Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Futurystyczny Koszalin z przeszłości

Autor Robert Kuliński/ fot. K. Szadkowski 18 Sierpnia 2014 godz. 9:41
Koszalin - niegdyś miasto wojewódzkie, był jednym z bardziej interesujących miejsc na mapie pomorza środkowego. O ile znane są projekty z „wielkiej płyty”, które służą do dziś - choćby na osiedlu „Przylesie” to niewielu wie jak odważnie planowano rozbudować centrum miasta.

Za pośrednictwem facebookowej Strony Stary Koszalin niedawno można było obejrzeć fotografie starej makiety, prezentującej futurystyczne, jak na owe czasy, pomysły zespołu architektów w składzie: mgr inż. arch. Jerzy Toke, mgr inż. arch. Stefan Warzyński, mgr Eleonora Drobik, mgr inż Jezry Szadkowski oraz mgr inż Jerzy Mikrzak.

Na zdjęciach można zobaczyć obszar od dworca kolejowego (strona lewa) do połowy ścisłego centrum (strona prawa). Fotografie przedstawiają także kolejne etapy przebudowy dróg, ale najbardziej poruszającym projektem było poprowadzenie drogi biegnącej na estakadzie wzdłuż torów, ponad parkingiem i przejściem podziemnym oraz nad dworcem PKS i torami.


Ten projekt otrzymał II Nagrodę Ministra. Skontaktowaliśmy się z synem jednego z członków zespołu architektów Jakubem  Szadkowskim, aby opowiedział o  atmosferze jaka panowała wokół tego planu. Mój ojciec właściwie zaraz po studiach rozpoczął pracę w Koszalinie i jego projekty były uważane za kontrowersyjne. - Mówi Szadkowski. - Wychodził z założenia, że tego typu realizacje wdraża się raz na sto lat, więc należy myśleć bardzo szeroko o tym, aby  zapewnić komfort użytkownikom dróg w perspektywie długoterminowej.  Inspirował się przede wszystkim rozwiązaniami zachodnimi i może to wzbudzało takie poruszenie. Mimo tego udało się zrealizować kilka pomysłów tamtego planu, np. przejście podziemne na ul. Dworcowej oraz kompleksową obsługę dworca – parking na wyspie dzielącej pasy ruchu oraz skrzyżowanie z ulicą B.oW.iD. wraz z wiaduktem kolejowym.  

Założenia planu obowiązują w sumie do dziś. - Dodaje. –  Pokłosiem tego projektu była np. przebudowa obecnej ul. Stawisińskiego. Została jednak przeprowadzona zupełnie na odwrót, gdyż pierwotnie obwodnica miała przebiegać w tunelu podziemnym pod ulicą Zwycięstwa jako skrzyżowanie bezkolizyjne. Tak samo pomysł na nitkę  przy ul. Władysława  IV.  Tam  miała być autostrada. Takie rozwiązania pozwoliłyby skierować ruch samochodowy poza ścisłe centrum miasta, a zwłaszcza rynek.  W planach był także deptak, który miał łączyć dworzec z Górą Chełmską.

Makieta, choć w czerni i bieli rzeczywiście robi wrażenie i pobudza wyobraźnię. Oczywiście można obecnie jedynie fantazjować -  jakby to było, gdyby plan został wdrożony w całości. 

Bardzo podoba mi się plan przebudowy (rozbudowy), miasta z lat 70-tych. – Mówi Grzegorz Otulakowski, grafik. - Koszalin ma tam jednolity pomysł na centrum, którego niestety aktualnie brakuje.  Po godzinie 17 ulice między dworcem a Pocztą Główną pustoszeją.  Życie miejskie koncentruje się paradoksalnie przy cmentarzu  w centrum handlowym.

Na planach z tamtych lat widać zagospodarowany plac „manhatanu”. - Dodaje. - Tam mogłoby być właśnie centrum handlowe, które wtapiałoby się w miasto, gdzie przy głównej ulicy byłyby także sklepy i kawiarnie. Mieszkańcy spacerując ulicami miasta mogliby nie zauważyć przejścia z centrum handlowego na ulicę.

Pomysł na dworzec - aktualnie kanarkowy baraczek. - Stwierdza Otulakowski.- W wizji architektów z tamtych lat to atrakcyjny architektonicznie obiekt z zaplanowaną przestrzenią wokół, parkingiem na dachu i fajnym biurowcem.  Całość przypomina małe lotnisko, ale czemu nie mierzyć wysoko? Było to miasto wojewódzkie.

Widać, że część z tych planów została zrealizowana. Pewnie stąd mamy autostradę przez ul. Zwycięstwa. Szkoda, że aktualnie próby zagospodarowania centrum są realizowane bez ładu i pomysłu. Tu jakaś „plomba”, tu straszący także barak (Mc Donalds – C.H. Cegielski). Według mnie w tym zestawieniu, wizja architektów sprzed ponad  30 lat, jawi się jako arcydzieło.- Kwituje.

Jak wam podoba się projekt organizacji przestrzennej  Koszalina z lat 70 – tych ubiegłego wieku? Zapraszamy do dyskusji.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Czytaj też

Szpital zyska kardiochirurgię i parking

Paweł Kaczor / info. i grafika: Szpital Wojewódzki w Koszalinie - 21 Sierpnia 2014 godz. 14:04
Bałtyckie Centrum Chorób Serca Medinet zbuduje na terenie Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie pawilon kardiochirurgii z pododdziałem dziecięcym i wielopoziomowy parking. Koszt inwestycji to kilkadziesiąt milionów złotych. Pieniądze w całości będą pochodzić z konta wspomnianej firmy. Inwestor wybuduje i poprowadzi na terenie szpitala oddział, w którym będą świadczone usługi w zakresie kardiochirurgii zarówno dziecięcej, jak i dla pacjentów dorosłych. W założeniach placówka będzie przeprowadzać ok. 700 zabiegów rocznie. Nowy oddział będzie wyposażony m.in. w salę intensywnego nadzoru kardiochirurgicznego. Inwestycja będzie kosztować ok. 25-30 mln zł.   Prace zostaną w całości sfinansowane przez inwestora – Bałtyckie Centrum Chorób Serca Medinet. Sama hala hybrydowa, która umożliwia jednoczesną pracę radiologa, kardiologa i kardiochirurga, to koszt ok. 10 mln zł. Ponadto na konto koszalińskiego szpitala trafi rocznie ok. 500 tys. zł z tytułu dzierżawy działek. Prace mają rozpocząć się jeszcze w tym roku. Inwestor na zakończenie budowy oddziału kardiochirurgii będzie miał 20 miesięcy.   - Chcielibyśmy, aby pierwszy dorosły pacjent został przyjęty pod koniec przyszłego roku. Wszyscy pacjenci, którzy w tej chwili obsługiwani są przez kardiologię koszalińskiego szpitala, nadal będą przyjmowani w nowym oddziale w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Zamierzamy zatrudnić ok. 80 osób, w tym lekarzy i obsługę. W pierwszej kolejności będziemy wspierać się miejscowymi lekarzami. – informuje prof. Romuald Cichoń, przedstawiciel inwestora i przyszłego operatora kardiochirurgii z pododdziałem dziecięcym.   Warto dodać, że wcześniej niż kardiochirurgia, bo po ok. 10 miesiącach, do dyspozycji ma zostać oddany wielopoziomowy parking, który powstanie w miejscu obecnego (przy poradniach specjalistycznych). W założeniach ma być płatny. Możliwe, że na czas budowy uda się znaleźć dodatkowe miejsca parkingowe. Cóż, żeby było lepiej, przez jakiś czas musi być gorzej.

Podkoszalińska droga miejscem zamachu KGB?

Paweł Kaczor / info. wiadomosci.onet.pl/Maciej Stańczyk / fot. Lech Charewicz/East News - 20 Sierpnia 2014 godz. 16:18
Jest sierpień 1978 roku. Generał Sylwester Kaliski prowadzi swojego fiata mirafiori. W pobliżu podkoszalińskiego Wyszewa, na prostym odcinku drogi uderza w drzewo. Doznaje ciężkiego urazu głowy. Kilka tygodni później umiera. Dziś, 36 lat po tym tragicznym wypadku, w wyniku którego w szpitalu umarł generał Kaliski nadal jest pełno domysłów i plotek. Głównie dlatego, że Kaliski był wybitnym polskim naukowcem. Prowadził badania nad syntezą termojądrową, a prywatnie był przyjacielem domu Edwarda Gierka. Kto i dlaczego miał zaplanować zamach na generała? Zwolennicy spiskowej teorii dziejów mają i na to pytanie odpowiedź. Informacja o śmierci jednego z najwybitniejszych polskich naukowców wstrząsnęła krajem.   Niemal momentalnie pojawiły się plotki. Niektórzy węszyli spisek z udziałem Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR (tzw. KGB), które miało przeprowadzić zamach na gen. Kaliskiego. Profesor dowodził wtedy zespołem, który prowadził badania nad syntezą termojądrową, a według plotki nie był skory do dzielenia się wynikami swoich badań z sowieckimi naukowcami.   Pojawiły się również głosy, że w tajemnicy pracował on nad pierwszą polską bombą termojądrową, co miało nie spodobać się „Wielkiemu Bratu”. Informacje te nigdy nie zostały potwierdzone, a prokuratorzy wyjaśniający przyczyny wypadku profesora umorzyli śledztwo. W zamach nie wierzyła również rodzina generała oraz jego współpracownicy. Plotka jednak żyła swoim życiem.   Piotr Jaroszewicz, który w okresie „dekady Edwarda Gierka” piastował stanowisko premiera, na krótko przed swoją śmiercią udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że śmierć gen. Kaliskiego nie była przypadkowa. Inny generał – Czesław Kiszczak – po latach dementował te doniesienia. W teorię o zamachu nie wierzył również m.in. syn generała, który mówił, że tamtego dnia ojciec był zmęczony.   Najważniejszym punktem tej historii wydaje się 1973r., gdy zespół kierowany przez prof. Zbigniewa Puzewicza i prof. Sylwestra Kaliskiego przeprowadził eksperyment, w którym zarejestrowano neutrony z reakcji syntezy termojądrowej. W kilku innych państwach prowadzono wówczas podobne badania. Jednak sukces jaki odnieśli profesorowie Puzewicz i Kaliski pozwolił naszemu krajowi wejść do elitarnego klubu państw, które zajmowały się badaniem energii termojądrowej.   Synteza termojądrowa była zawodowym „konikiem” Kaliskiego. Pracował on nad tym, żeby w warunkach laboratoryjnych doprowadzić do kontrolowanej fuzji, używając do tego lasera, a później nawet impulsu elektrycznego i konwencjonalnego ładunku wybuchowego. Kaliski to postać nietuzinkowa. Był absolwentem inżynierii lądowo-wodnej Politechniki Gdańskiej.   Po studiach został jej pracownikiem. Prowadził wykłady, a także nadal studiował – matematykę i fizykę. Wstąpił do wojska, a w 1951r. związał się z Wojskową Akademią Techniczną w Warszawie. W 1967r. został jej rektorem. Rok wcześniej awansował na stopień generała brygady, a w 1972r. był już generałem dywizji. W tym czasie był już profesorem i członkiem Polskiej Akademii Nauk.   Rok później zespół prof. Puzewicza i prof. Kaliskiego przeprowadził eksperyment kontrolowanej mikrosyntezy termojądrowej. Jej celem było uzyskanie wydajnego źródła energii. Badania miały charakter jawny i pokojowy – ich wyniki były publikowane w prasie i książkach. Kiedy naukowcy ogłosili powodzenie eksperymentu – zyskali uznanie. Tym bardziej, że tym tematem zajmowało się wówczas zaledwie kilka państw świata – ze Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim na czele.   Dokonanie te doskonale wpisało się w scenariusz technologicznego i inwestycyjnego skoku, który miał zanotować nasz kraj pod wodzą Edwarda Gierka. Dla prof. Kaliskiego oznaczało to kolejny awans – w 1974r. został mianowany ministrem nauki, szkolnictwa wyższego i techniki. Generał uchodził za pupilka Edwarda Gierka – był chętnie przyjmowanym gościem w gabinecie I sekretarza.   Polska miała dołączyć do wąskiego grona państw, które zajmują się badaniem energii jądrowej. Sukcesy zespołu współkierowanego przez prof. Kaliskiego trochę to ułatwiły. Gierek miał jednak większe ambicje – chciał, żeby Polska posiadała własną bombę termojądrową. Wspomniał o tym gen. Czesław Kiszczak, który w latach 70-tych był szefem polskiego wywiadu wojskowego.   Wielu uważało, że synteza termojądrowa, nad którą pracował prof. Kaliski tylko oficjalnie była próbą dokonania przełomu w energetyce i uzyskania wydajnego źródła energii. Drugim dnem badań generała miało być stworzenie fundamentów pod budowę pierwszej polskiej bomby termojądrowej.  Komunistyczne władze miały nie szczędzić pieniędzy na badania, a nawet podobno planowano stworzenie poligonu w Bieszczadach, gdzie miano przeprowadzić próbną eksplozję.   W rzeczywistości w Bieszczadach nie ma żadnego tajnego ośrodka. Generał swoje eksperymenty przeprowadzał na terenie Instytutu Fizyki, Plazmy i Mikrosyntezy Laserowej, działającego od 1976r. w bliskim sąsiedztwie Wojskowej Akademii Technicznej. Instytut ten powstał na skutek działań profesora, a on sam został jego pierwszym dyrektorem. Do dziś instytut nosi jego imię.   Na zdjęciu głównym - Edward Gierek witany przez komendanta WAT i szefa projektu atomowego gen. Sylwestra Kaliskiego.

Jarmark Produktów Regionalnych

Paweł Kaczor / info. atrium-koszalin.pl / fot. bluecity.pl - 19 Sierpnia 2014 godz. 10:08
Tradycyjne produkty – smaczne, zdrowe, bez chemii i konserwantów. W dniach 21-24 sierpnia będzie mieć miejsce Jarmark Produktów Regionalnych. Wydarzenie odbędzie się w Centrum Handlowym Atrium w Koszalinie. Każdy smakosz tradycyjnej żywności powinien się tam pojawić. Oferta skierowana jest do osób, które cenią smak, walory zdrowotne produktów, a także chcą spróbować czegoś innego niż artykuły oferowane przez sklepy spożywcze. Klienci będą mogli kupić m.in. tradycyjne wędliny, chleb na zakwasie, oscypki, ciasta, miody, a także przyprawy. Produkty, które są oferowane podczas Jarmarku bazują na przepisach przodków, są „swojskie” i smaczne.   Cechuje je przede wszystkim rodzaj stosowanych składników oraz tradycja przyrządzania. Wszystkie produkty robione są wedle starych przepisów, a ich wspaniały smak i aromat przypomina domowy zapiecek. Każdy, kto docenia walory smakowe naturalnych produktów, a przede wszystkich dba o zdrowie swoje i najbliższych może skorzystać z ofert wystawców podczas sierpniowego Jarmarku.

Koszalin buduje!

Paweł Kaczor / info. UM Koszalin / fot. Artur Rutkowski - 18 Sierpnia 2014 godz. 15:52
W naszym mieście trwają prace przy wielu miejskich inwestycjach. Najważniejsze z nich dotyczą m.in. budowy III etapu pierścienia wewnętrznego Koszalina, budowy ul. Rolnej czy rewitalizacji rynku. Utrudnienia w ruchu występują na ul. 4 Marca. Remontowany jest odcinek od ul. Sezamkowej do skrzyżowania z ul. Wojska Polskiego. Ponadto przebudowany zostanie obiekt mostowy na Dzierżęcince. W przetargu na realizację inwestycji startowało 6 firm – wygrał koszaliński Infrabud. Inwestycja będzie kosztować 2 mln 365 tys. zł. Termin zakończenia robót – koniec października.   Trwa również przebudowa ul. Rolnej. Jest to element alternatywnego połączenia między osiedlami Północ i Rokosowo. Koszalinianie mieszkający w północnej części miasta będą mieli możliwość łatwiejszego dotarcia do Szpitala Wojewódzkiego. Roboty tak jak w przypadku ul. 4 Marca prowadzi firma „Infrabud”. Planowo prace mają zakończyć się do 15 listopada. Koszt – 4 mln 720 tys. zł.   Władze miasta informują, że budowa III etapu pierścienia wewnętrznego Koszalina jest ukończona w ok. 80%. Na zlecenie Zarządu Dróg Miejskich inwestycje realizuje firma Eurovia. Fragment „koszalińskiej obwodnicy” od ul. Morskiej do ul. Władysława IV ma być gotowy do 30 października. Wykonawca zapewnia, że prace odbywają się terminowo. Koszt inwestycji to ok. 40 mln zł.   Nadal trwa rewitalizacja rynku staromiejskiego, choć planowo miała zakończyć się 30 czerwca. Wykonawca – ponownie Infrabud – chcąc uniknąć kar złożył wniosek o przedłużenie robót do końca sierpnia. Władze miasta odrzuciły prośbę. W związku z tym wykonawcy naliczane są kary w wysokości 0,15% wartości kontraktu dziennie, czyli ok. 25 tys. zł (koszt rewitalizacji to ok. 17 mln zł).   Budowlańców można spotkać również w okolicy amfiteatru. Koszalińskie Przedsiębiorstwo Projektowo-Wykonawcze „Tebra” zajęło się dokończeniem drugiej części rewitalizacji Parku Książąt Pomorskich. Planowo wszystkie prace związane z inwestycją mają zakończyć się we wrześniu. Firma „Tebra” za dokończenie robót „rozgrzebanych” przez upadającą „Selfę” otrzyma 953 tys. zł.   Obecnie trwają również prace związane z przebudową zatoki autobusowej na ul. Zwycięstwa. Wykonawcą robót jest firma „Strabag”. Wspomniana inwestycja oraz ukończona już budowa ścieżki rowerowej po stronie północnej ul. Zwycięstwa od ul. Traugutta w kierunku centrum miasta uszczupli budżet o 1 mln 81 tys. zł. Prace związane z przebudową zatoki mają zakończyć się do końca sierpnia.   Utrudnienia występują także w okolicy skrzyżowania ul. Armii Krajowej z ul. Bohaterów Warszawy. Jego kompleksowa przebudowa planowo ma zakończyć się do końca października. Wykonawcą prac jest firma „Strabag”. Inwestycja zostanie zrealizowana za 2 mln 321 tys. zł. Obecnie trwa również budowa boiska przy I Liceum Ogólnokształcącym im. St. Dubois. Wykonawca – „Sport Grupa” – na zakończenie prac ma czas do 20 sierpnia. Koszt inwestycji wynosi ok. 322 tys. zł.   Kompleksową rewitalizacją zieleni oraz części rekreacyjnych deptaka przy ul. Dworcowej zajmuje się Zakład Urządzania i Renowacji Terenów. Prace mają zakończyć się do końca października. Wykonawca za realizację tej inwestycji otrzyma ok. 329 tys. zł. Roboty trwają również przy budowie koszalińskiego aquaparku. Inwestycja realizowana przez firmę „Warbud” ma zakończyć się w lipcu 2015r. Władze miasta podkreślają, że termin ten nie jest zagrożony. Koszt inwestycji – ok. 86 mln zł.

Dokończą budowę Domu Pomocy Społecznej

Paweł Kaczor / info. i grafika: UM Koszalin - 18 Sierpnia 2014 godz. 14:24
Zakład Ogólnobudowlany PRIMA Zenek Bednarek w Koszalinie najprawdopodobniej dokończy budowę Domu Pomocy Społecznej i Dziennego Ośrodka Wsparcia dla Osób Starszych przy ul. Morskiej. Wykonawca będzie miał 6 miesięcy od momentu zawarcia umowy na zakończenie prac. Oferty, które wpłynęły w przetargu na dokończenie wspomnianej inwestycji, otwarto w koszalińskim ratuszu. Obecnie komisja przetargowa sprawdza je pod względem formalnym. Nowy wykonawca będzie musiał dokończyć budowę w ciągu 6 miesięcy od momentu podpisania umowy. Ponadto termin na zagospodarowanie terenu wokół Domu Pomocy Społecznej ustalono na 15 maja 2015r.   Przetarg został ogłoszony przez władze miasta, ponieważ poprzedni wykonawca – koszalińska Selfa – ogłosił upadłość. Ofertę na dokończenie prac zgłosiło Przedsiębiorstwo Budowlano-Inżynieryjne KOBET Sp. z o.o. w Koszalinie (6 mln 793 tys. 923 zł) oraz Zakład Ogólnobudowlany PRIMA Zenek Bednarek w Koszalinie (6 mln 650 tys. zł). Zatem najprawdopodobniej to właśnie ta druga oferta – po spełnieniu wszystkich wymogów formalnych przetargu – zostanie przyjęta do realizacji.   - To jedno z najważniejszych zadań inwestycyjnych o charakterze społecznym w obecnej kadencji samorządu. Jako miasto i społeczeństwo mamy obowiązek zapewnić należytą opiekę osobom chorym i starszym. – mówi Piotr Jedliński, prezydent Koszalina. – W nowoczesnym obiekcie opiekę znajdzie 88 osób przewlekle chorych oraz 35 starszych osób w dziennym ośrodku wsparcia. Liczymy, że wyłoniony w przetargu wykonawca już bez przeszkód dokończy inwestycję. – dodaje Piotr Jedliński.   Dotychczas na budowę Domu Pomocy Społecznej miasto wydało 3 mln 600 tys. zł. Otrzymała je Selfa za zrealizowane roboty, które łącznie miały kosztować według cen z pierwszego przetargu 7 mln 648 tys. zł. Jeżeli do tej sumy dodamy ceny zaproponowane w drugim przetargu – koszaliński DPS kosztować będzie ponad 10 mln zł, z czego 2 mln zł ma pochodzić z dofinansowania.