FB Monika Zajączkowska, Gretą Grabowska, fot. galerianapietrze.pl - 9 Lutego 2021 godz. 7:19
Drodzy nie- i znajomi, koledzy, przyjaciele bliżsi i dalsi! 9 lutego 1991 roku, 30 lat temu, powstała w Koszalinie Galeria na Piętrze. Galeria moich Rodziców. Założył ją mój Tato - Leonard Kabaciński, ale rozkwitła pod czułą ręką i bacznym okiem mojej Mamy, Jadwiga Kabacińska-Słowik. Mama prowadzi Galerię od śmierci Taty już blisko 28 lat - napisała na FB
Idea prywatnej galerii zaiskrzyła w umyśle jej twórcy Leonarda Kabacińskiego jeszcze podczas Plenerów Osieckich. Nie tych obecnych, będących ich karykaturą, (łączy je tylko miejsce) lecz tych Plenerów Osieckich z lat 1963 - 1981 Międzynarodowych Spotkań Artystów, Naukowców i Teoretyków Sztuki.
Pamiętam, jak organizowaliśmy i przygotowywaliśmy Galerię na otwarcie. Tato wymyślił sobie, że będzie to galeria sztuki użytkowej. Przychodziły kolejne prace, obrazy, grafiki, szkło, ceramika, srebro. Jachtoma, Gieraga, Fijałkowski, Rózga, Horbowy, Bany - Kozłowska, Skrzyńscy, i to nie wszyscy. Można było wszystkiego dotknąć, z największą uwagą otworzyć, sprawdzić ciężar, kształt, powąchać. Pomyśleć: gdzie postawić, powiesić? Odejść. Popatrzeć. Zachwycić się, albo nie. Urządzanie Galerii to było urządzanie naszego drugiego domu.
Tato zawsze mówił o artystach plastykach tak, jak pan Piotr Kaczkowski mówi o muzykach - z największym poszanowaniem i fascynacją ich talentem.
Leonard Kabaciński wielokrotnie ich wspierał, był im opiekunem i, jeżeli była taka potrzeba, mecenasem. „Mój wspaniały Medyceuszu”- pisał Władysław Hasior w liście do Leonarda. Inny dołączył do swojej pracy: „Miły Drogi Przyjacielu gorąco proszę przyjmij w opiekę „Adorację róży” co z mej strony jest Adoracją Ciebie i Twojej Pracy...”
Tak więc 9 lutego 1991r. Galeria „Na Piętrze” otworzyła swoje podwoje na pierwszym piętrze kamienicy mieszczącej się przy ulicy Dworcowej nr 2. Jego Marzenie się ziściło!
Po otwarciu Galerii wchodziłam na piętro tymi kamienicznymi schodami (wąskie, skrzypiące), a tam mój Tato na stołku barowym (a jakże!), siedział i czytał gazetę. Jak wchodził klient - nie, nie, wtedy to gość wchodził! - Tato odkładał gazetę i okulary, witał każdego z radością, niezależnie, czy kogoś znał, czy nie. Zaczynał opowiadać o sztuce, a przede wszystkim słuchał.
Galeria to była jego radość i spełnienie marzeń.
W maturalnej klasie chodziłam tam po lekcjach, tak jak wcześniej chodziłam do otwartej przez Tatę galerii Sztuki Polskiej, a jeszcze wcześniej przez całe lata - do BWA. Uwielbiałam tam być. W inspirujących wnętrzach, z inspirującymi ludźmi.
Dzisiaj jest święto naszej Mamy. Obchody jubileuszu odwołane ze względu na pandemię. Świętujemy je z moją siostrą z dala. Cieszymy się, że dzięki zabiegom m.in. Grety Grabowskiej, koszalinianie będą mieli szansę przypomnieć sobie o jubileuszu, który jest naszym domowym świętem. I smutno nam, że nie jesteśmy tam razem.
Przez te wszystkie lata, przez które Mama dbała o Galerię, otworzyła dziesiątki wernisaży, sprowadziła Galerię na parter, otrzymała wiele nagród za propagowanie sztuki, ale przede wszystkim rozwinęła ideę Taty o miejscu, do którego każdy może wejść i ze sztuką poobcować.
Osieki i koszalińskie BWA gościło najcenniejsze nazwiska sztuki polskiej. Nikt z wielkich nie odmówił, zaproszeniu do prezentacji swojej twórczości w Galerii. Ich nazwiska budowały prestiż jej i miasta. Leonard cieszył się ogromną charyzmą w środowisku kultury, a jego kultura osobista i urok oraz szeroki gest zjednywały mu przyjaciół. A On promowanie sztuki współczesnej przyjął jako cel życia.
1 czerwca 1993 roku niespodziewanie Leonard odszedł - spiritus movens tego miejsca.
S„Możesz sobie wyobrazić, co tylko chcesz!” - tak mi powiedział w dzieciństwie, gdy spytałam go co przedstawia pewien abstrakcyjny obraz.
I takiej wolności wszystkim nam życzę!
Jadwiga Kabacińska Słowik, dla przyjaciół Wisia, jest osobą niezwykle gościnną. Zaprasza do swojej galerii artystów, często najlepsze nazwiska w kraju, i miłośników sztuki. Wernisaże u niej to święto sztuki, ich finałem bywa biesiada w galerii lub w domu Wisi. Gospodyni po królewsku wita gości. Degustacjom towarzyszy, muzyka, wino i śpiew, nierzadko do świtu. Oczarowani klimatem galerii artyści przybywają do niej i często pozostają w kontakcie przez całe dekady.
Ale Galeria jest również otwarta na młodych artystów. W „Promocji Młodych” debiutowało ich już wielu.
Wystawom często towarzyszy bankiet, czasem w galerii, częściej w domu Wisi. A gospodyni gości artystów po staropolsku z muzyką, śpiewem, często do świtu.
Galeria gościła wielu artystów dojrzałych, z dorobkiem, ale również tych, którzy są u progu swojej kariery. Część z nich debiutowało w ramach cyklu wystaw „Promocja Młodych”. Wisia organizowała w galerii również pożegnania koszalińskich artystów. Przy świecach, lampce wina wspominaliśmy ich. Bo tyle po nich zostało; kilka ciepłych słów i ich dzieła, które już na zawsze będą radowały oczy ich admiratorów.
Galeria otwierała się na gości również w okolicy świąt. Tradycyjna choinka, oczywiście artystyczna, z zawieszonymi kredkami, papierkami...jak to w galerii. Towarzyszyło temu zawsze śpiewanie kolęd, malowanie bombek, wyśmienity nastrój.
Pani Jadwiga przez trzydzieści lat prowadzenia galerii oczarowała nas swoją osobowością. Jest postacią charyzmatyczną i ujmującą, aż trudno uwierzyć, że niedawno obchodziła osiemdziesiąte urodziny. Wiwat Wisiu!
Przez trzydzieści lat prowadzenia galerii stworzyła ważne miejsce dla sztuki, miejsce, które wnikło w krwioobieg miasta. Galeria „Na Piętrze” kontynuuje tradycję Plenerów Osieckich. To spełnienie marzeń Leonarda i drugiego męża Andrzeja oraz Pani Jadwigi, której zawdzięczamy jej istnienie. To postać niezwykła. Oby dane nam było korzystać z galerii, jej energii, przez kolejne trzydzieści lat.