Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Zima zabiła pszczoły. Odszkodowań nie będzie

Autor Robert Kuliński / fot. www.polishupdate.com 5 Maj 2015 godz. 18:18
Pszczelarze z regionu, jak i z Polski alarmują - ciepła zima doprowadziła do obumierania pszczelich rodzin. Według przedstawicieli Greenpeace Polska drastyczny spadek populacji owadów zapylających kwiaty nie jest nowym zjawiskiem.

Wpływ  na taką sytuację mają niewątpliwie zmiany klimatyczne, ale niektórzy obwiniają także nowoczesny model rolnictwa. Chemiczne  nawozy, opryski i monokulturowe uprawy znacznie szkodzą owadom. Jednak to miniona ciepła, zima jest najczęściej wymienianym, przez hodowców powodem masowego pomoru pszczół.

 

- Wysokie  jak na zimę temperatury spowodowały to, że pszczoły zaczęły się wybudzać – wyjaśnia Józef Jesionowski, pszczelarz z Sianowa. - Także matka rodziny zaczyna składać jaja przy ciepłej pogodzie i pojawiają się czerwie, które trzeba wykarmić. To sprawiło, że ilość pokarmu na okres zimowy była niewystarczająca.

 

Kolejnym zagrożeniem jakie wynika z łagodnego klimatu, to choroby. Największe spustoszenie sieje warroza wywoływana przez pasożyta, który żywi się hemolimfą owada. - Stosujemy wiele środków  na warrozę – tłumaczy Marian Karolczak, prezes Regionalnego Związku  Pszczelarzy w Koszalinie. - Jednak problem polega na tym, że pasożyty uodporniły się już na większość z nich. Dodatkowo nie stosuje się leczenie zimą, żeby nie niepokoić pszczół. Przez to choroba ma idealne warunki do rozwoju.

 

Mimo wszystko wydaje się, że w naszym regionie nie ma takiej tragedii jak na Dolnym Śląsku. – Pszczelarz musi dbać o swoją pasiekę – mówi jeden z pszczelarzy w Darłowie . - U mnie straty sięgnęły zaledwie 2,5 % , a to dlatego, że reaguję szybko i dbam o rodziny. Badam pszczoły pod mikroskopem na wypadek pasożytów, zapewniam odpowiednią ilość pokarmu. Moi koledzy  teraz narzekają, że stracili wiele rodzin, ale to w okolicach Wrocławia jest najcięższa sytuacja. Tam pszczelarze stracili niemal 80% populacji. 

 

Nie da się ukryć że środowisko jest coraz bardziej delikatne dodaje Jesionowski. - Jako pszczelarze musimy też na te zmiany reagować. Natomiast są  problemy, z jakimi nie jesteśmy sobie w stanie poradzić, jak genetyczne zmiany choćby w uprawach przemysłowych. Coraz częściej to odbija się na pszczołach i trafiają się  przypadki owada z niedorozwiniętym układem pokarmowym, czy np. powłoką chitynową, która nie twardnieje. To oczywiście uniemożliwia  przeżycie. 

 

Pomimo odnotowanych strat Jesionowski nie narzeka. - Pszczelarz nie może być chytry. Po porostu powinien dbać najlepiej jak potrafi o swoją pasiekę, bo pszczoły potrafią to odwzajemnić. To powinno być najważniejsze, a nie pieniądze.  

 

Starliśmy się dowiedzieć w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, czy przewidziane są jakieś odszkodowania dla pszczelarzy w tak trudnym okresie. Przypomnijmy, że tego typu wsparcie  hodowców przez państwo jest naturalną praktyką, kiedy np. mamy do czynienia z epidemią świńskiej grypy, czy chorobą szalonych krów. Niestety nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Natomiast sami pszczelarze wyjaśniają, że otrzymują unijne dotacje np. zna zakup leków, ale o odszkodowaniach nie ma mowy.

 

- Sam nie wiem jakby to miało wyglądać-  mówi Karolczak. - Może powinny zostać wprowadzone ubezpieczenia na wypadek upadku rodzin pszczelich, ale kto by chciał to ubezpieczać? To jest tak niszowa branża, że jak wspomniałem wcześniej nawet nikt nie pracuje nad opracowaniem nowych leków z nową substancją czynną, która zastąpiłaby amitrazę.  

 

Z pomocą ruszyli wolontariusze Greenpeacu przygotowując akcję Adoptuj Pszczołę. W croudfoundingowym przedsięwzięciu udało się „adoptować” 65 tys. pszczół. Zebrane pieniądze mają posłużyć na budowę 100 hoteli dla owadów zapylających, które zagwarantują bezpieczeństwo i schronienie.

 

Wygląda na to,że przed pszczelarzami ciężki rok i dużo pracy. Pamiętajmy, że to m.in. dzięki ich pasji rolnictwo może funkcjonować bez problemów. Albert Einstein powiedział kiedyś„Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko 4 lata”. Oby rzeczone słowa  niemieckiego geniusza nie były przepowiednią, która zaczyna się na naszych oczach wypełniać.  

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Wielki Dzień Pszczół

Ala z mat. inf. - 8 Sierpnia 2024 godz. 7:47
Pszczoły są prawdziwym skarbem natury. Pełnią niezastąpioną funkcję w ekosystemach – to właśnie im zawdzięczamy istnienie wielu gatunków roślin. Bez nich dieta człowieka byłaby znacznie uboższa, a różnorodność biologiczna zagrożona. Obchodzony 8 sierpnia Wielki Dzień Pszczół jest świetną okazją, aby zainteresować się losem tych pracowitych owadów i wspierać je nie tylko od święta. Rośliny zapylane przez pszczoły stanowią aż ponad 78 proc. wszystkich gatunków występujących na Ziemi. Bez nich wiele codziennych produktów spożywczych, takich jak owoce i warzywa, mogłoby stać się trudno dostępnych. Niestety zapylacze napotykają liczne trudności, które zagrażają ich przetrwaniu.  Pszczoły w tarapatach Jednym z największych niebezpieczeństw, które czyhają na pszczoły, są postępujące zmiany klimatyczne. Wpływają one na środowisko naturalne i na dostępność pokarmu. Ponadto, utrata siedlisk spowodowana urbanizacją oraz powstające niestety ciągle dzikie wysypiska stwarzają śmiertelne pułapki dla zapylaczy i innych owadów.  – Nieodpowiednio zabezpieczone lub porzucone śmieci wabią pszczoły zapachem jedzenia i słodkich napojów. Niestety, zapylacze po dostaniu się do wnętrza pojemników czy puszek bardzo często nie mogą się z nich wydostać, co prowadzi do ich śmierci. Co więcej, szklane butelki pozostawione na słońcu mogą działać jak pułapki termiczne, przegrzewając owady, które do nich wpadną – wyjaśnia Lisa Scoccimarro, liderka Akademii Ekologicznej Amest Otwock.  Kolejnym problemem jest stosowanie pestycydów w rolnictwie. Nadmiar chemikaliów często prowadzi do masowych śmierci całych rojów. Dlatego istotne jest również ograniczenie stosowania tego rodzaju środków w domowych ogrodach. Co więcej, oprysków nie powinno się wykonywać podczas tzw. oblotu pszczół, który trwa mniej więcej od godziny 6 do 18. Najlepiej przeprowadzać je wieczorem, gdy słońce już zajdzie.  – Środki chemiczne stanowią jeszcze większe zagrożenie dla tych pożytecznych owadów. Zawarte w nich substancje mogą zanieczyszczać kwiaty i wodę, doprowadzając do zatrucia całych pszczelich rodzin. Nawet niewielkie ilości chemikaliów mogą mieć druzgocący wpływ na zdrowie zapylaczy, powodując u nich dezorientację, zaburzenia w nawigacji i w końcu śmierć – podkreśla Lisa Scoccimarro. Dbanie o zapylacze wymaga niewielkiego zaangażowania każdego z nas. Na przykład zasadzenie roślin miododajnych w ogródkach i na balkonach stworzy dla nich bezpieczne przystanie. Dodatkowo, w płytkim pojemniku można także przygotować poidło dla pszczół, aby zapewnić im stały dostęp do wody. Warto również wspierać lokalne pasieki i inicjatywy ekologiczne, które promują zdrowie i dobrostan tych pożytecznych owadów. Każda drobna zmiana przyczynia się do ochrony pszczół i bioróżnorodności, a tym samym wpływa na cały ekosystem.  Nie samym miodem pszczoły (i ludzie) żyją Dzięki produktom dostarczanym przez zapylacze możemy wspierać nasz organizm w naturalny sposób, Apiterapia korzysta z całego spektrum wyrobów pszczelich, takich jak miód, pyłek kwiatowy, propolis i jad pszczeli. Każdy z tych produktów ma unikalne właściwości i szerokie zastosowanie w łagodzeniu różnych dolegliwości. Miód jest nie tylko słodkim przysmakiem, ale także może wspierać zdrowie ludzi. Posiada między innymi właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne, dzięki czemu doskonale wspomaga układ odpornościowy. Pyłek kwiatowy to prawdziwa bomba witaminowa. Zawiera składniki, które wzmacniają odporność. Propolis ma silne właściwości antyseptyczne. Jest on używany w leczeniu infekcji bakteryjnych, wirusowych i grzybiczych. Zaś jad pszczeli z kolei jest wykorzystywany w terapii schorzeń reumatycznych i neurologicznych. Zawiera enzymy, peptydy i aminokwasy, które mają działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne.  Dzięki swoim różnorodnym właściwościom, miód, pyłek kwiatowy, propolis i jad pszczeli stanowią cenne wsparcie dla organizmu, zarówno w profilaktyce, jak i leczeniu niektórych schorzeń. Jednak, aby w pełni korzystać z tych dobrodziejstw, kluczowe jest zapewnienie pszczołom odpowiednich warunków do życia i pracy.  

Dzień Pszczół

Ala, fot. pixabay.com - 8 Sierpnia 2023 godz. 7:19
8 sierpnia obchodzimy w Polsce Wielki Dzień Pszczół, zaś 20 maja obchodzony jest – ustanowiony przez ONZ – Światowy Dzień Pszczół. Dziś pszczoły wymagają naszej pomocy. Dlatego Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego kolejny raz przekazał finansowe wsparcie w wysokości 300 tys. zł Wojewódzkiemu Związkowi Pszczelarzy w Szczecinie. Długotrwałe braki dopływu pokarmu naturalnego, mogą doprowadzić do pogorszenia kondycji pszczoły bądź nawet jej śmierci głodowej. Aby przeciwdziałać konsekwencjom niedożywienia pszczół Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego kolejny raz przekazał finansowe wsparcie w wysokości 300 tys. zł Wojewódzkiemu Związkowi Pszczelarzy w Szczecinie. Środki te pozwolą na zakup karmy z dodatkami prebiotycznymi. Umowę z beneficjentem podpisał 2 sierpnia br. marszałek Olgierd Geblewicz oraz wicemarszałek Olgierd Kustosz. - Od lat wspieramy pszczelarstwo na terenie Pomorza Zachodniego. Pszczelarze to coraz większa i wielopokoleniowa rodzina. Nasz piękny region na całej swojej połaci jest wykorzystywany do produkcji miodu, dlatego traktujemy ją jako regionalną tradycję. Miody z Pomorza Zachodniego stanowią także liczną grupę na Liście Produktów Tradycyjnych - mówił marszałek Olgierd Geblewicz. Spotkanie odbyło się na dachu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego w Szczecinie, na którym znajdują się domki z rodziną pożytecznych pszczół Murarek oraz symboliczny ul w barwach Pogoni Szczecin. - Proces karmienia nie tylko pozytywnie oddziałuje na pszczoły, ale także minimalizuje ich straty, zmniejsza ryzyko zakażenia pasożytami, przyspiesza rozwój młodych rodzin, stymuluje czerwienie i opóźnia proces starzenia się pszczół – informował wicemarszałek Olgierd Kustosz. Dobrze odżywione pszczoły są odporne na większość patogenów, długowieczne, a rodziny pszczele są mniej podatne na rabunek. Dzięki dodatkowi prebiotycznemu, substancji niepodlegającej trawieniu, pobudzającej florę bakteryjną w jelicie do  produkcji cennych i wartościowych dla organizmu bakterii, utrzymany jest zdrowy układ odpornościowy pszczół. - Nadmienić należy, że Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego jako jeden z pierwszych w kraju dostrzegł potrzebę ochrony pszczoły miodnej - mówił wiceprezes zarządu Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Szczecinie dr inż. Jerzy Samborski. To nie pierwsze działanie Samorządu Województwa prowadzone z myślą o rodzinach pszczelich i pszczelarstwie na Pomorzu Zachodnim. Dzięki wsparciu przekazanemu w ciągu dwóch ostatnich lat udało się zakupić ponad 130 ton karmy, która trafiła w 2021 r. do 1262 pszczelarzy z Pomorza Zachodniego, a w roku 2022 do 1414 . W latach 2019-2020 na wymianę węzy pszczelej przeznaczono 600 tys. zł. Z tego wsparcia skorzystało w pierwszym roku 1209 pszczelarzy, a w drugim 1414, łącznie zakupiono ok. 11 ton węzy.

Pasieka MPS czyli pszczoły w mieście

Ala z mat. inf. - 3 Października 2019 godz. 3:06
MPS International wraz z Pawłem Hawranem, właścicielem „Pasieki z pasją Hawran”otworzą pierwszą w Koszalinie pasiekę zlokalizowaną na terenie prywatnego przedsiębiorstwa przemysłowego. To działanie w ramach strategii CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu). Oficjalne otwarcie Pasieki MPS odbędzie się w poniedziałek, 7 października, o godz. 11.00 na terenie MPS International przy ul. Bohaterów Warszawy 30 w Koszalinie. W wydarzeniu wezmą udział przedstawiciele władz miasta, a także pierwszoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 23 w Koszalinie, którzy skorzystają z wyjątkowej lekcji przyrody, prowadzonej przez właściciela pasieki. MPS w ten sposób chce odnowić symbiozę między człowiekiem a pszczołami, dać im schronienie, zapewnić bezpieczeństwo, a przy okazji wspierać ochronę środowiska naturalnego. W Europie około 84 procent gatunków roślin potrzebuje zapylania. Tymczasem w niektórych państwach członkowskich Unii Europejskiej liczba rodzin pszczelich zmniejszyła się w ostatnich latach o ponad połowę. W MPS International chcą przyczyniać się do zrównoważonego rozwoju, stąd ta inicjatywa. Miasto jest bardzo dobrym miejscem do życia dla pszczół, ponieważ pełne jest rozmaitych roślin, które kwitną i owocują od wiosny aż do jesieni. Tam, gdzie na dużym obszarze uprawia się tylko jeden gatunek rośliny, pszczoły nie mają co jeść, ponieważ karmią się nektarem, który rośliny produkują wyłącznie w porze kwitnienia. Ponadto w mieście używa się o wiele mniej środków owadobójczych niż na polach uprawnych, co oznacza, że pszczoły są zdrowsze, a ich miód – smaczniejszy.

Wkrótce pies bez łańcucha, ale z czipem

AtRut, fot. ArtRut - 18 Czerwca 2015 godz. 14:35
Podwyższenie kar za zabicie zwierzęcia lub znęcanie się nad nim, wprowadzenie zakazu utrzymywania psów na łańcuchach, obowiązku oznakowania psów i utworzenia centralnego rejestru, a także rozszerzenie katalogu czynów uznanych za znęcanie się nad zwierzętami to tylko niektóre zmiany projektu nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Posłowie PO odpowiedzieli natychmiast na raport NIK  (znajdziesz go tu: https://ekoszalin.pl/index.php/artykul/10332-Kto-najwiecej-zarabia-na-ochronie-zwierzat-w-Polsce) w sprawie ochrony zwierząt. Z ich inicjatywy do laski marszałkowskiej wpłynął właśnie  projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt oraz niektórych innych ustaw.     – Ustawa o ochronie zwierząt, nakładając na samorządy to zadanie własne, nie precyzuje wystarczająco obowiązków gmin w tym zakresie. Brak konkretnego ich wyszczególnienia powoduje, że większość gmin nie realizuje go właściwie – uważa Paweł Suski, poseł PO. -       Stworzenie centralnego rejestru i czipowanie psów jest kluczem do ukrócenia obecnych nadużyć – dodaje Suski.     Zmiany w ustawie o ochronie zwierząt obejmują m.in.: 1.    wprowadzenie obowiązku oznakowania psów i utworzenia centralnego rejestru; 2.    rozszerzenie katalogu czynów uznanych za znęcanie się nad zwierzętami; 3.    doprecyzowanie obowiązków straży gminnej oraz policji w przypadku konieczności interwencyjnego odbioru zwierzęcia; 4.    doprecyzowanie obowiązków gminy w zakresie pokrywania kosztów zapewnienia tymczasowej opieki zwierząt odebranych interwencyjnie; 5.    wprowadzenie zakazu utrzymywania psów na łańcuchach; 6.    wprowadzenie określenia psa rasowego oraz kota rasowego w celu wyeliminowania istnienia pseudohodowli; 7.    doprecyzowanie obowiązków gmin dotyczących realizacji programu opieki nad bezdomnymi zwierzętami oraz zapobiegania bezdomności zwierząt; 8.    wprowadzenie zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach; 9.    podwyższenie kar za zabicie zwierzęcia lub znęcanie się nad nim; 10.wprowadzenie sankcji za naruszenie zakazu posiadania zwierząt oraz wprowadzenie możliwości dożywotniego zakazu posiadania zwierząt w przypadku skazania sprawcy za zabicie zwierzęcia lub znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem; 11.wzmocnienie uprawnień organizacji społecznych w inicjowaniu i przystępowaniu do postępowań sądowych.   Ponadto w przypadku potrącenia zwierzęcia, kierujący będzie miał obowiązany zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb. Zmienią się także zasady wyłapywania. „Wyłapanie psa i dostarczenie go właścicielowi, a jeżeli ustalenie tej osoby nie jest możliwe dostarczenie do schroniska dla zwierząt organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt; wyłapanie i dostarczenie psa odbywa się na koszt właściciela". Nowela zobowiązuje gminy do podejmowania raz na dwa lata uchwały w sprawie zapewnienia opieki bezdomnym zwierzętom. Proponowane przepisy wskazują również co ma znaleźć się w gminnym programie w tej sprawie. Ma on określać m.in. plan oznakowania psów przebywającej na jej terenie. Przewiduje też, że poza zapewnieniem miejsca w schronisku trzeba gmina będzie wskazywać minimalną stawkę dzienną przeznaczoną na utrzymanie w nim zwierzęcia. Paweł Suski, który jest przedstawicielem wnioskodawców projektu, wskazuje, że centralny rejestr psów ma prowadzić Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna.