Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
sport

Hiszpanki za mocne

Autor Artur Rutkowski / fot. zprp.pl 9 Grudnia 2013 godz. 19:51
Po deklasacji Paragwaju, Polki okazały się słabsze od utytułowanych Hiszpanek, które wygrały pewnie 20:26. Kolejny mecz 10 grudnia z równie groźną Angolą.

Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla reprezentantek Hiszpanii, które objęły dwubramkowe prowadzenie. W 4 minucie bramkę na 1:2 zdobyła Karolina Siódmiak, a już w 7 minucie powinno być 2:2, jednak Karolina Kudłacz nie wykorzystała rzutu karnego. Pierwszy bramkowy remis miał miejsce, chwilę później po bramce wspomnianej Kudłacz.

Po kolejnych czterech minutach biało-czerwone przegrywały już różnicą dwóch bramek 3:5. Dopiero w 18 minucie udało się dojść Hiszpanię na jedną bramkę 6:7. po rzucie Kudłacz. Kilkanaście minut później Alina Wojtas kapitalnym rzutem z drugiej linii doprowadziła do kolejnego wyrównania.

Następnie Polki straciły dwie bramki, ale niedługo później udało się dogonić rywalki i już do przerwy trwała zażarta walka. Efektem tego był remis po 30 minutach 11:11.

Druga połowa rozpoczęła się kapitalnie dla podopiecznych Kima Rasmussena, które już w 35 minucie prowadziły dwiema bramkami, po ładnej akcji, którą wykończyła skutecznie Monika Stachowska 14:12 dla Polek.

Niestety, rozdrażnione rywalki potrzebowały, zaledwie trzech minut, aby wyjść znów na prowadzenie, tym razem 14:15. Hiszpanki nie zwalniły już tempa, przeciwnie grały zdecydowanie skuteczniej tak w defensywie, jak i ataku.

W 45 minucie było 15:18, a po kolejnych dwóch minutach 15:20. Był to kluczowy moment meczu.

Grające ambitnie Polki w ostatnim kwadransie robiły, co mogły, aby odrobić straty, niestety Hiszpanki dzisiejszego wieczoru były poza zasięgiem. Mecz ostatecznie zakończył się porażką 20:26.

Kolejna szansa na zdobycie dwóch punktów, we wtorek, kiedy Polki zmierzą się z bardzo groźną Angolą.

 

MŚ Serbia 2013 / grupa C / 2. seria spotkań:

PARAGWAJ – ANGOLA 12:37 (7:18)

HISZPANIA – POLSKA 26:20 (11:11)

POLSKA: Gapska, Wysokińska – Koniuszaniec 1, Migała, Grzyb 1, Jochymek, Stachowska 1, Kulwińska 1, Niedźwiedź 4, Kudłacz 4, Wojtas 3, Byzdra 4, Szwed-Orneborg, Semeniuk-Olchawa, Stasiak, Siódmiak 1.

Następny artykuł

Czytaj też

Polki w 1/8 MŚ

Artur Rutkowski / fot.zprp.pl - 16 Grudnia 2013 godz. 10:49
W niedzielę, 15 grudnia szczypiornistki reprezentacji Polski odniosły bardzo duży sukces. W meczu 1/8 finału Mistrzostw Świata po ciężkim meczu wyeliminowały faworyzowane Rumunki (31:29). Polska rozpoczęła od prowadzenia dzięki bramce Iwony Niedźwiedź. Rywalki nie odpuszczały i doprowadziły do remisu 3:3. Reprezentacja Rumunii w kolejnych minutach grała coraz lepiej i po 13 minutach gry prowadziła już 7:9.    W kolejnych fragmentach pierwszej połowy Polki przegrywały już 8:12. W kolejnych akcjach bramki Aliny Wojtas i Patrycji Kulbińskiej doprowadziły do stanu 10:12. Niestety, kolejne dwa trafienia zanotowały rywalki. Do końca pierwszych 30 minut Polkom nie udało się zmniejszyć strat i do szatni udały się z wynikiem 13:17.    Druga połowa nie rozpoczęła się, również optymistycznie dla biało-czerwonych w 35 minucie było 15:20. Następnie Polki zaczęły odrabiać straty i w 43 minucie po rzucie karnym było już tylko 21:23.    Na dziesięć minut przed końcem podopieczne Kima Rasmussena przegrywały jeszcze trzema bramki 23:26. W kolejnych akcjach skutecznie rzucały Kinga Grzyb i Patrycja Kulwińska, co doprowadziło do stanu 25:26. Zdenerwowane Rumunki poprosiły o czas.    Końcówka w wykonaniu Polek była rewelacyjna. W bramce znakomicie broniła Małgorzata Gapska, a w ataku prowadzenie 27:26 dała Alina Wojtach, a chwilę później wynik podwyższyła Patrycja Kulwińska.    Na dwie minuty przed końcem meczu było 29:27, po czym Wojtas podwyższyła rezultat. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 31:29, i to Polki w środę zagrają z reprezentacją Francji o awans do najlepszej czwórki turnieju w Serbii. Dodajmy, że ostatni raz nasza narodowa żeńska piłka ręczna była tak daleko w MŚ w 1978 roku, kiedy ostatecznie zajęła 6 miejsce.    Mecz z trójkolorowymi rozpocznie się w środę 18 grudnia o godzinie 20:15. 

Walczyły, ale Norweżki lepsze

Artur Rutkowski / zprp.pl - 14 Grudnia 2013 godz. 14:19
W ostatnim meczu fazy grupowej reprezentacja Polski przegrała z obrońcą tytułu mistrzowskiego - drużyną Norwegii 18:23. Polki ostatecznie zostały sklasyfikowane na trzecim miejscu w tabeli grupy C i w 1/8 finału zmierzą się w niedzielę w Nowym Sadzie z Rumunią. Znakomicie w spotkanie weszły bramkarki Katrine Lunde i Anna Wysokińska, które popisały się bardzo skutecznymi interwencjami. Pierwsze prowadzenie Polkom dała Karolina Semeniuk-Olchawa, która wykorzystała rzut karny, chwilę później ponownie powtórzyła swój wyczyn. Po drugiej stronie Norweżki nie wykorzystały rzutu karnego.    Ambitnie grające podopieczne Kima Rasmussena po raz pierwszy przegrywały w 11 minucie 3:4. Dobrze dysponowana reprezentacja Polski nie pozwalała utytułowanym rywalkom odskoczyć i w 21 minucie utrzymywał się remis 7:7.    Niestety, w końcówce pierwszej połowy Norweżki odskoczyły na trzy bramki i z taką przewagą schodziły do szatni. Do przerwy 10:13 dla Norwegii.    Na początku drugiej połowy Polki nie pozwalały powiększyć przewagi. Dopiero po 40 minutach gry Norweżki zaczynały odjeżdżać i na kwadrans przed końcem wygrywały już 14:19. Podopieczne Kima Rasmussena wzięły się za odrabianie strat i zdołały dojść rywalki na trzy bramki 17:20.    W kolejnych minutach kilka skutecznych interwencji bramkarki Lunde wytrąciło Polki z równowagi i to Norweżki w końcowym rozrachunku cieszyły się ze zwycięstwa 18:23.    Już w niedzielę 15 grudnia kolejny mecz, tym razem w 1/8 finału Polki zmierzą się z Rumunkami, zaś Norweżki zagrają z Czeszkami.

Argentyna znokautowana

Artur Rutkowski / zppr.pl - 12 Grudnia 2013 godz. 20:13
Reprezentantki Polski odniosły trzecie zwycięstwo na Mistrzostwach Świata w Serbii. W czwartek podopieczne Kima Rasmussena pokonały Argentynę 31:17. Zwycięstwo zapewniło Polkom awans do 1/8 finałów. Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla Polek, które bardzo szybko wyszły na prowadzenie 2:0, po bramkach Małgorzaty Stasiak i Kinga Grzyb, w między czasie znakomitą interwencją popisała się Małgorzata Gapska.    Drużyna Argentyna zdołała zdobyć kontaktową bramkę. W kolejnych minutach podopieczne Kima Rasmussena grały niezwykle skutecznie trafiając do siatki rywalek czterokrotnie, nie tracąc przy tym żadnego gola 6:1 dla Polek    Niestety, świetna gra defensywy nie mogła trwać wiecznie i po kwadransie gry biało-czerwone prowadziły już tylko 8:5. W końcówce pierwszej połowy trochę strachu napędziły Argentynki, ale całe szczęście Polki dość szybko się otrzęsły i do przerwy prowadziły 14:9.    Po zmianie stron Polki nie zwalniały tempa i już w 35 minucie po trafieniu Karoliny Szwed-Orneborg prowadziły 18:10. W kolejnych 180 sekundach to Argentynki trafiały i to trzykrotnie, w efekcie przewaga stopniała do pięciu bramek.    Następnie Kim Rasmussen uspokoił grę swoich podopiecznych w efekcie, po raz kolejny Polki uciekły swoim rywalkom. W 45 minucie prowadzenie biało-czerwonych wynosiło siedem bramek 22:15.    Polkom cały czas było mało i na osiem minut do końca prowadziły już dwunastoma bramkami, po piekielnym rzucie Aliny Wojtas. Do końca meczu reprezentantki Polski kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. Ostatecznie Polska nokautuje Argentynę 31:17.   Jutro podopieczne Kima Rasmussena czeka kolejne bardzo ciężkie spotkanie z reprezentacją Norwegii. 

Blisko awansu

Artur Rutkowski / fot. zprp.pl - 10 Grudnia 2013 godz. 22:41
Polki, po bardzo dobrym meczu odniosły drugie zwycięstwo na Mistrzostwach Świata w piłce ręcznej. We wtorek podopieczne Kima Rasmussena pokonały reprezentację Angoli 32:23. Początek spotkania był wyrównany, pierwsze prowadzenie Polkom w 4 minucie dała skuteczna akcja Kingi Grzyb na 2:1. Dobra gra w defensywie pozwoliła reprezentantką naszego kraju wyjść w 13 minucie na dwubramkowe prowadzenie 8:6, po rzucie Moniki Stachowskiej.    Biało-czerwone nie zwalniały tempa i w kolejnych minutach powiększały przewagę, która już w 16 minucie wynosiła cztery bramki 11:7. Dwie minuty później prowadzenie wzrosło o jedno trafienie.    Potem zawodniczkom Angoli udało się odrobić dwa gole. Jednak podopieczne Kima Rasmussena na przerwę schodziły z pięciobramkową przewagą 18:13.    Po zmianie stron Kudłacz i Koniuszaniec bardzo szybko wyprowadzają Polskę na siedmiobramkowe prowadzenie. Znakomite dwa rzuty Aliny Wojtas, na kwadrans przed końcem pozwoliły Polkom powiększyć przewagę do dziewięciu trafień 27:18.    Niestety, w kolejnych minutach nie szło biało-czerwonym w ataku, bowiem przez 6 minut nie zdobyły ani jednej bramki tracąc przy tym trzy trafienia.    Niemoc strzelecką w 52 minucie przełamała Karolina Kudłacz trafiając na 28:21. Polki w ostatnich minutach powiększyły jeszcze przewagę. Ostatecznie mecz zakończył się pewnym zwycięstwem 32:23. Zwycięstwo pozwoliło realnie marzyć o awansie z grupy.   Kolejny mecz podopieczne Kima Rasmussena rozegrają w czwartek, a ich rywalkami będą zawodniczki Argentyny.

Rozbiły Paragwaj

Artur Rutkowski / fot. zprp.pl - 7 Grudnia 2013 godz. 20:34
W sobotę reprezentacja Polski rozpoczęła zmagania w rozgrywanych w Serbii, Mistrzostwach Świata w piłce ręczne kobiet. W inauguracyjnym starciu Polki nie miały litości i zdecydowanie wygrały 40:6 z reprezentantkami Paragwaju. Przed mistrzostwami wiele osób wskazywało na Paragwaj jako zespół najsłabszy w grupie C, gdzie występują Polki. Mecz rozpoczął się od trzech trafień Katarzyny Koniuszaniec i jednej Moniki Stachowskiej. Pierwsza bramka dla Paragwaju padła dopiero w 16 minucie przy stanie 10:0. Biało-czerwone w kolejnych minutach zdobywały następne trafienia i na przerwę schodziły z wynikiem 19:4.    W drugiej połowie, przewaga jeszcze wzrosła, a dobre odbiory w środkowej strefie szybko były zamieniane na kolejne bramki. Ostatecznie Polki wygrały 40:6.    Polska - Paragwaj 40:6 (19:4)    Polska: Małgorzata Gapska, Anna Wysokińska - Katarzyna Koniuszaniec 8, Monika Migała 4, Kinga Grzyb 7, Agnieszka Jochymek 5, Monika Stachowska 2, Patrycja Kulwińska 1, Iwona Niedźwiedź 1, Karolina Kudłacz 2, Alina Wojtas 3, Kinga Byzdra, Karolina Szwed-Orneborg 1, Karolina Semeniuk-Olchawa 4, Małgorzata Stasiak 1, Karolina Siódmiak 1.    Paragwaj: Alicia Villalba, Analia Yaryes - Sabrina Fiore 2, Alana Pedrozo, Maria Gomez, Georginna Battaglia, Marizza Faria 3, Myrian Rodriguez, Alexia Caceres, Leysa Beggan, Ana Acuna 1, Analia Yaryes, Kamila Rolon, Pilar Frutos.    Kolejne mecz polskiej reprezentacjii:  9 grudniaHiszpania - Polskagodz. 18:00  10 grudniaPolska - Angolagodz. 15:45  12 grudniaPolska - Argentynagodz. 18:00  13 grudniaNorwegia - Polskagodz. 20:15

Akademiczki w lepszej dyspozycji

Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski - 7 Grudnia 2013 godz. 20:28
W pierwszym starciu młodych Dunek z podopiecznymi trenera Moistada, dużo lepsze okazały się utalentowane piłkarki ze Skandynawii. Tym razem zespół Energi AZS przegrał 21:23. Akademiczki chciały zapomnieć o pierwszym spotkaniu przeciwko duńskiej reprezentacji, gdy wysoko przegrały. Już od pierwszych minut widać było różnicę w grze koszalińskich zawodniczek. Dynamiczne akcje i agresywna obrona sprawiały, że Dunki zaczęły się gubić i tracić kontakt z gospodarzami.   - Byliśmy szybsi. Nasze akcje były dynamiczne. Graliśmy z kontr, co było sporym problemem dla zawodniczek Energi AZS – mówił po piątkowym tryumfie, trener Eriksen. Tym razem koszalinianki ograniczały grę Dunek. To one były dużo szybsze i dynamiczniejsze. Poza tym, młode piłkarki ze Skandynawii nie mogły grac z kontr, ponieważ Akademiczki starały się przeprowadzić każdą akcję jak najbardziej rozważnie.   Niestety, pod koniec spotkania do głosu zaczęły dochodzić szczypiornistki z Danii, mimo że koszalinianki miały trzybramkową przewagę na pięć minut przed końcem meczu, to kilka szybszych akcji Dunek pozwoliły odrobić całą stratę i wyjść na prowadzenie.   Porównując spotkania piątkowe i sobotnie, koszalinianki zaliczyły spory progres i pokazały się z lepszej strony w drugim meczu. Trener Moistad może być zadowolony z postawy swoich zawodniczek, które grały tym razem konsekwentnie i nie podejmowały pochopnych decyzji.  

Dunki znowu górą

Patryk Pietrzala / fot. Artur Rutkowski - 6 Grudnia 2013 godz. 19:17
Młode reprezentantki Danii po raz kolejny pokazały się ze świetnej strony i wygrały drugie spotkanie podczas swojego pobytu w Koszalinie. Tym razem młode Skandynawki pokonały koszalińską drużynę 41:25. Dunki podobnie jak we wczorajszym spotkaniu, od pierwszych minut chciały narzucić swoje tempo gry. Trzy bramki w trzech kolejnych akcjach sprawiły, że Akademiczki musiały się mocno sprężyć, by nie dać swoim rywalkom zbyt dużo miejsca i zbyt dużo komfortu. Na domiar złego, po raz kolejny w świetnej dyspozycji była Christina Elm, bramkarka gości, która przez całe spotkanie błyszczała świetnymi interwencjami.   Trener Dunek po wczorajszej wygranej przeciwko Vistalowi Gdynia rozpoczął całkiem innym składem. Szanse dostały te zawodniczki, które dzień wcześniej „nie powąchały” parkietu. Po dziesięciu minutach, młode Skandynawki prowadziły czterema trafieniami. Po kolejnej udanej akcji, trener Moistad poprosił o czas, po którym do gry wprowadził Sarę Gurović – Serbkę, która w ciągu najbliższych dni będzie testowana w koszalińskiej drużynie.   Koszalinianki wyraźnie nie mogły się odnaleźć, nie wychodziły próby dogrania do obrotowych, a na skrzydłach dobrze pilnowane były Załoga i Winter. Po dwudziestu minutach, Akademiczki przegrywały ośmioma bramkami, a wydawało się, że Dunki nie grały na sto procent swoich możliwości. Przewaga młodych rywalek wciąż rosła. Na pięć minut przed końcem połowy, podopieczne trenera Moistada przegrywały aż dziesięcioma trafieniami.   Ostatnie trafienie Dunek wyraźnie rozsierdziło koszalinianki, a szczególnie Sylwię Lisewską, która od tamtego momentu podkręciła tempo w obronie i w ataku. W końcowych fragmentach połowy wyraźnie przeważały Akademiczki. Swój udział w lepszej grze zespołu miała także nowa zawodniczka – Sara Gurović. Serbka dobrze zachowywała się w defensywie, jednak niektóre zagrania w ataku wymagały jeszcze poprawy.   Druga połowa rozpoczęła się od zdecydowanych ataków koszalinianek. Dunki wyszły na drugie trzydzieści minut nieco niemrawie, jednak z biegiem czasu zaczęły się rozkręcać. Szczyprionistki ze Skandynawii prezentowały wszystkie możliwe zagrania i rzuty. Przyjezdne prowadziły nawet jedenastoma bramkami po dziesięciu minutach drugiej połowy.   Dunki świetnie radziły sobie z dogrywaniem do obrotowych, które nie miały problemów z pokonywaniem Izy Czarnej. Gdy wydawało się, że koszalinianki łapią odpowiedni rytm i zaraz zaczną odrabiać straty, to młode Dunki w kolejnych akcjach zdobywały bramki z niebywale trudnych pozycji.   Mimo że w ostatnich piętnastu minutach wynik spotkania był raczej rozstrzygnięty, to szczypiornistki Energi AZS wciąż walczyły, niestety tego dnia Dunki były nie do doścignięcia. Na pięć minut przed końcem, rywalki Akademiczek prowadziły nawet piętnastoma trafieniami. Trener Moistad robił co mógł, a rotowanie składem nie przynosiło zamierzonych efektów.