Ekspozycja jest, swego rodzaju podróżą sentymentalną fotografa przez wszystkie etapy swojej twórczości. Od lat 1963- 1969, kiedy to Funke pracował dla Studenckiej Agencji Informacyjnej Politechniki Gdańskiej, przez kilka reportaży, m.in. „Wizyta Charlesa de Gaulle'a w Gdańsku”. Najszerzej jednak zaprezentowany jest cykl „Portret Świata”, pokazujący podróż fotografa przez 6 kontynentów. Zdjęcia z takich miejsc jak Bhutan, Etiopia, czy Indie, to najbardziej typowy przykład fotografii reportażowej.
Temat jaki Funke obiera za główny w swoich pracach, to człowiek. Postać najczęściej patrząca w stronę widza, a z racji egzotycznych miejsc, w których wykonane zostały zdjęcia, najczęściej ubiór lub inne wyznaczniki nieznanej kultury przyciągają wzrok odbiorcy.
Wernisaż, który odbył się 22 maja, miał jednak charakter zdecydowanie bardziej jubileuszowy niż inauguracyjny. Koszaliński fotografik w tym roku kończy 70 lat. Z tej okazji swoją obecnością, uroczystość uświetnili najwyższej rangi politycy związani z naszym miastem. Przemysław Krzyżanowski wiceminister oświaty
wraz z wicemarszałkiem województwa, Andrzejem Jakubowskim odznaczyli fotografa medalem Gloria Artis, przyznanym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gryfem Zachodniopomorskim za wybitny wkład w kulturę naszego regionu.
Splendoru całej uroczystości dodał występ dwóch chórów, Koszalin Canta z Centrum Kultury 105 oraz Dysonans z Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych. Sala wystawiennicza pękała w szwach. Zebrani widzowie w większości reprezentowali środowisko artystyczne oraz biznesowe. Po wernisażu odbył się także wystawny bankiet w klubie Kawałek Podłogi.
Od autora:
Po tak wzniosłym wydarzeniu ciśnie się na usta komentarz, który daleki jest od zachwytu. Nie ujmuję jubilatowi zasług, aktywności twórczej i propagowania fotografii. Oprócz uczestnictwa w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych, powołał w 2009 roku Bałtycką Szkołę Fotografii. Jednak podczas całego wernisażu zdawało się jakby twórczość i sam Funke był jedynie pretekstem, by politycy mogli zabłysnąć przed nadchodzącymi wyborami. Zagrzmiała sztuczność manifestacji o dobro kultury. „...Koszalin jest kolebką kultury.” Cóż miało to oznaczać? Większość znanych mi uzdolnionych osób, z reguły opuszcza naszą metropolię, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. Usłyszałem puste słowa i zobaczyłem puste gesty, jak w mojej opinii, przyznanie najwyższego odznaczenia RP w dziedzinie kultury fotografowi, którego zdjęcia są jedynie obrazkami rzeczywistości. Prezentują perfekcyjne rzemiosło, ale zdecydowanie nie ma w tym ani grama sztuki.