Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Wielki sukces akcji “Dar serca”

Autor ArtRut, fot. Fb/Hospicjum Koszalin 4 Listopada 2014 godz. 10:34
Koszalinianie są wrażliwi i hojni. Właśnie potwierdzili to po raz kolejny przekazując na rzecz Hospicjum im. św. Maksymiliana Kolbego w Koszalinie 95 422,56 złotych.

- W ubiegłym roku zebraliśmy 81 097,60 . Teraz, dzięki hojności koszalinian zebraliśmy o 14 324,96 złotych więcej. Dziękuje wszystkim za pomoc. To nasz, wspólny wielki sukces – powiedział Krzysztof Plewa, wiceprezes Zarządu Hospicjum im. św. Maksymiliana Kolbego w Koszalinie.

Podczas tegorocznej akcji „Dar serca" organizowanej przez Hospicjum im. św. Maksymiliana Kolbego kwestowano nie tylko na koszalińskim cmentarzu , ale także i na terenie nekropoli w regionie.   Łącznie zebrano  kwotę 95 422,56 zł., na którą złożyły się datki pozyskane z:

 Mielno       - 1 975,76 zł,

Sianów       - 5 725,09 zł,

Biesiekierz - 1 118,62 zł,

Koszalin    - 86 603,09 zł.

Pieniądze zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów opieki paliatywnej niefinansowanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia i przyjmowanie większej liczby  pacjentów niż przewiduje kontrakt. Stacjonarne - 10 pacjentów, hospicjum domowe-15 pacjentów. Realnie wsStacjonarnym oddziale jest 15 pacjentów, w opiece domowej 30.

Dodajmy, że w tegorocznej kweście wzięło udział blisko pięciuset wolontariuszy (uczniów szkół z regionu, samorządowców, przedstawicieie miejskich instytucji).  

 

Poprzedni artykuł

Czytaj też

Odeszli, lecz w pamięci zostaną

Robert Kuliński/ fot.Art Rut - 1 Listopada 2014 godz. 1:46
W dzień Wszystkich Świętych wspominamy tych, bez których Koszalin na pewno nie byłby takim miastem, jakim jest dziś. W ubiegłym roku odszedł na zawsze Anatol Ulman, prozaik, poeta, autor utworów scenicznych, dziennikarz i krytyk literacki. Urodził się we Francji. Jako kilkuletni chłopiec trafił do Polski. Ukończył filologię polską w Poznaniu na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Z kilku miast pomorza  w jakich  działał, najbardziej upodobał sobie Koszalin. Uczył m.in. w I Liceum Ogólnokształcącym im. Dubois, jak również w innych szkołach w Kołobrzegu i Słupsku, a w latach 1972-1979 jako pracownik dydaktyczno - naukowy w Instytucie Kształcenia Nauczycieli i Badań Oświatowych w Koszalinie. Jego pierwsza powieść „Cigi de Montbazon” doczekała się dwóch wznowień. Później opublikował m.in. „Godziny błaznów w składnicy złomu”. „Komedia współczesna” w 1980 została wystawiana w warszawskim teatrze „Kwadrat". Reżyserem adaptacji był Jan Kobuszewski. Natomiast powieść „Dzyndzylyndzy, czyli postmortuizm” w 2007 była nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2008. Zmarł 12 kwietnia 2013 roku. Każdy miłośnik muzyki rockowej w naszym mieście pamięta jakim zaskoczeniem było odejście Sergiusza Fabiana Sawickiego w ubiegłym roku. Był synem Kasi Sobczyk i Henryka Fabiana lidera bigbitowej formacji Niebiesko – Czarni. Życiorys Sergiusza był niezwykły, gdyż tak na prawdę wychował się w domu państwa Sitków - przyjaciół rodziców.  Bliższe relacje z matką nawiązał dopiero rok przed jej śmiercią. Był gitarzystą, kompozytorem oraz liderem zespołów Kashmir, a następnie Marrakesh, specjalizujących się w graniu utworów w klimacie klasycznego rocka rodem z przełomu znamiennych dla tego gatunku lat 60 – tych i 70 -tych. Z zespołem Marrakesh nagrał także album –„Marrakesh i Przyjaciele - Pamięci Kasi Sobczyk” wydany nakładem wydawnictwa Fonografika, a poświęcony pamięci swojej matki. Dochód z płyty został przekazany na profilaktykę walki z rakiem. Na płycie znalazły się ostatnie nagrania Kasi Sobczyk, a gościnnie wystąpili także: Ania Rusowicz, Wojciech Waglewski, Krzysztof Cugowski,Wanda Kwietniewska i Jarosław Janiszewski. Wiadomość jaka  pojawiła się w regionalnych mediach w maju bieżącego roku była  nad wyraz smutna dla rodzimego środowiska dziennikarskiego. Zmarła Ewa Świetlik, wieloletnia dziennikarka „Głosu Koszalińskiego” i „Głosu Pomorza”. Urodzona we Wrocławiu w 1943 roku, jako dwuletnie dziecko wraz z rodziną trafiła do Koszalina i właśnie to miasto stało się jej miejscem na ziemi. Tu skończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Dubois, stąd pojechała na studia do stolicy, gdzie ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim oraz Studium Dziennikarskie. W roku 1967 rozpoczęła pracę w Głosie Koszalińskim, później Głosie Pomorza. Pracy dziennikarskiej poświęciła całe dorosłe życie. Pisała artykuły o tematyce społecznej i kulturalnej. Jej teksty zawsze wyróżniały się nie tylko dziennikarską rzetelnością, ale także wielką troską o piękno i kulturę języka polskiego. Po wielu latach pracy reporterskiej Ewa została sekretarzem redakcji, dbała o to, aby artykuły innych dziennikarzy były napisane poprawną i ładną polszczyzną. W czerwcu tego roku odszedł ks. prałat Jan Borzyszkowski pierwszy dyrektor Caritas Diecezji Koszalińsko – Kołobrzeskiej. Urodził się 24 grudnia 1930 r. w Nakli koło Kartuz. W latach 1953 -1958 studiował w Wyższym Seminarium Duchownym Gorzowskim. Święcenia kapłańskie otrzymał  20 grudnia 1958 r. Od 1979  do 1991 roku był proboszczem parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Koszalinie,  funkcję tę spełniał również w latach 1992 -1995. Był niekwestionowanym autorytetem moralnym. Kapelan Solidarności odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Działał w Biskupim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Był jednym ze współzałożycieli Domu Samotnej Matki oraz  współorganizatorem Tygodni Kultury Chrześcijańskiej w Koszalinie. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie.

Pomniki jak kronika

Robert Kuliński / fot. Artur Rutkowski - 30 Października 2014 godz. 15:44
Polskie cmentarze w większości wyglądają podobnie. Każdy przyzwyczaił się do widoku prostych, skromnych nagrobków ograniczających się zazwyczaj do krzyża i krótkiego epitafium. Jednak coraz częściej pojawiają się symbole pamięci o  zaskakujących formach, można je także odnaleźć na koszalińskim cmentarzu.  W miniony wtorek został odsłonięty  kunsztowny pomnik upamiętniający Sergiusza Fabiana Sawickiego -  muzyka  zespołu Marakesh. Stalowa gitara elektryczna, będąca repliką Fendera Stratocastera, do którego Sergiusz był bardzo przywiązany, to nie tylko oddanie szacunku jego pasji, ale także symbol o uniwersalnej wymowie. Muzyka może łączyć ponad religijnymi, czy światopoglądowymi podziałami. Czym właściwie są tego typu dzieła sztuki? Oczywiście dla rodzin to sposób na podkreślenie szacunku i pamięci oraz oddanie ostatniego hołdu. Zapewne,  postawienie  wyjątkowego nagrobka, jest także sposobem na zamknięcie okresu żałoby. Dla  koszalinian, niektóre pomniki mogą odegrać jeszcze inną rolę. Dzięki projektantom i rzeźbiarzom rodzimy cmentarz staje się swoistą kroniką. Może opowiedzieć historię bez słów, jak choćby  gnagrobek Ewy Krause, czterokrotnej Mistrzyni Polski w judo. Symboliczna rzeźba  złożonej judogi skromnie zdobi nagrobek z wygrawerowaną grafiką wzorowaną na  zdjęciu przedstawiającym zawodniczkę podczas treningu. Także Pomnik pamięci Henryka Ficka, trenera taekwondo,  odwołuje się do symboliki sztuki walki jaką uprawiał. Granitowa brama przedstawiająca umowne przejście do świata duchowego  to pełen klasy symbol, podkreślający także fascynację trenera filozofią wschodu. Autorami projektu są mgr Paulina Kminikowska i prof. Jacek Ojrzanowski. Zapraszamy do galerii, gdzie prezentujemy jeszcze wiele innych nietypowych nagrobków, które zdobią koszaliński cmentarz. 

Gitara Sergiusza Fabiana Sawickiego

Robert Kuliński - 28 Października 2014 godz. 17:24
Na koszalińskim cmentarzu pojawił się bardzo nietypowy pomnik upamiętniający zmarłego w ubiegłym roku Sergiusza Fabiana Sawickiego, syna Kasi Sobczyk. Lider zespołu Marakesh, który zapisał się na kartach historii koszalińskiej sceny muzycznej, znów ma swoją gitarę.   Pomysł na taki właśnie pomnik wyszedł od wdowy po Sergiuszu. – Mówi Piotr Sitek, z którym Sergiusz od najmłodszych lat się wychowywał, gdyż rodzice Katarzyna Sobczyk i Henryk Fabian koncertowali po całym świecie. - Przyśnił jej się Sergiusz, który mówił, że po tamtej stronie wszystko  jest dobrze, ale brakuje mu gitary.   Stalowa replika w skali 1:1 przedstawia Fendera Stratocastera, którego Sergiusz kupił od  Jana Borysewicza z Lady Pank. Był do tego instrumentu bardzo przywiązany i grał na nim do ostatnich dni.- Zdaję sobie sprawę z tego, że  taki pomnik jest dość ekscentryczny. - Dodaje Sitek. -  Słyszałem głosy, że pasowałby bardziej do parku niż na cmentarz, ale Sergiusz nie był związany z żadną religią. Muzyka, którą symbolizuje gitara, łączy ludzi ponad wszelkimi podziałami. Poza tym oddaje  też niespokojnego, artystycznego ducha. Za projekt i wykonanie  odpowiedzialny jest metaloplastyk Aleksander Czernecki, który prowadzi swoją pracownię kowalstwa artystycznego. W pracach kamieniarskich pomagał Zygmunt Wujek. Gitara wykonana w całości ze stali waży około 40 kilogramów. Każdy detal jest dopracowany  w najdrobniejszych szczegółach. Zerwana struna i ucięty kabel symbolizują przerwane życie. Nie jest to jedyny nietypowy pomnik na koszalińskiej nekropolii. W lipcu tego roku  pisaliśmy o  granitowej bramie upamiętniającej trenera  taekwondo Henryka Ficka.