Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

40. edycja Młodzi i Film - Festiwalowy spot

Film Ala z mat. inf. - 7 Czerwca 2021 godz. 11:47
Jego autorką jest Zuzanna Stach - studentka Filmu Animowanego i Efektów Specjalnych na Wydziale Operatorskim i Realizacji Telewizyjnej Szkoła Filmowa w Łodzi / PWSFTviT, nagrodzona Jantarem 2020 za animację „Z czosnkowym wziełem”, a w 2018 wyróżniona w Koszalinie za film "Wyspa".

Tylko jeden samorządowiec z Zachodniopomorskiego w prezydenckiej Radzie ds. Samorządu Terytorialnego

Film Ala za prezydent.pl/FB Maciej Berlicki - 1 Czerwca 2021 godz. 5:56
Maciej Berlicki, burmistrz Sianowa to jedyny przedstawiciel zachodniopomorskiego samorządu w nowo powołanej przez prezydenta RP, Andrzeja Dudę 30-osobowej Radzie ds. Samorządu Terytorialnego. Prezydent podkreślał, że w centrum działalności samorządu nie tylko powinien, ale musi być człowiek, bo inaczej samorząd straci swoją istotę. – To jest służba mieszkańcom, służba ludziom w absolutnie pełnym i ścisłym tego słowa znaczeniu – powiedział Andrzej Duda. "To zapewne wynik mojej wieloletniej pracy samorządowej, mojego doświadczenia. Ale dużo bardziej to wynik pracy wielu osób wokół mnie, bo sam niewiele mógłbym zrobić. A dzięki Wam, Osobom związanym z sianowskim samorządem tak zawodowo jak i społecznie, Prezydent RP zaufał mi' - napisał na FB burmistrz Sianowa.  Do zadań Rady będzie należało m.in: przygotowywanie opinii i ekspertyz dla Prezydenta RP; przegląd i analiza rozwiązań prawnych oraz opracowywanie założeń i projektów prezydenckich inicjatyw legislacyjnych dotyczących samorządu terytorialnego; wspieranie działań Prezydenta związanych z realizacją inicjatyw prezydenckich dotyczących samorządu terytorialnego; edukacja oraz promocja działań i inicjatyw wspierających rozwój samorządu terytorialnego.  Na przewodniczącego Rady Prezydent powołał Jarosława Stawiarskiego, marszałka woj. lubelskiego.   W skład Rady powołani zostali:    Jarosław Stawiarski, marszałek woj. lubelskiego, przewodniczący Rady Piotr Ćwik, Zastępca Szefa Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha, Doradca społeczny Prezydenta RP Piotr Karczewski, Doradca społeczny Prezydenta RP Marcin Drewa, Doradca społeczny Prezydenta RP Mariusz Rusiecki, Doradca społeczny Prezydenta RP Piotr Bąk, starosta tatrzański Maciej Berlicki, burmistrz Sianowa, woj. zachodniopomorskie Andrzej Bielawski, starosta wschowski, woj. lubuskie Czesław Bielecki, architekt Janusz Bodziacki, były burmistrz Lubartowa Piotr Całbecki, marszałek woj. kujawsko-pomorskiego Jakub Chełstowski, marszałek woj. śląskiego Paweł Dziewit, wójt gminy Gózd, woj. mazowieckie Katarzyna Kondziołka, burmistrz gminy Zawichost, woj. świętokrzyskie. Robert Kościuk, burmistrz Krasnegostawu, woj. lubelskie Witold Kozłowski, marszałek woj. małopolskiego Marcin Krupa, prezydent Katowic Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza, woj. małopolskie Wojciech Lubawski, były prezydent Kielc Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli Paweł Okrasa, burmistrz Wielunia, woj. łódzkie Władysław Ortyl, marszałek woj. podkarpackiego Wojciech Pałka, starosta krakowski Jacek Pauli, burmistrz gminy Skarszewy Adam Ruciński, burmistrz Środy Śląskiej, woj. dolnośląskie Leszek Skowron, wójt gminy Korzenna, woj. małopolskie Danuta Wawrzynkiewicz Marcin Witko, prezydent Tomaszowa Mazowieckiego Elżbieta Zakrzewska, burmistrz Kowar, woj. dolnośląskie  

Światowy Dzień bez Tytoniu

Film Ala za WHO - 31 Maj 2021 godz. 15:48
Światowa Organizacja Zdrowia rozpoczęła całoroczną globalną kampanię z okazji Światowego Dnia Bez Tytoniu 2021 - „Deklaruję – nie palę!”, która ma na celu wsparcie 100 milionów ludzi na całym świecie w ich próbach rzucenia palenia poprzez różne inicjatywy i rozwiązania cyfrowe. Kampania pomoże stworzyć zdrowsze środowisko sprzyjające rzucaniu palenia poprzez: opowiadanie się za zdecydowaną polityką zaprzestania palenia tytoniu, promowanie zwiększonego dostępu do usług w zakresie rzucania palenia, podnoszenie świadomości na temat taktyk przemysłu tytoniowego, umożliwienie użytkownikom tytoniu podejmowania skutecznych prób rzucenia palenia poprzez inicjatywy „rzuć i wygraj”. Światowy Dzień Bez Tytoniu obchodzony 31 maja, to okazja do zwrócenia uwagi całego świata na powszechność nałogu palenia tytoniu oraz jego negatywne skutki zdrowotne m. in. (nowotwory płuc, przełyku, krtani, gardła czy trzustki). WHO stale wzywa rządy do pomocy użytkownikom tytoniu, zapewniając wsparcie, usługi, politykę i podatki od tytoniu, które umożliwiają ludziom rzucenie palenia. Jednak przemysł tytoniowy nieustannie usiłuje podważyć te ratujące życie środki zdrowia publicznego. W ciągu ostatniej dekady przemysł tytoniowy promował e-papierosy jako pomoc w rzucaniu palenia pod pozorem przyczynienia się do globalnej kontroli tytoniu. W międzyczasie stosowali strategiczne taktyki marketingowe, aby przyciągnąć dzieci do tych samych produktów, udostępniając je w ponad 15 000 atrakcyjnych smakach. Dowody naukowe dotyczące e-papierosów jako środków wspomagających rzucanie palenia nie są rozstrzygające i brakuje jasności co do tego, czy produkty te mogą odegrać jakąkolwiek rolę w tym procesie. Przejście z konwencjonalnych wyrobów tytoniowych na e-papierosy to nie rzucanie palenia. „Musimy kierować się nauką i dowodami, a nie kampaniami marketingowymi przemysłu tytoniowego – tej samej branży, która od dziesięcioleci kłamie i oszukuje sprzedając produkty, które zabiły setki milionów ludzi” – powiedział dyrektor generalny WHO dr. Tedros Adhanom Ghebreyesus: „ E-papierosy wytwarzają toksyczne chemikalia, które są powiązane ze szkodliwymi skutkami zdrowotnymi, takimi jak choroby układu krążenia i choroby płuc”. Na całym świecie po papierosy sięga regularnie ponad miliard osób. Jeśli nie będziemy podejmować działań zapobiegawczych, to do roku 2030 tytoń może doprowadzić do zgonu ponad 8 milionów ludzi. Dlatego WHO rozpoczęła całoroczną kampanię pod hasłem Światowego Dnia Bez Tytoniu – „Zobowiązuj się do rzucenie palenie”. Kampania ta ma na celu umożliwienie 100 milionom użytkowników tytoniu podjęcia próby rzucenia palenia. Priorytetem kampanii jest stworzenie sieci wsparcia i zwiększenie dostępu do usług, które okazały się pomocne w rzuceniu palenia. Zostanie to osiągnięte poprzez rozszerzenie istniejących usług, takich jak krótkie porady od pracowników służb zdrowia i bezpłatnych krajowych linii rzucania palenia, a także uruchomienie innowacyjnych usług. Naukowcy są zgodni – zarówno osoby palące papierosy, jak i wapujące (używające papierosów elektronicznych i ich nowatorskich wyrobów), znacznie ciężej przechodzą infekcje koronawirusem. Niektóre badania wskazują na wyższe ryzyko infekcji SARS-CoV-2 u osób palących, ale wszystkie dowodzą ciężkiego przebiegu COVID-19 i większej częstości zgonów z tego powodu u osób palących. Mówi się, że „rezygnujący nigdy nie wygrywają”, ale w przypadku tytoniu prawdziwymi zwycięzcami są osoby, które rzuciły palenie. Pamiętajmy - zaangażowanie w pomoc palaczom w rzuceniu palenia ma kluczowe znaczenie dla poprawy zdrowia i ratowania życia. Dlatego warto podjąć walkę z nałogiem, warto przestać palić tytoń! A czas pandemii i zmagań z koronawirusem nas w tym utwierdził. Rzucenie palenia przynosi natychmiastowe i długoterminowe korzyści zdrowotne:  Już po 20 minutach od rzucenia palenia spada tętno. W ciągu 12 godzin poziom tlenku węgla we krwi wraca do normy. W ciągu 2–12 tygodni poprawia się krążenie i czynność płuc. W ciągu 1-9 miesięcy ustępują kaszel i duszność. W ciągu 5–15 lat ryzyko udaru zmniejsza się do poziomu porównywalnego do osób niepalących. W ciągu 10 lat śmiertelność z powodu raka płuc jest o około połowę mniejsza niż wśród palaczy. W ciągu 15 lat ryzyko wystąpienia chorób serca jest takie, jak u niepalących. Chcesz rzucić palenie? Specjaliści Ci w tym pomogą! Zaglądnij na http://jakrzucicpalenie.pl/ Więcej informacji o kampanii na stronie: https://www.who.int/campaigns/world-no-tobacco-day/world-no-tobacco-day-2021oraz na Facebook https://www.facebook.com/WHO/videos/286560629830112.

Iga Świątek: Mam nadzieję, że kibice dostrzegą, że nie da się w każdym turnieju grać super, nie da się każdego turnieju wygrywać

Film Ala za newseria.pl - 29 Maj 2021 godz. 14:35
Najlepsza polska tenisistka przekonuje, że stopniowo stara się przyzwyczajać do presji, jaka na niej ciąży. Chciałaby wygrywać największe turnieje i dzięki temu budować swój ranking – utrzymywać się w czołowej dziesiątce najlepszych zawodniczek i stopniowo piąć się w górę. Przed wielkoszlemowym turniejem Rolanda Garrosa nie czuje większego stresu. – Zawsze może pojawić się wpadka. Kibice też powinni zrozumieć, że nie da się zawsze wygrywać – przekonuje Iga Świątek. Iga Świątek przebojem wdarła się do tenisowej czołówki. O ile wygranie French Open rozgrywanego w ubiegłym roku było sporą niespodzianką, o tyle od tego czasu Polka potwierdza olbrzymie umiejętności. W każdym turnieju, jaki rozgrywała po French Open, dochodziła przynajmniej do najlepszej szesnastki, wygrała turniej WTA 500 w Adelajdzie i ostatnio WTA 1000 w Rzymie. Duży talent i równa forma, jaką prezentuje na przestrzeni ostatnich miesięcy, sprawia, że wielu już porównuje ją do Agnieszki Radwańskiej, która przez lata utrzymywała się w czołówce.  – Prawda jest taka, że za tymi największymi turniejami i za zwycięstwami właśnie takimi jak w Rzymie przychodzi dobry ranking, więc to jest wszystko powiązane. Każdy oczywiście ma swoją drogę i osiąga ten sukces na swój sposób. Ale ja zawsze podziwiałam Agnieszkę za to, że udało jej się przez tyle lat być w czołówce i miała bardzo stabilną pozycję. To jest coś, co ja chciałabym osiągnąć – powiedziała Iga Świątek podczas konferencji zorganizowanej przez firmę Xiaomi Polska, której została ambasadorką. Polka jest pierwszą zawodniczką urodzoną w XXI wieku, która znalazła się w czołowej dziesiątce kobiecego rankingu. Osiągnęła to przed ukończeniem 20. urodzin (będzie je obchodzić w Paryżu). Tym samym wyrównała wynik Agnieszki Radwańskiej, która również jako nastolatka awansowała do czołówki. Jeszcze w ubiegłym sezonie Iga była objawieniem, w tym roku oczekiwania są już większe, pojawia się tym samym spora presja. Największe wyzwanie przed nią – jedzie na French Open bronić tytułu wywalczonego jesienią ubiegłego roku. – Presja rośnie, ale ja też się do tego adaptuję i przyzwyczajam, więc to nie jest dla mnie nic zaskakującego, nic onieśmielającego, po prostu wykonuję swoją robotę. Wiadomo, że ten turniej będzie wyjątkowy i też nie wiem do końca, czego się spodziewać, bo nigdy nie byłam po prostu w takiej sytuacji. Staram się dać sobie czas i margines, że może pojawić się jakaś wpadka i też mam nadzieję, że kibice dostrzegą, że nie da się w każdym turnieju grać super, nie da się każdego turnieju wygrywać – wskazuje Polka. Większość bukmacherów stawia Igę Świątek jako główną faworytkę na paryskich kortach. Konkurencja jest jednak spora, na czele z australijską liderką rankingu Ashleigh Barty, która wygrała z Polką w Madrycie. Każdy wynik polskiej tenisistki inny niż minimum ćwierćfinał może być uznany przez część kibiców za porażkę. W sporcie nie da się jednak wszystkiego przewidzieć. Lata temu Agnieszka Radwańska jechała do Australii jako jedna z faworytek. Odpadła  wtedy w pierwszej rundzie.  – Wiadomo, szykujemy się pod te najważniejsze turnieje, ale tenis niestety jest złożoną dyscypliną, że bardzo dużo może się wydarzyć. I np. przed imprezą w Rzymie nigdy nie powiedziałabym, że akurat mam taką dyspozycję, która pozwoli na wygraną. Tak samo może się wydarzyć w drugą stronę. To jest piękno tego sportu, że jest nieprzewidywalny i zobaczymy, jak sobie z tym poradzę – ocenia Iga Świątek. French Open, podobnie jak w ubiegłym roku, zostanie zorganizowany w pełnym reżimie sanitarnym. Dla zawodników oznacza to życie w bańce – z krótką okazją na wyjście poza kort i hotel. O ile część turniejów ATP i WTA rezygnuje z takich obostrzeń, imprezy organizowane przez ITF (w tym właśnie wielkie szlemy) wiążą się z zamknięciem. – W Rzymie mogliśmy przez dwie godziny wyjść i to zrobiło ogromną różnicę. Bo prawda jest taka, że jak wychodzi się w trakcie turnieju na zewnątrz, to i tak nie jest to dłużej niż dwie godziny, więc praktycznie czuliśmy się, jakbyśmy nie mieli ograniczeń. Ale wiadomo też, że przy tym wszystkim trzeba zachować jakąś odpowiedzialność i staraliśmy się trzymać z daleka od tłumów, co też nie było łatwe w centrum Rzymu. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w Paryżu, bo każdy kraj ma inne restrykcje. Mam nadzieję, że będzie to się rozluźniać, ale że też my będziemy bezpieczni – tłumaczy Iga Świątek.

ZZPN: Mateńko za Bednarka

Film Art za ZZPN - 22 Maj 2021 godz. 5:28
Nowym prezesem Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej decyzją 166 delegatów został Maciej Mateńko. Ustępujący prezes, Jan Bednarek otrzymał 116 głosów. W sobotę, w Policach, odbyło się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo Wyborcze ZZPN. Obradujący, na nowego Prezesa Zarządu, wybrali Macieja Mateńko.       W głosowaniu na Prezesa Zarządu wzięło udział 284 delegatów. Na Macieja Mateńko oddano 166 głosów, a na dotychczasowego prezesa Jana Bednarka 118.  Trzeci z kandydatów Piotr Dykiert przed głosowaniem złożył rezygnację z ubiegania się o funkcję prezesa.  - Przez minione pięć lat osiągnęliśmy w Związku bardzo dużo. Chciałbym bardzo podziękować działaczom klubowym, bez których nie mielibyśmy tych sukcesów. Dziękuje też swoim współpracownikom z Zarządu oraz pracownikom związku. A nowemu prezesowi, o którym mogę powiedzieć, że jest moim wychowankiem, życzę, aby podobnie jak ja, kierował związkiem przez 17 lat – powiedział ustępujący prezes Jan Bednarek.  Maciej Mateńko, w krótkim emocjonalnym występie, podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do jego zwycięstwa. - Pojadę do każdego klubu i osobiście każdemu podziękuję. Chciałbym to zwycięstwo zadedykować Wojciechowi Paradzie. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie mnóstwo naszych rozmów, podczas których redaktor sportowy „Kuriera Szczecińskiego” namawiał mnie do startu w wyborach. Decyzję o tym, że ostatecznie wystartuję podjąłem w dniu jego śmierci – przyznał łamiącym się głosem nowy prezes ZZPN.  W głosowaniu nad udzieleniem Zarządowi absolutorium oddano 274 głosy. Za udzieleniem absolutorium było 168 delegatów, przeciwko 95, a 11 wstrzymało się od głosu.  Po wyborach w skład nowego Zarządu weszli: Piotr Dykiert, Maciej Buryta, Paweł Podgórski, Przemysław Tomków, Sebastian Dudek, Artur Brończyk, Sebastian Podziński, Tomasz Pluciński, Krystian Domowicz, Jarosław Burzak, Jacek Słowiński, Dariusz Nowosad, Michał Bratkus, Rafał Glanc, Andrzej Szczesny, Maksymilian Rogalski, Marcin Łazowski.  Członkami komisji rewizyjnej zostali: Tomasz Adamczyk, Paweł Baszczuk, Maciej Dolak, Zdzisław Wiater oraz Zdzisław Witek. Delegatami na zjazd PZPN wybrano: Piotra Dykierta, Macieja Burytę, Jarosława Burzaka oraz Macieja Mateńko.

Igrzyska w Tokio najpewniej się odbędą. Kolejne przełożenie terminu oznaczałoby zbyt wysokie koszty

Film Ala za newseria.pl - 21 Maj 2021 godz. 8:55
Koszty związane z przełożeniem na 2021 rok XXXII Letnich Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 sięgnęły według różnych szacunków od 1,6 do 2,8 mld dol. – Gdyby igrzyska znowu miały zostać przełożone albo odwołane, oznaczałoby to kolejne olbrzymie straty dla gospodarki Japonii – mówi Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska, i podkreśla, że jest to mało prawdopodobne, ale wciąż termin igrzysk budzi sporo emocji. Ponad 80 proc. Japończyków sprzeciwia się organizacji imprezy w lipcu tego roku, choć organizatorzy już ogłosili, że odbędą się one bez kibiców zagranicznych, co znacznie ograniczy ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. Igrzyska olimpijskie w Tokio mają się rozpocząć 23 lipca, a im bliżej tej daty, tym więcej jest przeciwników imprezy wśród Japończyków. Według sondażu przeprowadzonego na zamówienie dziennika „Asahi Shimbun” opublikowanego 17 maja aż 80 proc. z nich jest przeciwnych organizacji zawodów sportowych w Tokio. – Moim zdaniem igrzyska w Tokio nie zostaną kolejny raz przełożone ani odwołane. Teoretycznie nadal jest to przedmiotem dyskusji, bo znaczna część społeczeństwa japońskiego jest w tej chwili zdania, że igrzyska należy przełożyć lub odwołać, czyli istnieje dość duży elektorat negatywny, jednak uważam, że igrzyska się odbędą – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Grzegorz Kita. Za przeprowadzeniem igrzysk przemawiają dwa argumenty. Po pierwsze koszty, bo kolejna zmiana terminu albo odwołanie oznaczałyby olbrzymie straty dla gospodarki Japonii, z karami umownymi na rzecz sponsorów i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego włącznie. Po drugie, organizatorzy zapowiedzieli, że przeznaczą duże kwoty na zabezpieczenia pandemiczne, aby wszystkie zawody odbyły się w możliwie bezpiecznych warunkach. – Kolejne przełożenie lub odwołanie imprezy wygenerowałoby jeszcze bardziej astronomiczne koszty. A warto przecież pamiętać, że przeniesienie igrzysk z 2020 roku na 2021 rok kosztowało sporo. Różne kwoty podawane są w wielu źródłach, ale mieszczą się w przedziale od 1,6 do 2,8 mld dol. Składają się na to m.in. koszty utrzymywania obiektów olimpijskich przez rok oraz brak możliwości zagospodarowania ekonomicznego np. wioski olimpijskiej czy komercjalizacji mieszkań przygotowanych dla sportowców, które po igrzyskach mają trafić do sprzedaży – wymienia prezes Sport Management Polska. Jak podkreśla, igrzyska w Tokio są już w pewnym sensie specyficzne, ponieważ mówi się, że są to najdroższe igrzyska w historii, pomimo że jeszcze się nie odbyły. – Czy tak jest w rzeczywistości, trudno ocenić, bo powstaje problem, które liczby należy ze sobą porównywać. Według oficjalnych danych możemy uważać, że igrzyska w Tokio będą rzeczywiście najdroższe, natomiast wiele osób twierdzi, że to igrzyska w Pekinie były najdroższe, bo ich koszt to 30, a być może nawet 40 mld dol. Ale tych danych już nie zweryfikujemy –dodaje Grzegorz Kita. We wniosku aplikacyjnym przedstawionym w 2013 roku do MKOl preliminarz budżetu igrzysk w Tokio przewidywał kwotę 7,3 mld dol., ale w 2019  roku organizatorzy zaczęli się przyznawać do kwoty 12,6 mld dol. Kilka miesięcy temu mówiło się już o kwocie 15,4 mld dol. Jednak Japońska Narodowa Rada Audytu przedstawiła w raporcie znacznie wyższą kwotę, bo aż 25–28 mld dol. Wyższe koszty przygotowań do igrzysk z uwagi na przesunięcie terminu staną się także udziałem wszystkich państw uczestniczących w zawodach. – To jest system naczyń połączonych, który generuje koszty właściwie w każdym obszarze. Wszyscy sportowcy i związki olimpijskie już raz się przygotowywały do igrzysk i poniosły wydatki na zgrupowania, przygotowanie zawodów pośrednich. To wszystko trzeba było w mniejszym lub większym stopniu powtórzyć jeszcze raz. Warto też pamiętać o tym, że odwołane igrzyska olimpijskie w 2020 roku należałoby właściwie opisać jako igrzyska już zrealizowane, bo tak naprawdę większa część wydatków, zarówno po stronie organizatorów, jak i uczestników, została poniesiona przed imprezą – zaznacza  prezes Sport Management Polska. Organizatorzy igrzysk ogłosili, że zawody będą się odbywały bez publiczności zagranicznej, co z pewnością wpłynie negatywnie na wolumen sprzedaży biletów, jak i ogólną wartość przychodów z tego źródła. Jednak igrzyska olimpijskie największe przychody generują ze sprzedaży praw telewizyjnych, są to kwoty na poziomie 4 mld dol. Z kolei wpływy z biletów dają kwotę w granicach od 300 do 500 mln dol. W przypadku Tokio lokalny komitet organizacyjny ma zapewnienie od MKOl o dodatkowym finansowaniu na poziomie 650 mln dol. – Frekwencja będzie uzależniona od obostrzeń epidemicznych, które Japonia wdroży na obiektach olimpijskich. Trudno w tej chwili powiedzieć, czy organizatorzy zdecydują się na wariant 50 proc. obłożenia obiektu, 25 proc., może 75 proc. Z punktu widzenia kibiców i sportowców brak publiczności na trybunach jest bardzo poważnym problemem. Wpłynie to na atmosferę, która towarzyszy zawodom. Każdy sportowiec chce czuć obecność publiczności i jej reakcje, bo to wpływa również na wyniki sportowe – podsumowuje Grzegorz Kita.