Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland

Dziki problem. Mieszkańcy żyją w strachu, a prezydent rozkłada ręce

2022-11-07 04:00:00 Ala, fot. Czytelnik
Dbałość o bezpieczeństwo mieszkańców to najważniejsze zadanie władz gminy. Tak by się tylko mogło wydawać. Na koszalińskim Osiedlu Morskie każdego dnia grasują cztery watahy dzików. Przerażeni i zdesperowani mieszkańcy "żądają od prezydenta miasta podjęcia natychmiastowych działań w celu ich wysiedlenia". Wystosowali do prezydenta Piotra Jedlińskiego pismo, pod którym podpisało się 230 mieszkańców. Odpowiedź szefa miasta ich zbulwersowała...
Wideo z artykułu: Dziki problem. Mieszkańcy żyją w strachu, a prezydent rozkłada ręce

Mieszkańcy jak i Rada Osiedla "Morskie" od dawna walczą z dzikim problemem. Koszalinianie zamieszkujący tej rejon miasta wystosowali do Piotra Jedlińskiego, prezydenta Koszalina pismo, w którym podkreślili, że "obecnie wielu z nich boi się wyjść z domów, a w szczególnie trudnym położeniu znajdują się osoby starsze, niepełnosprawne, dzieci, rowerzyści oraz ci, którzy wyprowadzają na spacery swoje psy". Dlatego uważają, że natychmiast "potrzebne są konkretne i zdecydowane kroki. Nie chcą już słyszeć o tym, że w miejskiej kasie brakuje pieniędzy, że można korzystać ze specjalnych proszków odstraszających zwierzynę, czy w końcu, że jest to wina samych mieszkańców". Pod pismem podpisało się 230 mieszkańców. 

- Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Dziki pojawiają się w godzinach porannych, popołudniowych, a w szczególności wieczornych i nocnych. Niszczone są trawniki, ale przede wszystkim narażeni na niebezpieczeństwo są mieszkańcy, którzy codziennie napotykają dziki w czasie powrotu z pracy, spacerów z psem czy odprowadzania dzieci do szkoły i przedszkola - mówi proszący nas o interwencję Czytelnik. 

W odpowiedzi prezydent  poinformował, że "problem z nadmierną populacją dzików występuje nie tylko lokalnie w Koszalinie, ale w skali całego kraju". W dalszej części wyjaśnia dzikiego problemu były podobne ble, ble, ble... 

W swoim piśmie prezydent Jedliński zdobył się jednak na konkrety i poinformował, że "podjął wszelki dostępne mu środki, aby zniwelować problem w jak najmniejszym stopniu. I wskazał na swoje konkretne działania: 

1. W bieżącym roku podjąłem dwie decyzje dotyczą odłowu dzików wraz z uśmierceniem w łącznej ilości 90 sztuk. W ślad za tym zawarłem umowę z firmą  na ustawienie w różnych częściach miasta klatek do odłowu wraz z uśmierceniem 90 dzików.

2. Wydałem decyzję na odstrzał redukcyjny dzików w granicach administracyjnych Koszalina w ilości 20 sztuk i zawarłem umowę z Kołem Łowieckim "Ostoja". Na chwilę obecną odstrzelono 9 dzików.

3. Celem doraźnego odstraszania dzików z miejsc zamieszkałych, nadal wydawane są bezpłatnie preparaty do odstraszania zwierzyny.

4. W budżecie miasta na 2022 rok zabezpieczono na ww. cel kwotę 55 000 złotych, a co roku wnioskuję o pozyskanie dotacji od Wojewody Koszalińskiego w Szczecinie na działania związane z ograniczeniem populacji dzików. Dotacja, którą w tym roku otrzymał Urząd Miejski w Koszalinie na odłów dzików wraz z uśmierceniem wynosiła 45 000 złotych. 

Niestety poza wyżej wymienionymi działaniami miasto nie posiada innych możliwości prawnych, finansowych ani organizacyjnych aby rozwiązać omawiany problem". Na sam koniec swojej odpowiedzi Jedliński poinformował, że "od października 2022 do lutego 2023 odbywają się polowania zbiorowe organizowane przez kola łowieckie mające na celu zmniejszenie populacji dzików". 

 Na wyjaśnienia najważniejszego w mieście urzędnika mieszkańcy Osiedla Morskie stwierdzili, że "nie przyjmują takich wyjaśnień i apelują do prezydenta o uruchomienie środków pieniężnych na otworzenie klatek (klatki są rozstawione na obrzeżach Osiedla) i odłów dzików". I maja rację! W swoich wyjaśnieniach Jedliński ani razu nie odniósł się podjętych przez niego działań dotyczących konkretnie tego osiedla! 

 

Dzik jest dziki, dzik jest zły...

Dziki to bardzo… dzikie zwierzęta. Nie bez przyczyny ich nazwa wzięła się właśnie od tego przymiotnika. Dorosłe osobniki mogą osiągnąć nawet 2 metry długości ciała. Waga odyńca, czyli samca może dochodzić do 300 kilogramów. Taka masa w połączeniu z dość nieprzewidywalnym temperamentem (pomimo pozornej nieśmiałości) oraz szybkością poruszania się dochodzącą do 40-45 km/h sprawia, że dzik w bezpośredniej konfrontacji może być bardzo niebezpieczny.  

Atakuje najczęściej w przypadku, kiedy poczuje się zagrożony. Dotyczy to w szczególności samic, które wyprowadzaniem ataku chronią wędrujące razem z nimi prosięta. 

Oto nagranie prezentujące, do czego może doprowadzić spotkanie z dzikiem:

Na dodatek musimy zdawać sobie sprawę z tego, że zwierzęta te są niebezpieczne nie tylko ze względu na swoją nieprzewidywalność, ale także dlatego, że przenoszą groźne dla ludzi choroby – np. gruźlicę czy wirusowe zapalenie wątroby typu E. Dziki są także wektorami chorób, którymi mogą zarazić się zwierzęta gospodarcze. Chodzi o mi. pryszczycę czy ASF. Ponadto ich wtargnięcia na jezdnie każdego roku skutkują tysiącami wypadków drogowych, które mogą prowadzić do poważnych obrażeń u kierowców i pasażerów.

W sytuacji, gdy prezydent Jedliński oświadcza, że "nie posiada dalszych możliwości..." mieszkańcy Osiedla Morskie żyją w stałym zagrożeniu. Czy musi dojść do sytuacji takiej jak w Krakowie, gdzie Stanisław P.  został poturbowany na ulicy przez stukilogramowego odyńca. Trwale nie słyszy na jedno ucho, ma problemy z równowagą, odczuwa także szumy i zawroty głowy. W konfrontacji z ludzkim zdrowiem, czy życiem mówienie o ograniczonych środkach finansowych po prostu nie ma sensu!