Pierwsza bramkowa sytuacja miała miejsce w 12 minucie i to goście byli bliżsi bramki. Do kapitalnej parady Sebastiana Fabiańskiego zmusił Patryk Brzeski. Następnie inicjatywą wykazała się Gwardia, ale nie potrafiła stworzyć klarownej okazji do objęcia prowadzenia. Kolejna okazja miała miejsce w 21 minucie. Ponownie Patryk Brzeski nie potrafił skierować piłki do siatki, uderzając futbolówkę nad bramką.
Po dwóch sytuacjach dla gości, spotkanie się wyrównało. Śmielej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 39 minucie po fantastycznym uderzeniu Łukasz Wiśniewski wyprowadza Gwardię na prowadzenie 1:0. W końcówce niewiele ciekawego się działo na stadionie przy ul. Fałata. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0, choć to Cartusia jako pierwsza powinna wyjść na prowadzenie.
Druga połowa rozpoczęła się od nieśmiałych ataków z obydwóch stron boiska. W 55 minucie ponownie Cartusia była bliska zdobycia gola, ale po strzale jednego z napastników piłka o centymetry minęła bramkę Fabiańskiego, który miał pretensję do swoich defensorów. Następna okazja miała miejsce pięć minut później, kiedy to w dogodnej sytuacji Sidor próbował indywidualnie, ale nie trafił w bramkę (red. było słychać jęk zawodu na trybunach)
Swoją szansę Gwardia dostała na kwadrans przed końcem, wówczas z najbliższej odległości futbolówki do bramki nie potrafił skierować doświadczony obrońca Maciej Stańczyk. Niestety w 82 minucie, to drużyna gości zdobyła upragnionego gola dającego wyrównanie. Po jednym z dośrodkowań Paweł Rzepnikowski doprowadził do remisu.
W końcówce ostrych wślizgów nie brakowało. W 92 minucie gospodarze zmarnowali okazję, która mogła dać Gwardii upragnione trzy punkty. Gwardia zremisowała 1:1 z Cartusią Kartuzy.
W następnej kolejce na stadionie przy ul. Andersa dojdzie do derbów Koszalina, Bałtyk podejmować będzie Gwardię.