Sobotni pokaz mody, który odbył się na Rynku Staromiejskim ściągnął na widownię ok. 300 VIP-ów. Zasiedli oni w specjalnie wydzielonej strefie. Impreza zorganizowana przez studentki Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej zrzeszone w kole naukowym The North Fashion była charytatywna.
Organizatorzy zapraszając tak dużą liczbę dobrze sytuowanych i postrzeganych w mieście osób liczyli, że licytacje oraz zbiórka datków do puszek przyniesie wymierny sukces, a Fundacja „Zdążyć z miłością” otrzyma spory zastrzyk finansowy. Stało się jednak inaczej.
Trzystu naszych koszalińskich VIP-ów zdecydowało się na pomoc fundacji w wysokości… 1777 złotych! Statystycznie na każdego z nich przypadła zatem przekazana kwota w wysokości 5,92 zł. Oczywiście dziękujemy i za ten, odruch serca, ale powodów do zachwytów nie ma. Można odnieść wrażenie, że sama obecność w specjalnej strefie zaspokoiła ego naszych VIP-ów.
Opiekun koła dr Alina Adamczyk nie kryła zażenowania zaistniałą sytuacją – Fakt, że nie wyszło to zbyt dobrze, ale barierki były wymogiem bezpieczeństwa. Natomiast co do tzw. VIP – ów, to powiem szczerze, że znałam zaledwie kilka osób, które zasiadły po bokach sceny. Ponad trzysta krzeseł było zajętych w większości przez gości pozapraszanych bez naszej wiedzy. Poza tym organizacja tego wydarzenia była dobrą nauką. Okazuje się, że nie jest to łatwe, nawet dla młodych, ambitnych studentek, a tym bardziej jeśli chodzi o pomoc bezinteresowną – kwituje Adamczak.
Według informacji dr Adamczak koszt organizacji imprezy, poniesiony przez koło naukowe, czyli de facto uczelnię, wyniósł blisko 1500 zł. Należy doliczyć także wsparcie sponsorów, którzy dorzucili niewielkie kwoty w granicach 200 – 300 zł.
Faux pas
VIP-em nie jest się tylko z nazwy. VIP-em trzeba umieć być, trzeba wiedzieć jak się zachować. I to w każdej sytuacji. Moim zdaniem, jeżeli taka osoba została wyróżniona (czytaj zaproszona) to powinna również obdarować organizatora szacunkiem.
Co to znaczy? Przyjmując zaproszenie powinna równocześnie zadeklarować, że wesprze akcję określoną kwotą. Ponadto mile widziany jest udział w aukcji, podczas której można w sposób rzeczywisty skierować uwagę wszystkich pozostałych na siebie. A tak, coż… nasze VIP-y popełniły faux pas.
Tak oto warto było zabawić się w wielki świat i filantropię na miarę standardów zachodnich. Szkoda, że na drugi plan zeszły kreacje niewątpliwie utalentowanych projektantek z koszalińskiej uczelni i szczytny cel wydarzenia. Kto by się jednak spodziewał, że darczyńcy zadowolą się tylko uczestnictwem w swoistym apartheidzie i bankietem wieńczącym imprezę.