Patryk Pietrzala:Spotkanie z Pogonią Balticą Szczecin było dla Pani drugim meczem po groźnej kontuzji. Czy jest już Pani w pełni formy?
Sylwia Matuszczyk: Nie jestem jeszcze w pełni formy. Dopiero od trzech tygodni trenuję na pełnych obrotach. Jak do tej pory nie czuję się komfortowo. Myślę, że do swojej optymalnej dyspozycji dojdę dopiero w przyszłym roku, gdy rozpoczniemy druga rundę. Nie miałam czasu, by w pełni przygotować się do ostatnich spotkań, aczkolwiek daję z siebie wszystko, co mogę.
Domyślam się, że oglądanie spotkań z wysokości trybun nie było zbyt przyjemnym doświadczeniem.
- To jest chyba najgorsza rzecz dla sportowca, przynajmniej dla mnie. Bardziej denerwuję się oglądając mecz z trybun, niż podczas gry lub siedzenia na ławce. To taka niemożność i bezsilność. Wiem, że wówczas nie mogę pomóc dziewczynom. To jest najgorsze uczucie jakie istnieje!
W ostatnią środę zaliczyłyście efektowną wygraną, jednak momentami łapałyście pewne przestoje. Skąd to się wzięło?
- Szczerze powiedziawszy, nie wiem skąd to się bierze. Być może przez tych parę minut poczułyśmy się zbyt pewnie i uznałyśmy, że ten wynik nam odpowiada, a mecz jest już wygrany. Właśnie w takich momentach musimy skoncentrować się jeszcze bardziej, by spokojnie utrzymać wypracowaną wcześniej przewagę. Miałyśmy z tym problem w meczu z Pogonią Baltica Szczecin, obyśmy wyciągnęły z tego wnioski.
Ta wygrana zapewne doda Wam pewności siebie, bo chyba tego ostatnio brakowało...
- Dokładnie, to może nam tylko pomóc. Mam nadzieję, że do naszych głów wejdzie przekonanie, że potrafimy grać i robimy to naprawdę dobrze. Od tego tutaj jesteśmy, chcemy zwyciężać w każdym kolejnym spotkaniu. Myślę, że to światełko w tunelu już się zaświeciło i poprowadzi nas do następnych wygranych.
Przed Wami pierwsze spotkanie w europejskich pucharach. Czy będziecie takie mecze traktować nieco inaczej, czy to nie robi dla Was większej różnicy?
- Dla nas każdy mecz jest niezwykle ważny. Proszę mi wierzyć, to naprawdę nie ma znaczenia, czy to jest mecz ligowy czy pucharowy. Do kolejnych spotkań musimy podejść niezwykle skoncentrowane, a poza tym wiemy, że trzeba dawać z siebie dosłownie wszystko.