Wg dokumentu opublikowanego przez TI najmniejsza korupcja jest w Danii, Nowej Zelandii i Finlandii, zaś największa – w Somalii, Korei Północnej i Afganistanie. W w/w zestawieniu nasz kraj wypadł nie najgorzej, uzyskując 60/100 pkt. My postanowiliśmy zapytać mieszkańców naszego miasta o ich odczucia dotyczące tego zjawiska w Koszalinie.
- Nie spotkałem się z korupcją. Natomiast mam podejrzenia, że część osób w Urzędzie niestety jakimś sposobem przekupuję np. służby porządkowe. Dlatego jedne ulice są zaśnieżone i zaśmiecone, a inne czyste i odśnieżone. – uważa Bartek. - Na szczęście jeszcze nigdy w Koszalinie nie miałam styczności z jakąkolwiek formą korupcji. Mam nadzieję, że nigdy nie będę zmuszona komuś dawać łapówki w celu załatwienia czegokolwiek. – komentuje Kasia.
- Osobiście musiałem „dać w łapę”, żeby mnie szybciej do lekarza przyjęli. Poza tym nie przypominam sobie żadnej podobnej sytuacji. Wiem jednak, że często załatwia się sprawy dzięki „kopertom” i „znajomościom”, bo „ręka rękę myję”. Uważam, że jest to nie fair w stosunku do innych ludzi, bo w końcu każdy z nas powinien mieć równe prawo do lekarza, adwokata itp. Chęć zarobku miażdży „małych ludzi”, gdyż ich po prostu nie stać na to, żeby „dać w łapę” i jakoś dalej żyć, a dla bogatych nie robi to problemu. – mówi Przemek.
- Przypadki korupcji w życiu publicznym są zjawiskiem coraz rzadszym. Sam nigdy nie doświadczyłem sytuacji, w której urzędnik chociażby sugerował otrzymanie jakiejś gratyfikacji za wykonanie czynności służbowych, począwszy od Urzędów Miejskich w naszym regionie, poprzez Starostwo Powiatowe, szpital czy policję. Odmienną kwestią jest dawanie i branie łapówek w relacjach przedsiębiorca-państwo, czego przykłady mogliśmy zaobserwować podczas budowy dróg ekspresowych czy autostrad w licznych przekazach medialnych. Mam nadzieję, że zjawiska korupcyjne powoli znikną z przestrzeni publicznej, tak jak ma to miejsce w krajach skandynawskich. – podkreśla Krystian.
- Nie spotkałam się z przejawem korupcji na terenie naszego miasta. Podczas załatwiania jakichkolwiek spraw nikt nawet nie zasugerował mi, abym dała mu łapówkę. Spotkałam się jednakże z załatwianiem swoich spraw dzięki tzw. „znajomościom”, co jest pewnym objawem korupcji. Nie spotkałam się jednak z wręczaniem kopert. Uważam, że ludzie zawsze będą dawać jakieś podarunki, niekoniecznie pieniądze, w zamian za „pomoc”. Szczerze mówiąc to ludzie przyzwyczaili do takiego czegoś urzędników, nie zdając sobie sprawy z tego, że też jest to forma łapówki. Nie zgadzam się z taką formą załatwiania spraw, ponieważ w państwie praworządnym to urzędnicy powinni bezinteresownie działać na rzecz swojego petenta. – zaznacza Magda.
- Jeżeli chodzi o Koszalin to zapewne korupcja istnieje podobnie jak w innych miastach Polski. Może skala korupcji nie jest tak duża jak w największych aglomeracjach Polski, np. w Warszawie, o których możemy często usłyszeć w różnego rodzaju programach informacyjnych. Sam osobiście nie spotkałem się z korupcją w czystym tego słowa znaczeniu, chociaż udało mi się załatwić kilka spraw dzięki znajomością i kontaktom, bez wręczania jakiejkolwiek korzyści finansowej. - informuje Paweł.
Nazwiska osób, których wypowiedzi zostały przytoczone, zostały celowo nie podane. Interesuję nas co Wy, drodzy czytelnicy, sądzicie o korupcji w Koszalinie? Zapraszamy do komentowania.