Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Cykl koncertów jazzowych na Pomorzu Zachodnim

Film Ala za WZP - 3 Sierpnia 2022 godz. 3:26
Wybitni artyści, świetne kompozycje, przyjazny klimat – sierpień i wrzesień na Pomorzu Zachodnim będzie wypełniony jazzowymi brzmieniami. Koncerty zaplanowano w ośmiu miastach regionu - Goleniowie, Stargardzie, Świnoujściu, Koszalinie, Kołobrzegu, Rewalu, Szczecinku, Przelewicach. Muzyczne wydarzenia finansuje Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego. Cykl koncertów, podczas których zaprezentują się światowej sławy jazzmani i wschodzące gwiazdy, rozpocznie się 3 sierpnia w Goleniowie, a zakończy 6 września w Koszalinie. Na zachodniopomorskich muzycznych scenach wystąpią m.in. Dorrey Lin Lyles - wokalistka łącząca różne gatunki i style - gospel, blues, R&B, jazz; szerszej publiczności znana z grupy The Weather Girls i przeboju „Its Raining Man”; Freddie Hendrix - znakomity trębacz i kompozytor, który współpracował m.in. Alicią Keys;  Kinga Głyk - basistka jazzowa nazywana wielką nadzieją europejskiego jazzu.      - Letnie koncerty jazzowe na Pomorzu Zachodnim to już tradycja - podkreśla marszałek województwa Olgierd Geblewicz. - W ubiegłym roku w sierpniu zorganizowaliśmy pięć muzycznych spotkań z wybitnymi jazzmanami. Teraz zapraszamy na osiem koncertów. Odbędą się w wyjątkowych miejscach, w wyjątkowym klimacie. W miejscowościach nadmorskich, w zmodernizowanym koszalińskim amfiteatrze i pięknym otoczeniu Ogrodów Przelewice.   Pierwszy koncert już w środę. Goleniowska Rampa Kultura (ul. Dworcowa) 3 sierpnia gościć będzie wybitnych amerykańskich muzyków: Frieddiego Hendrixa & Jazz Brigade oraz Dorrey Lin Lyles. Jako suport (o godz. 19) wystąpi Adam Tadel - kontrabasista jazzowy, który po ukończeniu Akademii Muzycznej w Katowicach przeniósł się na Pomorze Zachodnie.   Utalentowani jazzmani z regionu zaprezentują się także podczas koncertu, który odbędzie się 8 sierpnia w amfiteatrze w Stargardzie (Park Bolesława Chrobrego). Start o godz. 19. Na początek zagrają Unleashed Cooperation - kwintet jazzowy powstały z pomysłu stargardzkiego saksofonisty Krzysztofa Kuśmierka i szczecińskiego pianisty Patryka Matwiejczuka. Grupa eksploruje przeróżne muzyczne przestrzenie, od free, po inspiracje muzyką ludową czy klasyczną https://youtube.com/channel/UCTygX1IlsvVhoerze8ox7eQ Później na scenę wyjdą Sylwester Ostrowski & Jazz Brigade i gwiazda wieczoru - Dorrey Lin Lyles.   Kolejna porcja jazzowych brzmień czeka nas pod koniec wakacji na Wybrzeżu. 28 sierpnia w Świnoujściu wystąpią saksofonista: saksofonista Tytus Łajdecki, Jakub Mizarecki - gwiazda jazzowej gitary młodego pokolenia, oraz ZK Collaboration, czyli perkusista Adam Zagórski i saksofonista Maciek Kądziela, którzy albumem „Slow Food” zadebiutowali w prestiżowej serii Polish Jazz. https://youtube.com/channel/UCuK8DrZmUcpxuUK1q0cD_aA Muzyczna uczta w Parku Zdrojowym (Altana Koncertowa, między ul. Chrobrego i Krzywoustego) rozpocznie się o godz. 19.    Natomiast 6 września jazz zawita do Amfiteatru im. Ignacego Jana Paderewskiego w Koszalinie. Tam również koncert otworzy (godz.19) Tytus Łajdecki - młody szczeciński muzyk, stypendysta Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego, student w klasie saksofonu jazzowego prof. Macieja Sikały w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. https://youtube.com/channel/UCkNXsrB7JmybKd5cnrRMueQ   Gwiazdą wieczoru będzie Kinga Głyk - wirtuozka gitary basowej, kompozytorka, która ma na koncie już cztery albumy i koncertuje na europejskich scenach. Przygodę z muzyką rozpoczęła w rodzinnym zespole, występując z ojcem i bratem. Jako osiemnastolatka nagrała pierwszą płytę, a przełomem w jej karierze było wykonanie własnej wersji utworu „Tears in Heaven” Erica Claptona i zaprezentowanie domowego występu serwisie internetowym You Tube  https://youtu.be/S2QmtENFh2Y   Kinga Głyk niedawno koncertowała we Włoszech, w sierpniu ma serię występów w Niemczech, a w Koszalinie wystąpi z Sylwestrem Ostrowskim, szczecińskim saksofonistą tenorowym, kompozytorem, animatorem wydarzeń artystycznych na Pomorzu Zachodnim.   W ramach tegorocznego cyklu koncertów jazzowe brzmienia usłyszymy również w Rewalu (21 sierpnia), Kołobrzegu (31 sierpnia), Szczecinku (1 września) i Przelewicach (2 września).   Wszystkie wydarzenia są finansowane przez samorząd województwa zachodniopomorskiego. Wstęp na koncerty będzie bezpłatny.  

Cykl koncertów jazzowych na Pomorzu Zachodnim

Film Ala za WZP - 3 Sierpnia 2022 godz. 3:26
Wybitni artyści, świetne kompozycje, przyjazny klimat – sierpień i wrzesień na Pomorzu Zachodnim będzie wypełniony jazzowymi brzmieniami. Koncerty zaplanowano w ośmiu miastach regionu - Goleniowie, Stargardzie, Świnoujściu, Koszalinie, Kołobrzegu, Rewalu, Szczecinku, Przelewicach. Muzyczne wydarzenia finansuje Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego. Cykl koncertów, podczas których zaprezentują się światowej sławy jazzmani i wschodzące gwiazdy, rozpocznie się 3 sierpnia w Goleniowie, a zakończy 6 września w Koszalinie. Na zachodniopomorskich muzycznych scenach wystąpią m.in. Dorrey Lin Lyles - wokalistka łącząca różne gatunki i style - gospel, blues, R&B, jazz; szerszej publiczności znana z grupy The Weather Girls i przeboju „Its Raining Man”; Freddie Hendrix - znakomity trębacz i kompozytor, który współpracował m.in. Alicią Keys;  Kinga Głyk - basistka jazzowa nazywana wielką nadzieją europejskiego jazzu.      - Letnie koncerty jazzowe na Pomorzu Zachodnim to już tradycja - podkreśla marszałek województwa Olgierd Geblewicz. - W ubiegłym roku w sierpniu zorganizowaliśmy pięć muzycznych spotkań z wybitnymi jazzmanami. Teraz zapraszamy na osiem koncertów. Odbędą się w wyjątkowych miejscach, w wyjątkowym klimacie. W miejscowościach nadmorskich, w zmodernizowanym koszalińskim amfiteatrze i pięknym otoczeniu Ogrodów Przelewice.   Pierwszy koncert już w środę. Goleniowska Rampa Kultura (ul. Dworcowa) 3 sierpnia gościć będzie wybitnych amerykańskich muzyków: Frieddiego Hendrixa & Jazz Brigade oraz Dorrey Lin Lyles. Jako suport (o godz. 19) wystąpi Adam Tadel - kontrabasista jazzowy, który po ukończeniu Akademii Muzycznej w Katowicach przeniósł się na Pomorze Zachodnie.   Utalentowani jazzmani z regionu zaprezentują się także podczas koncertu, który odbędzie się 8 sierpnia w amfiteatrze w Stargardzie (Park Bolesława Chrobrego). Start o godz. 19. Na początek zagrają Unleashed Cooperation - kwintet jazzowy powstały z pomysłu stargardzkiego saksofonisty Krzysztofa Kuśmierka i szczecińskiego pianisty Patryka Matwiejczuka. Grupa eksploruje przeróżne muzyczne przestrzenie, od free, po inspiracje muzyką ludową czy klasyczną https://youtube.com/channel/UCTygX1IlsvVhoerze8ox7eQ Później na scenę wyjdą Sylwester Ostrowski & Jazz Brigade i gwiazda wieczoru - Dorrey Lin Lyles.   Kolejna porcja jazzowych brzmień czeka nas pod koniec wakacji na Wybrzeżu. 28 sierpnia w Świnoujściu wystąpią saksofonista: saksofonista Tytus Łajdecki, Jakub Mizarecki - gwiazda jazzowej gitary młodego pokolenia, oraz ZK Collaboration, czyli perkusista Adam Zagórski i saksofonista Maciek Kądziela, którzy albumem „Slow Food” zadebiutowali w prestiżowej serii Polish Jazz. https://youtube.com/channel/UCuK8DrZmUcpxuUK1q0cD_aA Muzyczna uczta w Parku Zdrojowym (Altana Koncertowa, między ul. Chrobrego i Krzywoustego) rozpocznie się o godz. 19.    Natomiast 6 września jazz zawita do Amfiteatru im. Ignacego Jana Paderewskiego w Koszalinie. Tam również koncert otworzy (godz.19) Tytus Łajdecki - młody szczeciński muzyk, stypendysta Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego, student w klasie saksofonu jazzowego prof. Macieja Sikały w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. https://youtube.com/channel/UCkNXsrB7JmybKd5cnrRMueQ   Gwiazdą wieczoru będzie Kinga Głyk - wirtuozka gitary basowej, kompozytorka, która ma na koncie już cztery albumy i koncertuje na europejskich scenach. Przygodę z muzyką rozpoczęła w rodzinnym zespole, występując z ojcem i bratem. Jako osiemnastolatka nagrała pierwszą płytę, a przełomem w jej karierze było wykonanie własnej wersji utworu „Tears in Heaven” Erica Claptona i zaprezentowanie domowego występu serwisie internetowym You Tube  https://youtu.be/S2QmtENFh2Y   Kinga Głyk niedawno koncertowała we Włoszech, w sierpniu ma serię występów w Niemczech, a w Koszalinie wystąpi z Sylwestrem Ostrowskim, szczecińskim saksofonistą tenorowym, kompozytorem, animatorem wydarzeń artystycznych na Pomorzu Zachodnim.   W ramach tegorocznego cyklu koncertów jazzowe brzmienia usłyszymy również w Rewalu (21 sierpnia), Kołobrzegu (31 sierpnia), Szczecinku (1 września) i Przelewicach (2 września).   Wszystkie wydarzenia są finansowane przez samorząd województwa zachodniopomorskiego. Wstęp na koncerty będzie bezpłatny.  

Pracownicy budżetówki i nauczyciele walczą o 20-proc. podwyżki płac

Film Ala za Newseria.pl - 3 Sierpnia 2022 godz. 3:14
Protest pracowników budżetówki trwa od ponad tygodnia, a na sierpień zaplanowana jest duża akcja protestacyjna w Warszawie. Protestujący podkreślają, że ich wynagrodzenia są niewspółmierne do inflacji i domagają się 20-proc. podwyżek płac. Natomiast propozycję rządu, która zakłada w przyszłym roku wzrost o 7,8 proc., wprost określają jako skandaliczną. O podwyżki walczą również nauczyciele. – Protesty będą kontynuowane i nasilane w zależności od tego, jaka będzie reakcja rządu. Pierwszym etapem są pikiety pod urzędami wojewódzkimi, ale jeśli rząd nie zareaguje na nasze oczekiwania, przewidujemy też manifestacje w Warszawie i inne działania, które będą już podejmować nasze poszczególne organizacje członkowskie, działające w sferze finansów publicznych – zapowiada w rozmowie z agencją Newseria Biznes Andrzej Radzikowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Ogólnopolski protest pracowników sfery budżetowej rozpoczął się w sobotę 23 lipca br. Związkowcy organizacji członkowskich OPZZ pikietowali już przed siedzibami urzędów wojewódzkich m.in. w Gdańsku, Poznaniu, Katowicach i Zielonej Górze. – Oczekujemy 20-proc. wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej na przyszły rok. Wszystkie trzy centrale związkowe mają w tej sprawie wspólne stanowisko – podkreśla Andrzej Radzikowski. – Te 20 proc. to tak naprawdę nie jest wzrost, ale próba odtworzenia realnej siły nabywczej tej grupy pracowników. W ciągu 15 lat wynagrodzenia pracowników budżetówki były waloryzowane tylko pięciokrotnie. Tymczasem inflacja tylko w tym roku sięga już 15–16 proc. Dlatego w naszej ocenie to jest i tak skromna propozycja. OPZZ podkreśla, że 20-proc. podwyżka płac i tak nie zrekompensuje skumulowanej inflacji z ostatnich lat. Wynagrodzenia w tym sektorze były przez długi czas zamrożone, więc uwzględniając wskaźnik inflacji, można mówić o spadku realnej płacy w ciągu ostatnich 15 lat. Podobnie wyglądają tegoroczne wskaźniki. Rząd przyznał pracownikom sfery budżetowej podwyżki na poziomie 4,4 proc., natomiast inflacja w lipcu br. – według wstępnych danych GUS – wyniosła 15,5 proc. To oznacza, że de facto realna płaca w budżetówce spadła. – Teraz rząd proponuje nam wzrost na poziomie niecałych 8 proc., planując, że inflacja w przyszłym roku będzie też na tym samym poziomie. Niestety to są nierealne prognozy, ponieważ inflacja w przyszłym roku będzie wyższa – mówi przewodniczący OPZZ. Zgodnie z ostatnią prognozą NBP w tym roku średnioroczna inflacja będzie na poziomie 14,2 proc., a w przyszłym – na tylko nieco niższym – 12,3 proc. – To nie jest wina pracowników, że ceny rosną. Natomiast to powoduje, że następuje po prostu spadek poziomu życia i naturalną reakcją pracowników jest to, że oczekują wzrostu wynagrodzeń – podkreśla Andrzej Radzikowski. – Wydaje się, że jest przestrzeń do wzrostu, skoro rosną ceny, to rosną też zyski przedsiębiorstw i przedsiębiorców. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego też wynika, że wzrost wydajności pracy w Polsce wyprzedza wzrost wynagrodzeń. Czyli wzrost wynagrodzeń nie jest wzrostem inflacyjnym, bo on jest opłacony przez wzrost produkcji czy wzrost liczby usług. OPZZ wprost nazywa zaproponowaną przez rząd podwyżkę płac skandaliczną i dalece niewystarczającą dla wyrównania straty związanej z galopującą inflacją. Według danych przytaczanych przez organizację tylko w I kwartale tego roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w państwowej sferze budżetowej spadło realnie o 3,6 proc. w ujęciu kwartalnym. Główną tego przyczyną była właśnie galopująca inflacja. Związkowcy podkreślają, że przyznanie im symbolicznej, 4,4-proc. podwyżki i odmrożenie funduszu nagród nie jest w stanie zrekompensować im drastycznego wzrostu cen. – Inne grupy zawodowe też już protestują. Mieliśmy przecież protesty energetyków, protesty górników, w wielu zakładach przemysłowych rozpoczęły się ponowne w tym roku negocjacje dotyczące wzrostu wynagrodzeń – mówi przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. – Jeśli chodzi o wysokość płac, to w tej chwili w najgorszej sytuacji jest oświata. Tam od wielu lat były bardzo symboliczne podwyżki. Minister zapowiedział, że one będą, ale głównie dla nauczycieli dopiero rozpoczynających pracę. Ale to tak naprawdę wynika ze wzrostu płacy minimalnej, bo gdyby on nie nastąpił, to od stycznia przyszłego roku wielu nauczycieli musiałoby dostawać dodatki wyrównawcze do płacy minimalnej. Jak wyjaśnia Związek Nauczycielstwa Polskiego, teraz początkujący nauczyciele zarabiają 3079 zł brutto. To o 304 zł mniej, niż będzie od przyszłego roku wynosić płaca minimalna. ZNP domaga się więc 20-proc. wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich nauczycieli, również mianowanych i dyplomowanych. Tę propozycję poparł Senat, wprowadzając do nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela stosowne poprawki. 5 sierpnia zajmie się nimi Sejm. – Próbuje się pokazać opinii publicznej, że jest dużo lepiej, ponieważ kumuluje się i podaje się wynagrodzenie pracowników nie za etat, tylko również za pracę w godzinach nadliczbowych. To jest bardzo duże zakłamanie rzeczywistości. Dzisiaj brakuje nauczycieli w szkołach, wielu z nich pracuje na półtora etatu, zarabia więcej, ale to nie jest podwyżka i to też nie ilustruje poziomu wynagrodzeń. Jako OPZZ uważamy, że podstawą do życia pracowniczego powinno być wynagrodzenie za etat, a nie za dodatkową pracę w soboty, w niedziele czy ponad etat – mówi Andrzej Radzikowski. Jak podkreśla, niskie wynagrodzenia powodują sukcesywny odpływ pracowników ze sfery budżetowej do innych sektorów, w których mogą liczyć na lepsze pensje. – Wielu nauczycieli odchodzi z pracy, wiemy też, że są kłopoty z pracownikami w ochronie zdrowia, w wielu urzędach publicznych. Nawet teraz w Radzie Dialogu Społecznego, której przewodzę, praktycznie nie ma miesiąca, żeby ktoś się nie zwolnił, bo znalazł lepiej płatną pracę poza sferą budżetową – mówi przewodniczący OPZZ.

Senator M. Kochan: Żadne dziecko nie rodzi się złe. Prawa dziecka w czasie rządów PiS

Film Ala z mat. inf. - 28 Lipca 2022 godz. 10:21
- Rząd chce karać dzieci już od 10 roku życia. Sejm to uchwalił, prezydent podpisał - mówiła podczas konferencji prasowej senator Magdalena Kochan. Uważa ona, że powinniśmy dociekać przyczyn zachowań młodych ludzi. - Powodem, dla którego dziecko, które wkracza na drogę przestępstwa jest to, że pomocy nie udzielili mu dorośli. A nowe przepisy zaostrzają sposób postępowania wobec nieletnich, którzy złamali prawo, bo nawet za błahe przewinienia, np. namalowanie graffiti na murze, młody człowiek będzie mógł trafić przed oblicze sądu. Parlamentarzystka skrytykowała też możliwość użycia wobec nawet 10-letnich dzieci środków przymusu bezpośredniego. - Mogą to być kajdanki, pasy bezpieczeństwa, odosobnienie, czy czternaście dni w sali adaptacyjnej lub dwa dni w sali izolacyjnej. Taka dwudniowa resocjalizacja ma wyglądać tak, że ten młody człowiek nie będzie miał z nikim kontaktu - powiedziała Magdalena Kochan. - Ustawa ta pozbawia dzieci, które mają problem z prawem pozbawia obrońcy. Sędzia może w każdej chwili odstąpić od wyznaczenia obrońcy z urzędu - dodała.  Ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich zakłada m.in., że nieletni sprawcy najpoważniejszych przestępstw, takich jak zabójstwo czy gwałt, będą obligatoryjnie trafiali do zakładów poprawczych. Nowe przepisy wejdą w życie 1 września.  

Poland Open: Iga Świątek gra dalej!

Film Art - 28 Lipca 2022 godz. 5:00
Na środowy mecz Igi Świątek z Magdaleną Fręch wyprzedały się wszystkie bilety. Polskie tenisistki z trybun oklaskiwał komplet kibiców. Dziś kolejny mecz najlepszej tenisistki świata na kortach w Warszawie. W II rundzie rywalką Igi Świątek będzie Rumunka Gabriela Lee, która zajmuje 146. miejsce w rankingu WTA To był mecz, który śmiało można nazwać mianem historycznego. Na korcie centralnym Legia Tenis&Golf liderka rankingu WTA Iga Świątek pokonała w meczu 1. rundy BNP PARIBAS Poland Open mistrzynię kraju Magdalenę Fręch 6:1, 6:2. Faworytką tego meczu była Iga Świątek, która zdominowała kobiece rozgrywki. Bardzo dobrze radzi sobie w tym sezonie także Magdalena Fręch, notowana obecnie na 82. miejscu w rankingu WTA. Nie dziwi zatem ogromne zainteresowanie kibiców polsko-polskim pojedynkiem w największym tenisowym wydarzeniu w kraju. Sprzedano wszystkie bilety, a fani tenisa mieli rzadką okazję, by na żywo przekonać się, w jakim stylu Świątek dominuje nad przeciwniczkami. – Granie przeciwko Polce jest zawsze bardzo wymagające, dlatego cieszę się, że zagrałam solidnie i byłam w swojej głowie zdyscyplinowana – podsumowała Iga Świątek – Zdecydowanie nie powinnam przechodzić na mączkę i to jest wniosek do którego doszłam już po turnieju w Hamburgu. Jeżeli będą takie opcje to będę wybierać korty twarde. Przeciwko Idze był to na pewno bardzo ciężki mecz – powiedziała na konferencji pomeczowej Magdalena Fręch

Nadchodząca jesień i zima będzie trudna dla milionów gospodarstw domowych

Film Ala za Newseria.pl - 28 Lipca 2022 godz. 4:17
Nadchodzący sezon jesienno-zimowy w Polsce może się okazać najcięższym od lat. Odbiorców ciepła systemowego czekają kilkudziesięcioprocentowe podwyżki rachunków, na które dodatkowo nałożą się drastyczne podwyżki cen energii elektrycznej. Pojawiają się też coraz większe obawy o dostępność gazu i węgla przed nadchodzącym sezonem grzewczym. Dlatego – jak wskazuje były prezes TGE i ekspert Instytutu Obywatelskiego Grzegorz Onichimowski – rząd powinien sięgnąć po nadzwyczajne środki i przygotować kompleksowy plan poradzenia sobie z obecnym kryzysem. – Uspokajanie ludzi za bardzo nie jest dobre, podobnie jak tworzenie nastroju paniki. Ale trzeba mówić o tym, jak trudna jest sytuacja – podkreśla ekspert. – Jesienią i zimą tego roku może nas czekać dużo atrakcji związanych z cenami zarówno ogrzewania, jak i energii elektrycznej – prognozuje Grzegorz Onichimowski, ekspert Instytutu Obywatelskiego, były prezes Towarowej Giełdy Energii.W Polsce z ciepła systemowego korzysta ok. 15 mln gospodarstw. W nadchodzących miesiącach ich opłaty za ogrzewanie mogą wzrosnąć o kilkadziesiąt do nawet kilkuset procent. Drożejący gaz i węgiel powodują bowiem, że koszty ogrzewania rosną, a przedsiębiorstwa ciepłownicze znalazły się na progu rentowności i masowo kierują do Urzędu Regulacji Energetyki wnioski o zmianę taryf. W ostatnim miesiącu prezes URE zatwierdził ich już kilkadziesiąt.– Prezes URE tu też nie ma za bardzo możliwości ruchu, bo gdyby nie zatwierdził tych wyższych taryf, to przedsiębiorstwa by po prostu zbankrutowały – mówi ekspert.Jak wskazuje, mieszkańców dużych miast – jak np. Warszawa, Kraków czy Poznań – czekają podwyżki cen ciepła rzędu około 20 proc. W dużo gorszej sytuacji będą mieszkańcy mniejszych miejscowości.– Mieszkańcy małych miejscowości mogą się liczyć z podwyżkami znacznie wyższymi, rzędu nawet 150–200 proc. – mówi Grzegorz Onichimowski. – Ich zasilają głównie osiedlowe kotłownie czy miejskie ciepłownie, a nie elektrociepłownie. Tymczasem te zakłady, które produkują jednocześnie ciepło i energię elektryczną, większość wzrostu kosztów będą przenosić raczej w cenie energii elektrycznej. Ekspert Instytutu Obywatelskiego podkreśla, że jeszcze większych podwyżek można się spodziewać w przypadku energii elektrycznej. Ta w ciągu ostatnich siedmiu lat na rynku hurtowym zdrożała o ponad 1000 proc., a tylko w porównaniu z ubiegłym rokiem ten wzrost wynosi już ok. 400 proc. – To jest rynek hurtowy i oczywiście większość indywidualnych odbiorców chroni taryfa, ale możliwości nieprzenoszenia tych rosnących kosztów na taryfę dla odbiorców indywidualnych są ograniczone – mówi Grzegorz Onichimowski. – Poza tym nie ma nic za darmo i wiadomo, że jeśli podwyżki nie będą zbyt wysokie, to będzie oznaczać tylko tyle, że wyższe koszty zapłacą inni odbiorcy, tzn. przemysł, jednostki samorządu terytorialnego, szkoły, szpitale. Podczas konferencji w ubiegłym tygodniu prezes URE Rafał Gawin poinformował, że wzrost taryf na energię na 2023 rok może być bezprecedensowy, rachunki gospodarstw domowych mogą wzrosnąć co najmniej kilkadziesiąt procent. URE ocenia, że w tej sytuacji uzasadnione byłoby wprowadzenie działań osłonowych dla gospodarstw domowych.Co więcej, portal OKO.press dotarł do pisma skierowanego przez prezesa URE do członków rządu, w którym ostrzega on, że przyszłoroczne podwyżki cen energii dla gospodarstw domowych mogą być ogromne, na poziomie nawet 180 proc.Obecnie problemem jest jednak nie tylko wysokość rachunków za energię i ogrzewanie, ale i coraz większe obawy o dostępność gazu i węgla przed nadchodzącym sezonem jesienno-zimowym.– Wydaje mi się, że tej zimy węgla ani gazu na potrzeby produkcji energii elektrycznej raczej nam nie zabraknie – ocenia ekspert Instytutu Obywatelskiego. – Po pierwsze, gazu w ogóle zużywamy do produkcji energii niewiele, głównie w elektrociepłowniach. I tam rzeczywiście jest problem. Ale myślę, że te elektrociepłownie będą zaopatrywane w gaz w pierwszej kolejności i jeśli będą ograniczenia, to raczej po stronie przemysłu. Jeśli chodzi o węgiel, problemem są raczej braki węgla zużywanego przez odbiorców komunalnych, a nie w sensie całego bilansu. Ale tutaj nie mamy jasności, bo np. na na stronach operatora systemu przesyłowego pojawiają się liczne komunikaty o awariach elektrowni. I teraz pytanie, czym te awarie są spowodowane. To znaczy, czy są to prawdziwe awarie, czy niektóre bloki są wyłączane po to, żeby oszczędzać węgiel na sezon jesienno-zimowy. Jeśli jest tak, to rzeczywiście mamy duży kłopot. Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla już pod koniec czerwca br. alarmowała, że najbliższa zima może się okazać najcięższą od wielu lat, a – po nałożeniu embarga na import węgla z Rosji – na polskim rynku brakuje ok. 8–9 mln t tego surowca. Brak węgla i brak potencjału do szybkiego zwiększenia jego produkcji krajowej może zaś spowodować w nadchodzącym czasie przerwy w dostawach energii elektrycznej – wskazuje IGSPW. Z problemami boryka się jednak nie tylko Polska, ale i inne kraje UE, w tym np. Węgry, które w połowie tego miesiąca wprowadziły w całym kraju stan zagrożenia energetycznego i zakazały eksportu surowców energetycznych. Były prezes TGE i ekspert Instytutu Obywatelskiego podkreśla, że i Polsce potrzebny jest kompleksowy plan radzenia sobie z obecnym kryzysem.– Przed sezonem zimowym na razie nie słyszymy o żadnym spójnym zestawie środków nadzwyczajnych, które rząd planuje wprowadzić w związku z potencjalnym deficytem paliw. A do takich nie zaliczam dobrych rad pod tytułem zbierajmy chrust albo ocieplajmy domy, bo wiadomo, że tych domów przed nadchodzącą zimą za wiele ocieplić się już nie da. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że materiały izolacyjne do tego ocieplenia zdrożały już o ok. 60 proc. – mówi Grzegorz Onichimowski. – Ważne, żebyśmy przygotowywali taki plan awaryjny, jakie mają już nasi sąsiedzi. W nich mówi się już nawet o tak desperackich krokach jak np. ogrzewanie jakichś hal, gdzie mogliby się gromadzić ludzie, kiedy w domach będzie zimno. Ja nie przypuszczam, że będziemy mieli do czynienia z tak skrajnymi sytuacjami, ale uspokajanie ludzi za bardzo nie jest dobre, podobnie jak tworzenie nastroju paniki. Trzeba mówić o tym, jak trudna jest sytuacja.