Wybieg usytuowany przy City Boxie został odgrodzony. Okazało się, że najlepsze miejsca zajęli akredytowani oraz zaproszone VIP - y. Tłum widzów „pospolitych”, czyli „szarych mieszkańców” obległ barierki, co nie sprzyjało atmosferze. Żeby dostrzec z dystansu prezentowane kostiumy, uczestnicy „nieważni” musieli zadzierać głowy i szukać luki kordonie zapatrzonych.
W pewnym sensie taki sposób segregacji publiczności można zrozumieć. Chodziło o podkreślenie prestiżu i stworzenie aury wyjątkowości pokazu. Jednak finalnie można było odnieść wrażenie, że o to elita bawi się w najlepsze, a pospólstwo może sobie jedynie zza barier popatrzeć.
Nie była to jedyna klapa sobotniego wieczoru z modą. O ile projekty studentek były interesującą prezentacją tego, co dzieje się w kole naukowym The North Fashion, to oprawa artystyczna i szalenie nieudolna
konferansjerka, pozostawiały wiele do życzenia.
Tradycją koszalińskich imprez miejskich jest to, że instytucje typu Centrum Kultury 105, czy Pałac Młodzieży muszą skorzystać z okazji, aby zaprezentować choćby ułamek swojej działalności. Tym razem publiczność miała okazję usłyszeć poczynania wokalistek szlifujących swoje talenty w sekcjach śpiewu wspomnianych powyżej placówek.
Nadało to prowincjonalny wydźwięk imprezie. Żadnej z artystek wykonujących poruszające pieśni jak „Szyby” Janusza Stokłosy, czy „Kwiaty we włosach” z repertuaru Czerwonych Gitar, nie można odmówić
zdolności wokalnych, ale ich występy były to triumfem festynu miejskiego.
Najważniejszym punktem imprezy były jednak kreacje. Można było zobaczyć bardzo zróżnicowane projekty. Każdy z widzów mógł znaleźć coś atrakcyjnego. Jednak możliwość dostrzeżenia detali, mieli tylko uprzywilejowani z VIP - owskiej widowni.
Projekty Klaudii Jadczak, Katarzyny Koperkiewicz, czy Mari Magdaleny Bartoszuk, zaprezentowały dążenie młodych projektantek, do ujęcia ubioru w kategoriach sztuki. Natomiast Wioletta Jędrzejczak, czy Amanda Madej przygotowały kolekcje nadające się jako stroje ekskluzywne i w pełni użytkowe. Można było także
podziwiać biżuterię Joanny Haracewiat, czy Natalii Rawskiej.
Niestety charytatywna na część imprezy na rzecz Fundacji „Zdążyć z Miłością”, nie powiodła się zbytnio. Ze względu na flegmatyczność konferansjera, aukcje wybranych projektów Sary Betkier, Joanny Hracewiat i koszulek sportowców AZS, nie zakończyły się imponującym wynikiem.
Impreza udała się pod względem promocji samego koła The North Fashion. Natomiast w całości, niestety przypominała marne próby pokazania wielkiego świata, co stało się karykaturą ekskluzywnego pokazu mody.