Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Sobieraj: Wezgraj, Mętlewicz, Ostaszewski przestańcie podpalać miasto!

Autor eWok, fot. i wideo Artur Rutkowski 25 Listopada 2014 godz. 15:51
W Koszalinie jest układ. Od tygodnia. Wezgraj z Mętlewicz i Ostaszewskim kupcząc rozszarpują miasto dzieląc wszystkie stanowiska między siebie.

 

Tomasz Sobieraj szef PO w Koszalinie na konferencji odniósł się do ostatnich kampanijnych wydarzeń. - Lepszy Koszalin nadal kłamie twierdząc, że bezrobocie w Koszalinie w ostatnich czterech latach wzrosło. To kłamstwo, które nie znajduje żadnego potwierdzenia w faktach. Dziś bezrobocie jest na poziomie delikatnie mniejszym niż w 2010, kiedy to prezydentem został Piotr Jedliński - powiedział Sobieraj.  - Mam tutaj gotowy pozew…. Nie będę go jednak składał, bo doszliśmy do wniosku, że nasz styl prowadzenia kampanii jest inny.  Nie będziemy uczestniczyć w tej brudnej kampanii – dodał wiceprezydent Koszalina.

 

 

Sobieraj odniósł się także do jednego z haseł wyborczych kontrkandydata na prezydenta miasta. - Wezgraj od jakiegoś czasu mówi o układach. Używa tym samym języka Józefa Warchoła, od którego tak naprawdę nigdy się nie odciął…  Wezgraj nie potrafi współpracować. W pozytywnym znaczeniu słowo układ oznacza, że samorząd lokalny dobrze współpracuje z samorządem województwa i rządem RP. Dzięki tej współpracy do Koszalina wpłynął niespotykany nigdy wcześniej strumień pieniędzy. Wezgraj nie rozumie jednak tego znaczenia słowa układ -  powiedział szef koszalińskiej Platformy. - Jedyny układ, który został zbudowany w Koszalinie, to układ który powstał tydzień temu.  Artur Wezgraj razem z Anną Mętlewicz i Adamem Ostaszewskim zbudowali układ. Kupcząc rozszarpują miasto dzieląc wszystkie stanowiska między siebie. To jedyny układ, który istnieje w Koszalinie. Zwracam się z apelem do Wezgraja, Mętlewicz i Ostaszewskiego: przestańcie podpalać miasto – zakończył swoją wypowiedź Sobieraj.

 

 

 

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

(We)Zgrajobus

eWok - 24 Listopada 2014 godz. 9:55
Końcówka kampanii wyborczej zaowocowała nowymi, a raczej starymi pomysłami. Artur Wezgraj i jego komitet sięgnęli po sprawdzone metody walki politycznej. Sztabowcy Artura Wezgraja zdecydowali się na finiszu kampanii sięgnąć po odgrzewane kotlety, czyli po narzędzia walki politycznej, które używano już wcześniej. Problemem jest to, że korzystały  z nich walczące o sukces w wyborach nie samorządowych, a parlamentarnych partie polityczne, a Wezgraj cały czas podkreśla swoją apolityczność… Od paru dni koszalinianie oglądają zatem autobus wyborczy Artura Wezgraja.  Przyznać trzeba, to maszyna nowoczesna i z dumą przemierzająca wyremontowane i wybudowane przez konkurenta, czyli prezydenta Piotra Jedlińskiego koszalińskie drogi. To właśnie dzięki Jedlińskiemu  może nawet i w kwadrans przejechać po gładkich jak stół drogach z jednego końca Koszalina na drugi…. Autobus Wezgraja jest nawet okazalszy od tego, którym w 2011 roku premier Donald Tusk pokonywał jadąc przez Polskę setki kilometrów. Działacze Lepszego Koszalina nie chcieli być gorsi od premiera. Skoro autobus premiera nazwano Tuskobusem, to autobus kandydata na prezydenta Koszalina, Artura Wezgraja nazwali Wezgrajobusem. Internet zareagował natychmiast i pojawiły się kolejne odmiany Wezgrajobusu takie jak (We)Zgrajobus. Także hasło wyborcze kandydata Lepszego Koszalina na prezydenta trąci myszką. Z autobusu nawołuje on bowiem: „Idź zagłosuj, przerwij ten układ”. Odwołanie się do układu nie jest jednak nowatorskim pomysłem Wezgraja. W 2005 r ten slogan polityczny postulujący konieczność dokonania zasadniczych zmian w ustroju państwa formułowany był przez Prawo i Sprawiedliwość i śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jakby tego było mało „po prostu lepszy Prezydent”, który w swojej kampanii postawił przede wszystkim na rozdawnictwo  postanowił działać konsekwentnie i wreszcie dać coś konkretnego koszalinianom. Wydawać by się mogło, że skoro jest on zwolennikiem darmowej komunikacji, to rozdawać będzie bilety MZK. Akcja z biletami byłaby chyba zbyt droga, a nadwyrężony przez organizację darmowego koncertu „Wilki” budżet mógłby jej nie udźwignąć. Postanowiono zatem obdarować mieszkańców naszego miasta jabłkami.Ten pomysł jest moim zdaniem najgorszym z możliwych. Bo został zapożyczony z solidarnego  odruchu  Polaków, którzy w odpowiedzi na rosyjskie embargo zainaugurowali akcję „Jedz jabłka na złość Putinowi”. Wykorzystywanie spontanicznego odruchu polskiego patriotyzmu w celu osiągnięcia partykularnej korzyści politycznej jest po prostu nikczemne.   Sięgnięcie po narzędzia wyborcze stosowane przez premiera, prezydenta, czy też próba zdyskontowania patriotyzmu Polaków świadczy o tym, że Artur Wezgraj próbuje ratować skórę. Błędy te widzą sztabowcy Jedlińskiego i wyciągają wnioski. Poparcia obecnemu prezydentowi udzielił ostatnio będący na ustach całej piłkarskiej Polski, koszalinianin, który strzelił gola Niemcom Sebastian Mila…  

Artur, nie oddam na Ciebie głosu...

Wojciech Kukliński / collage Ekoszalin - 10 Listopada 2014 godz. 6:00
Oto 10 powodów, dla których w niedzielnych wyborach samorządowych nie oddam głosu na lidera Stowarzyszenia Lepszy Koszalin, Artura Wezgraja: 1. - Zaliczenie oblanych egzaminów to powszechna praktyka - te słowa Artura Wezgraja wprawiły w osłupienie wszystkich (kliknij aby wysłuchać). Kanclerza musiał ratować ówczesny rektor Politechniki Tomasz Krzyżyński, który na łamach “Głosu Koszalińskiego” wyjaśnił: – Kanclerz nie reprezentował Politechniki Koszalińskiej na tym spotkaniu. Odniósł się do tego, że uczelnie zabiegają o studentów do tego stopnia, że wszyscy kończą studia. Takie przypadki pewnie są, ale nie na Politechnice Koszalińskiej.    2. Artur Wezgraj ma bogatą przeszłość polityczną. Należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.  Zrywając z komunistyczną przeszłością wziął się za budowanie w regionie Platformy Obywatelskiej. Następnie startując z listy konkurencyjnego do PO, Prawa i  Sprawiedliwości ubiegał się o mandat poselski. Bezskutecznie. W 2009 roku został liderem nowoutworzonego Stowarzyszenia Lepszy Koszalin. Rok później przegrał kolejne wybory. Tym razem na prezydenta Koszalina.   3. Kanclerz Politechniki, Artur Wezgraj nie dopilnował swoich obowiązków i do hali trafiło tysiąc nie posiadających atestów krzesełek. Nie mogły one być wykorzystywane przy organizacji imprez masowych. Wezgraj na początku tłumaczył, że kupił je bo miały służyć innym (?) celom. Ostatecznie przyznał się do niedopatrzenia i o atest się postarał. 4. Niemal 200 tysięcy długu zmusiło włodarzy KU AZS Politechniki, w tym Artura Wezgraja do oddania zespołu piłkarek ręcznych. Szybko tę porażkę przekuł jednak w sukces:- I oto po wspaniałym pięciomeczu, z godnym przeciwnikiem, bo przecież mistrzem kraju wygrywają i zdobywają upragniony medal. Popadłem w euforię. Nasz klub uczelniany, nasze zawodniczki – AZS Politechnika Koszalińska medalistą mistrzostw Polski – napisał 21 maja 2013 roku w materiale “Radości co niemiara” Artur Wezgraj. Tu przypomnijmy, że od 11 marca 2013 r drużynę  prowadziła Piłka Ręczna Koszalin S.A.   Z pewnością też ta euforia radości spowodowała,że  Wezgraj zapomniał dodać, iż odmówił jako kanclerz udzielenia wsparcia finansowego w wyjeździe zawodniczek na piąty, decydujący  o medalu mecz do Gdyni.5. Stowarzyszenie Lepszy Koszalin bez formalnej umowy zlecił organizację największego w swojej historii eventu – koncertu zespołu Wilki.   - Pisemnej umowy jako takiej nie było. – wyjaśnia Lider Lepszego Koszalina. - PerMedia przedstawiło kosztorys. Zlecenie było przygotowane pod kosztorys. Było spisane na piśmie. To nie była umowa w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale zlecenie dla PerMedia, a to jest równoznaczne z umową. – wyjaśnił Wezgraj.  To przyznać trzeba, nowatorski styl rządzenia, ale w sytuacji, gdy w spółce PerMedia jest się akcjonariuszem i członkiem Rady Nadzorczej, a spółka ta co roku wygrywa kilkusettysięczne przetargi na reklamę i promocję Politechniki Koszalińskiej można i tak.   6. Syn Artura Wezgraja, Jacek jest obecnie kandydatem na radnego z ramienia ugrupowania, którego ojciec jest liderem. Jacek Wezgraj przez kilka lat wynajmował na swoją prywatną działalność gabinet od firmy Park Technologiczny. 50 procentowym współwłaścicielem Parku Technologicznego jest Politechnika Koszalińska. Jacek Wezgraj publikuje także swoje materiały w miesięczniku „Koszalin Bliżej”, który wydaje PerMedia S.A. Z kolei zięć Artura Wezgraja, Grzegorz Lataszewski został szefem oddziału firmy, która wygrała wieloletni przetarg na prowadzenia kateringu w Hali Widowiskowo-Sportowej. Nadzór właścicielski nad tym obiektem sprawowała do niedawna Politechnika Koszalińska.  7. Artur Wezgraj nie odciął się od chuligańskich zachowań i wypowiedzi Józefa Warchoła. Zamiast zdecydowanego potępienia tego typu praktyk, Wezgraj na gali Warchoła wręczał statuetki, a Warchoł był uczestnikiem pikniku zorganizowanego przez Lepszy Koszalin.   8. Zarządzana przez Artura Wezgraja jako kanclerza Politechnika Koszalińska w 2013 rok zanotowała stratę 1,6 mln zł.  Z kolei PerMedia S.A. firma, ta sama, która na zlecenie Lepszego Koszalina zorganizowała darmowy koncert “Wilków” od lat wygrywa przetargi na reklamę i promocję Politechniki. Politechnika i Artur Wezgraj są współwłaścicielami tej spółki, która przez lata wydawała najpierw dziennik, a później tygodnik „Miasto”. W minionych latach Politechnika poprzez zlecenia i pokrywanie  długów PerMedia S.A. wydała ponad 4 miliony złotych. Zarządzona przez kanclerza Politechnika Koszalińska została także 50 procentowym współwłaścicielem firmy Park Technologiczny, która w pierwszym roku swojej działalności przyniosła 100 tysięcy złotych straty. W kolejnym dług był jeszcze większy i wyniósł 358 tys. zł. W końcu, finansowany głównie przez Politechnikę, Klub Uczelniany  AZS Politechnika Koszalińska, oddał za długi swoją występującą w ekstraklasie drużynę piłki ręcznej kobiet. Kanclerz Artur Wezgraj, był w tym czasie członkiem komisji rewizyjnej KU AZS Politechnika, a prezesem  klubu ówczesny rektor tej uczelni Tomasz Krzyżyński. 9. Darmowa komunikacja – to jedno z podstawowych haseł wyborczych Artura Wezgraja i jego formacji politycznej. Hasło to jednak zamiast integrować mieszkańców naszego miasta, dzieli ich. W sposób szczególny faworyzuje bowiem tylko jedną grupę koszalinian. Ci, którzy będą korzystać z miejskich autobusów jeździć będą za darmo. Pozostali koszalinianie zapłacą. I za siebie, i za tych „darmowych autobusowiczów”.     10. - To początek brudnej walki politycznej - mówił na konferencji prasowej Artur Wezgraj. - Nie mam żadnych kłopotów z komornikiem, żaden z nich mnie nie ściga, a kondycja finansowa Politechniki jest dobra i żadna finansowa zapaść jej nie grozi. To zwykłe kłamstwa i brutalny atak na mnie i moje środowisko polityczne. Czyja to robota? Tego oczywiście nie wiemy, ale mogę przypuszczać, że najprawdopodobniej stoi za tym środowisko związane z koszalińską Platformą Obywatelską, która sprawuje rządy w mieście.     „Środowisko polityczne” Artura Wezgraja to także i Jacek Wezgraj….    

Po prostu lepszy... rower!

Wojciech Kukliński - 31 Października 2014 godz. 7:09
Nie ma nic za darmo. Darmowa jest tylko śmierć, choć i ona kosztuje przecież życie. Ten cytat Iny Lorentz zawsze będzie prawdziwy. Każdy bowiem, kto mówi, że daje coś za darmo, mówi tylko pół prawdy. Niedawny darmowy koncert zespołu „Wilki“. Darmowy był tylko dla uczestników. Ktoś za niego zapłacił. Kto? W największej części Artur Wezgraj, a pozostałą należność stowarzyszenie, którego jest liderem, czyli Lepszy Koszalin. Tak Wezgrajowi spodobało się to dawanie, że postanowił dać jeszcze więcej. – Darmowa komunikacja – rzucił hasło. I znów to tylko pół prawdy. Jeżeli wygra wybory i spełni swoją obietnicę, to za darmo będą jeździć korzystający z autobusów.Koszty ponoszone przez Miejski Zakład Komunikacji i tak trzeba będzie pokryć. Pamiętacie pewnie słynne pytanie z „Rejsu“: No i Panie, kto za to zapłaci? Ja płacę, Pan płaci, Pani płaci, My płacimy... społeczeństwo płaci… Niestety to prawda. Za ten przywilej wybranych (czytaj korzystających z autobusów) zapłacimy My wszyscy. W tym miejscu wzburzyła się we mnie krew. To niesprawiedliwe! Dlaczego mam płacić za to, by ktoś korzystał z tego za darmo... Przecież o wiele bardziej sprawiedliwa byłaby sytuacja, w której koszalinianie w ogóle nie musieliby kupować biletów. Nie tylko do autobusów, ani do filharmonii, ani do teatru, ani do kina (Kryterium bo miejskie), ani tym bardziej na mecze koszykówki, piłki ręcznej kobiet, czy też piłkarzy Gwardii i Bałtyku. Przecież miasto - czyli my wszyscy - do tych wymienionych podmiotów dopłaca.Po co przerzucać część kosztów (kupno biletu) na koszalinian? System dający równe finansowe przywileje wielu grupom mieszkańców naszego miasta byłby znacznie lepszy. Ale tu nasuwa mi się jakże marksistowska myśl: „Każdy według swoich zdolności, każdemu według jego potrzeb”. Innymi słowy utopia. To już przerabialiśmy. I Wezgraj jako były członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej doskonale to wie. Uważam, że w dziedzinie darmowej komunikacji miejskiej  można koszalinianom przedstawić sprawiedliwszą publiczną alternatywę - rower. Jestem zdania, że rower jest po prostu (naj)lepszą propozycją darmowej jazdy po mieście.

Rodzina, ach rodzina…

Wojciech Kukliński / rozmowa z J. Wezgrajem - Paweł Kaczor - 30 Września 2014 godz. 9:30
Jacek Wezgraj ma ambicje polityczne. Chce być radnym. W odniesieniu wyborczego sukcesu ma mu pomóc start z listy ugrupowania, którego liderem jest jego ojciec, Artur Wezgraj. Nepotyzm?  Nie może być o nim mowy, bo „Mam takie nazwisko, jakie mam i ono nie pozbawia mnie praw obywatelskich” – wyjaśnia Jacek Wezgraj. – Każdy obywatel Polski ma prawo być wybierany do rozmaitych organów, ma prawo startować w wyborach. Ja tu nie jestem żadnym wyjątkiem. – dodaje Wezgraj.   Wielu koszalinian zna jednak Jacka Wezgraja przede wszystkim jako żarliwego obrońcę poczynań swojego taty. Na wszelakich internetowych forach pełno jest jego wypowiedzi, komentarzy, opinii. Jacek Wezgraj, który z zawodu jest psychologiem prowadzi własnego bloga. Jest także dziennikarzem miesięcznika „Koszalin Bliżej”. Wydawcą miesięcznika jest spółka PerMedia S.A., której jednym z założycieli i członkiem władz był Artur Wezgraj. W gronie akcjonariuszy PerMedia S.A. znajduje się także Politechnika Koszalińska…   O to, czy bycie jednocześnie dziennikarzem i politykiem jest etyczne, zapytaliśmy Pana Jacka. -  Ja się nie uważam za dziennikarza. Nie jestem zatrudniony na etacie ani w „Koszalin Bliżej”, ani w innych mediach. Czasami PerMedia zamawia u mnie teksty i jeśli zostają one uznane za dobre, to są przez gazetę drukowane. Myślę, że określenie „dziennikarz” do mnie nie pasuje, bo to jest pewien zawód, którego ja nie wykonuję. Jednak zdarza mi się napisać teksty, które publikowane są w „Koszalin Bliżej” i otrzymuje za nie wynagrodzenie. Nie mam sobie tutaj nic do zarzucenia. – zaprzecza sam sobie Wezgraj.   Na tym nie koniec niejasności. Przez lata Jacek Wezgraj swoją prywatną praktykę prowadził w wynajmowanym od Parku Technologicznego lokalu. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 50% właścicielem Parku Technologicznego jest Politechnika Koszalińska. To właśnie w budynku należącym do Parku Technologicznego swoją siedzibę ma… PerMedia S.A. Kumoterstwo? Ależ skąd! Wszystko było i jest zgodne z prawem. – Ja tam prowadziłem gabinet na długo zanim powstał w tym miejscu Park Technologiczny. Później wynajmowałem pomieszczenie na normalnych zasadach. Płaciłem dokładnie tyle samo, ile płacą inni najemcy. Z mojej strony sprawa była czysta. Z początkiem nowego roku przeniosłem się w inne miejsce. – przekonuje Jacek Wezgraj.   W listopadzie ubiegłego roku rozpętała się „afera plakatowa”. To wtedy w mieście pojawiły się plakaty m.in. z następującą treścią: „Wezgraj ścigany przez komornika”. Opinia publiczna przyjęła, że chodziło o ojca Jacka, który jest równocześnie kanclerzem Politechniki Koszalińskiej. Jednak ostatnio coraz częściej słychać, że to nie kanclerz, a jego syn miał problemy finansowe. – Mogę powiedzieć tyle, że ja wszystkie swoje zobowiązania reguluje na bieżąco. To jest tyle co mam do powiedzenia w tym temacie. – skwitował krótko Jacek, syn Artura obaj Wezgraj.   Wypowiedzi Jacka Wezgraja są autoryzowane.

Barkiem w prezydenta

Paweł Kaczor/redakcja ekoszalin.pl / fragment ilustracji: Radio Koszalin - 4 Czerwca 2014 godz. 6:00
Prezydent Koszalina znieważony i popychany. Nietykalność osobista funkcjonariusza publicznego naruszona. Policja upomina. Czy w tej sytuacji mieszkańcy naszego miasta mogą czuć się bezpiecznie? Podczas niedzielnego festynu charytatywnego doszło do chuligańskiego wybryku. Skandalista Józef Warchoł, obrażał i popychał Piotra Jedlińskiego, prezydenta Koszalina. Policyjna interwencja zakończyła się pouczeniem. Tylko pouczeniem! Dlaczego Warchoł, który ma na swoim koncie kilka wyroków, może liczyć na taką łaskawość organów ścigania?   To sytuacja bez precedensu. – Warchoł usiłował wszcząć awanturę. Wykrzykiwał w moją stronę inwektywy, których nie będę publicznie powtarzać. Przekroczył też pewną granicę, zaczął mnie popychać i zastawiać drogę. Poczułem się zagrożony i wezwałem policję. – opisuje sytuację Piotr Jedliński. Józef Warchoł niejednokrotnie dał poznać swój temperament - pobicie uczestników w telewizyjnym reality show czy awantury na zapleczu sklepu „Piotr i Paweł” są znane wszystkim koszalinianom.   O sportowcu zrobiło się głośno również wtedy, gdy został oskarżony przez swoje podopieczne o znęcanie się psychiczne. Czarę goryczy przepełniło naganne skomentowanie na naszym portalu śmierci Henryka Ficka. – Józef Warchoł doprowadził do tego, że całe środowisko sportowe podpisało się pod listem, potępiającym jego poczynania. Są one teraz kontynuowane w innej formie i dotyczą innych osób. Ja tego nie akceptowałem, nie akceptuję i nie zaakceptuję. – zapewnia prezydent Koszalina.   Kilka miesięcy temu opinię publiczną poruszyła sprawa nękania SMS-ami Stanisława Gawłowskiego (sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska), słynne już „przywitanie” Donalda Tuska w Koszalinie czy „występy” Warchoła na Trybunie Obywatelskiej w koszalińskim ratuszu. – Będąc 20 lat w samorządzie nie pamiętam, aby w tym czasie, kiedykolwiek radni wyszli z sali podczas czyjegoś wystąpienia. – mówi Piotr Jedliński. Na początku tego roku Warchoł usłyszał łącznie pięć zarzutów. Dotyczyły kierowania przez niego gróźb karalnych, nękania, zmuszania do określonych zachowań i szantażu.   Teraz sportowiec zaatakował prezydenta Koszalina. - Na festynie byłem razem z rodziną. Józef Warchoł wyraźnie chciał wszcząć awanturę. Nie będę akceptował tego typu zachowań. Nie zgadzam się na to, żeby można było bezkarnie kogoś obrażać czy fizycznie atakować. Działania Józefa Warchoła przekroczyły pewną granicę. Jeśli myśli, że mnie w ten sposób przestraszy to się myli. – komentuje prezydent. – Każdy obywatel w takiej sytuacji, ma podstawowe prawo do powiadomienia policji. – dodaje Jedliński.   Efektem zawiadomienia policji było jedynie spisanie i pouczenie napastnika. – O tym incydencie dostaliśmy informacje od samego pokrzywdzonego. Na miejsce zdarzenia zostali skierowali policjanci, którzy podjęli interwencje. Mężczyznę pouczono za zakłócanie spokoju. – mówi kom. Urszula Tartas, z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. – Obecnie prowadzone są czynności pod kątem znieważenia funkcjonariusza publicznego, gdyż takim jest Prezydent Miasta. Przesłuchujemy świadków oraz zbieramy dokumenty i materiały, żeby tę sprawę doprowadzić do końca i ewentualnie postawić zarzuty, jeżeli takie przesłanki będą spełnione. – kończy kom. Urszula Tartas, z Komenty Miejskiej Policji. Komentarz redakcji ekoszalin.pl:   Warchoł i brzytwa Józef Warchoł. Człowiek, który uczciwie nie przepracował ani jednego dnia. Na karku ma kilka wyroków. Wszystkie w zawieszeniu. Karany za pobicie w kołobrzeskim hotelu (panie Józefie, proszę publicznie powiedzieć, kto wówczas z Panem jechał do Skanpolu?) oraz dziecka i będącego na emeryturze ochroniarza. Temida wskazała także na jego winę, gdy wziął udział w wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz zorganizował imprezę masową bez zezwolenia. Prześladował dziennikarzy.   Za jednym urządził uliczny pościg, na innego składał szkalujące donosy. Wszystko po to, by jemu nadal żyło się dostatnio. Wielu koszalinian doznało od tego człowieka mnóstwo krzywd. Przez lata klub Warchoła otrzymywał niewspółmiernie duże do sportowych osiągnięć miejskie dotacje. Teraz to się zmieniło.   Piotr Jedliński powiedział stop! Warchoł nie może już zatem liczyć na ciepłą klubową posadkę. Musi wziąć się do roboty. A z pięćdziesiątką na karku trudno być mistrzem walk w klatce. Dlatego obecnie tak agresywnie zachowuje się w stosunku do przedstawicieli władz. Pod przykrywką populistycznych sloganów – „władza kradnie” – zabiega o swój partykularny interes. Tonący wszak brzytwy się chwyta...