m. Prokuratura już zapowiedziała odwołanie w sprawie orzeczenia sądu.      

Józef W. : dozór i zakaz

ArtRut - 19 Września 2014 godz. 7:35
Zatrzymany wczoraj przez koszalińską policję Józef W. decyzją prokuratora otrzymał zakaz zbliżania się do Piotra Jedlińskiego, prezydenta Koszalina na odległość mniejszą niż 50 m. W niedzielę podczas przedwyborczych spotkań, które odbywały się na koszalińskiej giełdzie Józef W. lżył i szarpał prezydenta oraz osoby pomagajace mu w kampanii. W czwartek  ten były sportowiec mający na koncie już wyrok w zawieszeniu za pobicie pracowników Galerii Kosmos został zatrzymany przez policję. Po przewiezieniu do prokuratury usłyszał zarzuty: kierowanie gróźb karalnych, naruszenie nietykalności cielesnej i zniesławienie. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 2 lat. Józef W. nie przyznał się do zarzutów. Decyzją prokuratora otrzymał zakaz zbliżania się do osób pokrzywdzonych na odległość nie mniejszą niż 50 m. Otrzymał także dozór policyjny – musi raz w tygodni meldować się na komisariacie.

Józef W. w prokuraturze

ArtRut - 18 Września 2014 godz. 10:30
Koszalińska policja zatrzymała Józefa W. Bezpośrednim powodem zatrzymania było jego zachowanie podczas niedzielnych spotkań przedwyborczych.   Józef W., znany koszaliński skandalista od wielu miesięcy nie ukrywał swojej wrogości ani wobec aktualnego prezydenta Koszalina Piotra Jedlińskiego, ani wobec przedstawicieli lokalnej Platformy Obywatelskiej. Jego publiczne wystąpienia podczas obrad sesji Rady Miejskiej, czy też protesty podczas wizyty w Koszalinie premiera Donalda Tuska i prezentacji zespołów AZS Koszalin oraz Energii AZS Koszalin odbiły się szerokim echem. Józef W. na tym nie poprzestał. Podczas oficjalnych uroczystości nagabywał i zaczepiał przedstawicieli władz. Podczas niedzielnych spotkań przedwyborczych, które odbyły się na terenie koszalińskiej giełdy doszło do szarpaniny.     - Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z Komendy Miejskiej na nakaz wydany przez Prokuraturę Rejonową w Koszalinie. – wyjaśnia Urszula Tartas, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. -  Aktualnie jest u nas w komendzie przesłuchiwany i po tych czynnościach będzie doprowadzony do koszalińskiej Prokuratury. Tam będą dalej wykonywane z nim czynności w sprawie niedzielnego incydentu. – dodała  rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie.  

Jedynki i program PiS-u

red, PiS Koszalin, fot. FB/Anna Mętlewicz - 16 Września 2014 godz. 12:36
Biogazownie, menedżerski system zarządzania kulturą, reaktywacja szkół zawodowych, piłkarze Gwardii w drugiej lidze oraz stworzenie wypożyczalni rowerów – to tylko niektóre punkty z programu wyborczego koszalińskiego PiS.  - Mamy na listach młodych, wykształconych ludzi – powiedziała Anna Mętlewicz, która z ramienia Prawa i Sprawiedliwości ubiegać się będzie o fotel prezydenta Koszalina. Mętlewicz podczas oficjalnej prezentacji kandydatów do Rady Miejskiej, którzy na listach PiS zajmą pierwsze miejsce dodała: “Mamy zamiar zaszaleć i zdobyć przynajmniej sześć mandatów do Rady Miejskiej”. Oto lista kandydatów PiS w Koszalinie: okręg nr 1 - Jacek Muryn, inżynier informatyk; 2 - Mirosław Skórka, obecny radny miejski i działacz sportowy, były wieloletni trener Gwardii; 3 - Miłosz Janczewski, architekt; 4 - Anna Mętlewicz - radna miejska i kandydatka na prezydenta Koszalina; 5 - Artur Wiśniewski, obecny radny miejski oraz nauczyciel katecheta. PiS w nadchodzących wyborach postawi na budowę w Koszalinie biogazowni. „Biogazownia to przetwarzanie odpadów komunalnych( również na bazie biomasy z użytków       rolnych-trawa, siano, odpady drzewne itp. Dziś rolnicy pobierają dopłaty na użytki rolne, a odpady te  są na polu marnowane  )  w zieloną  energię tj. ciepło, prąd, bionawóz, biogaz, który  po uszlachetnieniu   staje się biometan - paliwo do autobusów miejskich“, czytamy w oficjalnym dostarczonym do naszej redakcji biuletynie wyborczym.  „Dzięki tej inwestycji  nastąpi  stopniowa likwidacja wysypiska, a wokół  niej  powstaną  zakłady pracy  związane z odzyskiem i recyklingiem . Energia zielona, to  dodatkowo pompy cieplne, panele fotowoltaiczne, lampy solarne i hybrydowe, kolektory słoneczne, biomasa, czy ciepło Ziemi- geotermia.  Dzięki  produkcji biometanu będziemy mogli zaproponować wszystkim mieszkańcom Koszalina darmowe bilety autobusowe.“ W sferze kultury PiS zamierza m.in. dokonać zmiany systemu zarządzania takimi instytucjami jak Filharmonia, czy CK 105. Według PiS  dyrektor –manager powinien mieć premiowy system płac,  a płaca zależna ma być od aktywności, ile koncertów taka premia..to samo w teatrze i CK105. Koncerty filharmoniczne dla młodzieży. Ciekawy jest również  pomysł PiS na edukację. - Chcemy reaktywować szkoły zawodowe – mówi Mętlewicz. - Rozwój bazy techno-dydaktycznej szkół zawodowych, powrót do kształcenia dualistycznego kształcenia zawodowego (to  w oparciu o bazę warsztatów szkolnych oraz pracodawców współpracujących ze szkołami) . Przy okazji współpracy pracodawców ze szkołami   ulgi dla nich z tego tytułu (np  podatku od nieruchomości) – dodaje kandydatka na prezydenta Koszalina. Trzeba też wiedzieć, że w przypadku jej zwycięstwa zrobi wszystko, aby piłkarze Gwardii występowali w drugiej lidze. Mętlewicz w wyborcze szranki staje także z pomysłem utworzenia w naszym mieście wypożyczalni rowerów.  

Urzędnicze absurdy

Paweł Kaczor / grafika: czechofil.pinger.pl - 19 Czerwca 2014 godz. 6:00
Nonsensy w Polsce to rzecz powszechna i niestety wpływająca na życie nas wszystkich. Zastanawiamy się, czy to idiotyczne jest prawo, czy też to urzędnikom czasami brak wyobraźni. A może jedno i drugie? Chcecie pewnie przykładów? Oto one… Cztery mieszkanki RDP „Ostoja” musiały się wyprowadzić, bo rozmiar pokojów nieznacznie (1,1 m kw. w jednym, 60 cm kw. w drugim i 40 cm kw. w trzecim, czyli dla tych którzy mają kłopoty z wyobrażeniem sobie przestrzeni wyjaśnię, że to obszar wielkości 8 cm na 5 cm) przekraczał wytyczne rozporządzenia. Nie pomogły prośby i błagania. Nie pozwolono im zostać. Urzędnik trzymając się litery prawa był bezwzględny. Pensjonariuszki RDP-u musiały się wyprowadzić.   A oto drugi przykład idiotyzmu. Dyrektor koszalińskiego więziennictwa płk Krzysztof Olkowicz został uznany przez sąd za winnego ws. wpłacenia 40 zł grzywny za osadzonego w areszcie chorego psychicznie mężczyznę. Trafił on tam, bo nie zapłacił za kradzież wafelka wartego 99 gr. Płk Olkowicz został nagrodzony przez Radio TOK FM za to, że „zachował się jak człowiek, który żyje w kraju, gdzie prawo działa według zasady dobra i słuszności”.   Nierzadko bywa tak, że przedstawiciele najwyższych władz na każdym kroku wymyślają coś, przez co zwykły obywatel musi się zderzyć ze ścianą absurdu i braku dobrej woli. Wróćmy do koszalińskiej „Ostoi”.   Dwa lata temu rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej zmieniło dopuszczalny rozmiar pokoju, w którym mogą mieszkać pensjonariusze Rodzinnego Domu Pomocy. Na jedną osobę musi przypadać minimum 8 m kw. zamiast dotychczasowych 6 m kw. Pokoje w koszalińskiej placówce były minimalnie za małe. Paniom, które tam mieszkały jednak to nie przeszkadzało. Mimo to, kazano im się wyprowadzić. Sprawa skończyła się połowicznym „sukcesem”.  Czterem paniom, które nie mają rodzin, a trafiły do domu opieki decyzją MOPS-u, pozwolono zostać w placówce. Zapewniono im jednoosobowy pokój, który jest zgodny metrażem z rozporządzeniem. Jednak rodziny czterech pozostałych pań musiały szukać miejsce dla nich w innych ośrodkach.   W maju 2014r. wspomniany wcześniej płk Krzysztof Olkowicz - dyrektor koszalińskiego więziennictwa - został uznany przez sąd za winnego wpłacenia 40 zł grzywny. Płk Olkowicz wpłacił pieniądze za mężczyznę, który był chory psychicznie. Arkadiusz K. trafił do aresztu za kradzież wafelka o wartości 99 groszy. O wpłaceniu grzywny za ubezwłasnowolnionego Arkadiusza K. donieśli do Ministerstwa Sprawiedliwości podwładni pułkownika. Do dziś nie są znani. Powiadomili oni resort o podejrzeniu naruszenia art. 57 Kodeksu Wykroczeń, który zabrania zbiórek na grzywnę, a także opłacania jej osobom niebędącym krewnymi osoby skazanej. Resort przesłał anonim koszalińskiej policji, która wszczęła postępowanie zakończone wnioskiem o ukaranie. W maju koszaliński sąd uznał, że płk Olkowicz jest winny podżegania jednego ze swoich podwładnych do zapłacenia grzywny. Stało się tak, gdyż pułkownik nie wpłacił grzywny osobiście. Potrzebną kwotę przygotowała jego sekretarka (o co prosił), a wpłacenie grzywny zlecił zastępcy dyrektora aresztu śledczego.   To tylko dwa „najświeższe” przypadki bezdusznego prawa, które „zadziałało, a raczej nie zadziałało” na naszym terenie. Absurdem całkowitym jest historia mężczyzny, który za własne pieniądze wyremontował przyznane przez pewien Urząd Miasta komunalne mieszkanie. Po kilku latach, kiedy jego dzieci zaczęły dorastać, wystąpił do ów Urzędu o zmianę lokalu na większy. Urzędnicy po przeprowadzeniu inspekcji w mieszkaniu odrzucili jego wniosek, a także kazali przywrócić mieszkanie do stanu pierwotnego. Czyli co? Mężczyzna ten musi skuć płytki z łazienki i podrapać ściany?   Przypadki można by mnożyć. Chcecie? Proszę bardzo….   W 2010r. było głośno o tym, że w miejscowości, która nie istnieje, zameldowane były 362 osoby. W Sosnowcu tamtejszy Sąd Rejonowy wezwał Henryka Georga Dietla oraz jego rodzinę do stawienia się. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że mężczyzna zmarł w… 1911r.   Pewien lekarz orzecznik pomylił się podczas komisji lekarskiej - zrobił „literówkę” i zamiast „6” napisał „7”. Błąd popełnił orzecznik, ale świadczenie zatrzymano poszkodowanemu.   Sytuacja z pewnego Urzędu Gminnego – jeden z interesantów wszedł do pokoju i był świadkiem nieuprzejmego, a nawet aroganckiego zachowania się urzędniczki wobec petenta. Poruszony tym zwrócił się z zapytaniem: „Dlaczego pani jest tak nieuprzejma?” Odpowiedź była krótka i zuchwała: „Ładnie bym wyszła na tej uprzejmości”. Czy to wymaga komentarza? Tak, wymaga.   O wypowiedź poprosiliśmy Roberta Grabowskiego, rzecznika prasowego prezydenta Koszalina.   - Z jednej strony przepisy czasem ograniczają zdrowy rozsądek. Niestety są one często rzeczywiście niespójne albo nieżyciowe. Z drugiej strony wszędzie ten zdrowy rozsądek powinien obowiązywać. W każdej sytuacji, która dotyczy miasta bądź mieszkańców, ważne jest, żeby jednak porozmawiać. Nie kierować się tylko i wyłącznie tym, co narzucają przepisy. One powinny służyć do pomocy, do określenia jakiś ram. Oczywiście są takie obszary, gdzie trzeba bazować wyłącznie na przepisach, np. w kwestiach prawa jazdy i dowodów osobistych. Jednak są takie obszary, gdzie taki czynnik czysto ludzki, związany ze współczuciem i z tym, że osoby znajdują się w różnych sytuacjach finansowych i życiowych, jest istotny. Obszary te wymagają indywidualnego podejścia i pod takim kątem myślę, że znaczna część pracowników w samorządzie i administracji, pracuje. Przepisy są oczywiście bardzo ważne, ale powinno też obowiązywać indywidualne podejście, takie zdroworozsądkowe. – mówi Robert Grabowski.   Urzędnik jest przedłużonym ramieniem władzy i jego niewłaściwe postępowanie nabiera charakteru politycznego. Prowadzi często do uogólnienia, wyrażającego się w sformułowaniu: arogancja władzy.   Wykonując swoje obowiązki, urzędnik - i tu się zgadzam z prezydenckim rzecznikiem - powinien oczywiście znać i przestrzegać przepisów, ale nie może też zapominać, że obowiązują go również normy moralne i reguły obyczajowe. Zlekceważenie tej prawdy prowadzi do przekształcenia się urzędnika w bezdusznego biurokratę.   Dlatego dziś rozpoczynamy naszą akcję: prosimy Was, drodzy Internauci, podawajcie nam absurdy, z którymi przyszło Wam się zmierzyć. 

Barkiem w prezydenta

Paweł Kaczor/redakcja ekoszalin.pl / fragment ilustracji: Radio Koszalin - 4 Czerwca 2014 godz. 6:00
Prezydent Koszalina znieważony i popychany. Nietykalność osobista funkcjonariusza publicznego naruszona. Policja upomina. Czy w tej sytuacji mieszkańcy naszego miasta mogą czuć się bezpiecznie? Podczas niedzielnego festynu charytatywnego doszło do chuligańskiego wybryku. Skandalista Józef Warchoł, obrażał i popychał Piotra Jedlińskiego, prezydenta Koszalina. Policyjna interwencja zakończyła się pouczeniem. Tylko pouczeniem! Dlaczego Warchoł, który ma na swoim koncie kilka wyroków, może liczyć na taką łaskawość organów ścigania?   To sytuacja bez precedensu. – Warchoł usiłował wszcząć awanturę. Wykrzykiwał w moją stronę inwektywy, których nie będę publicznie powtarzać. Przekroczył też pewną granicę, zaczął mnie popychać i zastawiać drogę. Poczułem się zagrożony i wezwałem policję. – opisuje sytuację Piotr Jedliński. Józef Warchoł niejednokrotnie dał poznać swój temperament - pobicie uczestników w telewizyjnym reality show czy awantury na zapleczu sklepu „Piotr i Paweł” są znane wszystkim koszalinianom.   O sportowcu zrobiło się głośno również wtedy, gdy został oskarżony przez swoje podopieczne o znęcanie się psychiczne. Czarę goryczy przepełniło naganne skomentowanie na naszym portalu śmierci Henryka Ficka. – Józef Warchoł doprowadził do tego, że całe środowisko sportowe podpisało się pod listem, potępiającym jego poczynania. Są one teraz kontynuowane w innej formie i dotyczą innych osób. Ja tego nie akceptowałem, nie akceptuję i nie zaakceptuję. – zapewnia prezydent Koszalina.   Kilka miesięcy temu opinię publiczną poruszyła sprawa nękania SMS-ami Stanisława Gawłowskiego (sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska), słynne już „przywitanie” Donalda Tuska w Koszalinie czy „występy” Warchoła na Trybunie Obywatelskiej w koszalińskim ratuszu. – Będąc 20 lat w samorządzie nie pamiętam, aby w tym czasie, kiedykolwiek radni wyszli z sali podczas czyjegoś wystąpienia. – mówi Piotr Jedliński. Na początku tego roku Warchoł usłyszał łącznie pięć zarzutów. Dotyczyły kierowania przez niego gróźb karalnych, nękania, zmuszania do określonych zachowań i szantażu.   Teraz sportowiec zaatakował prezydenta Koszalina. - Na festynie byłem razem z rodziną. Józef Warchoł wyraźnie chciał wszcząć awanturę. Nie będę akceptował tego typu zachowań. Nie zgadzam się na to, żeby można było bezkarnie kogoś obrażać czy fizycznie atakować. Działania Józefa Warchoła przekroczyły pewną granicę. Jeśli myśli, że mnie w ten sposób przestraszy to się myli. – komentuje prezydent. – Każdy obywatel w takiej sytuacji, ma podstawowe prawo do powiadomienia policji. – dodaje Jedliński.   Efektem zawiadomienia policji było jedynie spisanie i pouczenie napastnika. – O tym incydencie dostaliśmy informacje od samego pokrzywdzonego. Na miejsce zdarzenia zostali skierowali policjanci, którzy podjęli interwencje. Mężczyznę pouczono za zakłócanie spokoju. – mówi kom. Urszula Tartas, z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. – Obecnie prowadzone są czynności pod kątem znieważenia funkcjonariusza publicznego, gdyż takim jest Prezydent Miasta. Przesłuchujemy świadków oraz zbieramy dokumenty i materiały, żeby tę sprawę doprowadzić do końca i ewentualnie postawić zarzuty, jeżeli takie przesłanki będą spełnione. – kończy kom. Urszula Tartas, z Komenty Miejskiej Policji. Komentarz redakcji ekoszalin.pl:   Warchoł i brzytwa Józef Warchoł. Człowiek, który uczciwie nie przepracował ani jednego dnia. Na karku ma kilka wyroków. Wszystkie w zawieszeniu. Karany za pobicie w kołobrzeskim hotelu (panie Józefie, proszę publicznie powiedzieć, kto wówczas z Panem jechał do Skanpolu?) oraz dziecka i będącego na emeryturze ochroniarza. Temida wskazała także na jego winę, gdy wziął udział w wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz zorganizował imprezę masową bez zezwolenia. Prześladował dziennikarzy.   Za jednym urządził uliczny pościg, na innego składał szkalujące donosy. Wszystko po to, by jemu nadal żyło się dostatnio. Wielu koszalinian doznało od tego człowieka mnóstwo krzywd. Przez lata klub Warchoła otrzymywał niewspółmiernie duże do sportowych osiągnięć miejskie dotacje. Teraz to się zmieniło.   Piotr Jedliński powiedział stop! Warchoł nie może już zatem liczyć na ciepłą klubową posadkę. Musi wziąć się do roboty. A z pięćdziesiątką na karku trudno być mistrzem walk w klatce. Dlatego obecnie tak agresywnie zachowuje się w stosunku do przedstawicieli władz. Pod przykrywką populistycznych sloganów – „władza kradnie” – zabiega o swój partykularny interes. Tonący wszak brzytwy się chwyta...