To był jeden z najbardziej emocjonujących wieczorów w historii polskiego sportu. Siatkarze reprezentacji Polski pokonali 3:1 Brazylię i zostali mistrzami świata. - To było do przewidzenia. Nasza drużyna była bardzo dobrze przygotowana pod każdym względem. Francuscy trenerzy odpowiednio dobrali zawodników, którzy już w Lidze Światowej prezentowali wysoką formę. Nie rozpatrywałbym tego sukcesu jako niespodzianka, nasi siatkarze byli i są w czołówce – ocenił trener siatkówki, Paweł Szott.
Co dalej z naszą kadrą? Paweł Zagumny zagrał najprawdopodobniej po raz ostatni na wielkiej imprezie. Nieco zaskakująca była deklaracja Mariusza Wlazłego, który zapowiedział, że finałowy pojedynek był jego ostatnim meczem w kadrze. - Mimo tego, że z reprezentacji odejdą liderzy, to ja jestem dobrej myśli. Mamy młodych i perspektywicznych zawodników, którzy niedługo wejdą na podobny poziom. Mało kto wie, że w tym roku nasi młodzi siatkarze zostali wicemistrzami świata juniorów. Mamy po prostu bardzo dobry system szkolenia – skomentował trener Szott.
Siatkarze prowadzeni przez trenera Antiga są ulubieńcami Polaków. Można nawet wysnuć tezę, że cieszą się większą popularnością niż nasi piłkarze, którzy od kilkudziesięciu lat nie pokazali niczego nadzwyczajnego na arenie międzynarodowej. Co jest więc sportem narodowym Polaków? - Siatkówka to bardzo trudna gra i nie tak powszechna jak piłka nożna. Ciężko rywalizować z futbolem, który jest dosyć łatwy w nauce. Po krótkim cyklu szkoleniowym dzieci potrafią już kopać, a w siatkówce jest zupełnie inaczej. Ciężko porównywać te dwie dyscypliny. Piłka nożna ma z pewnością więcej zwolenników – stwierdził Paweł Szott.
Wczorajsza wygrana może sprawić, że coraz więcej dzieci będzie chciało grac w siatkówkę. - Każdy sukces reprezentacji reprezentacji narodowych sprawia, że więcej osób chce zaangażować się w daną dyscyplinę. Myślę, że to była najlepsza możliwa reklama siatkówki. Cieszyłbym się, gdyby pojawiło się nieco więcej możliwości do gry w ten piękny sport. Byłoby dobrze, gdyby można było wprowadzić trochę więcej siatkówki do szkół – powiedział Paweł Szott.
Warto także dodać, że trener Szott od piętnastu lat prowadzi zespół siatkarski w Koszalinie. - Graliśmy czterokrotnie w barażach o wejście do drugiej ligi. Wielokrotnie zdobywaliśmy medale w mistrzostwach województwa w rozgrywkach III ligi. Kilka tych sukcesów było. Obecnie mamy dwie klasy sportowe, a w czerwcu dwie pary z Koszalina pojechały na mistrzostwa Polski w minisiatkówce. To dobry prognostyk. Jesteśmy nieco w cieniu ekstraklasy koszykarzy i piłkarek ręcznych, jednak ciągle staramy się rozwijać. Nie mamy w tej chwili zespołu trzecioligowego, ponieważ wymaga to sporego nakładu kosztów. To spory problem, bo zawodnicy kończą maturę i idą do innych, większych miast – tłumaczył trener UKS Bronek, Paweł Szott.