Finał rzutu dyskiem był tym, na który kibice w Polsce czekali dziś z niecierpliwością. Media zapowiadały wielki polsko-niemiecki pojedynek, którego głównymi aktorami mieli być Robert Harting oraz Piotr Małachowski. Niestety bardzo niesprzyjające warunki pogodowe w Zurychu, w którym popołudniu wiał niezwykle silny wiatr oraz padał deszcz, sprawiły, że walkę o medale dyskobole rozpoczęli z ponad półgodzinnym opóźnieniem. Trudne warunki nie sprzyjały miotaczom. Jako pierwszy w kole stanął Małachowski – zawodnik wrocławskiego Śląska posłał dysk na 62.01. Chwilę później do koła wszedł kolejny z naszych potężnych mężczyzn, czyli Robert Urbanek. Drugi z podopiecznych Witolda Suskiego był stawiany w roli tego zawodnika, który w Zurychu miał zająć dobrą lokatę w wąskim finale. Tymczasem dyskobol MKS Aleksandrów Łódzki w pierwszej próbie uzyskał 63.67 i wysunął się na pozycję lidera konkursu. Chwilę później nieco dalej poleciał jednak dysk Roberta Hartinga (63.94) i Polak spadł na drugą pozycję. W drugiej serii słabiej spisał się Małachowski, a ponownie zaimponował Urbanek, który oddał swój najlepszy rzut w konkursie na 63.81 i umocnił się na pozycji wicelidera rywalizacji. W trzeciej kolejce świetny rzut miał Harting, który uzyskał 66.07. Lepszą próbę od Polaka miał również legendarny Estończyk Gerd Kanter, którego dysk pofrunął na 64.75. Na półmetku konkursu Urbanek był trzeci za Hartingiem i Kanterem. Za plecami czołowej trójki nierówną walkę z mokrym kołem (nad stadionem ciągle przechodziły silne opady deszczu) toczył Małachowski, któremu w piątej kolejce udało się uzyskać 63.54 i przesunąć się z szóstej na czwartą pozycję. W ostatniej serii rzutów nie doszło już do zmian i ostatecznie zwyciężył Harting przed Kanterem i Urbankiem. Dla Polaka brąz w Zurychu to największy sukces w dotychczasowej karierze. Harting został dziś natomiast pierwszym od pół wieku dyskobolem, który obronił złoto mistrzostw Europy. Małachowski chwalił swojego młodszego kolegę.
- Robert już na treningach rzucał bardzo daleko, spokojnie był w stanie walczyć tu o srebrny medal. Wykorzystał warunki i swoje przygotowanie. Ciesze się, bo trenujemy razem. Nie tylko ja rzucam daleko, nie zostawiam po sobie pustki, ale jest ktoś kolejny. – powiedział mistrz Europy z 2010 roku.