Jacek Barzycki w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku święcił triumfy z formacją Gdzie Cikwiaty. Debiutancki album zespołu z 1995 roku zrobił furorę na polskim rynku muzycznym. Nie inaczej było także z drugą płytą „Blisko”, z której piosenka promująca wydawnictwo „Blisko nam do siebie” gościła na wielu listach przebojów – najdłużej, bo 40 tygodni w polskim radiu 3ZZZ w Melbourne w Australii, gdzie w kwietniu i maju`99 była na I miejscu.
Po rozpadzie grupy Barzycki nie porzucił drogi artystycznej i pomimo choroby, nie przestaje tworzyć. Zespół Kwiaciarnia, który będzie wspomagać charyzmatycznego lidera, zasilają zarówno młodzi jak i doświadczeni muzycy: Ula Karandyszewska, Grzegorz Wypych, Dominik Chłopecki, Tomek Marko.
Zachęcamy do lektury rozmowy z Jackiem Barzyckim dotyczącej nadchodzącego koncertu.
Czy uczestnictwo w tej imprezie ma dla Pana szczególne znaczenie?
- Przede wszystkim wystąpienie po raz kolejny na scenie festiwalu „Integracja Ty i Ja” to dla mnie ogromna radość z powodu koncertu przed koszalińską publicznością, która zapewne składać się będzie w większości z naszych przyjaciół i znajomych.
W gronie dobranych muzyków znaleźli się młodzi, jak i bardziej doświadczeni wykonawcy. Jakie kryteria przyjął pan wobec scenicznych partnerów formując Kwiaciarnię?
- Zaproszenie tych konkretnych muzyków nie było przypadkowe. Z Ulą i Dominikiem, a szczególnie z Tomkiem Marko pracowałem już wcześniej. Mam do nich spore zaufanie jako do muzyków i ludzi. Zaproszenie Grześka Wypycha to mój prywatny eksperyment, bo pochodzi on z zupełnie egzotycznego dla mnie świata, ale jest świetnym gitarzystą. Praca z nim to okazja żeby się dowiedzieć, co znajduje się za horyzontem i spora przyjemność.
Co koszalinianie usłyszą podczas koncertu?
- Setlista nie jest jeszcze do końca zamknięta ale z pewnością ze względu na ograniczenia czasowe podyktowane programem festiwalu, nie zdążymy wykonać wszystkiego co napisałem dla różnych projektów.
Czy występ można traktować jako zapowiedź nowego materiału?
- Ponieważ ciągle coś nowego powstaje w mojej głowie i domowej pracowni, wiele z tego nie udało mi się szerzej opublikować, ale nie tracę na to nadziei. Każdy kolejny występ jest przecież próbą odsłonięcia jakiegoś fragmentu muzycznego świata, który w sobie noszę.
Czy Pańska osobista walka z chorobą wpłynęła na decyzję o występie na Festiwalu "Integracja Ty i Ja"? Czy chce Pan pokazać tym, którym brakuje uporu i sił, że choroba to nie jest koniec drogi twórczej? Że można i trzeba działać dalej?
- Oczywiste jest, że występ na "Integracji" jest dla mnie ważny ze względu na to, że sam jestem niepełnosprawny. Ten festiwal przecież jest przede wszystkim dla tych, co nie są zdiagnozowani. Jest okazją żeby pokazać, że sztuka, film, muzyka, przemawiają także i może z jeszcze większą siłą przez tych, którzy napotykają na swojej drodze liczne bariery i muszą pokonać dużo większy dystans by ją tworzyć. Życzyłbym takiej siły wszystkim tzw. zdrowym.
Dziękuję za rozmowę.
Koncert odbędzie się 10 września, o godzinie 19:00 na placu Polonii, przed budynkiem Koszalińskiej Biblioteki Publicznej.