Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

„Związkowiec” – najwyższy budynek w Koszalinie z każdą chwilą niknie w oczach

Autor Ala, fot. Piotr Walenciak 4 Kwietnia 2025 godz. 12:35
Jeszcze kilka dekad temu był symbolem modernizacji, miejskiego rozwoju i architektoniczną dominantą. Dziś „Związkowiec” – najwyższy budynek w Koszalinie – znika z panoramy miasta. Rozpoczęta rozbiórka obiektu postępuje w szybkim tempie, a jego sylwetka, która przez lata górowała nad centrum, dosłownie niknie w oczach.

Ten charakterystyczny, kilkunastopiętrowy wieżowiec, usytuowany przy ul. Zwycięstwa, przez lata pełnił funkcje biurowe i administracyjne. W czasach PRL był siedzibą związków zawodowych, a później mieściły się tu m.in. biura, przychodnie i lokale usługowe. Choć wiele osób darzyło go sentymentem, jego stan techniczny od lat budził poważne zastrzeżenia.

Decyzja o rozbiórce była przesądzona już od dawna. Ekspertyzy wykazały, że budynek nie spełnia współczesnych norm bezpieczeństwa, a jego adaptacja do obecnych standardów byłaby nieopłacalna. Zdecydowano więc o całkowitym usunięciu konstrukcji.

 Dziś „Związkowiec” znika dosłownie dzień po dniu. Ciężki sprzęt, ekipy budowlane i precyzyjne działania specjalistów sprawiają, że charakterystyczna sylwetka budynku stopniowo odchodzi do historii.

Co dalej z tym miejscem? Właściciel nieruchomości nie ujawnia jeszcze konkretnych planów zagospodarowania działki. Zgodnie z planem zagospodarowania w tym miejscu może powstać budynek 5-kondygnacyjny, ale właściciele chcieliby zmiany planu zagospodarowania. Teren po „Związkowcu” ma ogromny potencjał inwestycyjny – znajduje się w samym sercu Koszalina, w pobliżu kluczowych ciągów komunikacyjnych i obiektów usługowych.

Choć wielu mieszkańców przygląda się rozbiórce z sentymentem, nie brakuje też głosów, że to dobry krok w kierunku unowocześniania miejskiej przestrzeni. – „To kawał historii, ale czas na coś nowego” – mówią przechodnie.

Jedno jest pewne – z krajobrazu Koszalina znika nie tylko budynek, ale również fragment wspólnej pamięci miasta. I choć „Związkowiec” odchodzi w przeszłość, jego historia na zawsze pozostanie częścią lokalnej tożsamości.

 

Czytaj też

Znika z krajobrazu, ale nie z naszej pamięci. Ostatnie dni „Związkowca”

Ala, fot. Dominik Wasilewski - 7 Kwietnia 2025 godz. 12:32
To nie tylko rozbiórka budynku – to symboliczny koniec fragmentu miejskiej tożsamości. „Związkowiec”, najwyższy budynek Koszalina przez wiele dekad, znika z krajobrazu miasta. Jego burzenie dobiega końca, a wraz z nim odchodzi świadek codzienności, zmian i wspomnień tysięcy mieszkańców. Dobra wiadomość jest taka, że rozbiórka ma zakończyć się jeszcze w tym tygodniu. Związkowiec – nie tylko wieżowiec Przez lata był punktem orientacyjnym, miejscem pracy, urzędów, spotkań i… pierwszych dorosłych decyzji. Dla starszych – przypomnienie czasów PRL-u, dla młodszych – architektoniczna osobliwość z historią. Dla wszystkich – coś znajomego, swojskiego i oswojonego.   Koszalinianie wspominają  Wraz z jego zniknięciem mieszkańcy dzielą się wspomnieniami, które – choć osobiste – mają wspólny mianownik: wzruszenie, sentyment i poczucie, że żegnają coś więcej niż beton i stal.   „Związkowiec to było moje pierwsze biuro. Przychodziłem tam zestresowany, ale dumny, że zacząłem pracę. Dziś, patrząc na te gruzy, czuję, że znika kawałek mnie” – pan Piotr, lat 56. „Zawsze umawialiśmy się pod Związkowcem. To było nasze miejskie 'centrum dowodzenia'” – mówi pani Aneta, 42 lata. „Teraz musimy wybrać nowy punkt orientacyjny, ale ten pozostanie w sercu”. „Chodziłam tam z mamą, gdy załatwiała sprawy w związkach zawodowych. Jako dziecko czułam się tam jak w wieżowcu z filmu. Nikt nie zapomni tej klatki schodowej” – pani Basia, lat 61. „To był kawał mojego dzieciństwa. Wspomnienie widoku z ostatniego piętra zostanie ze mną na zawsze. I ten zapach korytarzy, zupełnie inny niż dziś w biurowcach” – pan Marek, lat 39. „Kiedy wyburzają coś takiego, to nie tylko widok się zmienia. Człowiek czuje się trochę… starszy. Jakby coś się definitywnie zamknęło” – mówi przechodzień, obserwując ostatnie prace z łezką w oku. Żywa historia znika z mapy   Rozbiórka budynku jest naturalną konsekwencją upływu czasu i zmieniających się potrzeb miasta. Ale jak zauważają mieszkańcy – historia tego miejsca wciąż żyje – w opowieściach, emocjach, fotografiach i pamięci.   Miasto się zmienia, rozwija, nabiera nowej tożsamości. Ale warto przy takich okazjach przypomnieć sobie, że urbanistyka to nie tylko projekt, konstrukcja i inwestycja – to ludzie, wspomnienia i emocje.   Związkowiec odchodzi. Wspomnienia zostają   To pożegnanie z budynkiem, ale nie z jego znaczeniem. To historia, którą warto zachować – nie tylko na zdjęciach, ale przede wszystkim w rozmowach z bliskimi, w miejskich opowieściach i pamięci pokoleń.