Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Wielki Dzień Pszczół

Autor Ala z mat. inf. 8 Sierpnia 2024 godz. 7:47
Pszczoły są prawdziwym skarbem natury. Pełnią niezastąpioną funkcję w ekosystemach – to właśnie im zawdzięczamy istnienie wielu gatunków roślin. Bez nich dieta człowieka byłaby znacznie uboższa, a różnorodność biologiczna zagrożona. Obchodzony 8 sierpnia Wielki Dzień Pszczół jest świetną okazją, aby zainteresować się losem tych pracowitych owadów i wspierać je nie tylko od święta.

Rośliny zapylane przez pszczoły stanowią aż ponad 78 proc. wszystkich gatunków występujących na Ziemi. Bez nich wiele codziennych produktów spożywczych, takich jak owoce i warzywa, mogłoby stać się trudno dostępnych. Niestety zapylacze napotykają liczne trudności, które zagrażają ich przetrwaniu. 

Pszczoły w tarapatach

Jednym z największych niebezpieczeństw, które czyhają na pszczoły, są postępujące zmiany klimatyczne. Wpływają one na środowisko naturalne i na dostępność pokarmu. Ponadto, utrata siedlisk spowodowana urbanizacją oraz powstające niestety ciągle dzikie wysypiska stwarzają śmiertelne pułapki dla zapylaczy i innych owadów. 

– Nieodpowiednio zabezpieczone lub porzucone śmieci wabią pszczoły zapachem jedzenia i słodkich napojów. Niestety, zapylacze po dostaniu się do wnętrza pojemników czy puszek bardzo często nie mogą się z nich wydostać, co prowadzi do ich śmierci. Co więcej, szklane butelki pozostawione na słońcu mogą działać jak pułapki termiczne, przegrzewając owady, które do nich wpadną – wyjaśnia Lisa Scoccimarro, liderka Akademii Ekologicznej Amest Otwock. 

Kolejnym problemem jest stosowanie pestycydów w rolnictwie. Nadmiar chemikaliów często prowadzi do masowych śmierci całych rojów. Dlatego istotne jest również ograniczenie stosowania tego rodzaju środków w domowych ogrodach. Co więcej, oprysków nie powinno się wykonywać podczas tzw. oblotu pszczół, który trwa mniej więcej od godziny 6 do 18. Najlepiej przeprowadzać je wieczorem, gdy słońce już zajdzie. 

 Środki chemiczne stanowią jeszcze większe zagrożenie dla tych pożytecznych owadów. Zawarte w nich substancje mogą zanieczyszczać kwiaty i wodę, doprowadzając do zatrucia całych pszczelich rodzin. Nawet niewielkie ilości chemikaliów mogą mieć druzgocący wpływ na zdrowie zapylaczy, powodując u nich dezorientację, zaburzenia w nawigacji i w końcu śmierć – podkreśla Lisa Scoccimarro.

Dbanie o zapylacze wymaga niewielkiego zaangażowania każdego z nas. Na przykład zasadzenie roślin miododajnych w ogródkach i na balkonach stworzy dla nich bezpieczne przystanie. Dodatkowo, w płytkim pojemniku można także przygotować poidło dla pszczół, aby zapewnić im stały dostęp do wody. Warto również wspierać lokalne pasieki i inicjatywy ekologiczne, które promują zdrowie i dobrostan tych pożytecznych owadów. Każda drobna zmiana przyczynia się do ochrony pszczół i bioróżnorodności, a tym samym wpływa na cały ekosystem. 

Nie samym miodem pszczoły (i ludzie) żyją

Dzięki produktom dostarczanym przez zapylacze możemy wspierać nasz organizm w naturalny sposób, Apiterapia korzysta z całego spektrum wyrobów pszczelich, takich jak miód, pyłek kwiatowy, propolis i jad pszczeli. Każdy z tych produktów ma unikalne właściwości i szerokie zastosowanie w łagodzeniu różnych dolegliwości.

Miód jest nie tylko słodkim przysmakiem, ale także może wspierać zdrowie ludzi. Posiada między innymi właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne, dzięki czemu doskonale wspomaga układ odpornościowy. Pyłek kwiatowy to prawdziwa bomba witaminowa. Zawiera składniki, które wzmacniają odporność. Propolis ma silne właściwości antyseptyczne. Jest on używany w leczeniu infekcji bakteryjnych, wirusowych i grzybiczych. Zaś jad pszczeli z kolei jest wykorzystywany w terapii schorzeń reumatycznych i neurologicznych. Zawiera enzymy, peptydy i aminokwasy, które mają działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne. 

Dzięki swoim różnorodnym właściwościom, miód, pyłek kwiatowy, propolis i jad pszczeli stanowią cenne wsparcie dla organizmu, zarówno w profilaktyce, jak i leczeniu niektórych schorzeń. Jednak, aby w pełni korzystać z tych dobrodziejstw, kluczowe jest zapewnienie pszczołom odpowiednich warunków do życia i pracy.

 

Czytaj też

W trosce o rodziny pszczele

Ala za WZP - 8 Sierpnia 2024 godz. 8:01
Poprawa kondycji pszczół i trwałości miodu, stabilizacja rodzin osłabionych po zimie czy wzrost odporności na choroby to tylko przykłady dobroczynnego wpływu bakterii prebiotycznych na pszczołę miodną. Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego powierzy organizacji pozarządowej 300 tys. zł na realizację zadania publicznego w sferze ekologii i ochrony zwierząt oraz ochrony dziedzictwa przyrodniczego dedykowane pszczołom. - To nie pierwsze działanie Samorządu Województwa prowadzone z myślą o rodzinach pszczelich i pszczelarstwie na Pomorzu Zachodnim. Dzięki wsparciu przekazanemu w ciągu trzech ostatnich lat udało się zakupić ok. 182 tony karmy, która w każdym roku trafiła do blisko 1,5 tys. pszczelarzy z Pomorza Zachodniego. W latach 2019-2020 na wymianę węzy pszczelej przeznaczono 600 tys. zł, które pozwoliło na zakup ok. 11 ton węzy – mówi członek zarządu Marcin Łapeciński. Proces karmienia nie tylko pozytywnie oddziałuje na pszczoły, ale także minimalizuje ich straty energetyczne, zmniejsza ryzyko zakażenia pasożytami, przyspiesza rozwój młodych rodzin, stymuluje czerwienie i opóźnia proces starzenia się pszczół. Dobrze odżywione pszczoły są odporne na większość patogenów i mniej podatne na rabunek i nastroje rojowe. Dzięki dodatkowi prebiotycznemu, substancji niepodlegającej trawieniu, pobudzającej florę bakteryjną w jelicie do  produkcji cennych i wartościowych dla organizmu bakterii, utrzymany jest zdrowy układ odpornościowy pszczół. Uruchomione czwarty rok z rzędu przez Województwo Zachodniopomorskie wsparcie, w wysokości 300 tys. zł, dla pszczelarzy z regionu na zakup karmy z dodatkami prebiotycznymi znacząco poprawi sytuację rodzin pszczół w regionie. Otwarty konkurs „Utrzymanie zdrowotności oraz liczebności rodzin pszczelich na terenie województwa zachodniopomorskiego poprzez zakup karmy z dodatkami prebiotycznymi” jest skierowany do wszystkich pszczelarzy naszego województwa zarówno zrzeszonych w związkach branżowych, jak również niezrzeszonych. Deklarację uczestnictwa w projekcie będą oni mogli składać w organizacji pozarządowej, której Samorząd Województwa powierzy realizację zadania. O środki organizacje pozarządowe mogą aplikować poprzez serwis Witkac.pl. Nabór wniosków potrwa do 28 sierpnia br.  Wszelkie informacje dotyczące naboru wniosków znajdują się na stronie internetowej Wydziału Rolnictwa i Rybactwa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego:

Coraz mniej miodu z polskich pasiek. Co, jeżeli pszczoły wyginą?

Ala z mat.inf. - 23 Maj 2022 godz. 5:48
Populacja pszczół na świecie maleje, a miodu w rodzimych pasiekach powstaje coraz mniej. W 2020 roku na jednego Polaka przypadł już mniej niż kilogram tego złocistego produktu. Podczas obchodzonego 20 maja Światowego Dnia Pszczół warto w szczególny sposób spojrzeć na pracę tych pożytecznych owadów. Ma ona olbrzymi, pozytywny wpływ na przyrodę. Niestety jednak destrukcyjna działalność człowieka jest wielkim zagrożeniem dla zapylaczy. Światowy Dzień Pszczół został ustanowiony przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Dlaczego akurat na te owady zwrócono uwagę? To konsekwencja ich niezwykle ważnej roli w środowisku naturalnym. Zapylają rośliny, produkując przy tym prozdrowotny, lubiany przez wielu miód. Niestety w polskich pasiekach z roku na rok powstaje go coraz mniej. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2015 r. pszczoły wytworzyły 52 117 ton produktu, natomiast w 2019 r. – 40 790 ton. W 2020 r. powstało go już zaledwie 30 000 ton. To znaczy, że na statystycznego Polaka przypadł mniej niż kilogram tej substancji krajowego pochodzenia.  – Produkcja miodu spada, a światowa populacja zapylaczy maleje. Na ten stan rzeczy wpływ ma wiele czynników. To m.in. zmiany klimatyczne, pojawianie się gatunków obcych i inwazyjnych czy intensywna gospodarka rolna z wykorzystaniem pestycydów. Dla owadów dużym niebezpieczeństwem są również dzikie wysypiska oraz pozostawiane w nieodpowiednich miejscach śmieci, zwłaszcza butelki. Tego rodzaju materiały stają się dla nich często pułapkę, z której nie potrafią się wydostać – mówi Felice Scoccimarro, prezes Amest Otwock Sp. z o.o. i założyciel Akademii Ekologicznej Amest Otwock.  Rokrocznie słyszy się też o przypadkach masowych podtruć bądź zatruć pszczół, szczególnie w maju i czerwcu. Część z nich spowodowana jest stosowaniem chemicznych środków ochrony roślin i sztucznych nawozów, szkodliwych dla owadów. Dbanie o zwierzęta zapylające jest jednak w interesie rolników i sadowników, bo wykonują one na ich rzecz ogromną pracę – decydującą w kontekście wielkości plonów. Dlatego ważne jest, aby opryski wykonywać w odpowiednich porach oraz zgodnie z instrukcjami zawartymi na etykiecie produktów.   Losy pszczół nie powinny być obojętne wyłącznie osobom, które trudnią się rolnictwem i sadownictwem. Owady te odpowiadają za zapylanie 70% gatunków roślin, zapewniających aż 90% pożywienia ludzkości. To pokazuje, że bez nich życie ludzi mogłoby okazać się niemożliwe – zabrakłoby pożywienia. Choć pszczoły-robotnice żyją od zaledwie 5 tygodni do maksymalnie 9 miesięcy, to podczas tak krótkiego życia wykonują ciężką pracę, z której efektów korzysta zarówno przyroda, jak i człowiek. Z tego powodu dbanie o ich dobrostan jest niezwykle istotne.  Przyszłość pszczół w naszych rękach Każdy może mieć wpływ na sytuację pszczół. Aby im pomagać, wystarczą nawet niewielkie gesty, które nie kosztują wiele. Jednym z prostszych do wykonania działań jest nieśmiecenie. Otwarte butelki po napojach są dla tych małych owadów niezwykle niebezpieczne. Zwabione do środka słodkim zapachem nie są w stanie wydostać się ze śmiertelnych pułapek. Jeżeli mamy taką możliwość, warto wyrzucić znalezioną podczas wypoczynku na łonie natury butelkę do odpowiedniego pojemnika. Inną dobrą praktyką jest sadzenie roślin pszczelarskich, np. facelii błękitnej czy chabra bławatka. Ponadto niektóre zioła charakteryzują się miododajnością. Są wśród nich te znane z naszych talerzy:  tymianek właściwy, szałwia lekarska oraz lebiodka pospolita, czyli oregano. Ich obecność w przydomowym ogródku lub na balkonie nie tylko pomoże pszczołom, lecz także zapewni dostęp do świeżych i aromatycznych przypraw.  – Sadzenie roślin miododajnych, które są również atrakcyjne wizualnie, to jeden z najprzyjemniejszych sposobów wspierania tych małych owadów. Korzyść z ich zasadzenia jest więc dwojaka. Z jednej strony włączamy się w oddolny ruch, który wpływa pozytywnie na przyszłość pszczół, z drugiej zaś nasza okolica staje się ładniejsza. Pamiętajmy, że skutki wyginięcia zapylaczy mogłyby okazać się katastrofalne. Dbanie o ich dobrostan to nasz wspólny interes. Każdy z nas, dzięki małym gestom, może przyłączyć się do pozytywnej eko-zmiany – podkreśla Jarosław Grzesiuk, pszczelarz z Akademii Ekologicznej Amest Otwock.

Zima zabiła pszczoły. Odszkodowań nie będzie

Robert Kuliński / fot. www.polishupdate.com - 5 Maj 2015 godz. 18:18
Pszczelarze z regionu, jak i z Polski alarmują - ciepła zima doprowadziła do obumierania pszczelich rodzin. Według przedstawicieli Greenpeace Polska drastyczny spadek populacji owadów zapylających kwiaty nie jest nowym zjawiskiem. Wpływ  na taką sytuację mają niewątpliwie zmiany klimatyczne, ale niektórzy obwiniają także nowoczesny model rolnictwa. Chemiczne  nawozy, opryski i monokulturowe uprawy znacznie szkodzą owadom. Jednak to miniona ciepła, zima jest najczęściej wymienianym, przez hodowców powodem masowego pomoru pszczół.   - Wysokie  jak na zimę temperatury spowodowały to, że pszczoły zaczęły się wybudzać – wyjaśnia Józef Jesionowski, pszczelarz z Sianowa. - Także matka rodziny zaczyna składać jaja przy ciepłej pogodzie i pojawiają się czerwie, które trzeba wykarmić. To sprawiło, że ilość pokarmu na okres zimowy była niewystarczająca.   Kolejnym zagrożeniem jakie wynika z łagodnego klimatu, to choroby. Największe spustoszenie sieje warroza wywoływana przez pasożyta, który żywi się hemolimfą owada. - Stosujemy wiele środków  na warrozę – tłumaczy Marian Karolczak, prezes Regionalnego Związku  Pszczelarzy w Koszalinie. - Jednak problem polega na tym, że pasożyty uodporniły się już na większość z nich. Dodatkowo nie stosuje się leczenie zimą, żeby nie niepokoić pszczół. Przez to choroba ma idealne warunki do rozwoju.   Mimo wszystko wydaje się, że w naszym regionie nie ma takiej tragedii jak na Dolnym Śląsku. – Pszczelarz musi dbać o swoją pasiekę – mówi jeden z pszczelarzy w Darłowie . - U mnie straty sięgnęły zaledwie 2,5 % , a to dlatego, że reaguję szybko i dbam o rodziny. Badam pszczoły pod mikroskopem na wypadek pasożytów, zapewniam odpowiednią ilość pokarmu. Moi koledzy  teraz narzekają, że stracili wiele rodzin, ale to w okolicach Wrocławia jest najcięższa sytuacja. Tam pszczelarze stracili niemal 80% populacji.    Nie da się ukryć że środowisko jest coraz bardziej delikatne – dodaje Jesionowski. - Jako pszczelarze musimy też na te zmiany reagować. Natomiast są  problemy, z jakimi nie jesteśmy sobie w stanie poradzić, jak genetyczne zmiany choćby w uprawach przemysłowych. Coraz częściej to odbija się na pszczołach i trafiają się  przypadki owada z niedorozwiniętym układem pokarmowym, czy np. powłoką chitynową, która nie twardnieje. To oczywiście uniemożliwia  przeżycie.    Pomimo odnotowanych strat Jesionowski nie narzeka. - Pszczelarz nie może być chytry. Po porostu powinien dbać najlepiej jak potrafi o swoją pasiekę, bo pszczoły potrafią to odwzajemnić. To powinno być najważniejsze, a nie pieniądze.     Starliśmy się dowiedzieć w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, czy przewidziane są jakieś odszkodowania dla pszczelarzy w tak trudnym okresie. Przypomnijmy, że tego typu wsparcie  hodowców przez państwo jest naturalną praktyką, kiedy np. mamy do czynienia z epidemią świńskiej grypy, czy chorobą szalonych krów. Niestety nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Natomiast sami pszczelarze wyjaśniają, że otrzymują unijne dotacje np. zna zakup leków, ale o odszkodowaniach nie ma mowy.   - Sam nie wiem jakby to miało wyglądać-  mówi Karolczak. - Może powinny zostać wprowadzone ubezpieczenia na wypadek upadku rodzin pszczelich, ale kto by chciał to ubezpieczać? To jest tak niszowa branża, że jak wspomniałem wcześniej nawet nikt nie pracuje nad opracowaniem nowych leków z nową substancją czynną, która zastąpiłaby amitrazę.     Z pomocą ruszyli wolontariusze Greenpeacu przygotowując akcję Adoptuj Pszczołę. W croudfoundingowym przedsięwzięciu udało się „adoptować” 65 tys. pszczół. Zebrane pieniądze mają posłużyć na budowę 100 hoteli dla owadów zapylających, które zagwarantują bezpieczeństwo i schronienie.   Wygląda na to,że przed pszczelarzami ciężki rok i dużo pracy. Pamiętajmy, że to m.in. dzięki ich pasji rolnictwo może funkcjonować bez problemów. Albert Einstein powiedział kiedyś„Kiedy wyginie pszczoła, rodzajowi ludzkiemu pozostaną już tylko 4 lata”. Oby rzeczone słowa  niemieckiego geniusza nie były przepowiednią, która zaczyna się na naszych oczach wypełniać.