Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Strefa Ekonomiczna: Sikanie na ulicy. Gdzie TOI TOI?

Film Ala, fot. Czytelnicy, Internet - 2 Września 2022 godz. 8:21
Kierowcy TIR-ów w Specjalnej Strefie Ekonomicznej sikają na potęgę. Stają przed swoimi samochodami i po chwili pod nimi pojawia się kałuża. To błyszcząca plama szczyny. Po czasie jest także i smród. A i widok na sikających w miejscu publicznym mężczyzn nie należy do przyjemnych. Przyjrzeliśmy się sprawie. Męskie sikanie na ulicach to niestety problem powszechny. Przerósł już czas i klasy. Oddawanie moczu w miejscach publicznych to duży problem. Szczyny pozostawiają po sobie nie tylko menele, ale także politycy, celebryci, młodzież, imprezowicze, dzieci, a nawet księża. "Uliczne chamy" załatwiające swoje potrzeby fizjologiczne to kłopot nie tylko koszaliński, ale i większości polskich, ba nawet europejskich miast.  Wracając na nasze podwórko, to problem z sikającymi kierowcami jest spory. Każdego dnia wzdłuż ulicy parkuje kilkanaście, a zdarza się, i że nawet kilkadziesiąt TIR-ów. W pobliżu co prawda znajdują się firmy, w których z pewnością są toalety, ale nie dość, że trzeba do nich dojść, to jeszcze do większości z nich nie zostaniemy wpuszczeni. Zapytaliśmy Roberta Grabowskiego, rzecznika ratusza, jak rozwiązać ten cuchnący problem? - Ta sprawa wymaga natychmiastowego działania - mówi Grabowski. - Co prawda przedstawiciele firm, do których przyjeżdżają te TIR-y informują kierowców o wyznaczonych w Koszalinie miejscach do parkowania. Są one wyposażone w toalety. Życie jednak pokazało, że kierowcy wolą parkować w pobliżu miejsca swojego załadunku bądź rozładunku. Często przyjeżdżają dużo wcześniej i nawet śpią w samochodach, a później załatwiają swoje potrzeby w ten sposób. Dlatego, tak na szybko poprosimy pisemnie zarządy firm, by umożliwiły kierowcom korzystanie z WC. Jeżeli to nie pomoże to być może zdecydujemy się ustawić toaletę TOI TOI, a w przyszłości może nawet zaplanujemy wybudowanie specjalnego parkingu, który będzie wyposażony w prysznice i toalety - wyjaśnia rzecznik.  To melodia przyszłości... A może by tak wziąć przykład z Brytyjczyków. Istnieje tam bowiem taki oto absurdalny przepis: Oddawanie moczu w miejscu publicznym jest w pełni legalne tylko wtedy, kiedy robi się to na prawą tylną oponę swojego samochodu". Nie, raczej ten pomysł nie rozwiąże koszalińskiego problemu z uliczną uryną. Co zatem zrobić? Szczanie na ulicach jest powszechnym miejskim problemem   Chyba wszystkie miejskie  aglomeracje zmagały się z nim. Jak sobie radzono? W Londynie powstały na przykład takie oto pisuary na powietrzu:  Podobne urządzenia pojawiły się w Amsterdamie: Z kolei na ulicach m.in. Goteborga możemy zobaczyć pisuar wyglądający jak studzienka kanalizacyjna:  Jak widać, publiczne załatwianie potrzeb stało się - i to od lat - powszechnym przekleństwem miast. Na tyle ważnym, że doczekało się nawet naukowego opracowania. Tak, tak... W 1998 roku w Łomży wydano przy pomocy finansowej Ministerstwa Kultury i Sztuki pracę zbiorową pt. „Życie po polsku czyli o przemianach obyczaju w drugiej połowie XX wieku”. W tym dziele znajduje się krótka rozprawa zatytuowana: "Jak traktować ludzi sikających na środku ulicy w samo południe”. Jej autorami są dwaj  socjologowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego Paweł Bieniek i Wojciech Szumowski. Panowie informują m.in, że najwięcej sikają na ulicy w samo południe Finowie. Głównie sikają w stolicy – w Helsinkach i to „przy pełnej aprobacie lokalnej społeczności, władz i miejscowej policji. Czynność ta jest codzienna, nasila się w soboty i w niedziele, a jej apogeum następuje 30 kwietnia w noc Vappu „kiedy to tysiące Finów wychodzą na ulice, by sobie ulżyć, zrealizować swoją potrzebę oczyszczenia i integracji”.   Rozprawa kończy się podsumowaniem wyników badań. Autorzy stwierdzają, że w Polsce najwięcej  sikają młodzi ludzie. Dlaczego?  Odpowiedź jest na tyle zaskakująca, że musimy ją zacytować: „Eksperci nie są zgodni co do genezy tego zjawiska, jednak czynnik pokoleniowego doświadczenia konsumpcyjnego zdaje się odgrywać istotną rolę. Doświadczenie tranzycji – a może raczej przepływu (moczu) – w przypadku młodego pokolenia mediowane jest poprzez pampersy. Można więc zaryzykować twierdzenie, ze swobodne oddawanie moczu w miejscach publicznych może być pochodną wychowania w pampersach”. A może tak kierowców wyposażyć w pampersy...        

Akcje promocyjne na stacjach paliw przedłużone. Kierowcy muszą jednak w nadchodzących tygodniach liczyć się z wyższymi cenami

Film Ala za Newseria.pl - 1 Września 2022 godz. 11:33
– W tygodniach powakacyjnych zobaczymy na stacjach zmiany bardzo nieprzyjemne dla kierowców. Zwłaszcza dotyczyć to będzie cen oleju napędowego, bo to paliwo drożeje i będzie drożeć nadal – mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z e-petrol.pl. Jak ocenia, najbardziej prawdopodobny scenariusz na nadchodzące tygodnie to ponad 7 zł za litr benzyny i około 8 zł za litr diesla, ale – ze względu na dużą zmienność rynkową – ta prognoza jest obarczona sporym ryzykiem. Do końca sierpnia miały obowiązywać sezonowe promocje, wprowadzone na czas wakacji, dzięki którym można było zaoszczędzić do 30 gr na litrze benzyny lub oleju napędowego. Koncerny paliwowe zdecydowały się jednak na wydłużenie akcji. Znaczącą podwyżkę cen oleju napędowego na stacjach przyniosły już ostatnie dni sierpnia. Obecnie kierowcy płacą za niego średnio 7,69 zł/l – czyli o 43 gr więcej niż jeszcze przed tygodniem. Tak wyraźny wzrost cen diesla jest spowodowany m.in. ostatnimi podwyżkami cen tego paliwa w hurcie i kłopotami z jego dostępnością. Na tym jednak nie koniec – z prognozy analityków e-petrol.pl wynika, że nadchodzące dni będą trudne dla właścicieli pojazdów z silnikiem wysokoprężnym.– Po wakacjach ceny diesla będą zwyżkować zdecydowanie szybciej niż ceny benzyny czy autogazu, ponieważ w dużej mierze jest on importowany do Europy, m.in. z kierunku rosyjskiego – mówi Jakub Bogucki. – Zmiany dotyczące diesla będą w najbliższym czasie bardzo odczuwalne. Analityk wskazuje, że do wzrostu cen przyczyniają się też czynniki sezonowe, jak np. niski stan wód na rzece Ren, który utrudnia transport większych ilości diesla z niemieckich rafinerii i przekłada się na zmniejszoną dostępność tego paliwa nie tylko w Niemczech, ale i w całej Europie Zachodniej.Głównym problemem pozostaje jednak europejskie uzależnienie od importu i problemy rafinerii, które mają trudności z produkcją oleju napędowego w większych ilościach.– W Europie mamy strukturalny niedobór produkcji oleju napędowego, co – w obliczu odchodzenia od paliw importowanych z Rosji – powoduje pewne komplikacje – mówi ekspert. – Nie oszukujmy się, przez ostatnie lata w europejskiej polityce diesel był paliwem traktowanym jako gorsze, mniej ekologiczne. I teraz, kiedy mamy do czynienia z poważnym ograniczaniem możliwości importu, niestety musimy sobie jakoś radzić. A rynek reaguje wzrostem cen. Co istotne, diesel jest bardzo powszechnie wykorzystywany w usługach transportowych. Dlatego wzrost cen tego paliwa w nadchodzących tygodniach może się przełożyć na ogólne podwyżki innych towarów, w tym m.in. żywności. – Diesel jest powszechnie stosowany jako paliwo do aut transportowych. To oznacza, że wszystkie przewożone do sklepów produkty czy artykuły przemysłowe są w jakiś sposób powiązane z ceną diesla. I niestety w momencie podwyżek cen tego paliwa zobaczymy zmianę w górę także w przypadku artykułów w sklepach – przestrzega analityk.W porównaniu do sytuacji cenowej sprzed tygodnia w tej chwili kierowcy o 5 gr więcej muszą zapłacić także za litr benzyny Pb95, która dziś kosztuje przeciętnie 6,61 zł/l. Symboliczna korekta w dół dotyczy natomiast LPG – to paliwo potaniało o grosz do poziomu 3,18 zł/l. – Jestem przekonany, że niestety niskie ceny są już za nami. Te ceny na poziomie 5–6 zł, które wspominamy już dzisiaj z sentymentem, niestety nie wrócą do nas szybko – mówi Jakub Bogucki. – W tym momencie ryzykowne jest jednak prognozowanie czegoś z większą dozą pewności, ponieważ mamy dużą zmienność sytuacji rynkowej. Stwierdzenie, że paliwa będą za miesiąc czy dwa kosztować 8–9 zł, jest bardzo trudne, biorąc pod uwagę m.in. to, jak zmienia się polski i europejski rynek paliwowy, jak duże jest zapotrzebowanie i jak trudno obsłużyć ten popyt, rezygnując z ropy rosyjskiej. Analityk wskazuje, że najbardziej prawdopodobny scenariusz na nadchodzące tygodnie to ponad 7 zł za litr benzyny i około 8 zł za litr diesla, ale – ze względu na dużą zmienność rynkową – ta prognoza jest obarczona sporym ryzykiem.Ostatniego dnia sierpnia PKN Orlen poinformował, że wydłuża o dwa tygodnie akcję promocyjną, w ramach której można tankować taniej paliwo. W ślad za nim podobne decyzje ogłosiły sieci stacji paliwowych Shell Polska i bp Polska. Shell przedłużył promocję do końca września br. a bp - do odwołania. Tańsze tankowanie utrzymała także sieć Moya, gdzie wciąż można będzie zatankować o 30 gr taniej na litrze, ale pod warunkiem zakupu co najmniej dwóch produktów w sklepie na stacji.– To był bardzo prokliencki ruch związany z okresem wakacyjnym i – nie oszukujmy się – z afiliacją do danej sieci, z budowaniem pewnej lojalności konsumenckiej. To było też zagranie marketingowe, bardzo cenne dla sieci paliwowych. Ono może zostać powtórzone np. w kolejne wakacje, w czasie długich weekendów czy jakichś okresów większego natężenia ruchu indywidualnego na stacjach – mówi ekspert.Analityk e-petrol.pl wskazuje jednak, że kierowcy cały czas płacą za paliwo mniej w związku z Tarczą Paliwową, która została wydłużona do końca tego roku. To powoduje, że w Polsce ceny paliw i tak są korzystniejsze niż w innych krajach UE.– Ta decyzja o przedłużeniu tarczy pokazuje, że ona spełnia swoje zadanie i chroni indywidualnych tankujących. Z całą pewnością – dzięki funkcjonowaniu tego mechanizmu podatkowego – mamy do czynienia z cenami wyraźnie niższymi, możemy tankować taniej. I dzięki temu mamy w Polsce jedne z najniższych cen na tle krajów Unii Europejskiej. Gdyby tej tarczy nie było, to wtedy z pewnością musielibyśmy zapłacić o kilkadziesiąt groszy więcej za każdy litr benzyny, jak i diesla czy autogazu – mówi Jakub Bogucki.

Krajowe sieci elektroenergetyczne pilnie wymagają rozbudowy i modernizacji

Film Ala za Newseria.pl - 26 Sierpnia 2022 godz. 10:42
Polskie Sieci Elektroenergetyczne pilnie wymagają wielomiliardowych inwestycji, żeby móc sprostać rozwojowi OZE. Według ostatnich dostępnych danych już w 2017 roku aż 90 proc. linii wysokiego napięcia miało ponad 10 lat, w tym 43 proc. – 40 lat i więcej. Stan linii średniego napięcia był niewiele lepszy, a relatywnie najmłodsze były linie niskiego napięcia, choć i tak 26 proc. z nich miało ponad 40 lat. Wiele do życzenia pozostawia również stan transformatorów sieciowych oraz stacji i rozdzielni elektroenergetycznych, z których więcej niż połowa została wybudowana ponad 30 lat temu (Forum Energii „Sieci dystrybucyjne. Planowanie i rozwój”). Krajowe sieci elektroenergetyczne potrzebują dużych inwestycji. To nie tylko kwestia modernizacji przestarzałych sieci, lecz także rozbudowy, którą wymuszają w szybkim tempie przyrastające odnawialne źródła energii. – Mamy jednak problemy z dostępnością asortymentu niezbędnego do ich rozbudowy. Łańcuchy dostaw są zaburzone, a nie możemy pozwolić sobie na długie terminy realizacji dostaw – zwraca uwagę Łukasz Sapuła z Łukasiewicz–ITR. Jak wskazuje, rozwiązaniem mogą być produkowane w Polsce technologie dla sektora energetycznego. To sposób na uniezależnienie krajowego rynku od dostaw rozwiązań z zagranicy, co jest szczególnie istotne w kontekście bezpieczeństwa elektroenergetycznego w Polsce. – Największymi zagrożeniami dla sektora energetycznego są w tej chwili łańcuchy dostaw. Mamy problemy z dostępnością paliw, jak i asortymentu potrzebnego do rozbudowy polskich sieci energetycznych – mówi agencji Newseria Biznes Łukasz Sapuła z Instytutu Tele-i Radiotechnicznego – Sieci Badawczej Łukasiewicz. Polskie Sieci Elektroenergetyczne pilnie wymagają wielomiliardowych inwestycji, żeby móc sprostać rozwojowi OZE. Według ostatnich dostępnych danych już w 2017 roku aż 90 proc. linii wysokiego napięcia miało ponad 10 lat, w tym 43 proc. – 40 lat i więcej. Stan linii średniego napięcia był niewiele lepszy, a relatywnie najmłodsze były linie niskiego napięcia, choć i tak 26 proc. z nich miało ponad 40 lat. Wiele do życzenia pozostawia również stan transformatorów sieciowych oraz stacji i rozdzielni elektroenergetycznych, z których więcej niż połowa została wybudowana ponad 30 lat temu (Forum Energii „Sieci dystrybucyjne. Planowanie i rozwój”). Przestarzały i mało elastyczny system jest powodem, dla którego tylko w 2020 roku operatorzy sieci dystrybucyjnych odmówili wydania warunków przyłączenia dla źródeł OZE blisko 770 razy. Odmowę najczęściej uzasadniano ryzykiem zmian napięcia i potencjalnym wpływem źródeł o niskiej sterowalności na sieć elektroenergetyczną. W nadchodzących latach krajowy system elektroenergetyczny czekają jednak gruntowne inwestycje. Zarządzająca nim spółka PSE zamierza do 2030 roku rozbudować go o prawie 3,6 tys. km nowych linii 400 kV. Modernizację przejdzie również 1,6 tys. km istniejących linii najwyższych napięć i 44 stacje elektroenergetyczne. Na program inwestycyjny, realizowany przez PSE SA, składa się w sumie ponad 170 inwestycji w całej Polsce. – Nasze sieci z roku na rok są rozbudowywane i nie możemy pozwolić sobie na długie terminy realizacji dostaw. Dlatego ważne, żeby maksymalnie korzystać przy tym z rodzimych rozwiązań – mówi ekspert Łukasiewicz–ITR. – Firmy energetyczne powinny dążyć do uniezależnienia się od importowanych zasobów paliw oraz od asortymentu służącego do rozbudowy infrastruktury sieciowej. Jak podkreśla, produkowane w Polsce technologie dla sektora energetycznego mają ogromne przełożenie na jego bezpieczeństwo. Po pierwsze, uniezależniają nasz rynek od dostaw technologii z importu. Po drugie, jakością nie odbiegają od rozwiązań oferowanych przez światowych producentów. – W kontekście dopasowania do krajowych warunków często je nawet przewyższają – mówi Łukasz Sapuła. Przykładem takiego rozwiązania są sterowniki polowe stosowane m.in. w rozdzielnicach energetycznych. To uniwersalny zespół zabezpieczeń, który integruje funkcje zabezpieczeniowe, pomiarowe, sterownicze i rejestracyjne. Warszawski Łukasiewicz–ITR jako pierwszy w Polsce już przeszło ćwierć wieku temu opracował i wdrożył w rozdzielnicach energetycznych takie uniwersalne urządzenie do zabezpieczania średnich napięć o nazwie MUPASZ. Technologia została po raz pierwszy zaimplementowana u warszawskiego operatora Stoen, a następnie m.in. w Wodociągach Warszawskich i KWB Bełchatów, gdzie w niedługim czasie pojawiło się kilkaset sztuk pierwszej serii sterowników. W ciągu 27 lat istnienia na rynku urządzenie było ciągle udoskonalane i na stałe zagościło w polach rozdzielczych zarówno energetyki zawodowej, jak i przemysłowej. Wdrożono je też w wielu obiektach energetycznych za granicą. – Nazwa MUPASZ funkcjonuje nieprzerwane do dziś i jest rozpoznawalna przez wielu klientów. W tej chwili pracujemy już nad kolejną, ósmą generacją sterownika polowego, która ma łączyć w sobie zarówno dotychczasowe doświadczenia, jak i najnowsze technologie używane do budowy systemów mikroprocesorowych – wyjaśnia ekspert Łukasiewicz–ITR. – W pracy nad kolejnymi rozwiązaniami korzystamy przede wszystkim z wieloletniego doświadczenia, ale staramy się też konstruować je w oparciu o nowoczesne technologie. Ósma generacja sterownika polowego M-G8, opracowana przez Łukasiewicz–ITR, ma lepiej odpowiadać na potrzeby nowoczesnej energetyki, w której coraz większą rolę odgrywają odnawialne źródła. – Ze względu na zmiany struktury sieci – w której mamy coraz więcej odnawialnych źródeł energii – są potrzebne modyfikacje naszego urządzenia, bo sprawdzone dotychczas metodologie doboru zabezpieczeń i nastaw nie zawsze dobrze spisują się w przypadku OZE – mówi Łukasz Sapuła. Urządzenie zostanie zaprezentowane na wrześniowych targach Energetab w Bielsku-Białej.– Nasi inżynierowie zaprezentują tam wszystkie najciekawsze funkcje, jakie są dostępne w nowym urządzeniu – mówi ekspert Łukasiewicz–ITR.Jak podkreśla, konstruktorom urządzenia przyświecało założenie, aby przewyższyć konkurencyjne rozwiązania dostępne na rynku oraz zbudować platformę sprzętowo-programową zdolną do adaptacji nowinek technologicznych i nowych funkcjonalności na przestrzeni kolejnych 8–10 lat.– W nowej generacji wprowadziliśmy kilka ciekawych funkcji, z których warto wymienić bezprzewodowy pomiar temperatury w wielu miejscach rozdzielnicy. Opracowane w tym celu czujniki nie wymagają doprowadzenia zewnętrznego zasilania. Zasilają się na zasadzie indukcji elektromotorycznej z prądów normalnie występujących w rozdzielnicy – wyjaśnia Łukasz Sapuła. – Spośród innowacyjnych rzeczy, niespotykanych dotąd na rynku, warto wymienić też możliwość powielenia interfejsu HMI na telefonie komórkowym bądź komputerze. Wprowadziliśmy również możliwość archiwizacji konfiguracji sterownika oraz przepisania konfiguracji wcześniej zapisanych na telefonie bądź komputerze, co w warunkach rozdzielnicy będzie zapewne często stosowane do przenoszenia tych konfiguracji pomiędzy różnymi egzemplarzami sterownika M-G8. Wprowadziliśmy też zabezpieczenia łukoochronne, które mają autokontrolę, a ich czas zadziałania w przypadku wystąpienia zwarcia łukowego jest krótszy niż 10 milisekund.Rozwiązanie M-G8, opracowane przez polskich inżynierów, jest przeznaczone dla zakładów energetycznych i firm przemysłowych, które mają na swoim terenie rozdzielnie elektroenergetyczne.– Na polskim rynku jesteśmy dodatkowo cenieni za wsparcie techniczne, które niweluje barierę językową, oraz dobre dostosowanie do lokalnych realiów – zauważa ekspert.Sieć Badawcza Łukasiewicz to trzecia pod względem wielkości sieć badawcza w Europie. Dostarcza gotowe rozwiązania technologiczne i oferuje biznesowi unikalny system „rzucania wyzwań”, w którym grupa 4,5 tys. naukowców w nie więcej niż 15 dni roboczych przyjmuje wyzwanie biznesowe i proponuje przedsiębiorcy opracowanie skutecznego rozwiązania wdrożeniowego. Przedsiębiorca może się zdecydować na kontakt przez formularz na stronie https://lukasiewicz.gov.pl/biznes/ lub w ponad 50 lokalizacjach sieci. Potencjał Łukasiewicza skupia się wokół takich obszarów badawczych jak: zdrowie, inteligentna mobilność, transformacja cyfrowa oraz zrównoważona gospodarka i czysta energia.

Dialog: Moja Nowa Ojczyzna

Film Ala za YU/Teatr Dialog - 24 Sierpnia 2022 godz. 12:37
Na kanale YouTube Teatru Propozycji Dialog im. Henryki Rodkiewiczjest opublikowano film, w którym mieszkające w Polsce osoby pochodzenia ukraińskiego występują z przesłaniem dla swoich rodaków przybywających w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Opowiadają także swoją historię i dzielą się doświadczeniami."Warto też posłuchać jak jesteśmy postrzegani przez tych, którzy przybyli zza naszej wschodniej granicy" - napisali promujący film

Budowa hali przy PWSZ w Koszalinie

Film Ala za PWSZ Koszalin - 24 Sierpnia 2022 godz. 12:29
Właśnie mija rok od czasu, gdy na terenie budowy hali sportowej wraz z łącznikiem PWSZ w Koszalinie wbito pierwsza łopatę. Uczelnia z tej okazji przygotowała specjalny film. Łączny koszt inwestycji - szacowany w ubiegłym roku - to 16,7 mln złotych. 85 procent tej kwoty pokryte ma być z Regionalnego Programu Operacyjnego (uczelnia wygrała konkurs grantowy). 10 procent to dotacja z Ministerstwa Edukacji i Nauki, a pozostałe 5 procent to wsparcie samorządu województwa, samorządu miejskiego (koszalińscy radni podjęli uchwałę, by tę budowę dofinansować kwotą 500 tys. zł, z podziałem na dwie transze) oraz środki własne PWSZ. Celem głównym projektu jest dostosowanie i rozbudowa istniejącej infrastruktury dydaktycznej PWSZ z uwzględnieniem aktualnych potrzeb rynku pracy oraz rozwoju regionalnych i inteligentnych specjalizacji województwa zachodniopomorskiego. Planowane efekty: potencjał objętej wsparciem infrastruktury edukacyjnej – 90 osób, nowy budynek hali sportowej, budowa łącznika, przebudowa istniejącej sali gimnastycznej na aule audytoryjną oraz wyposażenie.

Utrudnienia: Kospel Velo Baltic Sezon 2022 - wyścig w Karlinie

Film Art za Velo Baltic - 23 Sierpnia 2022 godz. 13:40
Utrudnienia na drogach spowodowane wyścigiem KOSPEL VELO BALTIC W KARLINIE: Karlino - zamknięte ulice wyjazdowe na Białogard i Szczecin (od Placu Jana Pawła II)nDW112 zalecany objazd przez Białogard i Sławoborze. Droga powiatowa Karlino - Sławoborze zamknięta od wsi Domacyno. Utrudnienia 28.08.2022r. w godzinach od 11:30 do 15:00. A także harmonogram wyścigu:Godz. 9:00 – 11:20 – Zapisy w Biurze Zawodów (przy Hali Homanit Arena), wydawanie nr. startowych, informacje dotyczące trasyGodz. 11:40 – Odprawa techniczna dla zawodnikówGodz. 11:50 – Przejazd Honorowy spod Hali Homanit Arena do startu ostregoGodz. 12:00 – Start dystansu MAXI 3 x 24 km (ul. Szczecińska)Godz. 12:05 - Start dystansu MINI 1x 24 km (ul. Szczecińska)Godz. 13:00 - Planowany przyjazd zwycięzcy dystansu MINIGodz. 13:30 - Planowany przyjazd ostatniego uczestnika dystansu MINIGodz. 14:00 – Spodziewani pierwsi zawodnicy kończący dystans MAXIGodz. 15:00 – Planowany przyjazd ostatniego uczestnika dystansu MAXIGodz. 15:30 - Dekoracja zwycięzcówGodz. 16:30 – Zakończenie KOSPEL VELO BALTIC KARLINO