Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Jurek Owsiak: 29. Finał WOŚP gotowy pod względem organizacyjnym i sanitarnym

Film Ala za Newseria.pl - 19 Stycznia 2021 godz. 5:41
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gotowa do 29. finału, nietypowego ze względu na pandemię i obowiązujące obostrzenia. Tegoroczna akcja charytatywna to już blisko 8 tys. puszek stacjonarnych, 12 tys. eSkarbonek, prawie 1,4 tys. sztabów oraz rzesza wolontariuszy. – Liczymy się z tym, że w czasie pandemii zebranych pieniędzy może być dużo mniej. Ale zbiórka już trwa i o dziwo jednego dnia potrafi przybyć na naszym koncie ponad milion złotych. W tych czasach to nieprawdopodobna suma – mówi Jurek Owsiak, pomysłodawca i prezes Fundacji WOŚP. Finał rozpocznie się w sobotę 30 stycznia wieczorem. – Pandemiczna rzeczywistość wiele zmieniła, dlatego działamy głównie online’owo, ale nie rezygnujemy z tradycyjnego finału. Wzorem ostatnich kilku lat na placu Defilad budujemy ogromne studio, centrum świata, gdzie zgromadzą się muzycy i goście oraz osoby pracujące przy finale. Ze względów pandemicznych nie będzie publiczności, ale w całej Polsce będą zorganizowane sztaby orkiestry. Gramy także w wielu państwach na wszystkich kontynentach, zdołaliśmy się połączyć nawet z naszą bazą polarników w Norwegii – zapowiada w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jurek Owsiak. Jak wyjaśnia, organizacja tegorocznego finału przebiega pod znakiem restrykcji epidemiologicznych. Opiera się na przepisach sanitarnych, które weszły w życie pod koniec grudnia, a które zostały stworzone dla Telewizji Polskiej i organizowanego przez nią Sylwestra Marzeń z Dwójką. – Są one zupełnie wystarczające, aby zorganizować sztaby WOŚP i zachowując wszystkie restrykcje, przeprowadzić finał. Sanepid ocenił nasze przygotowania bardzo dobrze. Wszystkie osoby pracujące w warszawskim centrum będą miały każdego dnia wykonywane szybkie testy na COVID-19. Specjalne wejście uniemożliwi osobie z wynikiem pozytywnym kontakt z innymi, co wyeliminuje ryzyko zarażenia. Wszyscy wolontariusze otrzymali już maseczki, a sztaby dysponują płynami do dezynfekcji i zapewniają rękawiczki. Zgodnie ze wskazaniami lekarzy zalecamy, aby nie przylepiać serduszka, tylko podać je do ręki. W tym roku wydrukowaliśmy ich 35 mln – wymienia założyciel i prezes Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Początkowo finał był zaplanowany na 10 stycznia, został jednak przesunięty ze względu na ograniczenia, które wprowadzono od 28 grudnia do 17 stycznia. Rząd zdecydował się je wydłużyć do końca miesiąca, jednak nowy termin finału pozostał w mocy. – Jesteśmy przygotowani do finału. Byliśmy gotowi już na 10 stycznia i już tylko odliczamy dni. Współpracujemy nadal z naszym operatorem telewizyjnym, czyli TVN, TTV, TVN24, ale także z portalami internetowymi. Będzie można nas zobaczyć o każdej porze dnia i nocy, ponieważ zaczynamy finał już w sobotę, 30 stycznia, o godzinie 21:00 i gramy całą noc poprzedzającą, od godziny 8:00 już będziemy wszyscy w studiu. Scenariusz transmisji jak zawsze będzie pisało życie – będziemy próbowali łączyć się ze sztabami i informować, co w trawie piszczy – zapowiada twórca WOŚP. Każdy, kto chce wesprzeć orkiestrę, może to zrobić na wiele sposobów, także nie wychodząc z domu. Poza tradycyjną kwestą na ulicach zbiórka jeszcze prężniej niż rok temu działa w internecie. Od 15 grudnia powstało już prawie 12 tys. eSkarbonek, a kolejnych wciąż przybywa (w ubiegłym roku było ich 1,5 tys.). Na prawie 110 tys. aukcji na Allegro, które też rozpoczęły się wcześniej, zebrano już ponad 4,3 mln zł. Ogółem na cele 29. Finału WOŚP zgromadzono do 14 stycznia ponad 10,4 mln zł. Twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przyznaje, że pandemia może wpłynąć na hojność Polaków i wynik zbiórki będzie skromniejszy niż w poprzednich latach. Ostatni finał przyniósł ponad 186 mln zł, a to suma, którą trudno będzie pobić. – Ludzie tracą pracę, biznesy oraz zasoby finansowe, które były często zabezpieczeniem ciągłości biznesu. Te zasoby się skurczyły albo w ogóle skończyły. W związku z tym liczymy się z tym, że pieniędzy zebranych podczas finału może być dużo mniej. Ile ostatecznie znajdzie się na koncie WOŚP w dniu finału? Nawet nie próbujemy przewidywać. To dla nas może być dużym zaskoczeniem – dodaje Jurek Owsiak. – Mamy ogromny szacunek dla każdego grosika, który ludzie wrzucają do puszek. Cel zbiórki podczas 29. Finału WOŚP to wsparcie dziecięcej laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy – taki sam jak 13 lat temu. Sprzęt medyczny, który został wtedy zakupiony, jest już zużyty i przestarzały, dlatego szpitale ponownie wymagają dofinansowania. Wsparcie otrzyma ponad 80 oddziałów w szpitalach w całej Polsce. Pieniądze trafią na zakup takich sprzętów jak zestawy endoskopów laryngologicznych, endoskopy giętkie, egzoskopy, lasery diodowe, koblatory do operacji migdałków, aparaty USG i RTG itp. – Na ten cel już teraz zbieramy pieniądze, ale fundacja prowadzi także ogólnonarodowe programy medyczne, w tym najbardziej znany – badania przesiewowe słuchu, a także program intensywnej terapii noworodka, wspomagania oddechu, czyli zakup respiratorów, które wykorzystują najnowocześniejsze technologie i nie są inwazyjne. Ponadto wspieramy wczesną diagnostykę onkologiczną czy chociażby reumatologię, którą dostosowaliśmy do światowego standardu, także leczenie dzieci chorych na reumatyzm – wymienia prezes Fundacji WOŚP. – Jeżeli jest potrzeba, to te pieniądze możemy przeznaczyć na cele ad hoc. Przykładowo w czasie pandemii ponad 70 mln zł wydaliśmy na zakup urządzeń medycznych i artykułów medycznych potrzebnych szpitalom. W tym roku już po raz 15. odbędzie się także bieg „Policz się z cukrzycą”, z którego dochód będzie przeznaczony na zakup pomp insulinowych dla kobiet w ciąży chorujących na cukrzycę typu 1. Tym razem nie będzie to jednak bieg masowy, ale wirtualny, czyli uczestnicy, którzy zakupią pakiety, sami wyznaczą sobie trasę na dystansie 5 km i samodzielnie też ją pokonają. Zainteresowanie wirtualnym biegiem przerosło oczekiwania organizatorów – 10 tys. pakietów szybko się rozeszło, ale zapowiadane są kolejne (w zeszłym roku wystartowało 7 tys. biegaczy). Wśród uczestników są także biegacze z innych państw w Europie, Azji czy nawet Oceanii.  – Jesteśmy w blokach startowych. Nic nas nie zaskoczy. Tegoroczny 29. Finał WOŚP będzie trochę inny, ale jest w nas bardzo dużo energii do działania – podsumowuje Jurek Owsiak.

Dziś niektórzy uczniowie wracają do szkół

Film Ala za UM Koszalin, MEN, film: UM Koszalin - 18 Stycznia 2021 godz. 5:43
Od poniedziałku, 18 stycznia br. uczniowie klas I-III szkół podstawowych, a także uczniowie szkół specjalnych wracają do nauki stacjonarnej w ścisłym reżimie sanitarnym. Nadal będzie można realizować praktyczną naukę zawodu w szkołach i placówkach prowadzących kształcenie zawodowe. MEN podało także wyniki testów nauczycieli klas I-III. Testy na SARS-CoV-2 wykonano u blisko 134 tys. nauczycieli klas I-III szkół podstawowych i pracowników szkół; wyniki otrzymało 122 tys. z nich. Pozytywny test na obecność koronawirusa otrzymały 2422 osoby tj. 2 proc. wszystkich, którzy otrzymali wyniki - poinformował resort edukacji i nauki. O tym, jak przygotowane są koszalińskie szkoły mówi Przemysław Krzyżanowski, wiceprezydent miasta. Uczniowie klas IV-VIII szkół podstawowych, szkół ponadpodstawowych, placówek kształcenia ustawicznego i centrów kształcenia zawodowego nadal będą się uczyć zdalnie, poza wyjątkami dotyczącymi kształcenia zawodowego. Nauka w klasach I-III szkół podstawowych   W okresie od 18 do 31 stycznia 2021 r. nauka w klasach I-III szkoły podstawowej będzie odbywała się stacjonarnie. Mając na uwadze zapewnienie bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom, opracowaliśmy wytyczne MEiN, MZ i GIS w sprawie reżimu sanitarnego dla tych klas.   Nauka w szkołach i placówkach specjalnych   Od 18 stycznia br. do szkoły wracają uczniowie klas I-III szkół podstawowych specjalnych, w tym funkcjonujących w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych oraz w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej.   Podobnie jak przed feriami dyrektorzy szkół podstawowych specjalnych w zakresie dotyczącym klas IV-VIII, szkół ponadpodstawowych specjalnych, w tym funkcjonujących w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych, w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej oraz ośrodkach rewalidacyjno-wychowawczych, decydują o trybie nauczania i prowadzenia zajęć.   Ograniczenie funkcjonowania, tak jak do tej pory, nie będzie dotyczyło szkół podstawowych specjalnych i szkół ponadpodstawowych specjalnych funkcjonujących w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i młodzieżowych ośrodkach socjoterapii ze względu na specyfikę ich działania.   Zajęcia praktyczne i praktyki zawodowe w kształceniu zawodowym   Od poniedziałku, 18 stycznia br. szkoły i placówki prowadzące kształcenie zawodowe,   na takich zasadach jak przed feriami, mogą prowadzić kształcenie praktyczne z zachowaniem reżimu sanitarnego, w określonych warunkach organizacyjnych.   Zajęcia praktyczne i praktyki zawodowe w ramach praktycznej nauki zawodu mogą być prowadzone w grupach umożliwiających zachowanie dystansu społecznego, w wybranych dniach tygodnia, w wymiarze nieprzekraczającym 10 godzin tygodniowo. Dotyczy to szkół prowadzących kształcenie zawodowe, centrów kształcenia zawodowego oraz placówek kształcenia ustawicznego realizujących praktyczną naukę zawodu w ramach kształcenia zawodowego lub ustawicznego.   Przy zachowaniu zasad właściwych dla zakładów pracy możliwe będzie także prowadzenie praktycznej nauki zawodu u pracodawców lub w indywidualnych gospodarstwach rolnych.   Praktyki zawodowe w zawodach morskich ze względu na swoją specyfikę nie podlegają ograniczeniu w zakresie dopuszczalnej liczby godzin w tygodniu.   Uczniowie branżowych szkół I stopnia, będący młodocianymi pracownikami, nadal mogą odbywać praktyki u pracodawców, o ile u pracodawcy nie występują zdarzenia, które ze względu na aktualną sytuację epidemiologiczną mogą zagrozić ich zdrowiu.   Nauka zdalna na terenie szkoły dla uczniów potrzebujących wsparcia   Dyrektor szkoły nadal ma obowiązek zorganizować zajęcia w szkole lub umożliwić uczniom realizację zajęć zdalnych w szkole (dotyczy szkół podstawowych ogólnodostępnych i integracyjnych oraz ponadpodstawowych), którzy z uwagi na rodzaj niepełnosprawności lub z powodu innych ważnych przyczyn nie mogą uczyć się w domu.   Opieka świetlicowa dla najmłodszych uczniów   Dyrektorzy szkół podstawowych, w tym artystycznych, w których jest prowadzone kształcenie ogólne w zakresie podstawy programowej, są zobowiązani do prowadzenia działalności opiekuńczej dla uczniów klas I-III.   Działalność domów wczasów dziecięcych i szkolnych schronisk młodzieżowych   Zamknięte będą publiczne i niepubliczne domy wczasów dziecięcych i szkolne schroniska młodzieżowe. Placówki te organizują dla dzieci i młodzieży zajęcia na terenie swoich obiektów. Z uwagi na ograniczenia związane z epidemią obecnie nie mogą realizować swoich statutowych zadań.   Konsultacje dla zdających egzaminy   Dyrektorzy szkół nadal mogą organizować uczniom klas ósmych oraz klas maturalnych konsultacje indywidualne lub w małych grupach.   Organizacja konkursów, olimpiad lub turniejów w szkole, centrum lub placówce   Podobnie jak przed feriami dyrektor szkoły, centrum lub placówki może udostępnić pomieszczenia w szkole, centrum lub placówce do przeprowadzania poszczególnych stopni konkursów, olimpiad lub turniejów, o których mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 22 ust. 2 pkt 8 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty.   Szkolenie sportowe w szkołach i oddziałach sportowych oraz szkołach i oddziałach mistrzostwa sportowego   Zachowujemy również możliwość realizacji szkolenia sportowego w tych oddziałach i szkołach w formie stacjonarnej, tj. w miejscu ich prowadzenia.  

Coraz gorsze nastroje przedsiębiorców. Ostrzegają przed niekontrolowaną falą zwolnień i bankructw

Film Ala za Newseria.pl - 14 Stycznia 2021 godz. 6:01
Zgodnie z zapowiedziami ministra zdrowia Adama Niedzielskiego dotychczasowe obostrzenia w gospodarce zostaną utrzymane również po 17 stycznia. Wiele firm może nie wytrzymać przedłużającego się lockdownu. – Można się spodziewać zdecydowanie większej skali zwolnień, ale też fali niekontrolowanych bankructw – mówi Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan. Upadłości obawia się co trzecia mała i średnia firma, a wśród przedsiębiorców, którzy działają na rynku mniej niż dwa lata, odsetek ten wynosi ok. 50 proc. – wynika z badania BIG InfoMonitor. – Trzeci lockdown to są wymierne straty dla firm, które nie mogą generować przychodów, a jednocześnie są narażone na ponoszenie znaczących kosztów. Nawet w przypadku tych firm, które zostały objęte tzw. tarczą antykryzysową 6.0, można mówić o tym, że wsparcie zaoferowane przedsiębiorcom jest niewystarczające. Co ważne, to wsparcie i ten lockdown przychodzi w momencie, kiedy firmy są już bardzo wyczerpane wcześniejszymi okresami obostrzeń i zakazów działalności, jednocześnie ciążą na nich znacząco większe zobowiązania. Wiele branż będzie przeżywać bardzo poważne trudności i wiele przedsiębiorstw już tego trzeciego lockdownu nie przejdzie tak, jak to było poprzednim razem – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. Od 28 grudnia do 17 stycznia obowiązuje trzeci (po wiosennym i listopadowym) lockdown gospodarki, czyli zamrożenie działalności części branż, m.in. gastronomii, siłowni i innych obiektów sportowych, a także części obiektów handlowych w galeriach. Już wiadomo, że restrykcje te zostaną wydłużone do 31 stycznia.  Według Polskiej Rady Centrów Handlowych łączne straty w tym segmencie z powodu trzech lockdownów można szacować na 30 mld zł, z czego 17,5 mld zł przypada na pierwsze zamrożenie gospodarki, ok. 8 mld zł na listopad, a ok. 4 mld zł na obecne ograniczenia. – Można się spodziewać, że firmy będą decydowały się na większą skalę zwolnień, pojawi się fala niekontrolowanych bankructw, bo firmy już nie będą w stanie dalej funkcjonować. Wiosną czy wczesną jesienią obserwowaliśmy w środowisku przedsiębiorców nadzieję na przetrwanie, teraz jednak widać, że rzeczywiście wiele firm zaczyna zawieszać swoją działalność, rezygnuje z najmowanych lokali, zmniejsza skalę działalności i prawdopodobnie wkrótce zacznie zwalniać pracowników – mówi dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Keralla Research dla BIG InfoMonitor, prawie 11 proc. MŚP wskazywało, że w 2020 roku zetknęło się  z ryzykiem bankructwa. Najczęściej wskazywały na nie mikro- i małe firmy. Obawy co do 2021 roku są jeszcze poważniejsze. Bankructwa boi się 36 proc. badanych, z czego 14 proc. uważa, że to ryzyko jest wysokie. Jak wynika z analiz Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, w 2020 roku w Monitorze Sądowym i Gospodarczym opublikowano 587 upadłości firm. To podobny wynik do 2019 roku, jednak na prawdziwą skalę firm zagrożonych niewypłacalnością mogą wskazywać dane na temat postępowań restrukturyzacyjnych. W całym ubiegłym roku wszczęto ich 800 (tylko w grudniu 144 – to najwyższy w historii wynik miesięczny), podczas gdy w 2019 roku było ich 465. Sytuacji nie rozwiązuje także zaproponowana przez rząd tarcza branżowa, i to mimo poszerzenia spektrum uprawnionych do jej otrzymania firm według PKD. – Negatywnych skutków lockdownu doświadczają nie tylko firmy objęte obostrzeniami, ale również ich kontrahenci. To jest podstawowy błąd podejścia tarczy 6.0. Bardzo wiele firm nie jest objętych pomocą – tłumaczy dyrektor Grzegorz Baczewski. – Natomiast te, które się do niej kwalifikują, też widzą wiele mankamentów w sposobie skonstruowania tej tarczy. Pomoc jest relatywnie skromna. Dopłaty do wynagrodzeń w okresie przestoju są na poziomie 2 tys. zł, czyli zdecydowanie poniżej przeciętnego wynagrodzenia, a więc nie pokrywa to całości kosztów zatrudnienia pracowników, którzy nie generują żadnych przychodów w wyniku obostrzeń. W opinii Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPHiU) kryterium przyznania pomocy powinien być przymus administracyjny zamknięcia sklepów i będący ich wynikiem spadek obrotów, a nie ich klasyfikacja. O powrót do ogłoszonej w listopadzie ub.r. mapy drogowej dla gospodarki zaapelował wczoraj Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Jak podkreślił w liście do premiera, w przeciwieństwie do bogatszych państw Zachodu, np. Niemiec, Polski nie stać na zamknięcie gospodarki. Jego skutkiem może być nie tylko względne zubożenie gospodarki, lecz także cofnięcie się w gospodarczym rozwoju o dekadę.

Raportowanie umów o dzieło daje ZUS-owi większe możliwości ich kontroli i kwestionowania. Zakład może też naliczyć zaległe składki

Film Ala za Newseria.pl - 13 Stycznia 2021 godz. 7:48
Od stycznia przedsiębiorcy muszą raportować do ZUS-u wszystkie nowe umowy o dzieło. Rejestr pozwoli dokładniej oszacować liczbę takich umów na polskim rynku pracy i umożliwi ZUS-owi większą kontrolę nad tą formą wykonywania pracy. W razie stwierdzenia nieprawidłowości zakład może dokonać reklasyfikacji umowy i naliczyć zaległe składki. Jak szacuje GUS, w 2019 roku na podstawie umowy-zlecenia lub o dzieło pracowało ok. 1,2 mln osób i w porównaniu z 2018 rokiem ich liczba zmniejszyła się o ok. 8 proc. Przy okazji wdrażania tarcz antykryzysowych uchwalono przepisy, które nakładają na przedsiębiorców obowiązek rejestrowania w ZUS umów o dzieło od stycznia 2021 roku. – Obowiązek rejestracji umów o dzieło dotyczy tylko umów zawartych od 1 stycznia 2021 roku. Oznacza to, że płatnicy składek powinni zgłaszać tylko nowo zawarte umowy. Zgłoszenia należy dokonać w terminie siedmiu dni od dnia zawarcia umowy – mówi agencji Newseria Biznes Bartosz Tomanek, adwokat SSW Pragmatic Solutions. – Wyjątek stanowią umowy zawierane z własnymi pracownikami czy osobami, które wykonują dzieło na rzecz własnego pracodawcy, ale umowa została zawarta z innym podmiotem, np. podwykonawcą pracodawcy. Choć nie wynika to wprost z ustawy, zwolnionym z obowiązku rejestracji ZUS są także umowy zawarte z osobami prowadzącymi jednoosobową działalność gospodarczą, jeżeli wykonują te umowy w ramach świadczenia usług. Umowy o dzieło należy wykazać w specjalnym formularzu ZUS RUD (zgłoszenie umowy o dzieło) i przekazać w ciągu siedmiu dni od zawarcia umowy, pod karą grzywny (do 5 tys. zł), osobiście w urzędzie lub elektronicznie przez PUE ZUS. W formularzu trzeba wskazać dane zamawiającego dzieło i osoby, która je wykona. – Do formularza nie trzeba dołączać kopii umowy o dzieło ani także wskazywać wysokości wynagrodzenia wypłacanej z tego tytułu – zaznacza Bartosz Tomanek. Jak wskazuje ZUS, rejestr pozwoli dokładniej oszacować liczbę zawieranych w Polsce umów o dzieło, a zgromadzone w nim informacje będą wykorzystywane do celów statystyczno-analitycznych. GUS szacuje liczbę osób, z którymi została zawarta umowa-zlecenia lub umowa o dzieło, a które nie były nigdzie zatrudnione na podstawie stosunku pracy w 2019 roku, na ok. 1,2 mln. Nowe przepisy dają jednak przede wszystkim ZUS-owi większe możliwości kontroli, czy dana umowa faktycznie spełnia warunki umowy o dzieło. W przypadku stwierdzonych nieprawidłowości urząd może zaklasyfikować ją jako zlecenie. – Zakład uzna wówczas, że na potrzeby ubezpieczeń społecznych przychód z tej umowy powinien być traktowany jako przychód z umowy-zlecenia albo umowy o pracę. To spowoduje, że trzeba będzie zapłacić zaległe składki do ZUS. Trzeba pamiętać, że okres przedawnienia wynosi pięć lat, a zatem ZUS będzie mógł także kwestionować umowy zawarte w przeszłości – ocenia adwokat. Co istotne, kontrole ZUS nie będą dotyczyć tylko umów o dzieło zawartych po 1 stycznia 2021 roku, pod lupę mogą trafić także umowy zawierane wcześniej. Kontroli mogą spodziewać się zwłaszcza ci płatnicy, którzy w ostatnim czasie rezygnowali z umów o dzieło i przechodzili na umowę-zlecenie. – Jeżeli ZUS skontroluje wcześniejsze umowy o dzieło, porówna zakres obowiązków i sposób wykonywania tych umów i dostrzeże, że teraz nic się nie zmieniło, ale jest inny rodzaj umowy, to wysoce prawdopodobne, że zdecyduje się oskładkować poprzednie umowy o dzieło. Dlatego zalecam dużą ostrożność w zakresie przechodzenia drastycznie na umowy-zlecenia i przeprowadzenie wewnętrznych postępowań, aby wyjaśnić, czy do tej pory umowy o dzieło były stosowane właściwie, i zastanowić się, co zrobić dalej – radzi Bartosz Tomanek. Obecnie składki płacone są z każdej umowy o pracę oraz z części umów-zleceń. Pojawiały się już pomysły, by także z umów o dzieło były odprowadzane składki, na razie jednak żadnych regulacji w tym zakresie jeszcze nie ma. – W mojej ocenie warto byłoby jednak, aby rząd jednoznacznie określił się w tym zakresie. Z jednej strony umożliwia korzystanie z nieoskładkowanej umowy o dzieło, a z drugiej strony wyposaża ZUS w kolejny argument, aby te umowy kontrolować na większą skalę, kwestionować i naliczać zaległe składki w przypadku reklasyfikacji – podkreśla adwokat SSW Pragmatic Solutions. Jego zdaniem trudno o jednoznaczną ocenę nowego obowiązku pracodawców. – Z jednej strony mamy do czynienia z walką z nadużywaniem umów o dzieło tam, gdzie nie powinny być zawierane i gdzie wykorzystywana jest słabsza pozycja osób wykonujących dzieło. Ale z drugiej strony jest to dodatkowy obowiązek administracyjny, ciążący na pracodawcach, szczególnie w tym trudnym COVID-owym czasie – mówi Bartosz Tomanek.  

Ranny myszołów z Manowa znów na wolności

Film Ala za Nadleśnictwo Manowo, film: Nadleśnictwo Manowo - 13 Stycznia 2021 godz. 6:05
W miniony piątek na terenie Nadleśnictwa Manowo, leśnicy wraz z miłośnikami przyrody wypuścili na wolność znalezionego 3 tygodnie wcześniej myszołowa. Ptak został znaleziony na terenie leśnym przez mieszkańca Zegrza Pomorskiego. Był osłabiony, bez zdolności do lotu, z wyraźnie widocznymi oznakami oszołomienia. Przekazany nam myszołów został oddany do rehabilitacji i leczenia w ręce zaprzyjaźnionej z Nadleśnictwem Manowo Pani Katarzynie Lesner z Fundacji dla Dzikich Zwierząt Larus Po pomyślnym okresie leczenia, mogliśmy uczestniczyć w pierwszym locie naszego rekonwalescenta. Przy udziale ornitolog Małgorzaty Knitter, która zaobrączkowała myszołowa, sprawdziła jego parametry życiowe, wiek i ogólny stan, ptak został oddany jego naturalnemu środowisku. Ze wzgórza Czaplej Góry przy siedzibie nadleśnictwa, na roztaczających się polach, myszołów na nowo ćwiczył zdolność do lotu i powrót do normalnego życia. Nadleśnictwo Manowo serdecznie dziękuje wszystkim osobom zaangażowanym w ratowanie myszołowa.  

Poliklinika: Tajemnica - ochrona praw - pacjenta

Film Ala za Rzecznik Praw Pacjenta, foto: RPP, film: Czytelnik - 12 Stycznia 2021 godz. 5:36
- Poszedłem na umówioną wizytę do lekarza w Poliklinice - relacjonuje swoją wizytę w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej MSWiA w Koszalinie nasz Czytelnik. - Wypełniłem ankietę, a żołnierz pomagający jak mniemam służbie zdrowia w walce z koronawirlsem zmierzył mi gorączkę. W osłupienie wprawiło mnie jednak to, co wydarzyło się po chwili - dodaje Czytelnik. - Żołnierz wypalił: "Do kogo pan idzie?". Pytanie wprawiło mnie w osłupienie. Kulturalnie próbowałem wyjaśnić żołnierzowi, że to nie jego sprawa, i że o to do jakiego lekarza się udaję to moja prywatna sprawa. Niestety, uważał, że ma prawo i obowiązek żądać ode mnie odpowiedzi na to pytanie. Próba zignorowania go i minięcia doprowadziła do tego, że ów żołnierz podjął wobec mnie interwencję i siłą próbował nie pozwolić mi wejść na teren Poliklinika. Zażądałem wówczas od niego informacji o jego stopniu i nazwisku. Mój upór spowodował, że w końcu dotarłem o gabinetu lekarskiego, a za mną wszedł żołnierz, który relacjonował medykowi zajście. Czułem się mocno zażenowany i zestresowany - wyjaśnia Czytelnik, który z tego zajścia nagrał film.  Z pytaniem o to, czy żołnierz ma prawo żądać od nas informacji do lekarza jakiej specjalności się udajemy zwróciliśmy się do Rzecznika Praw Pacjenta. Bartłomiej Chmielowiec, Rzecznik Praw Pacjenta w przesłanej nam odpowiedzi zajął następujące stanowisko: "W przedstawionej sytuacji nie ma obowiązku ujawnienia jaki lekarz będzie udzielał porady pacjentowi, a żołnierz nie powinien żądać tego typu informacji, a tym bardziej uzależniać dostępu do pomocy medycznej od tej informacji. Żołnierz nie udziela świadczeń zdrowotnych pacjentowi, ani nie uczestniczy w żaden inny sposób przy udzielaniu świadczeń. Informacja ta wydaje się także zbędna w kontekście ewentualnego zakażenia pacjenta chorobą COVID-19. Z drugiej strony, informacja o lekarzu i jego specjalizacji może wskazywać na problem zdrowotny pacjenta (np. psychiatria). Dane te podlegają ochronie prawnej i pacjent ma obowiązek udzielenia tych informacji tylko w zakresie, w jakim jest to niezbędne do udzielenia świadczenia albo realizacji innych uprawnień jako pacjenta, np. gdy wnioskuje o udostępnienie dokumentacji medycznej".