Koszalin, Poland
wydarzenia

Rok 2025: Tak zmienia się Koszalin

Autor eWok, fot. archiwum 3 godziny temu
Koszalin w 2025 r. utrwalił wizerunek miasta, które jednocześnie nadrabia wieloletnie zaległości i próbuje przestawić się na tory nowoczesnego, bardziej zielonego rozwoju. Skala przedsięwzięć jest duża już na poziomie deklaracji budżetowych: ponad 163 mln zł zapisanych na inwestycje w budżecie gminy, a do tego dziesiątki milionów złotych dotacji krajowych i unijnych, w tym pakiet ponad 86 mln zł pozyskany na trzy strategiczne projekty o łącznej wartości 122 mln zł. Taki montaż finansowy ma wyraźny cel: maksymalnie wykorzystać zewnętrzne źródła, ograniczając presję na lokalny budżet, ale jednocześnie wymaga zdolności do prowadzenia wielu budów równolegle – logistycznie, kadrowo i komunikacyjnie.

W praktyce 2025 r. stał się rokiem, w którym inwestycje zaczęły wpływać na codzienność mieszkańców bardziej niż kiedykolwiek: przez utrudnienia na kluczowych ulicach, reorganizację transportu, przeobrażenia w przestrzeni publicznej, a także wzrost oczekiwań wobec jakości usług miejskich. Pytanie nie brzmi już „czy inwestować”, tylko: czy miasto utrzyma tempo bez kosztów społecznych?

 Tak zmienia się Koszalin: wybrane inwestycje:

Transport i drogi: modernizacja kręgosłupa miasta oraz presja na cierpliwość mieszkańców

Najważniejszym symbolem tej dekady inwestycyjnej pozostaje przebudowa ul. Zwycięstwa – projekt rozpisany na lata 2024–2027, łączący twardą infrastrukturę (wymiana sieci wodociągowej, wzmocnienie konstrukcji jezdni) z przebudową układu drogowego (rondo, skrzyżowania). W 2025 r. inwestycja ma znaczenie także społeczne. Na pytanie: miasta buduje się dla ludzi czy dla samochodów odpowiedzi koszalinian są bardzo podzielone.  Dziś koszalinianie nadal mają problem ze zrozumieniem, że modernizacja jednej z osi komunikacyjnej – to nie „nowy asfalt” i kolejny pas ruchu (w wielu miastach na świecie istnieją już ulice z kilkoma,  kilkunastoma pasami ruchu, a mimo to korki są nadal) ale to przebudowa funkcji ulicy, która ma zmienić centrum miasta w cichsze, bardziej zielone, bezpieczne i przyjazne dla ludzi. 

Równoległe remonty ulic lokalnych – jak Na Skwierzynkę czy Spasowskiego pokazują, że miasto nie chce ograniczać się do jednego „flagowca”. To podejście ma zaletę: rozkłada korzyści na więcej osiedli. Szczególnie ciekawy jest wątek planowanej na 2027 r. przebudowy ul. Świętego Wojciecha wraz z łącznikiem Kamieniarska–Strażacka, istotnym dla uruchomienia nowej linii autobusowej. Tu widać zmianę myślenia: drogi nie są budowane „same dla siebie”, tylko jako element większej układanki transportowej. 

 

Komunikacja publiczna: technologia ma uporządkować system, ale nie zastąpi dobrej oferty

Dużym skokiem jakościowym ma być inteligentny system sprzedaży biletów i informacji pasażerskiej (ITS) wart ponad 58 mln zł: biletomaty stacjonarne i pokładowe, nowe wiaty, tablice LED. W teorii to inwestycja „miękka”, ale w praktyce wizerunkowo bardzo twarda – bo pasażer ocenia transport publiczny po tym, czy jest prosto, przewidywalnie i czytelnie.

Jednocześnie trzeba powiedzieć wprost: ITS nie rozwiąże problemów, jeśli rozkłady, częstotliwość i priorytety dla autobusów nie nadążą za oczekiwaniami. Technologia może zwiększyć wygodę i zaufanie do systemu, ale nie zastąpi realnej konkurencyjności komunikacji publicznej wobec auta. Dlatego MZK Koszalin zamawia aż 30 autobusów: 15 nowych z dzierżawy i 15 hybryd z drugiej ręki! 

 

Jamno i mobilność zrównoważona: inwestycja w węzeł, inwestycja w zmianę nawyków

Planowane centrum przesiadkowe w Jamnie (48,83 mln zł, duży udział dofinansowania unijnego; horyzont 2025–2029) to projekt z pogranicza transportu i rozwoju przestrzennego. Ma stać się „bramą” dla dojazdów z obszarów peryferyjnych, łącząc Park & Ride, Bike & Ride, rower miejski, poczekalnię, a nawet wątki komunikacji wodnej. W tle jest najważniejszy cel: zmniejszenie emisji CO₂ i ruchu samochodowego w mieście. Sukces tego projektu wymaga nie tylko budowy, ale i konsekwentnej polityki transportowej po oddaniu węzła.

 

Mieszkalnictwo i strefa ekonomiczna: duże pieniądze, duże oczekiwania

Jednym z najbardziej ambitnych zadań jest przygotowanie infrastruktury pod inwestycje w koszalińskiej podstrefie Słupskiej SSE – 104 mln zł (prawie w całości z dotacji w ramach Polskiego Ładu). Uzbrojenie 32 ha terenów (sieci, drogi, oświetlenie) to klasyczna inwestycja „pod przyszłość”: jej sens ujawnia się dopiero wtedy, gdy pojawią się inwestorzy i miejsca pracy.

To ruch racjonalny, ale wymagający: im większa inwestycja w tereny, tym większa presja na szybkie efekty. A efekty zależą od czynników zewnętrznych (kondycja gospodarki, decyzje firm, konkurencja innych miast). Dlatego kluczowe będzie to, czy Koszalin równolegle zadba o „miękkie” elementy przyciągania biznesu: obsługę inwestora, planowanie przestrzenne, dostępność kadr, mieszkalnictwo.

W samym mieszkalnictwie ważną rolę odgrywa KTBS – zapowiedź etapowej budowy mieszkań (57 lokali w 2025 r., 98 w 2026 r., 57 w 2027 r. na osiedlu Unii Europejskiej) oraz modernizacje zasobu. Ten kierunek odpowiada na realny problem: dostępność mieszkań i stabilne czynsze dla osób, które nie mieszczą się w kryteriach lokali komunalnych, a jednocześnie nie chcą lub nie mogą kupować na kredyt.

 

Edukacja i infrastruktura społeczna: inwestycje „bez fajerwerków”, ale o wysokiej stopie zwrotu

Adaptacja budynku byłego Gimnazjum nr 2 na potrzeby Zespołu Szkół nr 12 to przykład inwestycji, która rzadko budzi emocje, ale realnie wpływa na jakość usług publicznych. Podobnie programy dla najmłodszych: modernizacje placów zabaw przy żłobkach  i  budowa nowego żłobka  ze 100 miejscami.

To właśnie takie projekty najczęściej „domykają” społeczną stronę rozwoju: nie tylko budujemy, ale ułatwiamy życie rodzinom, wspieramy aktywność zawodową rodziców, stabilizujemy demografię.

 

Ekologia i bezpieczeństwo: retencja i odchodzenie od węgla

Dwa największe filary ekologiczne 2025 r. to retencja i energetyka. Program „Koszalin chwyta deszcz” (11 zbiorników retencyjnych, łącznie ok. 15 tys. m³) odpowiada na rosnące ryzyka klimatyczne: intensywne opady i lokalne podtopienia. Takie inwestycje są niewidoczne „na co dzień”, ale ich wartość ujawnia się w kryzysie. O sukcesie zdecyduje nie tylko budowa zbiorników, lecz także utrzymanie systemu i włączanie rozwiązań retencyjnych w kolejne inwestycje drogowe oraz przestrzeń publiczną. Ponadto poważnej modernizacji zostanie poddana oczyszczalnia ścieków w Jamnie. 

Z kolei budowa gazowej elektrociepłowni kogeneracyjnej z magazynem ciepła oraz budowa nowoczesnego kotła na biomasę ma ograniczać spalanie węgla i emisje CO₂. To krok w stronę czystszej energetyki miejskiej. 

I wreszcie sprawa budowy przez PGK Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych (spalarni). Mamy nadzieje, że w przyszłym roku przetarg na realizacje tej inwestycji wyłoni wreszcie wykonawcę, a dzięki niemu zyskamy nie tylko zagospodarowanie resztkowych odpadów komunalnych, produkcję energii cieplnej i elektrycznej ale i stabilizację cen za usługi w regionie.

Na horyzoncie są także Ekofuturium  i Cognitarium. Ten pierwszy to park naukowo-edukacyjny (nakłady rzędu 150 mln zł, realizacja do 2029 r.). To projekt o potencjale wizerunkowym i turystycznym, ale też wymagający, bo sukces takich obiektów zależy od programu, frekwencji i trwałego finansowania działań edukacyjnych – a nie tylko od efektownej infrastruktury. A drugi to Centrum Wiedzy i Nauki. Ma być miejscem gromadzenia i przekazywania wiedzy, z nowoczesną architekturą i funkcjami edukacyjno-badawczymi. 

 

Sport i rekreacja: infrastruktura dla aktywności, infrastruktura dla tożsamości

W 2025 r. miasto jednocześnie kończy i rozpoczyna duże inwestycje sportowe. Zakończone Euroboisko przy ZOS Gwardia (9,3 mln zł) oraz modernizacje przyszkolnych obiektów podnoszą dostępność sportu „blisko domu”. To także remont niecki basenu przy ul. Głowackiego. Z kolei Piłkarskie Centrum Treningowe przy ul. Rekreacyjnej (ok. 35 mln zł,) to projekt aspiracyjny – ma wzmacniać szkolenie, przyciągać wydarzenia i budować sportową markę miasta.

Tego typu inwestycje są często oceniane emocjonalnie („czy to potrzebne?”), ale ich sens bywa szerszy: sport i rekreacja działają jak infrastruktura zdrowia publicznego, integracji i atrakcyjności miasta dla młodych rodzin. Pytanie nie brzmi więc „sport czy nie”, tylko czy inwestycje będą powszechnie dostępne i czy będą żyły przez cały tydzień.

 

Inwestycje w włączenie społeczne: mieszkania dla osób z niepełnosprawnościami i rozwój ZAZ

Wśród „dobrych wiadomości” z 2025 r. szczególne znaczenie ma przekazanie PSONI Koło w Koszalinie działki pod budowę budynku z 12 mieszkaniami dla osób z niepełnosprawnościami wraz z infrastrukturą towarzyszącą; PFRON przeznaczył na to 7,5 mln zł. To przykład polityki miejskiej, która nie kończy się na deklaracjach – przekłada się na konkret: mieszkalnictwo wspierane, bezpieczeństwo i niezależność osób, które często pozostają poza głównym nurtem inwestycyjnych narracji.

Istotny jest również projekt „Rozwój infrastruktury Zakładu Aktywności Zawodowej w Koszalinie” realizowany przez Gminę Miasto Koszalin w partnerstwie z Fundacją „Zdążyć z Miłością”. W praktyce to inwestowanie w rynek pracy i aktywizację – obszar, który zwykle przynosi najwyższy zwrot społeczny. .

 

 Koszalin w 2025 r. to początek trwałej zmiany

 Dziś Koszalin nie tylko „buduje” – on przebudowuje swoją logikę rozwoju: od punktowych remontów do pakietów projektów łączących transport, ekologię, mieszkalnictwo i jakość życia. Kluczowym zasobem miasta stają się dziś nie tylko pieniądze (choć skala dotacji jest imponująca), ale zdolność do koordynacji oraz utrzymania społecznej akceptacji w czasie nieuniknionych utrudnień.

 

Patryk Brzeskot

 

Czytaj też

Koszalin na ostatnim miejscu Rankingu Samorządów „Rzeczpospolitej”. Ważny punkt wyjścia dla nowej władzy

eWok, fot. Dominik Wasilewski - 29 Listopada 2025 godz. 20:27
Ostatnie miejsce Koszalina nie jest przypadkiem i nie da się go wytłumaczyć pojedynczym wskaźnikiem. To skumulowany efekt wielu lat zaniedbań, braku strategicznego planowania i niedostosowania miasta do współczesnych standardów zarządzania publicznego. Jednak ostatnie miejsce Koszalina to nie koniec świata. Jest to moment uczciwej diagnozy, która dla nowej władzy samorządowej staje się punktem startowym do realnych, głębokich zmian. Koszalin zajął ostatnie, 64. miejsce w Rankingu Samorządów „Rzeczpospolitej” w kategorii miast na prawach powiatu. To wynik bez precedensu — żadne z ocenianych miast nie uzyskało gorszego rezultatu. Wynik jest bolesny, ale uczciwy. To jasna fotografia miasta w momencie przejęcia urzędu przez nowe władze. Nie jest to wynik, który można zrzucić na jeden czynnik, „gorszy rok” czy sytuację losową. Ostatnie miejsce to skumulowany efekt zaniedbań wielu lat, braku długofalowej strategii, niewystarczającej modernizacji usług publicznych i niedostosowania do współczesnych realiów zarządzania miastem. Wyniki Koszalina z ostatnich lat jasno pokazują trend spadkowy: 2015 – 29. miejsce 2016 – 24. miejsce 2017 - 10 miejsce  2018 – 12. miejsce  2022 – 28. miejsce 2023 – 58. miejsce (gwałtowne załamanie) 2024 – 60. miejsce 2025 – 64. miejsce (ostatnie) Taki ciąg wartości to nie przypadkowa fluktuacja. W latach 2018–2025 Koszalin spadł o 52 pozycje. To jeden z największych regresów w historii rankingu. Ranking „Rzeczpospolitej” – dlaczego jest tak ważny? Ranking istnieje od 20 lat i uchodzi za najbardziej wiarygodną ocenę pracy samorządów w Polsce. Nie bazuje na ankietach opinii, ale na twardych danych z GUS, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej oraz oficjalnych sprawozdań i statystyk miejskich. Przewodniczącym kapituły jest były premier prof. Jerzy Buzek, co dodatkowo podkreśla rangę zestawienia. Samorządy oceniane są w czterech filarach: Finanse – stabilność budżetu, zadłużenie, nadwyżka operacyjna, dochody własne. Infrastruktura – transport, komunalne, edukacyjne, inwestycyjne. Społeczeństwo – jakość usług publicznych, zdrowie, seniorzy, edukacja, mieszkalnictwo. Środowisko i bezpieczeństwo energetyczne – OZE, odpady, zieleń, adaptacja klimatyczna. W 2025 roku dodano kolejny kluczowy element: odporność na współczesne zagrożenia (cyfryzacja, cyberbezpieczeństwo, transformacja energetyczna, kryzysy klimatyczne). To właśnie w tych obszarach wiele polskich miast wykonało ogromny krok naprzód. Koszalin — jak pokazują dane — nie nadążył. Dlaczego Koszalin spadł na dno rankingu? Spadek nie jest efektem wczorajszych decyzji. To suma wieloletnich zaniedbań. 1. Brak długofalowej strategii rozwoju Koszalin przez lata działał punktowo, reaktywnie, bez spójnej polityki przestrzennej, transportowej, cyfrowej czy energetycznej. Efekt? Inwestycje nie tworzyły synergii, a miasto traciło na konkurencyjności. 2. Niedostosowanie usług publicznych do obecnych standardów W wielu obszarach Koszalin pozostawał w tyle: cyfryzacja, obsługa mieszkańców, komunikacja miejska, polityka senioralna, dostęp do usług zdrowotnych, polityka mieszkaniowa. To było szczególnie widoczne w porównaniu z miastami podobnej wielkości. 3. Problemy finansowe i niska efektywność inwestycyjna Nadwyżka operacyjna i stabilność budżetu były słabe. Inwestycje prowadzone były wolno lub nietrafnie, a część projektów kluczowych dla współczesnych miast – jak cyfryzacja, mobilność, ekologiczna transformacja – była niedoinwestowana. 4. Środowisko i klima – brak systemowych działań Adaptacja do zmian klimatycznych, rozwój zielonej infrastruktury, transformacja energetyczna, OZE – te obszary w Koszalinie praktycznie stały w miejscu. 5. Zbyt wolna reakcja na nowe wymagania Świat się zmienił. Administracja publiczna też. Tam, gdzie inne miasta rozwijały: platformy e-usług, systemy bezpieczeństwa, nowoczesne sposoby zarządzania kryzysowego, innowacje miejskie. Koszalin pozostał w poprzedniej epoce administracyjnej. Czy ostatnie miejsce może być początkiem zmian? Paradoksalnie — tak. Wynik jest bolesny, ale uczciwy. To jasna fotografia miasta w momencie przejęcia urzędu przez nowe władze.A każda poważna naprawa zaczyna się od diagnozy. Teraz wiadomo gdzie leży problem, jak duży on jest, jakie obszary wymagają natychmiastowej korekty i jak wyglądamy na tle innych miast. Koszalin na dobrej drodze Nowe władze miasta dokonują zmian. Przede wszystkim w takich sferach jak: cyfryzacja, mobilność, mieszkalnictwo, transformacja energetyczna, zielona infrastruktura oraz nowoczesne usługi publiczne. Prezydent Tomasz Sobieraj rozpoczął działania związane z uporządkowaniem finansów, dzięki czemu zwiększył zdolność inwestycyjną miasta. Silny. nacisk położył na komunikację z mieszkańcami. Zmiany w mieście dokonują się niemal każdego dnia. Dzięki tym działaniom Koszalin Koszalin powraca na ścieżkę rozwoju.  

Zielona przyszłość Koszalina. Energia z wiatru, współpraca i odwaga w drodze do niezależności energetycznej

eWok, fot. print screen - 9 Października 2025 godz. 14:21
Koszalin – miasto morza, wiatru i nowoczesnych technologii – coraz odważniej patrzy w stronę zielonej przyszłości. Podczas konferencji zorganizowanej z okazji 55-lecia Miejskiej Energetyki Cieplnej w Koszalinie „Czysta energia – bezpieczna przyszłość” w auli kampusu Politechniki Koszalińskiej rozmawiano nie tylko o transformacji energetycznej, ale także o wizji Koszalina jako miasta energetycznie samowystarczalnego, wykorzystującego lokalne zasoby naturalne i potencjał spółek komunalnych. Koszalin w drodze do niezależności – Dążymy do tego, by zazielenić naszą energię. Przemysł potrzebuje konkretnego paliwa, a naszym głównym celem jest utrzymanie stabilnych dostaw i cen dla odbiorców. Słupska ciepłownia już przeszła transformację wielopaliwową – a ta dopiero przed nami. Nie możemy jednak stracić ciągłości dostaw ani bezpieczeństwa ekonomicznego – mówił Zbigniew Nowak, prezes Miejskiej Energetyki Cieplnej w Koszalinie. Jak podkreślił, przyszłość ciepłownictwa to system wielopaliwowy oparty na miksie energetycznym: gaz, biogaz, biometan, a w dalszej perspektywie – wodór. – Wszyscy modernizujemy nasze systemy tak, by zostawić sobie przestrzeń na to, co się za chwilę pojawi. Dziś zaczynamy od kogeneracji, ale myślimy o pompach ciepła, energii z oczyszczonych ścieków czy sezonowych magazynach ciepła. To droga ku gospodarce niskoemisyjnej – dodał Nowak. MEC planuje badania geologiczne pod magazyny ciepła, które mają pozwolić na przechowywanie nadwyżek energii w sezonie letnim. – Czeka nas batalia z magazynowaniem energii. To drogie rozwiązania, ale konieczne, jeśli chcemy zazielenić nasze źródła i jednocześnie utrzymać stabilne ceny dla mieszkańców – tłumaczył. Prezes Nowak nie ukrywa, że transformacja wymaga ogromnych nakładów – rzędu 350–400 mln zł – ale podkreśla, że to inwestycja w przyszłość: – Musimy twardo stąpać po ziemi. Nie wszystkie technologie są jeszcze gotowe, a żaden klient nie zaakceptuje na przykład trzynastokrotnej podwyżki tylko dlatego, że ciepło pochodzi z wodoru. Ale kierunek jest jasny – zielony Koszalin. Wiatr – naturalny sprzymierzeniec nadmorskiego miasta O potencjale energetycznym regionu mówił również prof. dr hab. inż. Robert Sidełko, pełnomocnik prezydenta Koszalina ds. transformacji energetycznej: – Jesteśmy miastem nadmorskim – wiatr to nasz naturalny zasób. Wskaźniki rentowności pokazują, że energetyka wiatrowa jest dziś najtańszym i najbardziej oczywistym kierunkiem rozwoju. Mamy pierwszą wersję koncepcji budowy turbin i będziemy chcieli uzyskać powszechną akceptację dla tego projektu. Profesor podkreślił, że idea „energetycznej wyspy Koszalina” ma charakter symboliczny – nie chodzi o to by tu powstała druga wyspa El Hierro, która jest całkowicie samowystarczalna energetycznie, a jej energia pochodzi z odnawialnych źródeł lecz o maksymalne wykorzystanie lokalnych źródeł energii. – Jesteśmy daleko w lesie, ale za to z dużym potencjałem. Koszalin w pewnym sensie już jest energetyczną wyspą – w ciepłownictwie. Teraz czas, by tę ideę rozszerzyć na energię elektryczną. Wytwarzamy dziś z własnych zasobów zaledwie promil zapotrzebowania – to musimy zmienić – mówił Sidełko. Obecne zapotrzebowanie Koszalina wynosi około 28 gigawatogodzin miesięcznie, z czego część już wkrótce może pochodzić z wiatru, kogeneracji i biometanu. Zielona transformacja – współpraca i odwaga Zielona przyszłość Koszalina wymaga współpracy spółek komunalnych, naukowców i samorządu. Waldemar Kuczyński, dziekan Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Energetyki PK, podkreślał, że niezależność energetyczna nie oznacza izolacji: – Nie da się zbudować całkowicie zamkniętego systemu, ale można stworzyć układ, który reaguje elastycznie na potrzeby i nadwyżki. Miasto ma szansę stać się częścią większej sieci, w której wymiana energii stanie się naturalna i opłacalna. Jeżeli obecnie nasze województwo jest liderem w produkcji zielonej energii i ma jej nadwyżki, to może warto wyciągnąć rękę w tę stronę.  Z kolei prof. Sidełko wskazał, że technologie magazynowania energii rozwijają się błyskawicznie, a przełomy naukowe – jak nagrodzone dopiero co Noblem badania nad kryształami organiczno-metalowymi – mogą już wkrótce umożliwić przechowywanie wodoru na skalę przemysłową. – Nie wiemy, co będzie za 10 lat. Budując koncepcję, tworzymy system, który będzie ewoluował. Jedyna rzecz, która nas ogranicza, to wyobraźnia. Bądźmy odważni – podsumował. Koszalin – miasto, które stawia na wiatr i współpracę Koszalin ma wszelkie atuty, by stać się zieloną energetyczną stolicą Pomorza Środkowego. Nadmorskie położenie, doświadczenie Miejskiej Energetyki Cieplnej, naukowy potencjał Politechniki Koszalińskiej i współpraca miejskich spółek tworzą fundamenty dla nowoczesnego, zrównoważonego systemu energetycznego. Miasto już dziś myśli o multiźródłowym miksie energetycznym, sezonowych magazynach ciepła, energii ze ścieków, wiatrakach i biometanie. W perspektywie kolejnych lat ma szansę przejść od tradycyjnej energetyki do modelu, w którym zielona energia staje się standardem, a nie luksusem. Koszalin nie czeka na przyszłość – on ją właśnie buduje.

Historia budowy spalarni w Koszalinie — od protestów po nowoczesną instalację energetyczną (2008–2025)

eWok, fot. archiwum - 5 Października 2025 godz. 21:36
Budowa spalarni odpadów w Koszalinie to jedna z najbardziej dyskutowanych i najdłużej przygotowywanych inwestycji w historii miasta. Przez ponad 15 lat projekt przechodził liczne etapy — od planów i kontrowersji społecznych, przez zmiany koncepcji i lokalizacji, aż po uzyskanie kluczowych decyzji środowiskowych i dofinansowania. Początki planowania (2008–2010) Idea budowy spalarni w Koszalinie narodziła się w 2008 roku. Ówczesny prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej (PGK), Tomasz Uciński, wskazywał, że miasto powinno przygotować się do nowoczesnego systemu gospodarki odpadami, zgodnego z unijnymi standardami. W 2009 roku Koszalin znalazł się w gronie 11 polskich miast (m.in. Warszawa, Poznań, Łódź, Kraków, Szczecin, Białystok), które ubiegały się o środki unijne na budowę spalarni w ramach programu „Infrastruktura i Środowisko”. Do połowy 2010 roku powstało pierwsze studium wykonalności projektu „System Gospodarki Odpadami dla miast i gmin Pomorza Środkowego”. Dokument określał parametry przyszłej instalacji i planowaną lokalizację zakładu termicznego przekształcania odpadów (ZTPO). Pierwsze kontrowersje i protesty mieszkańców (2009–2013) W 2009 roku pojawiła się pierwsza propozycja lokalizacji przy ulicy Słowiańskiej, w sąsiedztwie miejskiej kotłowni. Władze tłumaczyły, że wytwarzane ciepło mogłoby zasilać sieć Miejskiej Energetyki Cieplnej. Jednak ta propozycja wywołała gwałtowny sprzeciw mieszkańców. Protesty odbyły się przed ratuszem — z transparentami „Precz ze spalarnią!” i symbolicznym spaleniem papierowych kominów. Mieszkańcy wspólnot przy ul. Słowiańskiej zebrali ponad 2300 podpisów pod protestem, obawiając się smrodu, hałasu i zwiększonego ruchu ciężarówek. Wskazywali też, że Koszalin nie powinien stać się „centrum śmieciowym Pomorza Środkowego”. Na czele protestu stanęła radna PiS Anna Mętlewicz.  Ówczesny wiceprezydent Andrzej Jakubowski i prezydent Mirosław Mikietyński uspokajali nastroje, zapewniając, że „spalarnia nie będzie uciążliwa”, a lokalizacja zostanie ostatecznie zweryfikowana po analizie środowiskowej.  Nad przygotowaniem pełnej dokumentacji, wymaganej do uzyskania dofinansowania z Unii Europejskiej, pracowała firma Socotec Polska – międzynarodowy podmiot specjalizujący się w doradztwie technicznym i środowiskowym. Umowa z Socotecem została podpisana przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Koszalinie. Wartość kontraktu wynosiła 2,2 mln zł. Ostatecznie zdecydowano, że spalarnia nie powstanie przy ul. Słowiańskiej, lecz w północno-zachodniej części miasta — w rejonie ulicy Cegielskiego, w strefie przemysłowej.  Etap projektowy i budowa infrastruktury towarzyszącej (2014–2017) W 2014 roku - od 4 lat prezydentem Koszalina był już Piotr Jedliński - opracowano Projekt koncepcyjno-technologiczny Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów dla Regionu Środkowopomorskiego. Zakład miał powstać przy ul. Cegielskiego, w sąsiedztwie schroniska dla zwierząt i zakładu karnego. Wydajność instalacji oszacowano na 95 tysięcy ton rocznie, a koszt inwestycji na ponad 418 mln zł. Miasto rozważało wówczas realizację projektu w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP), jednak z powodu trudności w pozyskaniu partnera i zmian w polityce finansowania inwestycji ekologicznych, projekt nie został zrealizowany. W międzyczasie zrealizowano pierwszy etap projektu regionalnego – budowę czterech stacji przeładunkowych odpadów (SPOK) w Sianowie, Gwiazdowie, Korzyścienku i Trzesiece. Nowe podejście i finansowanie z NFOŚiGW (2017–2022) Po latach stagnacji projekt odżył dzięki nowemu modelowi finansowania. W grudniu 2022 roku podpisano kluczową umowę z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Wartość inwestycji oszacowano na 201,23 mln zł netto, w tym: 72,22 mln zł – dotacja bezzwrotna, 129 mln zł – pożyczka preferencyjna, 10 tys. zł – wkład własny miasta. Parametry planowanej instalacji (2023–2025) Nowoczesna instalacja powstanie przy ul. Cegielskiego w ramach Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Podstawowe dane techniczne: Wydajność: 30 000 ton odpadów rocznie Moc cieplna: 12 MW Produkcja: ponad 100 000 GJ ciepła i ok. 18 000 MWh energii elektrycznej rocznie Zasilanie: ok. 9 000 gospodarstw domowych Zakład ma obsługiwać odpady z Koszalina oraz gmin ościennych: Kołobrzeg, Darłowo, Mielno, Sianów, Sławno, Polanów, Bobolice, Manowo, Malechowo, Świeszyno i Będzino. Problemy z przetargami (2023–2025) W październiku 2024 roku pierwszy przetarg został unieważniony — wpłynęły tylko dwie oferty, znacznie przekraczające budżet. W grudniu 2024 r. ogłoszono nowe postępowanie. Zgłosiły się trzy firmy: SBB ENERGY S.A. – 387,45 mln zł, AB Industry S.A. – 277,67 mln zł (najniższa oferta), BUDIMEX S.A. + ENGITEC TECHNOLOGIES SPA – 335,13 mln zł. Nawet najtańsza oferta przewyższyła planowany budżet o ok. 35 mln zł, co wymusiło kolejne korekty planów. Nowy termin zakończenia inwestycji przesunięto na koniec 2027 roku. Dlaczego spalarnia jest potrzebna? Koszalin każdego roku wywozi ok. 7 000 ton odpadów wysokoenergetycznych do spalarni w Szczecinie. Za każdą tonę miasto płaci 324 zł, co daje łącznie 2 mln zł rocznie – środki, które mogłyby pozostać w lokalnym systemie gospodarki odpadami. Co więcej, na mocy Rozporządzenia Ministra Gospodarki z 16 lipca 2015 r., nie wolno składować odpadów o cieple spalania powyżej 6 MJ/kg suchej masy (m.in. kodów 19 12 12 i z grupy 20). Oznacza to, że frakcję energetyczną trzeba spalać – a bez własnej instalacji Koszalin musi zlecać to zewnętrznym firmom. Obecnie transport tych odpadów realizuje spółka BARLEY z Radziszewa, przy czym Urząd Miejski w Koszalinie nie ponosi kosztów transportu, lecz płaci za samą utylizację.  15 lat przygotowań do przełomu Historia koszalińskiej spalarni to opowieść o determinacji, kompromisach i zmianie świadomości ekologicznej. Od głośnych protestów w 2009 roku, przez lata analiz, aż po decyzję środowiskową i wsparcie z NFOŚiGW – projekt przeszedł długą drogę. Dziś spalarnia nie jest już symbolem zagrożenia, ale elementem nowoczesnej gospodarki o obiegu zamkniętym. Ma zapewnić: bezpieczne przetwarzanie odpadów, produkcję czystej energii, redukcję kosztów wywozu i emisji, lokalne źródło ciepła i prądu. Miasto liczy, że trzeci przetarg wyłoni wykonawcę, a inwestycja zostanie ukończona do 2027 roku, tak by Koszalin mógł wykorzystać przyznane fundusze do 2030 r. „Spalarnia powinna powstać jak najszybciej – dość, że musimy się pozbywać wysokoenergetycznego paliwa, to jeszcze musimy za to płacić. Czas, by Koszalin wreszcie wykorzystał swój potencjał” – zapewnił w rozmowie z nami Tomasz Uciński, prezes PGK.