Mimo młodego wieku, Wojciech Pawłowski przeszedł bardzo dużo w swojej krótkiej profesjonalnej karierze. Historia jego przenosin z Lechii Gdańsk do Udinese oraz z Udinese do Latiny Calcio i WKS Śląsk nadaje się na film dokumentalny. 21 – letni bramkarz przyjechał do wrocławskiej drużyny, by odbudować swoją formę.
Na początku było tak, jak wszyscy zakładali. Trener Śląska – Tadeusz Pawłowski (zbieżność nazwisk przypadkowa) chętnie stawiał na wychowanka Bałtyku Koszalin, a ten odpłacał się skutecznymi interwencjami i dobrymi spotkaniami. „Sielanka” trwała do meczu z Pogonią Szczecin. Wówczas Pawłowski wpuścił trzy bramki i obejrzał czerwoną kartkę. Od tamtej pory bramkarz Śląska nie zagrał w ekstraklasie.
Trenerzy wrocławskiej drużyny zadecydowali, że najlepszym rozwiązaniem dla młodego golkipera będą występy w zespole rezerw – WKS Śląsk II Wrocław. Początki były... trudne. Pawłowski nie stawił się na pierwszym meczu, czym tylko rozsierdził swoich przełożonych. Zaczęła się wymiana zdań w mediach i jak na chwilę obecną, sprawa rozeszła się po kościach.
W następnych tygodniach nie było żadnych problemów z nastawieniem Pawłowskiego, który zbierał bardzo dobre recenzje za występy w trzeciej lidze. Kto wie, może niedługo po raz kolejny zobaczymy wychowanka Bałtyku Koszalin pomiędzy słupkami w piłkarskiej ekstraklasie? Trzymamy kciuki!