Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

„Kreska” nie stanie się klubem discopolowym

Autor Robert Kuliński/ fot. arch. pryw. M. Górski 29 Października 2015 godz. 15:50
Po rozmaitych próbach reanimacji „Kreski”, kilku nieudanych koncertach rockowych, pustkach w weekendy, doszło do zmiany zarządu Stowarzyszenia Millennium, które prowadzi klub. Z nowo wybranym prezesem organizacji Michałem Górskim, rozmawia Robert Kuliński.

Niecały tydzień temu doszło do zmiany zarządu Stowarzyszenia Millennium. Co się takiego stało?

- Dotychczasowe władze podały się do dymisji. Jedną z przyczyn była trudna sytuacja klubu Kreślarnia. Przedstawiciele poprzedniego zarządu sami stwierdzili, że potrzebna jest „świeża krew” i nowe pomysły. Oczywiście jako młodzi działacze możemy liczyć na pomoc starszych kolegów.

Czy znane są już nowe pomysły na rozwój „Kreski”?

- Stowarzyszenie Millennium ma swoje cele statutowe. Klub Studencki Kreślarnia powstał po to, żeby  nasza organizacja miała środki na swoją działalność. Z racji tego, że w ostatnich miesiącach było słabo, to też zbyt wiele pieniędzy nie mogliśmy przeznaczyć na działania. Nie chodzi tu tylko o wydarzenia rozrywkowe, ale także inne przedsięwzięcia pro studenckie, jak np. konferencje, współpraca z samorządami, czy kameralne spotkania, które miałby promować jakąś aktywność młodych ludzi.

Czyli zmiany są konieczne. Czy wiadomo w jakim kierunku pójdą?

- Bez zmian nie ma mowy o tym, aby klub wyprowadzić na prostą. Przede wszystkim nowy zarząd chce skupić się na bardzo ścisłej współpracy ze środowiskiem studenckim. Czyli reagować na wszelkie pomysły, być cały czas ze studentami, żeby wiedzieć jakie są nastroje, jakie tendencje i jakie żacy prezentują nastawienie do różnego rodzaju  imprez, wydarzeń kulturalnych. Chcemy nawet wybadać preferencje muzyczne.  Sam byłem całkiem niedawno studentem, więc pamiętam jak to było. Czasem zasugerowaliśmy jakiś pomysł na imprezę i udawało nam się wypełnić lokal.

Jedną z  przyczyn nikłego zainteresowania ofertą klubu, może być z roku na rok, mniejsza liczba studentów. Czy nie warto rozszerzyć oferty klubu poza środowisko akademickie?

- Oczywiście nie uciekniemy od  niżu demograficznego. Trzeba się dostosować do sytuacji i zastanowić nad tym, czy nie należy zmienić odrobinę profilu klubu. Na chwilę obecną plan eventów pozostaje bez zmian, ale w przyszłym tygodniu będziemy już w stanie przedstawić zarys naszych pomysłów.Chcemy sprawić, żeby Kreślarnia znów cieszyła się popularnością, jak za lat swojej świetności.

Czy sprofilowanie na disco polo wchodzi w grę?

- Muzyka disco, czy dance jest jednym z gatunków muzycznych, jakie lubią młodzi ludzie. Nie chcemy  z góry zakładać, że disco polo jest złem, ale wiem do czego pan zmierza. Na pewno nie będzie tak, że w Kreślarni zabrzmi wyłącznie muzyka taneczna. Głównym założeniem jest wprowadzenie możliwie najszerszej oferty rozrywkowej, tak aby każdy znalazł coś dla siebie. Oczywiście musimy mieć na uwadze względy komercyjne, ale na pewno nie dojdzie do tego, że „Kreska” stanie się tylko i wyłącznie klubem discopolowym. Myślę, że różnorodność z jakiej lokal słynął niegdyś, to najlepszy sposób, żeby pogodzić oczekiwania klubowiczów z kwestią finansową.

Dziękuję za rozmowę. 

Czytaj też

Kreska nieczynna do odwołania

Ala, fot. Piotr Walendziak - 28 Listopada 2016 godz. 5:50
Klub Studencki Kreślarnia był chlubą i dumą żaków Politechniki Koszalińskiej. Przez kilka lat z rzędu był najlepszym klubem studenckim w Polsce. Dziś stoi zamknięty na cztery spusty i nikt nie wie, kiedy i czy w ogóle znów ruszy. Jeżeli ruszy to już z zupełnie nową działalnością. - Chcemy, aby Kreślarnia stała się miejscem wspierającym rozwój kultury studenckiej – mówi Agnieszka Kowalska, rzecznik prasowy Politechniki Koszalińskiej. Dlatego planuje się, że „Kreska“ będzie miejscem wystawiania spektakli teatralnych. Będzie tam prowadził działalność Akademicki Klub Filmowy, który teraz funkcjonuje w akademikach. - Planujemy też organizację koncertów różnych zespołów. W Kreślarni będą się odbywały próby naszego chóru oraz Akademickiego Klubu Tańca – dodaje rzecznik prasowy uczelni. Jedno jest pewne, Kreski do jakiej przyzwyczailiśmy się od lat, z dyskotekami i koncertami już na pewno nie będzie. Dlaczego w ogóle doszło do zamknięcia tego najmodniejszego klubu w mieście. Tu zdania są różne. „Politechnika Koszalińska odebrała prowadzenie klubu Kreślarnia stowarzyszeniu „Millennium” – informował swego czasu  lokalny dziennik. Oficjalnie otrzymaliśmy jednak od Politechniki Koszalińskiej zupełnie inną przyczynę zamknięcia klubu: „Kreślarnia jest na razie nieczynna, bo prowadzące ją dotąd stowarzyszenie Millennium od tego roku akademickiego niepodziewanie zrezygnowało z działalności“ – napisano w przesłanym do naszej redakcji e-mailu. Studentów z pewnością bardziej od powodów zamknięcia klubów interesuje to, kiedy zostanie on znów otwarty. Nie mamy dla nich jednak dobrych wiadomości. Obecnie władze uczelni wspólnie z samorządem studenckim pracują nad nową formułą działalności klubu. „Kreska ma być też miejscem dla typowo studenckich imprez, czyli otrzęsin dla studentów pierwszego roku, imprez wspierających akcję Wrzuć miedziaka dla dzieciaka, juwenaliów. Przygotowanie „nowej” Kreślarni wymaga jeszcze przeprowadzenia remontu, m.in. przygotowania sceny. Zakładamy, że Kreślarnia rozpocznie działalność w roku 2017, ale dokładnego terminu nie podajemy“ – twierdzi rzecznik uczelni.

Rockowy piątek Kreski

Robert Kuliński/ fot. Artur Rutkowski - 3 Października 2015 godz. 12:40
Piątkowa propozycja muzyczna w Studenckim Klubie Kreślarnia, okazała się być druzgocącym niewypałem. Publiczność nie stawiła się tłumnie, a używając języka chemicznego, były to ilości śladowe. W najbardziej tłumnym momencie wieczoru, parkiet przed sceną wypełniło około dziesięć osób. Nie ma się czemu dziwić. Występy zupełnych no name' ów, czyli szczecińskich formacji ETA i Curcuma, nie były żadną konkurencją dla lokalnych zespołów grających w Kawałku Podłogi, czy koncertu punkowych wyjadaczy z Farben Lehre w pubie Graal. Piątek był bogaty w atrakcje koncertowe. Postanowiliśmy zajrzeć do Kreski, aby sprawdzić jak atrakcyjne są koncerty rockowe pod szyldem Leszka Chmielewskiego. Słowo ŻENADA, jest jedynym, nadającym się do publikacji wyrazem opisującym poziom artystyczny obydwu formacji prezentujących się na scenie klubu studenckiego. Jako pierwszy zaprezentował się zespół ETA. Jedyną nadzieją tej grupy jest bardzo młody wiek muzyków. Być może kiedyś uda się formacji zabrzmieć autorsko i rasowo. Póki co można było usłyszeć jak bardzo niezdecydowany jest repertuar szczecinian. Kompozycje opierały się na do bólu wtórnych zagrywkach hard rockowych, serwowanych z dramaturgią pop rockową. Melodyka i walory liryki nie grzeszyły polotem. Jedynie zgranie zespołu i całkiem soczyste gitary sprawiały, że odcinając  aktywność poznawczą, słuchacze mogli potupać nóżką. To nie nastąpiło, bo praktycznie nie było komu tupać.Niestety koncert Curcumy nie zmienił specjalnie wydźwięku artystycznego wieczoru. O ile po młodych z ETy można jeszcze czegoś oczekiwać, to  dojrzały wiek facetów z  grupy występującej pod szyldem przyprawy, nie zwiastuje nic dobrego. Niejednokrotnie na łamach naszego portalu, pojawiały się konkretne zarzuty względem kapel odgrywających zwietrzałe inspiracje z lat 90. ubiegłego wieku i początku XXI wieku. Curcuma idealnie wpasowuje się w model kolejnego rockowego klonu, bez krztyny oryginalności. Muzycy zaprezentowali set listę bogatą w ciężkie brzmienia czerpiące garściami z telewizyjnego nu metalu, grung' owe mielizny liryczne i hard rockową sztampę. W istocie to idealna formacja na antenę jedynej, niepokornej rozgłośni rockowej w Polsce, która lubuje się w utrwalaniu badziewia wedle schematu: „przejmujący” wokalista, klarowne przesterki i  jednostajne tempo. Garstka słuchaczy poderwała się z krzeseł dopiero, kiedy zabrzmiały covery, a te nie grzeszyły innowacyjnością. Nie raz już pisaliśmy o tym jaką żenadą jest przerabianie utworów popowych na ostre gitary. To żadna innowacyjność i każdy taki coverek brzmi identycznie. Słuchacze mogli podziwiać „Left outsiede allone” z repertuaru wokalistki występującej pod pseudonimem Anastacia.Muzycy Curcumy odważyli się także wziąć na warsztat „Iron Mana”  Black Sabbath, jednak w wersji rodem z MTV Rocks. Wes Borland, czy  Sully Erna byliby dumni z poczynań szczecinian. Już dziś w Kreślarni impreza z polskim disco. Oczywiście to tylko dywagacje, ale całkiem możliwe, że parkiet będzie pełny. 

Kameralne grill party

Robert Kuliński - 1 Października 2015 godz. 20:46
Studenci Politechniki Koszalińskiej rozpoczęli „Sezon grzewczy” spokojnie. Tradycyjna impreza pod hasłem Wielkie Grillowanie, odbyła się w kameralnym gronie najbardziej zatwardziałych amatorów dań z rusztu. Nie sposób pominąć niezbyt przychylnej aury i dość wczesnej godziny, kiedy trafiliśmy do miasteczka studenckiego przy akademikach. Być może te dwa elementy sprawiły, że nie zastaliśmy tłumów. Jednak - jak to w życiu - nie chodzi przecież o ilość, ale jakość. Żacy czerpiący przyjemność z przebywania na świeżym powietrzu, byli w szampańskich nastrojach. Niektórzy spotkali się ze znajomymi po raz pierwszy po przerwie wakacyjnej, a wspólna biesiada była doskonałą okazją do opowiedzenia sobie o letnich przygodach. - Tradycyjnie Parlament  Studentów organizuje Wielkie Grillowanie – wyjaśnia Łukasz Janocha przedstawiciel organizacji. - Impreza ma na celu powitanie nowo zakwaterowanych studentów. Witamy ich kiełbaską i muzyką oraz dobrą atmosferą. Na zakończenie wieczoru zapraszamy wszystkich na after party w Studenckim Klubie Kreślarnia, który dzisiaj wznawia działalność po wakacjach.  Myślę, że każdy znajdzie dla siebie coś fajnego i wielka integracja braci studenckiej ruszy pełną parą.Zabawa przy muzyce klubowej z ledwie wyczuwalnym zapachem węgla i opiekanych kiełbasek przyciągnęła nawet sceptycznie nastawionych. - Przyszedłem po prostu napić się piwa  - mówi Wojtek, student trzeciego roku Ekonomii. - Spróbowałem kiełbaski, trzeba przyznać, że przewodniczący parlamentu potrafi zająć się grillem. Do tego solidna porcja keczupu i od razu wszelkie moje obawy, co do słabości tego wydarzenia minęły. Jest sympatycznie, jak to u studentów.Niestety o wielkim grillowaniu mowy nie było. Oprócz fachowego rusztu, jaki przygotowali studenci zrzeszeni w parlamencie PK, można było natrafić tylko na jeden grill, ale za to o ciekawej konstrukcji, rodem z programów Adama Słodowego. - Razem z kolegami postanowiliśmy dorzucić swoją cegiełkę i pokazać, że studenci potrafią się dobrze bawić – mówi Daniel uczący się na kierunku Geodezja i Kartografia. -  Poszliśmy  z duchem czasu i skonstruowaliśmy grilla według wszelkich wymogów współczesnego designu. Nie chodziło tylko o funkcjonalność, ale także podkreślenie studenckiego charakteru tej formy. Koledzy przynieśli ze stancji kratę oraz blachę do pieczenia jabłecznika, która służy nam za czaszę, gdzie tli się węgiel. Natomiast umocowanie rusztu to dwie cegłówki, jakie znaleźliśmy tutaj, na terenie miasteczka studenckiego. Udało nam się uzyskać doskonałą harmonię pomiędzy stancją a akademikiem - kwituje podkreślając ideę przyświecająca konstrukcji grilla.  Nieopodal Kreślarni napotkaliśmy inną grupę, która z wielkim entuzjazmem oddawała się plenerowej integracji. - Dzisiaj czekamy aż wreszcie zaczną grzać w akademikach, bo w pokojach jest strasznie zimno – informuje z żalem Paweł, jeden z dziesięciu studentów Inżynierii Materiałowej. -  Co do imprezy, to tradycji musi stać się za dość i tak jak co roku uczestniczę w wielkim grillowaniu. Zaraz po inauguracji roku akademickiego, jak widać wszyscy tłumnie zmierzają w stronę DS - ów. Mamy tu prawie 80 % wszystkich studentów Politechniki – dodaje z przekąsem.Impreza rozgrzewała się powoli, ale z iście studenckim humorem i dystansem. Jutro i pojutrze kolejne imprezy związane z rozpoczęciem roku akademickiego. Piątkowy wieczór w Kresce wypełnią rockowe riffy grup Curcuma i ETA. Natomiast sobotnia noc upłynie w rytmie polskiego disco.

Student disco(czy)rockowy

Robert Kuliński/ fot. muzyka.onet.pl - 26 Września 2015 godz. 6:12
Narobiło się hałasu wokół Kreślarni. Ktoś twierdzi, że lokal jest w zapaści finansowej, ktoś inny, że wcale nie. Wielu ma natomiast wielki problem z zaakceptowaniem disco polo w klubie studenckim. Kwestie finansowe, pozostawmy „Finansiarzom”. Cała nagonka antydiscopolowa  ma typowy podtekst emocjonalny. Dlaczego, skoro to rzekomo świetny sposób na zarabianie pieniędzy? Nagle się przypomniało, że „Kreślarnia” to klub o profilu studenckim.  A co to właściwie znaczy? Studenci słuchają disco polo, nie koniecznie jednak rozumianego dosłownie. Nie trzeba mieć włosów na żel i wyśpiewywać piosenek o czterech osiemnastakach, aby zasłużyć na miano twórcy niskich lotów. Standardowo w opozycji do disco polo stawia się  muzykę rockową. Mnie osobiście nie tyle to zastanawia, co po prostu dziwi. Różnica pomiędzy obiema stylistykami, opiera się wyłącznie na instrumentarium i image'u. Cała reszta pozostaje jednaka. Zestawmy takie oto dwie "orkiestry": zespół Farben Lehre, który występował w Kreślarni w 2011 roku i B - QLL, formacja goszcząca na scenie "Kreski" rok temu. Jaka to różnica? Jak dla mnie żadna, a w tym zestawieniu jestem dużo bardziej entuzjastycznie nastawiony do discopolowców, bo... nie udają. Obydwu grupom zależy na tym samym, odpowiednim honorarium  i rozbawieniu publiki - żeby pod sceną był szał. Z tą różnicą, że panowie z B- QLL nie udają, że chodzi o coś więcej. Natomiast podstarzali punkowcy z Farbenów, ciskają buntownicze wersy przy ostrych gitarach lub rytmach reggae, co moim zdaniem wygląda komicznie. Teraz wróćmy do studentów i tzw. „kultury studenckiej". Hasło powstało w zupełnie innych realiach, kiedy to bycie studentem coś znaczyło. Znaczyło dlatego, bo dostanie się na uczelnię nie było tak proste, jak obecnie. Skoro teraz każdy po maturze ma właściwie otwarte drzwi np. na Politechnikę Koszalińską, to czy można się spodziewać, że w DS - ach zabrzmią pieśni literackie, czy powstaną niegłupie kabarety- coś co kojarzy się z FAMĄ? Raczej nie. Skoro studenci lubią disco polo w wydaniu rasowym (Piękni i Młodzi), czy rockowym (Coma) skąd takie wielkie oburzenie, nagonka i wartościowanie? Jedna stylistyka muzyki rozrywkowej jest „lepsiejsza” od drugiej? Przecież to wszytko jest jednakowe. Titus śpiewa po angielsku do podkładu  na przesterach, a Zenek Martyniuk woli ojczysty język i lżejszą oprawę dźwiękową. Mizerota muzyki rozrywkowej tkwi w tym, że jest rozrywkowa. W mojej ocenie natchniona grafomania autorstwa Roguckiego, wcale nie jest bardziej wartościowa niż słynne „Majteczki w kropeczki". Amen.

Rockowo, studencko i discopolowo

Robert Kuliński - 24 Września 2015 godz. 16:18
Wokół Studenckiego Klubu Kreślarnia zrobiło się głośno, kiedy to pojawiła się plotka, że lokal ma zmienić swój profil nastawiając się tylko na rozrywkę w rytmach disco polo. Taki pomysł ma pozwolić zarządcom wyjść z długów, których rzekomo nie ma. Sprawa nabrała rozgłosu. Na facebookowym profilu Parlamentu Studentów Politechniki Koszalińskiej pojawiła się ankieta, w której internauci mogli wyrazić swoją opinię o pomyśle na całotygodniowe party z disco polo. Zdecydowana większość twierdzi, że jest to „Żenada”. Prezes Stowarzyszenia Studentów i Absolwentów Politechniki Koszalińskiej „Millennium” Mariusz Kirko zapewnia, że plotki o długach i zmianie profilu „Kreski” są nieprawdziwe. - Będzie rockowo, studencko i discopolowo. Gramy cztery dni w tygodniu i tylko dwa będą związane z polskim disco. Natomiast co do długów, to są to absolutnie nieprawdziwe informacje – dodaje. - Nie wydaje mi się, aby kwestia finansów musiała być roztrząsana na forum medialnym, bo wszystko jest pod kontrolą. Mamy kryzys związany z odpływem klientów, ale wierzytelności są na bieżąco spłacane. Wiadomo, że dług na pewno sięga 50 tys. zł i jest to tzw. strata bilansowa. Przynajmniej takie stanowisko oficjalnie prezentuje prezes stowarzyszenia. Inne głosy osób, które chcą pozostać anonimowe, mówią coś zupełnie innego. Podobno inicjatywa disco polowa, to działanie tonącego, który chwyta się brzytwy. Jedna z naszych czytelniczek, po lekturze tekstu  „Kreślarnio – dokąd zmierzasz?” napisała do nas maila, gdzie informuje: „Stowarzyszenie Millenium ma BARDZO poważne problemy finansowe. Od czerwca tego roku nie zobowiązało się do opłacenia faktury dla firmy, w której pracuje. Z moich informacji wynika, że Kreślarnia ma około 100 tys. długów u innych firm.”. Kirko twierdzi, że  są to dane wyssane z palca i nie wie nic o tym ,aby którykolwiek z wierzycieli domagał się natychmiastowej spłaty zadłużenia. - Nie można mówić o tym, aby potrzebne było ratowanie klubu, bo nic tragicznego się nie dzieje – mówi Artur Wezgraj Członek Komisji Rewizyjnej z ramienia Administracji Politechniki Koszalińskiej oraz kanclerz uczelni. - Po porostu pewna formuła się wyczerpała. Stowarzyszenie Millennium, które prowadzi lokal jako działalność gospodarczą, musi znaleźć nową ścieżkę. Natomiast co do disco polo , to nie wiem skąd wzięła się ta plotka, która nabrała medialnego rozgłosu. Ja osobiście nie słyszałem ani razu w żadnych rozmowach o takim  pomyśle.    Losy klubu rozstrzygną się już 10 października, podczas walnego zgromadzenia zarządu, gdzie mają zapaść konkretne decyzje. Nie da się jednak ukryć, że gdzieś coś nie sztymuje.Być może zarządcom klubu brakuje pomysłów i chwytają się znanych rozwiązań z sezonu letniego. Kierownik „Kreski” Marek Felisiak, który nie odbiera od nas telefonów ponad dwa tygodnie, prowadzi w Mielnie Klub Disco Plaza, specjalizujący się w imprezach disco polo. Można także snuć teorie o celowym pogrążaniu „Kreślarni” po to tylko, aby za bezcen przejąc obiekt pod szyldem „Plazy”. Szkoda, że nie możemy uzyskać komentarza w tej sprawie od Felisiaka. Mimo wszystko profil klubu zmieni się, choć nie tak drastycznie, jak zapowiadała plotka. Gdyby popatrzeć na statystykę, to disco polo zabrzmi przez 50% czasu w klubie, który ma być studencki. Ciekawostką jest to, że po raz pierwszy w historii, charytatywna impreza Koszaliński Hip Hop Koszalińskim Dzieciakom nie odbędzie się w „Kresce”. Czyżby to był zwiastun nadchodzącego „przebranżowienia”?  

Kreślarnio - dokąd zmierzasz?

Robert Kuliński - 12 Września 2015 godz. 6:28
Studencki Klub Kreślarnia przez lata uważany za najlepszy klub studencki w Polsce zmieni się diametralnie. Management lokalu zdecydował się na zwrot w stronę disco polo. Zmiana profilu oferty kulturalno – rozrywkowej nie dziwi. Wykonawcy z kręgu polskiej sceny dance i disco, stale tu goszczą, choćby podczas Tygodnia Kultury Studenckiej. Koncerty cieszą się dużym zainteresowaniem publiczności. Wcześniej jednak klub słynął z koncertów rockowych i hip – hopowych. Dzięki Kreślarni, koszalinianie mieli okazję usłyszeć na „studenckiej” scenie Pidżamę Porno, TSA, Kata i Romana Kostrzewskiego, Acid Drinkers, a także Słonia, czy Tau. Lista jest bardzo długa. Sukcesy w ogólnopolskich rankingach klub zawdzięczał właśnie ofercie koncertowej. Różnorodność koncertowych atrakcji była przede wszystkim zasługą Krzysztofa Głowackiego, wieloletniego kierownika artystycznego lokalu oraz członka zarządu stowarzyszenia Millenium – organizacji  prowadzącej klub. Okazuje się, że zrezygnował z dotychczasowej funkcji. - W związku z moim odejściem z klubu, krążą rozmaite plotki – mówi Głowacki. - Nie jestem już kierownikiem artystycznym Kreślarni, ale nadal jestem w zarządzie Millenium. Co do oferty lokalu, którego jestem współtwórcą, to pojawiły się inne pomysły. W zarządzie podjęto decyzje, na które nie chciałem przystać, więc zdecydowałem się zrezygnować z funkcji kierownika artystycznego. Chodzi o to, aby wzorem mieleńskiego klubu Disco Plaza, Kreślarnia oferowała głównie imprezy disco polo. Nie oceniam takiej decyzji, bo być może jest potrzebna zmiana. Ja już od dawna nie mam bliskiego kontaktu ze środowiskiem studenckim i być może potrzebny jest klub z taką właśnie ofertą. Zobaczymy czy  pomysł wypali. Może okaże się strzałem w dziesiątkę. Obecnie za ofertę kulturalno – rozrywkową odpowiada dotychczasowy kierownik klubu, zajmujący się organizacją pracy i rezerwacjami - Marek Falisiak. W sezonie organizuje koncerty gwiazd disco polo we wspomnianej Plazie. Niestety nie odbiera telefonu i nie odpisuje na przesłane drogą elektroniczną pytania. Biorąc jednak pod uwagę jego doświadczenie, to widmo niewyszukanej oferty disco polo, może stać się faktem. Głowacki w rozmowie z nami powiedział, że już od roku Falisiak zarządza klubem. Okazało się, że bez sukcesu finansowego i Kreska ma niemałe długi. Były kierownik artystyczny nie zdradził jednak żadnych szczegółów. A jak Wy oceniacie nowy imprezowy model w Studenckim Klubie Kreślarnia? Czy disco polo to rzeczywista odpowiedź na zapotrzebowanie studentów? Może lokal "studencki" jest tylko z nazwy? Zapraszamy do dyskusji.