Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Studiuj fizjoterapię w Koszalinie

Autor Paweł Kaczor / info. PWSZ Koszalin / graifka: fizjoterapiapl.pl 28 Lipca 2014 godz. 15:41
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Koszalinie uzyskała zgodę Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na prowadzenie od 1 października br. studiów na kierunku fizjoterapia.

Uzyskane uprawnienia do prowadzenia kierunku kształcenia fizjoterapia są dla nas bardzo ważne. Jest to kierunek pożądany. Fizjoterapia zapewnia dopływ kadry, która będzie kształciła się na kierunku potrzebnym miastu i regionie. – mówi Jan Kuriata, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie. Kształcenie będzie prowadzone za darmo, w trybie stacjonarnym.

 

Dotychczas zgłosiło się 30 osób zainteresowanych studiowaniem na wspomnianym kierunku. – Jest to dla nas budujące i mamy nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Możemy przyjąć 80 nowych studentów na kierunku fizjoterapia. – komentuje rektor PWSZ w Koszalinie. Rekrutacja potrwa do połowy września. Kształcenie, które trwa 3 lata, kończy się tytułem licencjata. Absolwenci kierunku fizjoterapia będą mogli pracować m.in. w szpitalach, sanatoriach, ośrodkach SPA czy prowadzić rehabilitację.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

#JedzJabłka na złość Putinowi

Paweł Kaczor / info. wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci.wp.pl/tvp.info / fot. twitter.com/GoralewskiM - 31 Lipca 2014 godz. 11:07
Akcja „robienia na złość Władimirowi Putinowi” cieszy się coraz większą popularnością w Internecie. Pod hashtagiem #jedzjabłka zamieszczane są apele o poparcie dla polskich rolników. Jest to reakcja internautów na wprowadzenie przez Rosję embarga na polskie owoce i warzywa. Akcja szybko rozprzestrzeniła się wśród internautów, którzy publikują zdjęcia jabłek oraz produkowanego z nich cydru. Wielu z nich dzieli się również przepisami na potrawy z jabłek. #jedzjabłka jest spontaniczną inicjatywą wicenaczelnego „Pulsu Biznesu”. – Europa dociska Rosję sankcjami, ta w rewanżu zapowiada embargo na polskie owoce. Konsumenci mogą pokazać siłę i wspomóc producentów. – napisał na swoim blogu Grzegorz Nawacki, wicenaczelny „Pulsu Biznesu”.   Swoje „selfie” z jabłkami wrzucił do sieci m.in. sam Nawacki, jego redakcyjny kolega Marcin Goralewski, europosłanka Róża Thun, gen. Stanisław Koziej, szef komunikacji korporacyjnej w PZU Michał Witkowski i liczni dziennikarze. Niektórzy w ramach urozmaicenia akcji ph. „Postaw się Putinowi – jedz jabłka, pij cydr” publikują również różne przepisy na dania oparte na jabłkach.   Rosja wprowadza embargo na polskie owoce i warzywa od 1 sierpnia. Z komunikatu Federalnej Służby Nadzoru Fitosanitarnego wynika, że lista zakazanych produktów jest dość długa (obejmuje m.in. jabłka, śliwki, kalafior czy kapustę). Rosyjscy inspektorzy podkreślają, że od wielu miesięcy podnosili kwestię naruszania przez polskich producentów rosyjskich i międzynarodowych norm.   - Pierwszą ofiarą ograniczeń finansowo-gospodarczych Unii Europejskiej wobec Rosji stali się polscy producenci owoców i warzyw. Informacje o naruszeniach wymogów fitosanitarnych, które podaje w związku z wprowadzeniem tymczasowego embarga na polskie produkty roślinne strona rosyjska, nie miały miejsca. – tak informacje Rossielchoznadzoru skomentowało polskie ministerstwo rolnictwa.

Artyści mieleńskiej ulicy

Robert Kuliński - 28 Lipca 2014 godz. 0:10
Już po raz drugi odwiedzamy deptak nadmorskiego kurortu, w poszukiwaniu artystycznej oferty dla urlopowiczów. Końcówka lipca to szczyt wakacyjnego sezonu. Postanowiliśmy sprawdzić, czy owo oblężenie przez turystów z całej Polski, wpłynęło na kształt mieleńskiej sztuki ulicznej. Poszukiwania nie trwały długo. Okazało się, że twórców przybyło. Tym razem jednak prym wiedzie  stara i bardzo popularna sztuka „ludzkich pomników”. Artyści działający na pograniczu  teatru i pantomimy, potrafią  tkwić w jednej, niezmienionej pozycji do czasu kiedy zabrzęczy moneta w puszcze. Wtedy pomnik ożywa. Można zrobić sobie z nim zdjęcie lub otrzymać  ukłon wdzięczności. Na samym początku deptaku prowadzącego do głównego wejścia, można spotkać  postać niezwykle przerażającą. To Ponury Żniwiarz, mityczne ucieleśnienie śmierci. Kontynuuję tradycję zapoczątkowaną przez mojego kolegę – mówi Mateusz Brewczyński, śmierć mieleńskiego deptaku. - Pracował tutaj w ubiegłym roku, ale teraz  pozmieniały się jego plany. Ma stałą pracę i nie mógł się tym już zająć. Żal jednak było pozostawić Mielno bez postaci śmierci, więc zaproponował, abym  spróbował swoich sił. To przede wszystkim ubarwienie deptaku, ale także przestroga, aby uważać na wakacjach, tym bardziej nad morzem, które bywa zdradliwe. Względy finansowe są ważne, ale najważniejsza jest zabawa. Najfajniejsze sytuacje są wtedy, kiedy ludzie autentycznie się przestraszą – dodaje. - Wbrew pozorom nie tylko dzieci się boją, ale także dorośli. Widząc mnie z daleka, pewnie myślą, że to jakaś figura woskowa, a kiedy się poruszę to nagle jest krzyk i uciekają.(śmiech) Drugą  postacią jaką można spotkać zmierzając ku głównemu wejściu na plażę, jest piracka Złota Dama, w którą wciela się młoda dziewczyna przedstawiająca się jako Maria R. Pomysł pojawił się dzięki moim znajomym – mówi. - Mam opinię osoby o tysiącu twarzach.  Pomyślałam, że mogę wykorzystać swoje umiejętności pantomimiczne, żeby pokolorować naszą szarą, polską codzienność moim uśmiechem lub innym zabawnym grymasem. Widzę, że ludziom się to podoba. Cieszą się i uśmiechają do mnie. Nie miałam żadnych negatywnych zdarzeń. Oczywiście, oprócz zabawy chodzi też o pieniądze, przecież nie będę tutaj stała cały dzień i nic z tego nie miała, to taki plusik mojej pracy na deptaku. Zbieram pieniądze na drukarkę 3D. Mam nadzieję, że mi się uda.  Jednak więcej satysfakcji sprawia mi to, że nie czuję, abym marnowała czas – dodaje Maria R.- Dzięki mnie ludzie są bardziej uśmiechnięci. Nie jest to łatwe zajęcie i choć pracuję już od miesiąca, to jeszcze się nie przyzwyczaiłam. Najtrudniej jest opanować trzęsienie nóg. Kiedy stoi się w jednym miejscu bez ruchu, to  odczuwa się ciężar całego ciała, ale  daję radę. Nie tylko uliczna pantomima znalazła swoje miejsce w niedzielnym repertuarze mieleńskiego deptaku. Tuż obok pierwszych stopni wejścia na plażę można było usłyszeć znane przeboje polskiego rocka w wersji akustycznej. Zaczęłam grać na ulicy dziewięć lat temu – mówi Miłosława Sadowska.- Najpierw  zaczęło się od sezonowych występów, a od roku jest to moje stałe zajęcie. Mieszkam w Trójmieście więc grywam głównie w Gdyni i Sopocie, rzadziej w Gdańsku. Przyjechałam do Mielna na zaproszenie koleżanki – dodaje. - Ponieważ jest to po drodze na Woodstock, gdzie jadę jutro, postanowiłam skorzystać z okazji i dorobić trochę na atrakcje, które ten festiwal oferuje. Generalnie zbieram pieniądze na dwa cele: wydatki typu czynsz i jedzenie - wtedy gram kawałki typowo „szlagierowate” i nie wydaję prawie nic – albo tak jak teraz, czyli na imprezę i zabawę – czyli kupuję to na co mam ochotę. Repertuar mam bardzo szeroki. Poza sezonem bardzo często gram Stare Dobre Małżeństwo, kawałki bardziej poetyckie i wolne, ale  kiedy przychodzą wakacje to już mi się te piosenki z reguły przejadają, więc sięgam po perfecty, dżemy i inne szlagiery. Czasem też gram kawałki punkowe.Kolejna odsłona wyprawy w poszukiwaniu artystów na ulicach Mielna pozwoliła spotkać przedstawicieli różnych dziedzin sztuki.  Dla wielu  pieniądze są jedynie dodatkiem, dla innych głównym celem, ale każdy robi coś swojego wychodząc do ludzi na ulicę. Choć to twórczość i odtwórczość skierowana ku uciesze mas, to trzeba przyznać, że każdy z bohaterów  jest osobą otwartą i pełną pasji, niekiedy większej niż można to zobaczyć na wielkich estradach.    

Wniosek „Infrabudu” odrzucony!

Paweł Kaczor / info. UM Koszalin - 25 Lipca 2014 godz. 16:37
Rewitalizacja rynku staromiejskiego miała zakończyć się 30 czerwca. Wykonawca chcąc uniknąć kar złożył wniosek o przedłużenie robót do końca sierpnia. Władze miasta odrzuciły prośbę. „Infrabud” – wykonawca rewitalizacji – złożył wniosek o przedłużenie robót motywując to m.in. pracami, które wynikły w trakcie budowy. – Chodzi tutaj np. o przedłużające się prace archeologiczne i roboty, które prowadziła Miejska Energetyka Cieplna w zakresie wymiany sieci ciepłowniczej. – informował Robert Grabowski, rzecznik prasowy prezydenta Koszalina.   Władze miasta nie przychyliły się do wniosku wykonawcy. – „Infrabud” zgłosił, że chce przedłużyć prace do końca sierpnia. Natomiast prezydent się na to nie zgodził. W związku z tym wykonawcy są naliczane kary w wysokości ok. 25 tys. zł dziennie licząc od 1 lipca. Tak wynika z umowy. – mówi Grzegorz Śliżewski, z Biura Komunikacji Społecznej w Koszalinie.   Wykonawcy naliczana jest kara w wysokości 0,15% wartości kontraktu dziennie, czyli właśnie ok. 25 tys. zł za każdy dzień zwłoki. W przypadku opóźnienia prac o 60 dni (zakładając, że wykonawca zakończy roboty do końca sierpnia) do budżetu Koszalina może wrócić ok. 1,5 mln zł! Ostateczną wysokość kary poznamy dopiero, gdy wykonawca odda inwestycję.

Sonda: jak oceniasz prezydenta Koszalina?

Redakcja - 29 Czerwca 2014 godz. 11:58
Możesz wyrazić swoją opinię w sprawie sprawowania przez Piotra Jedlińskiego władzy w mieście. Masz kłopot z podjęciem decyzji? Wahasz się? Wpisz "Jedliński"do naszej wyszukiwarki i poznasz materiały, w których o nim informowaliśmy. Jesteś leniwy? Nie chce się Tobie tego robić? Ok! Zrobiliśmy to za Ciebie. Wystarczy kliknąć w jeden z poniższych artykułów….         Oceń pracę prezydenta - kliknij tutaj.