Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Brytyjscy naukowcy dowiedli, że odczuwania szczęścia można się nauczyć. Trzeba jednak stale to ćwiczyć

Film Ala za Newseria.pl - 20 Kwietnia 2024 godz. 1:07
Sześcioletnie badania, połączone z prowadzeniem kursów uczących tego, jak poprawić samopoczucie i stać się człowiekiem szczęśliwym, wykazały, że stosując odpowiednie strategie, można uzyskać zadowalające rezultaty. Przejście kursu prowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego umożliwia poprawę parametrów świadczących o samopoczuciu nawet o 15 proc. Okazuje się jednak, że zalecane ćwiczenia należy wykonywać trwale – w przeciwnym razie następuje regres do poziomu sprzed ich wdrożenia. Dobre wyniki badań skłoniły ich autora do wydania poradnika. Jego polskojęzyczna wersja ukaże się w maju. – Sposobem nauki szczęścia jest zrozumienie, że zależy ono od tego, jak podchodzimy do problemów, z którymi stykamy się w życiu. Nie chodzi o to, co nam się przydarza, a raczej o to, jak na te wydarzenia reagujemy. Jeśli chcemy być szczęśliwsi, musimy nauczyć się zauważać, że zbytnio skupiamy się na negatywnych informacjach i zacząć podchodzić do nich w sposób o wiele bardziej pozytywny. Na tym właśnie polega psychologia pozytywna. Chodzi o zmianę sposobu, w jaki myślimy o problemach – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Innowacje Bruce Hood, profesor psychologii rozwojowej z Uniwersytetu Bristolskiego, autor książki „The Science of Happiness”. Rozpoczęty na tej uczelni w 2018 roku kurs The Science of Happiness był pierwszym tego typu w Wielkiej Brytanii. W jego ramach studenci uczą się trenowania mechanizmów, które według najnowszych, recenzowanych badań w dziedzinie psychologii i neuronauki budują uczucie szczęścia. Jak autor pisze we wstępie do książki, już pierwszego dnia kursu pojawiło się ponad 500 studentów i pracowników. – Najlepszym sposobem na trening szczęścia, czy też pracę nad nim, jest uświadomienie sobie, że czasem będziemy nieszczęśliwi, ale musimy nauczyć się nawyków myślenia w o wiele bardziej pozytywny sposób. Mamy siedem zalecanych czynności, z których cztery to proste rzeczy, które może zrobić każdy – i o nich mówię w swojej książce. Z kolei pozostałe trzy to nawyki, na których naukę potrzeba czasu. Na przykład medytacja jest niezwykle potężną techniką, która pozwala nam kontrolować sposób, w jaki działa nasz umysł. Odkryliśmy, że korzystanie z niej podnosi poziom szczęścia w dłuższej perspektywie – wyjaśnia prof. Bruce Hood. Siedem lekcji zmieniających życie to: zmień swoje ego, unikaj izolacji, unikaj negatywnych porównań, rozwijaj swój optymizm, kontroluj swoją uwagę, buduj relację i wyjdź z własnej głowy. Najważniejsze przesłanie dotyczy budowania więzi między ludźmi. Widać to m.in. w lekcji pierwszej (zmień swoje ego): „zaczynamy od bardzo egocentrycznego Ja, ale z czasem stajemy się coraz bardziej świadomi innych i naszego miejsca w społeczeństwie. Jeśli zdominuje nas egocentryzm, istnieje ryzyko, że skupienie się na sobie zniekształci nasz punkt widzenia i doprowadzi do braku szczęścia” – czytamy w udostępnionym przez PWN fragmencie polskiej wersji książki. Studenci, którzy uczestniczyli w kursie, 10 tygodni po jego zakończeniu zgłosili poprawę samopoczucia o 10–15 proc. Okazuje się jednak, że tylko ci z nich, którzy kontynuowali wdrażanie wiedzy przekazywanej na kursie, podczas badania kontrolnego przeprowadzanego dwa lata później stwierdzili poprawę poczucia szczęścia. Badanie, które przeprowadzili Brytyjczycy, jest pierwszym, w którym monitorowano samopoczucie studentów uczestniczących w kursie szczęścia długo po jego opuszczeniu. – Problem w tym, że jeśli przestajemy wykonywać zalecane czynności, to poziom szczęścia wraca do poziomu sprzed kursu. Innymi słowy, żeby utrzymać poziom szczęścia, musimy nauczyć się zmienić swój sposób myślenia i to, jak żyjemy. To ważne dla społeczeństwa, bo oznacza, że możemy wszyscy podnieść swój poziom szczęścia, przyjmując bardziej pozytywne podejście – przekonuje badacz. Sześcioletnie doświadczenia w prowadzeniu kursów skłoniły prof. Bruce’a Hooda do opracowania książki. Publikacja, która w oryginalnej wersji językowej ukazała się w połowie marca, przybliża strategie, jakie należy podjąć, by stać się trwale człowiekiem szczęśliwym. W polskiej wersji językowej książka „Nauka o szczęściu. 7 lekcji dobrego życia” pojawi się w księgarniach w połowie maja. 

Nocny Marek w akcji

Film eWok, film: Sygnalista - 19 Kwietnia 2024 godz. 6:55
Sygnalista przesłał nam krótki filmik, który zarejestrował pewnej szczególnej nocy. Tuż po północy. Widoczny na nim mężczyzna, nazwijmy go Nocny Marek zrywa i niszczy banery kampanii politycznej. Zdaniem naszego informatora był to dla niego swoisty trening przed niszczeniem innych kampanijnych banerów...

Tomasz Sobieraj: Każdy dom potrzebuje gospodarza

Film Ala - 18 Kwietnia 2024 godz. 13:11
"Wspólnie możemy dokonać zmiany, której to miasto potrzebuje, aby w pełni móc wykorzystać jego potencjał. W niedzielę, 21 kwietnia proszę o Państwa głosy" Tomasz Sobieraj, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Koszalina.

Polityczna desperacja prezydenta Piotra Jedlińskiego

Film Artur Kukliński - 18 Kwietnia 2024 godz. 7:02
Seria ostatnich zachowań ubiegającego się o reelekcję prezydenta Koszalina, Piotra Jedlińskiego pokazuje jedno: znajduje się on w olbrzymim wyborczym stresie lub wręcz w panice. Nie ma bowiem innego wytłumaczenia tego, do czego posunął się w ostatnim czasie wraz ze swoimi współpracownikami Piotr Jedliński. Najpierw zorganizowali pod byłym Empikiem konferencję prasową podczas której nie dość, że oskarżyli politycznego konkurenta o hejt to na dodatek z własnej woli weszli na teren prywatnej nieruchomości i zniszczyli cudzą własność - baner krytykujący rządy Jedlińskiego.  Kolejny dzień przyniósł nam eskalację emocji. Tym razem członkowie sztabu Tomasza Sobieraja dokonali obywatelskiego zatrzymania hejtera. Zanim jednak zdołali opuścić budynek komendy policji na oficjalnej stronie FB Jedliński zamieścił następujący wpis:  Szybko okazało się to tylko częściową prawdą, bo o powodach, które sprowokowały tę sytuację Jedliński wolał milczeć.  A te są dla niego i jego sztabu kompromitujące, wręcz dyskwalifikujące. Opowiedział o nich w swoim oświadczeniu wideo, Jakub Kowalik, szef  sztabu wyborczego KO w Koszalinie, które rozpoczyna od stwierdzenia, że "pan Jedliński kłamie i przekracza granice szaleństwa". Zresztą sami obejrzyjcie:  Te publiczne zachowania Jedlińskiego i członków jego obozu dowodzą, że w ich szeregi wkradła się histeria. Pomylić ostrą, ale uzasadnioną krytykę swoich rządów z mową nienawiści to jeszcze pół biedy, ale wkroczyć na prywatną nieruchomość i zniszczyć cudzą własność to już przekracza wszelkie normy panujące w demokracji. I jeszcze te nieudolne manipulowanie faktami dotyczącymi "zatrzymania w samochodzie człowieka". Jedliński najpewniej w ten sposób chciał narzucić własną narrację dotyczącą tego zdarzenia i u wyborców wzbudzić współczucie. Te pełne emocji i bezpodstawnych oskarżeń, żądań przeprosin, czy wręcz agresji zachowania każą nam stwierdzić: prezydent utracił zasady  demokratycznego dialogu.  Dumnie podzieleni Samotność Jedlińskiego na debatach, niewielka frekwencja na organizowanym przez niego grillu oraz niemal pustki za jego plecami na konferencjach prasowych świadczą wyłącznie o jednym: większość tych, z którymi w styczniu rozpoczynał tę kampanię  Dumnych zrejterowała. Klęska wyborów do Rady Miasta spowodowała nie tylko wewnętrzne podziały ale i niechęć do dalszej kampanijnej pracy.  Stało się to na samym finiszu prezydenckiego biegu - gdzie zdawałoby się, należy conajmniej utrzymać tempo biegu... o ile nie przyśpieszyć, żeby dogonić sondażowego lidera - Tomasza Sobieraja. Kryzys wizerunkowy Jedliński rezygnując z dzisiejszego otwartego spotkania z mieszkańcami miasta i swoim politycznym rywalem, które ma odbyć się na Politechnice Koszalińskiej wyraźnie pokazał  swój strach przed publiczną oceną. Koszalinianie krytycznie oceniają jego rządy i chcą  zmian.  Drużyna Tomka  W kontraście do Jedlińskiego, Tomasz Sobieraj może być dumny nie tylko z posiadania zgranego i aktywnie działającego zespołu, ale także  z tego, że team ten  każdego dnia aktywnie go wspiera w bezpośrednim i otwartym, pełnym dialogu podejściu do wyborców. To prawdziwa drużyna podążająca za swoim liderem! Tomaszem Sobierajem! Polityczna impotencja oraz bezradność Takie zachowania Jedlińskiego, skupiające się na usunięciu banerów są nie tylko nielegalne, ale świadczą o jego desperacji oraz braku szacunku dla wolności słowa i demokratycznych zasad. Jego cała kampania stanowiła przygnębiający spektakl politycznej impotencji oraz bezradności, który zamiast strategii i konstruktywnej debaty, obfitował w chaos, uniki oraz agresję. Zdecydowany brak pomysłu na rozwój Koszalina w obliczu tego jak miasto wygląda po aż 14 latach prezydentury widzimy wszyscy.   Koszalinianie zasługują na lidera Koszalinianie zasługują na lidera, który potrafi stawić czoła wyzwaniom, który otwarcie podejmuje dialog nawet w niewygodnych tematach. Nie chcą już osoby, która w obliczu krytyki wybiera ucieczkę i zaprzeczenie, pozwalając na to, by to emocje kierowały jej  działaniami. Jestem przekonany, że koszalinianie w niedzielę dokonają przemyślanego i mądrego wyboru. Tym wyborem będzie Tomasz Sobieraj!

Jakub Kowalik: Stop hejt Jedlińskiego!

Film eWok - 18 Kwietnia 2024 godz. 1:52
W środę w Koszalinie doszło do obywatelskiego zatrzymania. Członkowie i sympatycy Koalicji Obywatelskiej najpierw zatrzymali, a następnie przekazali policji hejtera. Okazał się nim ojciec szefa sztabu wyborczego Piotra Jedlińskiego. Oto oświadczenie, jakie wydał Jakub Kowalik. - Nazywam się Jakub Kowalik, jestem szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej w Koszalinie. Pan Jedliński kłamie i przekracza granice szaleństwa. Dzisiejszy wpis zamieszczony na profilu Piotra Jedlińskiego jest kłamliwy. Dziś dokonaliśmy obywatelskiego zatrzymania hejtera, który rozpowszechniał kłamliwe, nieprawdziwe informacje na mój temat. Zatrzymanym jest ojciec Tomasza Nowe, szefa sztabu Piotra jedlińskiego. Nowe, to urzędnik w koszalińskim ratuszu, wieloletni bliski współpracownik Jedlińskiego odpowiedzialny za promocję i komunikację z mieszkańcami. Dziś jego ojciec, były oficer policji zajmował się rozpowszechnianiem kłamstw.  Pewnie powiązania rodzinne i zawodowe miał na myśli pan Jedliński pisząc na swoim facebookowym profilu o członkach rodzin i współpracownikach. Zatrzymanie miało dynamiczny charakter. Hejter został odwieziony na policję, a my złożyliśmy zawiadomienia o popełnieniu przestępstw.  Wzywam pana Piotra Jedlińskiego do zaprzestania tak ulubionego przez niego hejtu. Jeśli wykorzystuje się współpracowników, byłych funkcjonariuszy oraz bliskich członków ich rodzin do rozpowszechniania kłamstw, nienawiści, należy liczyć się z tym, że zostaną oni zatrzymani i mogą zostać ukarani tak jak tak jak stało się to dzisiaj. Stop hejt Jedlińskiego!

Jedliński twierdzi, że przeprosił za katastrofę wiaduktu. Przepraszał za swój, czy swojego podwładnego błąd?

Film eWok, film: Radio Koszalin - 16 Kwietnia 2024 godz. 13:43
- Przeprosiłem w dniu, w którym wróciłem do Koszalina za to co się stało - oświadczył podczas debaty kandydatów na prezydenta w Radiu Koszalin Piotr Jedliński. To była jego odpowiedź na pytanie Tomasza Sobieraja: Prezydent zatwierdza zarówno stałą jak i tymczasową organizację ruchu. Pan, albo ktoś przez pana upoważniony zatwierdził taką organizację na ulicy Batalionów Chłopskich podczas rozbiórki tego wiaduktu. Jak pamiętamy wiadukt zawalił się na ulicę wprost pod przejeżdżające samochody. Cudem nikt nie zginął. Czy zamierza pan za to przeprosić mieszkańców? Podczas radiowej debaty, w serii pytań przygotowanych przez kandydatów Tomasz Sobieraj zapytał Piotra Jedlińskiego o kwestię rozbiórkowej katastrofy wiaduktu. Sobieraj zapytał wprost: Czy zamierza pan za to przeprosić mieszkańców? Jedliński odpowiedział, że przeprosił koszalinian "za to co się stało zaraz po swoim powrocie":    Postanowiliśmy sprawdzić słowa ubiegającego się o reelekcje prezydenta Koszalina, Piotra Jedlińskiego. Przeszukaliśmy chyba wszystkie dostępne obecnie w internecie materiały związane z tym tematem. I śladu przeprosin "za to co się stało" nie znaleźliśmy. Dlatego prosimy Was, naszych Czytelników o pomoc. Może ktoś z Was ma lub pamięta kiedy, i w jakiej formie Jedliński przeprosił za tę katastrofę?  Słowa, które w ogóle paść nie powinny - Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby było bezpiecznie. Niestety nie przewidzieliśmy takiej sytuacji - wyjaśniał podczas spotkania z dziennikarzami Marcin Żelazowski, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu w Koszalinie. Po katastrofie budowlanej głos w jej sprawie zabrał także Andrzej Kierzek, zastępca prezydenta ds. gospodarczych, który wypowiedział takie zdanie: "Most złożył się szybciej, niż wykonawca przewidział":    Ta wypowiedź miejskiego urzędnika nie powinna w ogóle pojawić się w przestrzeni publicznej. Zrozumiał to prezydent Jedliński, który za słowa swojego podwładnego przeprosił i tak go tłumaczył: "Przepraszam wszystkich mieszkańców Koszalina za niefortunne zdanie, które padło z ust mojego zastępcy na pierwszej konferencji prasowej. Było podyktowane olbrzymim stresem, bo nie wiedzieliśmy jeszcze jakie są skutki zawalenia mostu. Sformułowanie o "szybkim złożeniu się wiaduktu" nigdy nie powinno mieć miejsca".    Na tej konferencji rzeczywiście Piotr Jedliński, przeprosił nas, mieszkańców Koszalina, ale nie za to, "co się wówczas stało" a jedynie za słowa swojego zastępcy. Szukaliśmy zatem dalej... Zakorkowany Koszalin Wiadukt miał być rozbierany etapami. A Koszalin był wówczas zakorkowanym miastem. Trwały bowiem równocześnie inne inwestycje. Utrudnienia w ruchu ulicznym i związane z nimi narzekania koszalinian były powszechne, a stopień wzburzenia duży. Zdawał sobie z tego doskonale sprawę i prezydent Jedliński, który podczas jednego ze spotkań z dziennikarzami przepraszał za te niedogodności. Tak przedstawiał ówczesną sytuację: "Miasto jest rozkopane. Mamy pieniądze na inwestycje drogowe. Żal ich nie wykorzystać. Za rok będzie nam się jeździło znacznie lepiej. Mam świadomość uciążliwości, jakie spotykają koszalińskich kierowców".  To kolejne przeprosiny Jedlińskiego. One także nie odnosiły się do tego "co się stało". Innych przeprosin prezydenta Jedlińskiego nie znaleźliśmy. Stąd nasza prośba do Was o pomoc. Może sam prezydent lub jego rzecznik przyjdą nam w sukurs? Póki co, chcąc dowiedzieć się kto wydal zgodę na organizację ruchu podczas rozbiórki wiaduktu, zwróciliśmy się z pytaniem do koszalińskiego ZDiT. Nasze pytanie wysłaliśmy drogą mailową w dniu 25.03.2024 roku. Na potwierdzenie zarejestrowania pytania ta spółka miejska potrzebowała wielu dniu. Odpowiedź o zarejestrowaniu naszego maila otrzymaliśmy bowiem dopiero 2 kwietnia br. A odpowiedzi merytorycznej dotyczącej pytania nie otrzymaliśmy do dziś.    Nigdy nie jest za późno, by przeprosić Będziemy dokładali wszelkich starań, by ta informacja stała się publiczna. Chcemy wiedzieć: kto wydał taką zgodę. Tylko cud spowodował, że podczas tej katastrofy nikt nie zginął. Oczywiście o przyczynach katastrofy i ewentualnej winie lub jej braku rozstrzygać będzie niezawisły sąd.  Pamietajmy, przeprosiny są zawsze przyznaniem się do błędu!  Wojciech Kukliński