Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

„Chwila, tylko się wysikam!”

Autor Paweł Kaczor / grafika: phunkstarr/flickr.com/CC 31 Stycznia 2014 godz. 15:42
Mężczyzna sika w biały dzień obok ławki w Parku, gdy wokół sporo pieszych. Udajesz, że tego nie widzisz czy zwracasz uwagę? A może „olewasz”, bo i tak nic nie wskórasz? Wiele osób nie reaguję w takich sytuacjach. Dlaczego? Może po prostu nie widzą one nic niestosownego w załatwianiu potrzeb fizjologicznych w miejscach publicznych?

Zarząd Budynków Mieszkalnych w Koszalinie zarządza trzema szaletami miejskimi. Znajdują się one przy ul. Młyńskiej („słynna” toaleta wybudowana za ok. 400 tys. zł), ul. Biskupa Czesława Domina oraz ul. Połtawskiej. Ponadto w naszym mieście jest jeszcze jeden szalet. Znajduję się on przy ul. Dworcowej (zarządzany jest przez Zarząd Dróg Miejskich).

 

Korzystanie z publicznych toalet jest płatne, jednak nie obciąża naszego budżetu w znacznym stopniu. Za załatwienie potrzeb fizjologicznych trzeba zapłacić 2 zł. Toalety są czynne w godzinach 10-18 w dni powszednie oraz w godzinach 10-16 w weekendy. Ponadto osoby będące w Centrum miasta mogą bezpłatnie skorzystać z toalety np. w koszalińskim ratuszu.

 

Mimo to, wiele osób „wypróżnia się” w miejscach publicznych, takich jak m.in. park, podwórko pod domem, za pobliskim „murkiem”, na terenie szkoły czy nawet na przejściu dla pieszych. – Interwencje dotyczące załatwiania potrzeb fizjologicznych w miejscach publicznych dotyczą najczęściej osób w stanie upojenia alkoholowego, bo to one najczęściej potrzebują się załatwić na ulicy nie uwzględniając zasad dotyczących szeroko rozumianej obyczajności. – podaje Piotr Simiński, Komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.

 

- Zdarzały się przypadki, że osoby będące w stanie upojenia alkoholowego załatwiały swoje potrzeby w „rażących miejscach”, np. na zieleńcu w parku, gdzie bawiły się dzieci. Zostało to zakwalifikowane przez funkcjonariuszy jako zgorszenie w miejscu publicznym, a to dało już podstawy do zatrzymania w Izbie Wytrzeźwień. – dodaje Komendant Straży Miejskiej.

 

Mimo tego, że za załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu publicznym można mieć sporo nieprzyjemności, wiele osób nie zwraca na to uwagi. Rozumiem, że czasami zdarza się sytuacja, kiedy mocz wręcz „rozsadza” pęcherz, ale czy naprawdę nie możemy powstrzymać się od „wypróżniania” w miejscu publicznym, często w obecności innych mieszkańców?

 

Okej, może nie zawsze toalety publiczne są w pobliżu. Jednak możemy udać się chociażby do Galerii Handlowych czy pobliskich lokali. Prawdą jest, że w większości z nich, żeby skorzystać z toalety, „oficjalnie” trzeba być jego klientem. Jednak nigdy nie spotkałem się z tym, żeby wyprowadzono kogoś za rękę, za to, że wszedł do danego lokalu jedynie do toalety.

 

Zrozumiem jeszcze te osoby, które naprawdę nie mogą wytrzymać i załatwiają swoje potrzeby „na boku”. Odchodzą dalej, żeby nikt ich nie widział, ani nie poczuł się niekomfortowo. Jednak sikanie w biały dzień obok przejścia dla pieszych, przy przedszkolu, w pobliżu instytucji publicznej czy obok przystanku nie powinno mieć miejsca.

 

W zimę, gdy na dworze mróz, z pewnością takie sytuacje zdarzają się rzadziej. Jednak latem, gdy temperatury są wysokie, często można usłyszeć charakterystyczny odgłos wylewanej cieszy w miejscach publicznych. Wielu narzeka, że szalety miejskie są płatne, ale ich utrzymanie również kosztuję, a 2 zł to naprawdę niewygórowana kwota. – Łączne koszty poniesione w 2014r. przez ZBM na utrzymanie szaletów miejskich szacunkowo wyniosą 23 tys. zł. – podaje Monika Tkaczyk, dyrektor Zarządu Budynków Mieszkalnych w Koszalinie.

 

Zakładam, że większość z nas przynajmniej raz była świadkiem załatwiania potrzeb fizjologicznych w „rażących miejscach”. A może po prostu tylko mi się wydaję i do takich sytuacji dochodzi sporadycznie? Może trzeba współczuć takim osobom, które obdarzone są zbyt słabym zwieraczem albo po prostu wypili zbyt dużą ilość płynów i „przyciśnięci” potrzebą postanowili obnażyć się w miejscu publicznym w obecności wielu przechodniów?

 

Nieraz jest tak, że próba zwrócenia uwagi nie przynosi żadnych rezultatów. Zaś codzienne patrole policji czy straży miejskiej nie zawsze są w stanie „złapać na gorącym uczynku” taką osobę, gdyż często zanim się pojawią, to „obszczymurek” znika. Oczywiście rozumiem, że czasami pęcherz „przyciśnie” tak mocno, że nie dojdzie się do toalety. Jednak czy naprawdę „rażące miejsca” są dobrą lokalizacją na załatwianie potrzeb fizjologicznych? Wątpię. 

Czytaj też

Straż miejska może karać kierowców

Paweł Kaczor / info. Sąd Najwyższy/wiadomosci.wp.pl / fot. Czesław Wachnik - 30 Września 2014 godz. 14:54
Sąd Najwyższy zadecydował, że straż miejska może wnosić do sądu o ukaranie właściciela pojazdu, który odmówił wskazania, kto kierował jego autem podczas zrobienia zdjęcia przez fotoradar. - Dla mnie ta decyzja nie jest zaskoczeniem. Byłem przekonany, że takie będzie postanowienie Sądu Najwyższego. Do tej pory opieraliśmy się na poprzednim wyroku Sądu Najwyższego, który również jednoznacznie wskazywał, że strażnicy miejscy są uprawnieni do żądania od właścicieli pojazdów informacji, komu powierzyli samochód do użytkowania w oznaczonym czasie. – mówi Piotr Simiński, Komendant Straży Miejskiej w Koszalinie. – Strażnicy miejscy bez wątpienia posiadają uprawnienia do tego, aby kierować wnioski do sądu, a także nakładać grzywny w drodze mandatu karnego. – dodaje szef koszalińskich strażników.   Dotąd nie było jednolitego orzecznictwa w tej kwestii. Problem interpretowania przepisów pojawił się po dokonanej w 2010r. nowelizacji. Od tamtego momentu nie było jednoznacznie wiadomo, czy wnioski do sądu we wspomnianych sprawach może kierować straż miejska, czy powinna robić to policja. – Straże miejskie mogą wnosić do sądu o ukaranie właściciela pojazdu, który odmówił wskazania, kto kierował jego autem w czasie, gdy popełnione zostało wykroczenie drogowe. – zaznaczyli sędziowie Sądu Najwyższego w podjętej we wtorek - 30 września - uchwale.   Sprawy ukaranych przez sądy po wnioskach straży miejskiej budziły wątpliwości, gdyż nie było jasne czy ma ona uprawnienia oskarżyciela publicznego. Według Sądu Najwyższego straż miejska ma takie prawo. – Nie po to intencją posłów było uwolnienie paruset policjantów od pracy papierkowej za biurkiem i przekazanie tej pracy inspektorom transportu drogowego, żeby ci policjanci przejęli inną pracę biurową, czyli kierowanie do sądów wniosków dostarczanych przez straże miejskie. – mówił w uzasadnieniu wtorkowej uchwały sędzia Sądu Najwyższego Zbigniew Puszkarski.   Uchwała ma moc zasady prawnej – są nią związane inne składy Sądu Najwyższego. Warto podkreślić, że zgodnie z zapisem Kodeksu wykroczeń karze grzywny podlega właściciel samochodu, który nie poinformuje służb, komu powierzył swój pojazd do kierowania lub używania w konkretnym czasie. Głównie chodzi o przypadki zarejestrowania przekroczenia prędkości przez fotoradar.

Straż Miejska do likwidacji?

Paweł Kaczor / info. finanse.wp.pl / fot. Straż Miejska Koszalin - 11 Września 2014 godz. 13:15
W Koszalinie rozgorzała dyskusja. W Internecie powstał nawet profil inicjatywy domagającej się likwidacji koszalińskiej Straży Miejskiej. Mieszkańcy wielu miast w Polsce buntują się przeciwko Straży Miejskiej. Podpisy pod wnioskami o likwidację lokalnych Straży zbierane są w całym kraju. Na wspomnianym wcześniej facebook-owym profilu można przeczytać, że „Utrzymanie Straży Miejskiej kosztuje mieszkańców ładnych parę milionów złotych. Na część tej kwoty składamy się poprzez płacenie najwyższych podatków lokalnych w województwie zachodniopomorskim, a pozostałą część strażnicy miejscy zabierają nam sami wystawiając kolejne mandaty, często zupełnie za bezsensowne przewinienia”.   Ponadto czytamy, że „Moda na Straż Miejską wynikała z chęci łupania mieszkańców za pomocą systemu fotoradarów ustawianych w miejscach niemających wpływu na bezpieczeństwo na drogach, ale nadających się świetnie do łatania miejskiego budżetu przy pomocy mandatów”. – Same ogólniki, niemające przełożenia na koszalińską SM. Autorowi nie chciało się nawet sprawdzić w ogólnodostępnych materiałach ile to jest te „ładnych parę milionów”. No ale po co, kiedy nie o faktyczną ocenę SM tu chodzi, tylko o populistyczne działania. Malkontentom polecam dostępne na stronie koszalińskiej SM coroczne sprawozdania, z których jednoznacznie widać postępujący wzrost zgłoszeń od mieszkańców, którzy m.in. w ten sposób legitymizują koszalińską SM. – komentuje Andrzej Krysiak, który przez wiele lat był związany z Strażą Miejską w Koszalinie.   Można spotkać się z opiniami, że miasto znakomicie radziło sobie bez strażników miejskich. Źle zaparkowane auta były odholowywane przez policję, a w miejscach nieprzeznaczonych do parkowania ustawiano betonowe paliki, które były tańsze w utrzymaniu niż SM. – Strażnik miejski jest postrachem kierowców, ale nie przestępców. Funkcjonowanie Straży Miejskiej to osłabienie Policji. Jeśli wręcz wzmacniałoby się Policję, to byłoby to skuteczniejsze i tańsze. – uważa Robert Bodendorf, Prezes Północnej Izby Gospodarczej Oddział w Koszalinie. Kontrowersje budzi również kupno nowego samochodu – Renault Trafic – za 127,5 tys. zł dla koszalińskiej SM. – Straż Miejska otrzymała auto za ponad 100 tys. zł do przewożenia osób, np. na Izbę Wytrzeźwień. Nie zgadzam się na to, aby takie koszty były pokrywane z moich podatków. – informuje Robert Bodendorf, Prezes PIG Koszalin.   - Auto te było nam bardzo potrzebne dlatego, że mamy bardzo wysłużony tabor samochodowy. W służbie aktualnie jest jeszcze pojazd z 1998r., czyli od 16 lat – to bardzo dużo. Zwykle w Policji pojazdy wymieniane są po 3-4 latach. Potrzebny był nam radiowóz dostawczy ze specjalnym pomieszczeniem do przewozu osób zatrzymanych, ponieważ rocznie dowozimy ponad 800 takich osób. Pojazdy, które mamy są już wyeksploatowane i generują dodatkowe koszty związane np. z naprawami. Nowy pojazd pozwoli te koszty zminimalizować. – uważa Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.   Na profilu „Straż Miejska w Koszalinie do likwidacji” czytamy również, że „Część pieniędzy przeznaczonych na kosztowny i nieprzydatny wynalazek można przeznaczyć na sfinansowanie dodatkowych patroli Policji co w sposób rzeczywisty wpłynie na poprawę bezpieczeństwa i komfort życia mieszkańców”. – Zapewniam, kierowany kilkudziesięcioletnim doświadczeniem z pracy policyjnej i SM, że te tysiące zgłoszeń, które rok rocznie trafiają do SM „zamulą” pracę policji, a nawet jestem pewien, ze grono z nich pozostanie bez interwencji. – komentuje Andrzej Krysiak.   Zarówno na wspomnianym profilu, jak i w jednej z dyskusji prowadzonej na portalu społecznościowym Facebook pada wiele innych argumentów za i przeciw likwidacji SM. Zbieranie podpisów pod wnioskiem referendum w sprawie likwidacji SM trwa od Przemyśla po Elbląg, od Suwałk po Bielsko-Białą. Czy w Koszalinie ten pomysł również znajdzie zastosowanie? Do sprawy Straży Miejskiej wrócimy w przyszłym tygodniu, kiedy to porozmawiamy o jej funkcjonowaniu z obecnym komendantem koszalińskiej SM. A Państwo jak uważają? Czy Straż Miejska jest potrzebna? 

Mundurowi na targowisku i w Mielnie

Paweł Kaczor / info. i fot. koszalin.policja.gov.pl - 29 Lipca 2014 godz. 10:38
Bezpieczny weekend w gminie Mielno. Z seniorami o ich bezpieczeństwie na miejskim targowisku. Efektem działań prewencyjno-kontrolnych, które przeprowadzili koszalińscy i mieleńscy policjanci, było 71 mandatów karnych za popełnione wykroczenia porządkowe. Podobne akcje organizowane są systematyczne, aby zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców i turystów na drogach oraz podczas wakacyjnego wypoczynku. Działania w Mielnie trwały przez cały miniony weekend.   Mundurowi z koszalińskiej komendy, Oddziału Prewencji Policji w Szczecinie, mieleńskiego posterunku, wspierani przewodnikami psów służbowych i grupą szturmową, skoncentrowali się podczas wykonywanych czynności na bezpieczeństwie turystów, którzy wypoczywają w nadmorskich miejscowościach naszego powiatu. Policjanci m.in. sprawdzali trzeźwość kierowców.   Swoim zainteresowaniem objęli szczególnie osoby, które popełniały wykroczenia porządkowe najbardziej uciążliwe dla turystów i mieszkańców gminy Mielno. Miejsca, gdzie przebywa największa liczba turystów (np. rejon dyskotek i promenada) zostały objęte monitoringiem. W wyniku przeprowadzonych działań mundurowi wylegitymowali 283 osoby, zatrzymali łącznie 12 sprawców czynów zabronionych (w tym nietrzeźwych kierujących) i 4 osoby posiadające środki odurzające. Policjanci nałożyli łącznie 71 mandatów karnych za wykroczenia porządkowe oraz drogowe. Skontrolowali 22 pojazdy.   W miniony weekend mundurowi z koszalińskiej komendy „towarzyszyli” również tym, którzy wybrali się na zakupy na miejskim targowisku. Ustawowym zadaniem Policji jest m.in. podejmowanie działań, które zmierzają do zapobiegania popełnianiu przestępstw. Dlatego mundurowi z koszalińskich jednostek stale inicjują spotkania z osobami starszymi. Ich celem jest uświadomienie problemu oraz przekazanie informacji, jak nie paść ofiarą przestępstw (szczególnie oszustw).   Zainicjonowane działania mają pokazać potencjalnym ofiarom skalę zjawiska, a także nauczyć je sposobów reagowania na budzące wątpliwość oferty czy prośby o pomoc. Mundurowi, którzy odwiedzili miejskie targowisko, rozmawiali z seniorami o niebezpieczeństwach, na które szczególnie narażona jest ich grupa wiekowa. Osoby starsze znajdują się w zainteresowaniu nieuczciwych domokrążców czy oszustów podających się za ich najbliższych. Policjanci rozdawali seniorom tematyczne ulotki. Całość działań mundurowych cieszyła się dużym zainteresowaniem.

Chuligańskie wybryki

Paweł Kaczor / info. i fot. Straż Miejska w Koszalinie - 17 Lipca 2014 godz. 16:56
Raz na jakiś czas dochodzi w naszym mieście do chuligańskich wybryków bulwersujących koszalinian. Ostatnio zniszczone zostało krzesło reżyserskie Festiwalu Młodzi i Film. Rzeźbę znanego koszalińskiego rzeźbiarza – Zygmunta Wujka – można było zobaczyć w okolicach Centrum Kultury 105. Pomnik powstał w ramach projektu pn. „Spacer z Aparatem”. – W dniu zgłoszenia strażnicy miejscy byli przy rzeźbie jeszcze o godz. 14.00. Natomiast po 4 godz. krzesło było już całkowicie zniszczone. – mówi Piotr Simiński, Komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.   Strażnicy zabezpieczyli krzesło i zabrali do swojej siedziby. – Gdyby zostało na miejscu to niewątpliwie by zniknęło. Rzeźba powstała z materiału pożądanego przez osoby gromadzące metale kolorowe. – komentuje Simiński. Wartość pomnika Zygmunta Wujka szacowana jest na ok. 3 tys. zł. Rzeźba mogła stać się wizytówką naszego miasta. – Myślę, że krzesło wróci z powrotem na miejsce m.in. dzięki temu, że zostało przez nas zabezpieczone. – informuje Komendant Straży Miejskiej.   Ostatnia sytuacja nie jest odosobnionym przypadkiem. W Koszalinie często dochodzi do wybryków na klatkach schodowych. – Dla przykładu, klatka schodowa przy ul. Mariańskiej 19 była remontowana 3 tyg. temu i już wygląda tak, jakby w ogóle tam remontu nie było. – mówi Simiński. – Mieszkańcy tego budynku w ogóle nie szanują swojego miejsca zamieszkania. Niedługo po remoncie klatka była wymazana wszelkiego rodzaju wulgarnymi napisami. Myślę, że dzieje się to w nocy. Młodzież stoi z pisakami, a gdy nikt ich nie widzi to malują co im się podoba. – dodaje Simiński.   Jak temu zapobiegać? – W mojej ocenie ważna jest przede wszystkim profilaktyka. Powinniśmy prowadzić rozmowy z dziećmi i z młodzieżą, uczulać ich na to, że mienie społeczne jest mieniem  wspólnym. To my wszyscy ponosimy później koszt naprawy. – komentuje Komendant Straży Miejskiej. Istotne są również częste kontrole i wzmożone patrole miejskie. – Niezbędna jest potrzeba współpracy z mieszkańcami. Bez nich tak naprawdę jest nam trudno cokolwiek zrealizować, bo nie wszędzie strażnicy mogą być o każdej porze dnia. Informacje przekazywane przez mieszkańców są dla nas bardzo cenne. Można się z nami kontaktować codziennie od godz. 7.00 do godz. 22.00 dzwoniąc pod nr 986 lub 94 346 09 67. – informuje Piotr Simiński, Komendant SM w Koszalinie.   Strażnicy miejscy pojawiali się często również w okolicy budynków przy ul. Lechickiej 29-31. – Najciężej było w rejonie placu zabaw. Zgłoszenia dotyczyły głównie picia alkoholu. Plac był do tej pory niszczony wielokrotnie. Teraz z powodu nowej kamery monitoringu miejskiego nie jest to już dla nich takie „przyjazne” miejsce. – uważa Simiński.   Częstym przypadkiem niszczenia i zaśmiecania miasta jest naklejanie ogłoszeń na latarnie i inne urządzenia. – Jest to forma niszczenia mienia, która zabroniona jest pod groźbą kary. Myślę, że udało nam się odrobinę zapanować nad tym. Koszalińskie słupy oświetleniowe nie są już tak oklejone jak kiedyś. – mówi Simiński. Można wspomnieć również o okorowaniu brzozy przy ul. Władysława IV. – Myślę, ze ktoś zrobił to by sprzedać w skupie korę. Takie problemy występują u nas incydentalnie. Drzewo niewątpliwie uschnie. W dalszym ciągu szukamy sprawcy. – komentuje Simiński.   Dobrym rozwiązaniem na ukrócenie chuligańskich praktyk jest monitoring. Ostatnio Koszalin wzbogacił się o kilka nowych kamer. Czy pomogą? Miejmy nadzieję, że tak. Zapraszamy do dyskusji.

Karnawałowa zabawa okiem barmana

Adam Dobrzyński/Mixology Bar / fot. Michał Pawlik - 16 Stycznia 2014 godz. 8:49
Karnawał to szczególny okres dla większości ludzi, podczas którego wspominamy wszelkiego rodzaju sukcesy i ważne wydarzenia z naszego życia, z dopiero co minionego roku, jest to moment ,w którym zastanawiamy się co przyniesie przyszłość, przepełniony nadzieją i licznymi postanowieniami, mającymi na celu ulepszenie nas samych jak i naszego życia. Chcąc zapewnić pomyślność sobie i bliskim większość z nas decyduje się, na świętowanie w okresie Karnawału, wybierając się na bal, imprezę zorganizowaną lub spędza ten czas w zaciszu domowym w gronie najbliższych i przyjaciół. Ważnym punktem wszelkiego rodzaju eventów są liczne toasty, cocktaile i przekąski, które mają za zadanie uatrakcyjnić wyjątkową zabawę. Aby w pełni rozkoszować się wszelkimi urokami imprezy w trakcie jak i dzień po, warto głębiej zastanowić się nad tym i zaplanować wcześniej strategię, na co można sobie pozwolić i jakie kroki bezpieczeństwa podjąć,  aby po zabawie w dobrej kondycji przywitać kolejny dzień i nie cierpieć na tzw. kaca. Kilka zasad i truizmów, które sobie narzucimy na pewno nie zaszkodzi a może być nieocenione po przebudzeniu.   Po pierwsze: przed zabawą lub na imprezie konieczne jest zjedzenie treściwego posiłku, który oprócz tego, że zapewni nam solidny podkład przed spożywaniem alkoholu we wszelkiej jego postaci,  dodatkowo dostarczy nam energii, aby w pełni  korzystać z uroków zabawy. Pamiętajmy picie alkoholu na pusty żołądek jest nie korzystne dla naszego organizmu, a jedzenie jest naszym sprzymierzeńcem.   Po drugie: ważne jest ciągłe uzupełnianie wody i witamin pomiędzy kolejnymi toastami i szaleństwami na parkiecie, jak również następnego dnia. Alkohol spożywany w dużych ilościach ma działanie moczopędne co zwiększa wydalanie wody z organizmu, a tym samym skutkuje wypłukaniem cennych związków tj. cukrów, witamin i mikroelementów. Dlatego zalecane jest, aby każdy kieliszek wódki popijać co najmniej połową szklanki wody. Jeżeli nie zapomnimy o tej zasadzie lub nie dostosujemy się do niej w trakcie „upojnej nocy”, warto aby po skończonym evencie tuż przed snem wypić od pół do półtora litra czystej niegazowanej wody lub jakiś napój niegazowany np. izotoniczny, który dostarczy przyjaznych elektrolitów naszemu organizmowi.    Po trzecie: ważnym aspektem jest nie dopuszczenie do utraty witaminy C i braku cukrów w naszym organizmie, co jest również często przyczyną niepożądanego kaca.  Dlatego godnymi polecenia cocktailami podczas tego okresu są te, które w swoim składzie oprócz alkoholu bazowego posiadają sok ze świeżych cytrusów i zawierają cukier lub syrop cukrowy. Wymienić tu można np. Wodka sour, Whiskey sour, Vodka Collins, Tom Collins, Mojito, Caipiroska, Daiquiri (mieszanek jest znacznie więcej ogranicza je tylko wyobraźnia nasza i barmana).   Po czwarte: zachowajmy umiar. Wiadomo że wszystko jest dla ludzi, jednak jak mówi przysłowie: „Co za dużo, to nie zdrowo”. Sprawa tzw. „umiaru” odnosi się m.in. do popularnego trunku podczas Karnawału jakim jest szampan lub wino musujące, ten rodzaj alkoholu należy ograniczyć do symbolicznego kieliszka, ponieważ jest w swej naturze bardzo zdradliwy w większych ilościach. Ze względu na dwutlenek węgla w swojej strukturze, szybciej nas upija i może sprawić, że dla niejednej osoby przedwcześnie może zakończyć wspaniałą karnawałową zabawę. Godnym przypomnienia jest także fakt odnośnie kwestii umiaru, aby starać się trzymać preferowanej, jednej grupy alkoholu jaki zamierzamy spożywać danej nocy. Mieszanie w zbyt dużej ilości wielu różnych alkoholi w naszym żołądku, może stworzyć bolesną w skutkach mieszankę wybuchową.   Po piąte: dzień po „szalonej nocy” zadbajmy o to, aby dzień rozpocząć od orzeźwiającego letniego prysznicu, zjedzenia zdrowego i lekkiego śniadania i zmobilizowaniu się do jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Wszelki ruch, czy to w formie ćwiczeń czy też w postaci ożywczego spaceru, zwiększy tempo metabolizmu, co pomoże w lepszemu pozbyciu się wszelkich niechcianych toksyn, ponieważ dzięki aktywności, usuwamy szkodliwy aldehyd octowy wraz z potem.   Odnośnie wszystkich tych osób, które organizują imprezę w gronie najbliższych i przyjaciół w domu, drobna sugestia, aby nie ograniczać się tylko do popularnych zestawień alkoholowych z dopełnieniem w postaci soku lub napoju gazowanego. Takie spotkania to doskonała okazją, aby popuścić odrobinę wodzy fantazji i pobawić się troszeczkę w domowego barmana,  wykorzystując w miksturach tworzonych podczas wspólnej zabawy licznie dostępne przetwory owocowe w postaci syropów i konfitur, korzystać  z dostępnych w sklepach owoców oraz zaryzykować i spotkać się z innymi mniej standardowymi smakami, a kto wie może stworzycie własną, niepowtarzalną, a przy tym ciekawą recepturę i odkryjecie w sobie nowy talent. Odrobina śmiałości i kreatywności a zobaczycie, świetnie się będziecie bawić.   W kwestii tych osób, które wybierają się na bal i imprezę zorganizowaną, gdzie przewidziana jest obsługa barmańska lub open bar, proponuję aby również wykorzystali tą sposobność i odeszli od schematycznego i hermetycznego myślenia, że najlepszym i najpyszniejszym cocktailem jest tzw. „polish klasyk” czyli wódka z colą albo piwo. Jeżeli ktoś się upiera, że to chce spożywać całą noc podczas zorganizowanego eventu, wolna wola i taką też trzeba  uszanować, ale równie dobrze można te same mieszanki na codzień spożywać w domu.    Dlatego zachęcam do otwartości umysłu na nowe doznania smakowe i według mnie, aż żal nie wykorzystać tej sposobności, ponieważ, pod ręką będzie fachowiec, który może przybliżyć nam niczym nie ograniczony „świat cocktaili”, dzięki którym sami możemy poszerzyć swoją „paletę smaków”, a przy tym samoświadomość co tak naprawdę nam odpowiada i czy sami się nie ograniczaliśmy do tej pory poprzez strach przed nowym.   Jeżeli będziecie mieli sposobność do eksperymentów przy barze, porozmawiajcie z barmanem i poproście ,aby wam doradził. Drobna wskazówka, w takiej rozmowie nieocenione są takie elementy jak smak jaki lubicie (np. słodki, orzeźwiający, kwaśny, słodko-kwaśny, wytrawny), preferowany alkohol bazowy (whisky, wódka, rum, gin, tequila itd.) oraz to jakich smaków nie lubicie lub macie uczulenie. Po tych kilku sugestiach barman wyczaruje, specjalnie dla was wyjątkową miksturę, a na waszej buzi pojawi się szeroki uśmiech zadowolenia.   Od autora:    Życzę wszystkim niezapomnianych wrażeń i doznań podczas wszelkich zabaw karnawałowych tych większych jak i zorganizowanych w zaciszu własnego domu oraz jak najlepszej kondycji następnego dnia po imprezie.

Twitter – nowa „broń” Straży Miejskiej

Paweł Kaczor / info. wiadomosci.onet.pl / fot. Straż Miejska Koszalin - 2 Stycznia 2014 godz. 10:33
Czy Straż Miejska może wymierzać kierowcom kary za złe parkowanie na podstawie zdjęć wysłanych na jej profil na Twitterze lub Fecebook'u? Pomysł ten budzi wiele kontrowersji. A co Wy o tym sądzicie? - Zdjęcie wykonane przez osobę prywatną telefonem komórkowym bądź innym aparatem, nie może być podstawą do wyciągnięcia konsekwencji karnych wobec sprawcy wykroczenia. Natomiast jest podstawą do wszczęcia postępowania wyjaśniającego. Wówczas strażnicy jadą na miejsce i jeżeli zastaną taki pojazd to wystawią wezwanie i będzie to podstawa do ukarania kierowcy. – wyjaśnia Piotr Simiński, Komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.   Sprawa wygląda inaczej, jeśli pojazdu już nie będzie. – Wówczas osoba zgłaszająca musiałaby złożyć ustne zawiadomienie. Strażnik sporządzi protokół, że dana osoba widziała w konkretnym dniu określony pojazd w danym miejscu w sytuacji, która narusza określone przepisy ruchu drogowego. Takie zgłoszenie zostanie sprawdzone. – informuje Piotr Simiński.   Inaczej sprawa wygląda w Rzymie. Tamtejsza Straż Miejska w połowie grudnia 2013 r. zaapelowała do mieszkańców, aby wysyłali na jej konto na Twitterze, sygnały o źle zaparkowanych autach. Samochody te najczęściej postawione są „w drugim rzędzie” lub w miejscach niedozwolonych. Niedawno poprzez konto na wspomnianym portalu społecznościowym, komendant w/w formacji – Raffaele Clemente – ogłosił, że „Nadchodzą pierwsze społecznościowe mandaty”.   Tylko podczas jednego dnia na jednej z głównych ulic Rzymu wystawiono 34 grzywny na podstawie informacji ze zdjęciami samochodów z tablicami rejestracyjnymi, które przysłali mieszkańcy. Straż Miejska została skrytykowana za łamanie prawa do prywatności. Jej przedstawiciele stwierdzili jednak, że nie korzystają bezpośrednio z nadsyłanych fotografii i nie ustalają tożsamości kierowców na podstawie odczytu tablicy rejestracyjnej.   Podkreślili, że każdą wiadomość na Twitterze traktują jako sygnał o złamaniu przepisów, a mandat zostaje wystawiony po sprawdzeniu przysłanej informacji przez obywateli. Według tamtejszych dzienników, sygnały o źle zaparkowanych samochodach napływają codziennie z całej stolicy. Można więc się spodziewać, że kolejni kierowcy otrzymają grzywny.   „Mandaty społecznościowe” we Włoszech mają tylu zwolenników, co przeciwników. Z jednej strony mogą położyć one kres pladze parkowania „w drugim rzędzie” i w miejscach niedozwolonych. Z drugiej jednak Straż Miejska krytykowana jest za łamanie prawa do prywatności. Z pewnością jest to ciekawa forma „współpracy” obywateli ze strażnikami.   Warto dodać, że podobny „system” funkcjonuję w Gdańsku, a jak wygląda to w Koszalinie? – Od wielu lat korzystamy z forum internetowego Straży Miejskiej. Takie informacje do nas napływają bardzo często poprzez pocztę e-mailową. Są one każdorazowo weryfikowane przez naszych funkcjonariuszy, którzy jadą pod wskazany adres i sprawdzają czy rzeczywiście dany pojazd tam stoi. Jeśli złamano przepisy, podejmują wówczas interwencję. – mówi Simiński.   - Na chwilę obecną nie prowadzimy konta na Twitterze ani na Facebook’u, aczkolwiek rozważę taką możliwość. Do tej pory mieszkańcy, którzy chcieli się z nami skontaktować za pomocą strony internetowej, nie mieli żadnych problemów. Ta forma jest na razie wystarczająca, jednak pomyślę jeszcze o stronie na Facebook’u. – dodaje Piotr Simiński.

Bezpieczny Koszalin?

Paweł Kaczor / info. KMP Koszalin/UM Koszalin / fot. koszalin.pl - 30 Maj 2013 godz. 17:15
Na terenie Koszalina zostanie zainstalowanych łącznie 11 nowych kamer, które będą „nadzorować” nasze miasto. Niektóre z nich już są podpięte pod 24-godzinne centrum monitoringu w Komendzie Miejskiej Policji. Postanowiliśmy dowiedzieć się jak w Koszalinie wygląda wskaźnik wykrywalności przestępstw, które są najbardziej uciążliwe społecznie. Kilka dni temu, za 70 tys. zł. brutto, uruchomiono monitoring na placu ABC (4 kamery). Za następne 11 urządzeń rejestrujących obraz wraz z infrastrukturą miasto zapłaciło 470 tys. zł. brutto. Prace na zlecenie Urzędu Miasta prowadzi firma „Sprint S.A.” Oddział w Gdańsku.   Będą/są one: na Sportowej Dolinie (2), na rondzie Jana Pawła II/Władysława 4, na skrzyżowaniu Kwiatkowskiego/Akademickiej, przy Zespole Szkół nr 12 ul. Połczyńska, na Placu Wolności 1, przy Bałtyckim Teatrze Dramatycznym, na skrzyżowaniu Stawisińskiego/Zwycięstwa, na skrzyżowaniu Zwycięstwa/4 marca, na ul. Kolejowej, a także pomiędzy sklepem „Torg” i ul. Drzymały.   - Wkrótce zostanie zainstalowana kamera również przy nowej fontannie. Natomiast z raportów Policji, składanych Prezydentowi Miasta i Radzie Miejskiej wynika, że jesteśmy bezpiecznym miastem. – informuje Robert Grabowski, Rzecznik Prasowy Prezydenta Koszalina.   Zwróciliśmy się do Straży Miejskiej z zapytaniem o monitoring oraz statystyki przestępstw najbardziej uciążliwych społecznie (bójka lub pobicie, uszczerbek na zdrowiu, kradzież, przestępstwa rozbójnicze, kradzież z włamaniem, kradzież samochodu, uszkodzenie rzeczy).   - Całość monitoringu znajduję się w Komendzie Miejskiej Policji. Wszystkie dane dotyczące statystyk przestępstw, kradzieży, pobić – Komendant Miejski Policji przedstawiał na marcowej sesji Rady Miasta. Straż miejska nie posiada takich informacji, ponieważ pracujemy wyłącznie w zakresie wykroczeń. – odpowiedział Piotr Simiński, Komendant Straży Miejskiej.   „Informacja o stanie porządku i bezpieczeństwa publicznego na terenie Koszalina wraz ze sprawozdaniem z działalności Komendanta Miejskiego Policji w Koszalinie w 2012 roku” została przedstawiona 28.03.13r. podczas XXX sesji Rady Miejskiej.   Możemy przeczytać w niej, że „w kategoriach przestępstw najbardziej społecznie uciążliwych, do których zaliczamy bójki i pobicia, kradzieże (w tym kradzieże pojazdów), kradzieże z włamaniem oraz uszkodzenie mienia, odnotowano spadek.”   W 2012r. w tych kategoriach wszczęto 1848 postępowań przygotowawczych. Jest to o 230 przestępstw mniej niż w roku 2011. Wskaźniki w poszczególnych kategoriach:   grafika: nasygnale.pl - bójki i pobicia: stwierdzono 112 przestępstw (w 2011r. – 113), wykryto 101; - rozboje i wymuszenia rozbójnicze: stwierdzono 214 przestępstw (w 2011r. – 170), wykryto 196; - kradzieże z włamaniem: stwierdzono 616 przestępstw (w 2011r. – 722), wykryto 363; - kradzieże: stwierdzono 1144 przestępstwa (w 2011r. – 1224), wykryto 589 z czego 82 czyny to kradzieże samochodów (w 2011r. – 61), wykryto 43; - uszkodzenie mienia: stwierdzono 414 przestępstw (w 2011r. – 454), wykryto 191.   W sprawozdaniu Komendanta Miejskiego Policji w Koszalinie czytamy, że „zakładane zmniejszenie przestępstw osiągnięto w trzech kategoriach (kradzieże, kradzieże z włamaniem i uszkodzenie mienia). W pozostałych kategoriach przestępstw społecznie uciążliwych nastąpiły wzrosty.” W zeszłym roku na terenie naszego miasta stwierdzono również 2 zabójstwa, które wykryto, a także 6 zgwałceń (w 2011r. – 9) – wszystkich sprawców ustalono.   A co na temat bezpieczeństwa w Koszalinie sądzą osoby przebywające/mieszkające w naszym mieście?   - Uważam Koszalin za dosyć bezpieczne miasto. Wiadomo, że różni ludzie są wszędzie, ale mieszkam tu praktycznie od małego i nie licząc kilku incydentów nic przykrego nie trafiło się ani mi, ani moim bliskim czy znajomym. – mówi Krystian Łobas.   - Moim zdaniem jak się nie szuka samemu problemów to nic się nie dzieje. Choć czasami dochodzi do pobić czy kradzieży. – uważa Tomasz Bielec.   - Waham się czy Koszalin jest, czy nie jest bezpieczny. Nigdy nie zostałam napadnięta. Natomiast miasto dużo traci, jeśli chodzi o kradzieże, jest ich stanowczo za dużo. – twierdzi Justyna Cumber.   - W sumie oprócz ciemniejszych zakamarków między blokami w nocy, to wszystko "jest OK". Chociaż i tak lepiej mieć oczy „dookoła” głowy, tak na wszelki wypadek. – komentuje Kacper Kruk.   - Mimo, że patrole Policji patrolują miasto to jest ich zbyt mało, a gdy widzą większą grupkę osób to nie zawsze interweniują. Ponadto w Koszalinie nie jest bezpiecznie, jeżeli chodzi o przejścia dla pieszych. – podkreśla Maciej Sobolewski.   - Koszalin w nocy jest "pusty". Z jednej strony wracając skądś jak ktoś kogoś napadnie to nawet nie ma świadków, ale z drugiej ciężko w ogóle na kogoś trafić. - mówi Grzegorz Buda.

Wandale w parku

Patrycja Koźlarek - 16 Maj 2013 godz. 21:35
Z początkiem maja została oddana do użytku fontanna w odnowionym Parku Książąt Pomorskich. Mieszkańcy mogli się cieszyć jej urokiem dosyć krótko. Zaledwie po tygodniu działalności, nowy obiekt został "zaopatrzony" w niewybredne niby graffiti. Żółto zielony malunek psuje całość imponującego urządzenia. Zniszczenie mienia znacznej wartości traktowane jest jako przestępstwo i jest ścigane "z urzędu". Słaba to pociecha dla mieszkańców, bo "naprawa"  będzie sporo kosztowała.   Jak mówi komendant koszalińskiej Straży Miejskiej  Piotr Simiński - W związku z remontem całego parku, którego wartość wyniosła ok. 5 mln.  a niszczenie ławek , zieleńców i innych elementów to standard wśród chuliganów straż zwiększy liczbę patroli. Na terenie Parku Książąt Pomorskich częściej pojawiać się będą strażnicy miejscy nie tylko "spacerujący" , ale także na rowerach.   Taki wybryk daje do myślenia. Po co ? Dlaczego ? Spokojnie można, powiedzieć, że nowa fontanna stała się miejscem spędzania wolnego czasu oraz celem wieczornych spacerów. Jest to jedno z nielicznych miejsc gdzie warto zabrać kogoś, kto odwiedza Koszalin po raz pierwszy, bo jest się czym pochwalić. Jednak wandalizm i bezmyślność niektórych mieszkańców naszego miasta poraża.