Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Aż 40% Polaków nie obchodzi walentynek

Film Ala za infoWire.pl - 12 Lutego 2020 godz. 5:33
Zbliża się 14 lutego, czyli walentynki. Czy Polacy zamierzają obchodzić ten dzień w jakiś szczególny sposób? Jak wynika z badania Barometr Providenta, zdecyduje się na to blisko 60% z nas. 40% respondentów nie jest jednak zainteresowanych świętowaniem walentynek. Dlaczego? Komercja odpycha Większość tych osób uważa, że dzień zakochanych powinno się obchodzić każdego dnia, nie tylko 14 lutego. Część ankietowanych nie świętuje walentynek, bo po prostu nie ma z kim. Jeszcze inni nie obchodzą tego dnia w sposób szczególny ze względu na jego komercyjny charakter. Kolacja w domu i kwiaty Jak okazujemy miłość w dzień św. Walentego? 1/3 badanych przygotowuje wtedy w domu uroczystą kolację. Częściej są to kobiety. Jeśli chodzi o mężczyzn, to w tym roku 44% z nich zamierza przynieść swojej ukochanej kwiaty. A może wyjście na miasto? Niektóre pary decydują się spędzić walentynki poza domem. Zwykle oznacza to kolację w restauracji. „Taką odpowiedź uzyskaliśmy od 30% osób, które obchodzą walentynki. A co piąta para wybierze się wspólnie do kina bądź do teatru” – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Magda Maślana, ekspert ds. PR w Provident Polska. Coraz droższe święto Jeżeli organizujemy coś dla ukochanej osoby 14 lutego, musimy oczywiście liczyć się z kosztami. W tym roku Polacy zamierzają przeznaczyć na walentynkowe wydatki średnio 143 zł. To kwota o blisko 40 zł większa niż ta deklarowana w ubiegłorocznym badaniu.  

Agnieszka Rylik: Staram się ograniczyć plastik

Film Art za newseria.pl - 15 Stycznia 2020 godz. 4:42
Mistrzyni świata w boksie zawodowym wzięła udział w projekcie edukacyjno-ekologicznym, którego celem jest uświadamiane najmłodszych, jak należy postępować ze zużytymi bateriami i akumulatorami samochodowymi. Agnieszka Rylik przyznaje, że coraz większą uwagę przywiązuje do dbania o środowisko. Razem z córką Marysią wprowadzają do codziennego życia drobne zmiany, dzięki którym ich dom staje się bardziej eko. – „Naładuj akumulatory z Agnieszką Rylik” to akcja, w której informujemy dzieci, co zrobić ze zużytymi bateriami czy akumulatorami samochodowymi – odpadami, które są niebezpieczne – mówi Agnieszka Rylik. Oprócz zajęć dydaktycznych i wykładu na temat ekologii podczas spotkań w ramach projektu „Naładuj akumulatory z Agnieszką Rylik” dzieci mogą uczestniczyć w ćwiczeniach ruchowych przygotowanych przez mistrzynię świata. – W ranach akcji odwiedzaliśmy poszczególne miasta. Najpierw był mały ekowykład, a później Aga Rylik ładowała akumulatory, czyli mieliśmy bokserską rozgrzewkę, różne zawody sportowe – dodaje. Agnieszka Rylik przyznaje, że w Polsce brakuje miejsc, gdzie można byłoby pozbyć się odpadów, takich jak baterie i zużyte akumulatory. Taki stan rzeczy może być spowodowany brakiem świadomości społeczeństwa. – Jest bardzo mało miejsc, gdzie można wyrzucić tego typu odpady. Daję córce baterie, żeby oddawała do szkoły, oni mają tam specjalne miejsce, żeby je zutylizować – tłumaczy. Mistrzyni świata chętnie angażuje się w akcje, które w przyszłości owocują polepszeniem stanu środowiska. W życiu prywatnym również reprezentuje postawę proekologiczną. Razem z córką starają się zmniejszyć użycie jednorazowego plastiku do minimum, by w ten sposób dodatkowo nie zaśmiecać planety. – Jesteśmy skazani na planetę Ziemia i trzeba zacząć o nią dbać. Staram się ograniczyć plastik, kupuję wodę w szklanych butelkach. Moja córka, 9-letnia Marysia wiele mnie uczy. Wyrzuciła z domu wszystkie plastikowe słomki, pilnuje, żebym zawsze szła do sklepu z materiałową torbą. Takie proste rzeczy – mówi mistrzyni świata w boksie zawodowym. Według Agnieszki Rylik podstawą bardziej ekologicznej przyszłości jest stosowna edukacja, zarówno dzieci, jak i dorosłych. Dzięki świadomemu i odpowiedzialnemu działaniu poprawa stanu środowiska jest możliwa. – Staram się kupować produkty, które mają trójkąt recyklingowy. Najgorsze są jednak niebezpieczne śmieci, takie jak baterie, ołów, kwas siarkowy. Gdy wyrzucimy tego typu odpady do lasu, trucizna przedostanie się do wód gruntowych, to zagraża zdrowiu ludzi i zwierząt. Nie wiadomo, co będzie za 10 czy 20 lat, więc każde dziecko, które ma wiedzę, jest bardziej świadome zagrożeń, to sukces – dodaje Agnieszka Rylik.

Zobacz, na co w tym roku wydamy pieniądze

Film Ala za InfoWire.pl - 9 Stycznia 2020 godz. 8:09
Chociaż nowy, 2020 r., dopiero co się rozpoczął, duża część Polaków ma już na niego swoje plany związane z wydatkami. Jak wynika z badania Barometr Providenta, prawie 70% z nas przewiduje, że w tym roku będą one większe. Całe szczęście – wiemy, jak je sfinansować. Na 2020 r. mamy zaplanowane przede wszystkim (54% ankietowanych) bieżące wydatki, np. na zakupy spożywcze czy rachunki. Dużo osób (49%) ma też w planach remont domu lub mieszkania. Połowa badanych myśli już o wakacyjnym wyjeździe (będzie to spory wydatek). 36% Polaków planuje zakup sprzętu RTV lub AGD, a tylko nieco mniej chce zadbać o swoje zdrowie. „Mowa tutaj o wizytach u lekarza, wydatkach na leki czy generalnie na poprawę swojej kondycji zdrowotnej” – mówi w wywiadzie dla agencji informacyjnej infoWire.pl Magda Maślana, ekspert ds. PR w Provident Polska. Co w 2020 r. będzie dla naszego budżetu najbardziej obciążające? 27% ankietowanych wskazało na remont domu lub mieszkania. Dosyć często podawaną odpowiedzią (16%) był również zakup samochodu. Nieco mniej osób (10%) uznało, że największym tegorocznym wyzwaniem finansowym będzie wyjazd na wakacje. Okazuje się, że Polacy podchodzą do swoich wydatków w 2020 r. z rozsądkiem. Większość z nas zamierza sfinansować je z oszczędności. Deklaruje to ok. 3/5 badanych. 42% ankietowanych do pokrycia kosztów wystarczą bieżące dochody. 22% – aby móc zrealizować swoje plany – pożyczy potrzebne pieniądze w banku lub instytucji finansowej. Poza tym 3% osób poprosi o pomoc finansową bliskich bądź znajomych.

Ferie z WOT dla młodzieży z Koszalina

Film Ala, film: Dominik Wasilewski - 8 Stycznia 2020 godz. 6:15
14. Zachodniopomorska Brygada Wojsk Obrony Terytorialnej zaprasza. Żeby zostać „terytorialsem” wystarczą chęci i ukończone 18 lat. Przygodę z wojskiem można już zacząć podczas „Ferii z WOT”, które rozpoczną się 8 lutego. Chętni na „Ferie z WOT” powinni jak najszybciej zgłosić się do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Koszalinie, która pokieruje już dalej na kwalifikacje do WOT. 14. Zachodniopomorska Brygada Obrony Terytorialnej funkcjonuje od 27 września 2019 roku. Powstała w ostatnim, czwartym etapie tworzenia struktur Wojsk Obrony Terytorialnej w kraju. W ramach zachodniopomorskiej brygady powstają kompania dowodzenia, kompania logistyczna i grupa zabezpieczenia medycznego przy dowództwie Brygady w Szczecinie Podjuchach. Pierwszy batalion o numerze 141 powstanie w Choszcznie a w kolejnych latach bataliony w Trzebiatowie i Wałczu. Mieszkańcy Koszalina swój batalion będą mieli w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Trzebiatowie, co jednak nie oznacza, że koszalińscy „terytorialsi” będą musieli tam na każde szkolenie dojeżdżać. - Dla nich comiesięczne dwudniowe szkolenia mogą odbywać się na miejscu - w Koszalinie. To miasto zasługuje, by mieć swoich „terytorialsów” - zapowiada dowódca zachodniopomorskiej brygady WOT płk Grzegorz Kaliciak. Okazją do wstąpienia do WOT są „Ferie z WOT”, które brygada organizuje w lutym tego roku. W trakcie ferii zimowych, od 8 lutego rozpocznie się pierwsza tzw. „szesnastka”, czyli 16 dniowe szkolenie podstawowe dla tych, którzy nigdy dotąd nie mieli do czynienia z wojskiem. - Zapraszam wszystkich mieszkańców Koszalina i regionu, by wstąpili do nas: uczniów i studentów, ich nauczycieli i rodziców. Świetną okazją będą „Ferie z WOT”. Atmosfera będzie jak w rodzinie, a przy tym niezapomniania przygoda - zachęca dowódca 14. ZBOT płk Grzegorz Kaliciak. Podczas „Ferii z WOT” (oczywiście bezpłatnych) ich uczestnicy otrzymają wyposażenie wojskowe, na poligonie przejdą szkolenia taktyczne i strzeleckie. Żywić się będą z wojskowej kuchni a szkolenie zakończy uroczysta przysięga wojskowa. Chętni na „Ferie z WOT” powinni jak najszybciej zgłosić się do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Koszalinie, która pokieruje już dalej na kwalifikacje do WOT. Kto może zostać terytorialsem? Żołnierzem Obrony Terytorialnej może być osoba pełnoletnia, obywatel polski, która zgłosi najpierw do WKU i przejdzie kwalifikację w postaci pracowni psychologicznej i komisji lekarskiej. Obecnie w WOT służbę pełni ok. 24 tys. żołnierzy, w tym ponad 20 tys. ochotników. Wojska Obrony Terytorialnej jako piąty rodzaj sił zbrojnych, obok Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej oraz Wojsk Specjalnych powstały z początkiem 2017 roku. Obecnie WOT jest w procesie formowania, którego zakończenie planowane jest na 2021 rok, wtedy liczebność formacji ma osiągnąć zakładany stan 53 tys. żołnierzy, a brygady obrony terytorialnej będą rozwinięte w każdym województwie. WOT opiera swój potencjał na żołnierzach – ochotnikach, którzy z uwagi na terytorialny charakter formacji, w tym pełnienie służby w obszarze swojego zamieszkania, sami siebie nazywają Terytorialsami. O przyjęcie w szeregi Wojsk Obrony Terytorialnej mogą ubiegać się rezerwiści, a także te osoby, które do tej pory nie pełniły żadnej formy służby wojskowej. Dzięki temu, że szkolenia odbywają się głównie w dni wolne od pracy - służba w WOT daje możliwość pogodzenia życia rodzinnego i zawodowego ze służbą Ojczyźnie. Misją WOT jest obrona i wspieranie lokalnych społeczności. W czasie pokoju to zadanie realizowane jest m.in. w formie przeciwdziałania i zwalczania skutków klęsk żywiołowych oraz prowadzenia działań ratowniczych w sytuacjach kryzysowych. W czasie wojny WOT będzie wsparciem wojsk operacyjnych w strefie działań bezpośrednich, a poza nią stanowić będzie siłę wiodącą. Formacja stawia na nowoczesność, w szkoleniu stosowane są innowacyjne metody i narzędzia. Nowatorskim podejściem jest wykorzystanie potencjału byłych żołnierzy Wojsk Specjalnych oraz funkcjonariuszy jednostek antyterrorystycznych w ramach Mobilnych Zespołów Szkoleniowych, które szkolą instruktorów w WOT. Wojska Obrony Terytorialnej kontynuują współcześnie misję Armii Krajowej. Te dwie formacje dzieli czas, ale łączy troska o dobro Ojczyzny. Dziedziczenie tradycji AK przez WOT wynika wprost z bliskości formy działania obydwu formacji, jak również potrzeby budowy etosu WOT na wartościach, z którymi identyfikują się żołnierze. Żołnierze w WOT przechodzą jedno z dwóch rodzajów szkoleń wstępnych: dla kandydatów, którzy nie byli w wojsku (16-dniowe) oraz dla rezerwistów (8-dniowe), które są wstępem do zasadniczego – trzy letniego okresu szkolenia żołnierzy OT. Szkolenie w WOT to nauka praktycznych umiejętności niezbędnych nie tylko na współczesnym polu walki, ale przydatnych też w codziennym życiu i pracy, jak np. udzielanie pierwszej pomocy czy kursy prawa jazdy lub operatorów sprzętu wojskowego. Płk Grzegorz Kaliciak Jest dowódcą 14. Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Weteran misji wojskowych poza granicami kraju. W 2004 roku, pełniąc służbę w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku, dowodził obroną ratusza (City Hall) w Karbali. Ta bitwa , okrzyknięta „największą bitwą Polaków pod II Wojnie Światowej” stała się głównym motywem filmu pt. „Karbala” w reżyserii Krzysztofa Łukasiewicza. W rolę kpt. Kality - którego pierwowzorem był właśnie ówczesny kapitan Grzegorz Kaliciak wcielił się Bartłomiej Topa. Brał także udział w VI zmianie PKW w Iraku w 2006 roku oraz w VIII i XI zmianie PKW w Afganistanie, podczas której został poszkodowany w wybuchu miny - pułapki. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Wojskowym. W 2018 roku został dowódcą 6 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej. 27 września 2019 roku wyznaczony na dowódcę   14. Zachodniopomorskiej Brygady OT, którą obecnie formuje

Black House to budynek, który adaptuje wszystkie technologie, które są dostępne na rynku

Film Ala za newseria.pl - 6 Stycznia 2020 godz. 8:55
Inteligentne lustra sprawdzają stan skóry, czujniki zdrowia wykrywają oznaki zbliżającej się choroby. Budziki nastawiają się same, bo sprawdzają kalendarz i wiedzą, kiedy trzeba szybciej przyjechać do pracy. Inteligentne lodówki zasugerują dietę, jeśli zauważą, że zbyt często sięga się po słodkie przekąski i gazowane napoje. Coraz więcej domów jest już smart, a na rynku pojawiają się nowe urządzenia, które ułatwiają życie. Niemal wszystkie można znaleźć i przetestować w Polsce, w Black House, jedynym tego typu biurowcu na świecie. – Black House to budynek, który adaptuje wszystkie technologie, które są dostępne na rynku. W tym budynku one są uruchamiane, testowane i powstaje rekomendacja dla świata, czy warto inwestować w daną technologię. To jest budynek stricte technologiczny, tutaj znajdziemy rozwiązania internetu rzeczy, które znajdujemy w biurowcach klasy A, w nowoczesnych hotelach, ale również w nowoczesnych rezydencjach i mieszkaniach – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Artur Pollak, prezes zarządu APA Group, której Black House jest siedzibą. Inteligentne kamery skanują otoczenie wokół domu i reagują na potencjalne zagrożenia, systemy skanujące tęczówki wpuszczają do domu, a czujniki wewnątrz pomieszczenia sprawdzają stan powietrza i same decydują o otwarciu bądź zamknięciu okien. To jednak tylko początek. Szwedzka firma badawcza Berg Insight twierdzi, że do 2022 roku już 63 miliony amerykańskich domów zakwalifikuje się jako „inteligentne”. W ciągu 10 lat, zdaniem ekspertów, będziemy już całkowicie zanurzeni w świecie internetu rzeczy. Firma IoT Crestron pracuje nad oprogramowaniem, które śledzi nawyki danej osoby – jaką muzykę chce usłyszeć rano lub jakie światła chce włączyć o określonej porze dnia. Następnie, gdy zrozumie preferencje użytkownika, automatycznie odtwarza właściwe listy odtwarzania lub przygasza światła przed snem. Ori Living, firma zajmująca się meblami robotycznymi, pracuje z Ikeą nad elementami, które zmieniają się w zależności od potrzeb, odsuwając łóżko, gdy potrzeba biurka, lub chowając szafę, gdy jest pora obiadowa. Czy takie i inne najnowsze rozwiązania faktycznie się sprawdzają, można sprawdzić w siedzibie APA Group w Gliwicach. Black House to budynek, który ma rozpoznawać swoich gości i pokazywać praktyczny wymiar technologii. – Na etapie inwestycji, na etapie doboru technologii powinniśmy już wiedzieć, jak chcemy korzystać z danego obiektu i wykorzystać jego szczególne cechy. W związku z tym tutaj pokazujemy środowisko, które jest ze sobą zintegrowane, każdy może przyjść tutaj, dotknąć, zobaczyć, czy ta technologia pomaga w życiu, czy wręcz może komuś szkodzić. Bo świadome podejmowanie decyzji polega na tym, że najpierw musimy wiedzieć, co chcemy wykluczyć ze swojego środowiska – tłumaczy Artur Pollak. Jeszcze przed wejściem do Black House można poczuć nowoczesny wymiar technologii. Kolory donic na zewnątrz budynku można zmieniać dowolnie, dobierając barwę do gustu lub wymogów gości. Mata, przez którą przechodzą odwiedzający, wyświetla spersonalizowany komunikat powitalny, a tuż po wejściu do nowoczesnej recepcji system rozpoznawania uśmiechu dobierze komunikat powitalny lub muzykę do nastroju gości. Pod terenem zielonym umieszczono gruntowy wymiennik ciepła. Pod schodami umieszczono system rekuperacji, czyli odzysku ciepła, a na schodach rozciągnięto matę grzewczą, która pozwala uniknąć poślizgu. Dzięki informacjom z czujników doglebowych, podłączonej stacji pogodowej oraz serwerom przewidujących pogodę dom automatycznie dba o zieleń wokół. Z kolei oświetlenie zewnętrzne może być dopasowane do pory dnia i nocy, a także natężenia promieni słonecznych. Światło może służyć także jako sygnalizator stanu zagrożenia. To jednak tylko część technologii, jakimi naszpikowany jest budynek. – Bardzo mocno obserwujemy trendy i kierunki rozwoju nowoczesnego budownictwa. Na dachu mamy np. ul pszczeli, gdzie badamy kondycję rodziny pszczelej, badamy, jak pszczoły funkcjonują w przyrodzie. Mamy nowoczesną szklarnię, gdzie robot zajmuje się plantowaniem roślin, a później dozuje specjalnie wodę, usuwając jednocześnie chwasty. W związku z tym to są tak różne technologie, które być może nie są dla wszystkich, ale szczątkowo mogą być wykorzystywane przez każdego –przekonuje Artur Pollak. Część rozwiązań to te, które dopiero powstały na świecie, inne są już stosowane w domach, jeszcze inne to nowinki opracowane w Polsce. – Wierzę, że Polska jest w stanie być taką drugą Doliną Krzemową. Mamy potencjał intelektualny i technologiczny, w związku z tym układamy tę technologię w takie rozwiązania, których na świecie być może można nie zobaczyć, one nie są typowym podejściem. To jest tzw. podejście zorientowane na klienta, na jego potrzeby i problemy – podkreśla Artur Pollak.

#SzacunekDlaArbitra

Film Art za Kolegium Sędziów ZZPN - 6 Stycznia 2020 godz. 5:13
Przedstawiamy wyjątkowy film stworzony przy współpracy z ZZPN, którego realizacją zajęła się firma know.it Powstał on na kanwie ostatnich wydarzeń, gdzie ataki na sędziów piłkarskich stają się coraz częstsze. Główną rolę odgrywa w nim 18-letni sędzia - Szymon Pawłowski, który w minionej rundzie w trakcie meczu B-klasy został uderzony przez jednego z zawodników, co spowodowało utratę przytomności i złamanie nosa. Gdy chłopak odzyskał przytomność inny z zawodników napluł mu w twarz. Liczymy, że film skłoni wszystkich uczestników piłkarskiego środowiska do głębokiej refleksji i przyczyni się do zmian zarówno w sferze mentalnej jak i systemowej w podejściu do pracy sędziów piłkarskich w Polsce - pisze Kolegium Sędziów ZZPN.