Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Saturn w Koszalinie – modernistyczna perła, którą trzeba chronić

Autor Ala, fot. Dominik Wasilewski, polska-org 6 Kwietnia 2025 godz. 17:22
Koszalin, ulica Zwycięstwa 44. Tutaj od 1965 roku stoi Dom Handlowy „Saturn” – jeden z najważniejszych symboli powojennej odbudowy miasta i znakomity przykład modernistycznej architektury lat 60. To właśnie ten budynek, dzięki inicjatywie Artura Kozłowskiego, może wkrótce zostać objęty formalną ochroną konserwatorską. Nasz Czytelnik, Artur Kozłowski zaproponował, by Saturn objęty został ochrona konserwatorską.

Powojenny kontekst – miasto, które się odbudowuje

Po II wojnie światowej Koszalin, jak wiele innych polskich miast, przechodził intensywną odbudowę. Lata 60. XX wieku to okres dynamicznych inwestycji w infrastrukturę miejską. Jednym z ich najbardziej widocznych efektów był Dom Handlowy „Saturn” – pierwszy nowoczesny obiekt handlowy w mieście, powstały na zniszczonym terenie przy głównej arterii komunikacyjnej.

 

Modernizm w najlepszym wydaniu

„Saturn” został zaprojektowany przez warszawskich architektów – Jerzego Michała Bogusławskiego i Mariana Adama Bajdo. Budynek łączył funkcjonalność z nowoczesną formą – prostą, ale wyrazistą. Jego znakiem rozpoznawczym jest asymetryczny dach o kształcie hiperboloidalnym, wykonany w technologii strunobetonowej – jedno z najbardziej nowatorskich rozwiązań konstrukcyjnych w tamtym czasie.

 

Bryła budynku wkomponowana została w historyczne centrum Koszalina, tworząc dialog między tradycją a nowoczesnością. Przeszklona elewacja, otwarte przestrzenie handlowe, czytelny układ funkcjonalny – wszystko to sprawiało, że „Saturn” był nie tylko praktyczny, ale i wizualnie atrakcyjny.

 

Miejsce codzienności i wspólnoty

Przez dekady „Saturn” pełnił nie tylko funkcję handlową. Był także miejscem spotkań, wydarzeń kulturalnych i częścią tożsamości mieszkańców. Stał się symbolem aspiracji pokolenia powojennego, przestrzenią, w której nowoczesność stawała się codziennością.

 

Dlaczego warto chronić „Saturna”?

Artur Kozłowski – pasjonat architektury – zwrócił uwagę na konieczność objęcia budynku ochroną konserwatorską. Jak sam podkreśla, „Saturn” to unikalny przykład powojennego modernizmu, który – mimo swojej wartości – nie figuruje w rejestrze zabytków. Budynek jest zagrożony zarówno przez naturalną degradację materiałów, jak i potencjalne przekształcenia komercyjne. Zachowanie jego oryginalnego charakteru to obowiązek wobec dziedzictwa kulturowego i przyszłych pokoleń.

 

Co dalej? Procedura ochrony zabytków

Zgodnie z obowiązującym prawem, wniosek o wpis do rejestru zabytków może złożyć m.in.:

- osoba fizyczna,

- organizacja pozarządowa,

- właściciel lub użytkownik wieczysty,

- organ administracji.

Wniosek powinien zawierać opis budynku, uzasadnienie historyczne i architektoniczne oraz dokumentację fotograficzną. W Koszalinie dokumenty należy kierować do Wojewódzkiego Urządu Ochrony Zabytków w Szczecinie – Delegatura w Koszalinie. 

Dom Handlowy „Saturn” to nie tylko świadectwo historii, ale też architektoniczne dzieło o znaczeniu lokalnym i symbolicznym. Inicjatywa Artura Kozłowskiego to krok w stronę docenienia i zabezpieczenia tego unikalnego dziedzictwa. Warto, by Koszalin – miasto z ambicjami – nie tylko patrzył w przyszłość, ale i dbał o swoje modernistyczne korzenie. 

 

Wspólna sprawa – działajmy razem

Z inicjatywy Artura Kozłowskiego oraz redakcji ekoszalin.pl rozpoczyna się społeczna akcja na rzecz wpisania Domu Handlowego „Saturn” do rejestru zabytków. Celem jest nie tylko ochrona architektonicznego dziedzictwa Koszalina, ale również zaangażowanie lokalnej społeczności w działania na rzecz wspólnego dobra.

Portal ekoszalin.pl zachęca wszystkich mieszkańców, pasjonatów architektury i miłośników historii Koszalina do włączenia się w ten proces.

Jeśli masz w domowym archiwum zdjęcia, pamiątki lub wspomnienia związane z „Saturnem” – podziel się nimi z nami! Czekamy na Wasze opowieści, fotografie sprzed lat, rodzinne historie zakupowe i anegdoty, które razem tworzą żywą historię tego miejsca. Wasz głos ma znaczenie. Wasza pamięć może pomóc zachować „Saturn” dla przyszłych pokoleń.

Zgłoszenia i materiały można przesyłać na adres redakcji ekoszalin.pl  lub umieścić w komentarzu pod artykułem. 

Razem możemy sprawić, że ten wyjątkowy budynek zostanie formalnie uznany za zabytek i zachowany w swojej oryginalnej formie dla przyszłych pokoleń.

 

 

 

Czytaj też

Pomnik pamięci, który znika na naszych oczach. Historia koszalińskiego Związkowca

Film Ala, film i foto. Artur Kukliński - 25 Marca 2025 godz. 9:24
Związkowiec” przez pół wieku stanowił architektoniczną dominantę Koszalina i symbol jego wielkomiejskich aspiracji. Ten najwyższy budynek w mieście, wzniesiony w 1972 roku, przeszedł drogę od dumy i wizytówki miasta do opustoszałego obiektu, którego przyszłość właśnie dobiega końca. Obecnie trwa jego rozbiórka. We wtorkowy wieczór pojawiła się informacja, że podczas rozbiórki osunął się fragment elewacji jednej ze ścian Związkowca. Na miejscu pojawiła się straż pożarna. Nikomu nic się nie stało. „Związkowiec” stał się wizytówką Koszalina i powodem do dumy mieszkańców, gdyż był najwyższym budynkiem w mieście. Wieżowiec ma 13 kondygnacji i wznosi się na wysokość 42 metrów. W biurowcu funkcjonowały liczne organizacje i stowarzyszenia, lokalne firmy i media, między innymi Polska Agencja Prasowa, “Głos Pomorza”, telewizja Bryza i Radio Północ.   Szczególnym miejscem w pamięci koszalinian zapisała się kawiarnia “Panorama”, która znajdowała się na ostatnim piętrze budynku. Z jej tarasu można było podziwiać rozległą panoramę całego miasta, co stanowiło dodatkową atrakcję dla mieszkańców i turystów.     Zmiany własnościowe i degradacja  W 2011 roku zmienił się właściciel “Związkowca”. Nowy właściciel miał ambitne plany modernizacji i rozbudowy wieżowca, jednak żaden z tych projektów nie został zrealizowany. Ostatecznie budynek trafił na licytację komorniczą. Od 2014 roku jego właścicielem jest warszawska spółka BS Invest. W kolejnych latach budynek stopniowo pustoszał. Większość firm wynajmujących pomieszczenia wyprowadziła się, a właściciel rozważał różne opcje - sprzedaż, remont lub wyburzenie obiektu. Od 2022 roku “Związkowiec” stał całkowicie opustoszały, gdyż przestał spełniać obowiązujące normy bezpieczeństwa.  Właściciel podjął decyzję o rozbiórce wieżowca, jednak proces uzyskania niezbędnych zezwoleń napotykał na liczne trudności. Władze miasta podkreślały, że rozbiórka musi być prowadzona w sposób niezagrażający bezpieczeństwu mieszkańców, czyli etapowo, piętro po piętrze. Urzędnicy chcieli w ten sposób uniknąć niebezpiecznej sytuacji, podobnej do tej, która miała miejsce podczas burzenia wiaduktu na alei Monte Cassino. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, nowy obiekt, który może powstać w miejscu wyburzonego “Związkowca”, będzie znacznie niższy - przepisy przewidują w tym miejscu zabudowę do maksymalnie 12 metrów wysokości.   Zgoda na rozbiórkę wieżowca została wydana przez Urząd Miejski w Koszalinie we wrześniu 2024 roku. Jednakże Prokuratura Okręgowa w Koszalinie złożyła wniosek o uchylenie tej decyzji, argumentując, że planowana metoda rozbiórki może zagrażać bezpieczeństwu publicznemu. Swoje stanowisko prokuratura oparła na opinii biegłego, który miał poważne zastrzeżenia co do sposobu prowadzenia prac. Problemy związane z rozbiórką „Związkowca” zaczęły się już na początku 2024 roku. W marcu inspektorzy nadzoru budowlanego nakazali wstrzymanie przygotowań do rozbiórki, uznając je za zbędne i niewynikające z wymogów bezpieczeństwa. Wojewoda zachodniopomorski uchylił pierwszą decyzję o rozbiórce, a Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla miasta Koszalina złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, które jednak zostało umorzone w październiku 2024 roku. Postępowanie odwoławcze dotyczące rozbiórki wieżowca „Związkowiec”, które pierwotnie miało zakończyć się do 31 grudnia 2024 roku, zostało przedłużone do końca stycznia 2025 roku. Rzeczniczka wojewody zachodniopomorskiego, Paulina Heigel, poinformowała, że wojewoda zatwierdził rozbiórkę.  Głównym punktem spornym była stabilność nasypu, na którym operują koparki podczas rozbiórki budynku.   Obawy mieszkańców W marcu 2024 roku mieszkańcy budynku przy ulicy Matejki 5-7 złożyli zażalenie do decyzji zezwalającej na rozbiórkę koszalińskiego Związkowca. Obawiają się oni, że w wyniku prac rozbiórkowych ucierpi ich własny budynek i żądają wprowadzenia dodatkowych zabezpieczeń. Władze Koszalina, wyciągając wnioski z wcześniejszych doświadczeń z rozbiórką wiaduktu na alei Monte Cassino, tym razem w wydanej decyzji zezwalającej na rozbiórkę uwzględniły szereg środków bezpieczeństwa, w tym zamknięcie dla ruchu ulicy Matejki oraz ograniczenie ruchu pieszych na ulicy Zwycięstwa podczas prowadzenia prac.  

Na naszych oczach

Robert Kuliński / fot. Artur Rutkowski - 16 Grudnia 2014 godz. 9:43
Muzeum. Jeden z najbardziej prestiżowych i rozpoznawalnych budynków Koszalina niszczeje. I nadal będzie niszczeć. Przynajmniej na razie. Właścicielka, po dwóch latach sądowych walk z niesprawiedliwością straciła entuzjazm związany z renowacją tej nieruchomości. My mamy nadzieję, że tylko jej czasowy stan umysłu. Wydawać by się mogło, że w XXI wieku ta historia nie może się wydarzyć. A jednak życie pokazało, że nadal wszystko jest możliwe. Ale po kolei….   Neoklasyczny zabytek za bezcen Urokliwa neoklasycystyczna willa z przełomu XIX i XX wieku, położona przy ulicy Piłsudskiego 53, należała do muzeum – najpierw w przedwojennym, potem w powojennym Koszalinie – od 1929 roku do połowy 2005 roku. Gdy muzeum obiekt opuściło, przejęło go miasto. Wkrótce po tym Politechnika Koszalińska zwróciła się z prośbą do władz miejskich o przekazanie budynku na potrzeby uczelni. Wyceniony na prawie milion złotych obiekt w 2006 roku miasto (prezydentem był Mirosław Mikietyński) przekazało na preferencyjnych (99% bonifikaty) warunkach, czyli za niespełna 10 tysięcy złotych Politechnice.   Politechnika bez pieniędzy Jedynym obostrzeniem prawnym umowy było to, że przez 10 lat od zakupu budynek nie może pełnić funkcji komercyjnej. Według ustaleń umowy, jeśli uczelnia sprzeda nieruchomość przed upływem 10 lat to będzie musiała zwrócić do kasy miasta równowartość przyznanej bonifikaty. Politechnice pomimo starań o dofinansowanie , m.in. ze źródeł unijnych, czy ministerstwa nauki nie udało się zdobyć pieniędzy na kosztowny remont. –Przeprowadziliśmy niezbędne prace: doprowadzenie linii światłowodowych, wymianę przyłączy, remont instalacji kanalizacyjnej, sanitariatów – mówił Artur Wezgraj, kanclerz Politechniki Koszalińskiej. Uczelnia zamierzała zorganizować w budynku sale wystawiennicze. Przez cztery lata mieścił się tu Instytut Niekonwencjonalnych Technologii Hydrostrumieniowych. Po nieudanych próbach zdobycia pieniędzy na remont senat uczelni zadecydował, by go sprzedać. - Po prostukoszty utrzymania i wyremontowania budynku były zbyt wysokie jak na możliwości Politechniki Koszalińskiej – dziś wyjaśnia kanclerz uczelni Artur Wezgraj.   Ratunkiem sprzedaż W tej sytuacji w 2012 roku uczelnia sprzedała budynek. Cena wywoławcza opiewała na 1,6 mln zł. Politechnika zwróciła pieniądze miastu, choć nie obyło się bez interwencji na drodze sądowej. Obecnie właścicielem nieruchomości jest Iwona Wanli, radca prawny. Budynek wciąż jednak nie jest używany i nie widać, aby podjęte zostały jakieś kroki zwiastujące odświeżenie wyglądu i stanu nieruchomości.   Miasto bezsilne Sprawdziliśmy czy miasto ma jakiekolwiek instrumenty, aby nakazać właścicielowi konserwację tego typu nieruchomości. Okazało się, że nie jest to sprawa łatwa. - W przypadku własności prywatnej nie mamy specjalnie możliwości, aby zobligować właściciela do podjęcia prac – tłumaczy Aleksandra Ziółkowska z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. - Możemy interweniować tylko w wypadku zagrożenia bezpieczeństwa lub kiedy budynek szpeci okolicę. Jest to jednak argument łatwy do podważenia, gdyż w prawie nie ma sprecyzowanej terminologii, według której moglibyśmy to orzec. Z reguły porównujemy kondycję nieruchomości do stanu budynków w najbliższym otoczeniu – wyjaśnia.   Pod całościowym nadzorem Restauracja willi jest kłopotliwa dla prywatnego właściciela, gdyż jest ona wpisana do rejestru zabytków. Wymagania jakie stawia ustawa zobowiązują np. do zachowania pierwotnej formy najdrobniejszych szczegółów architektonicznych, jak np. elewacja. Jednak nie sama ochrona zabytku sprawiała Iwonie Wanli problemy. Chodzi o decyzję z 1996 roku, która została podjęta przez Urząd Ochrony Zabytków w Koszalinie z rażącym naruszeniem prawa.   Zawiadomienie o zmianie zawiadomienia Historia ta jest dość skomplikowana… W międzyczasie bowiem zmienił się kształt administracji państwowej. Od 1999 roku koszaliński urząd zajmujący się ochroną zabytków stał się jedynie delegaturą szczecińskiej placówki. W związku z tym pojawił się problem, kto ma właściwie podjąć decyzje o zmianie - jak się ostatecznie okazało - ewidentnego błędu w dokumentach. Nie udało nam się skontaktować z głównym specjalistą ds. zabytków nieruchomych, zabytków budownictwa, architektury i techniki - Krystyną Bastkowską. Przebywa ona obecnie na zwolnieniu chorobowym. Dzięki życzliwości kierownika koszalińskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Szczecinie, Doroty Raczkowskiej mogliśmy za to zapoznać się z dokumentami opisującymi historię byłego muzeum. W 1982 roku willa została objęta ochroną konserwatorską. Wpis do rejestru sporządzony w województwie koszalińskim wyraźnie mówi tylko i wyłącznie o samym budynku. Natomiast w 1996 roku Muzeum poprosiło władze o rozszerzenie obszaru ochrony kilku nieruchomości jakimi zarządzało, włączając w to działki na jakich się znajdowały. Związane to było z koniecznością płacenia podatku od gruntu. Należy wiedzieć, że wszelkie nieruchomości objęte opieką konserwatora automatycznie są zwolnione z jakichkolwiek opłat na rzecz miasta.   W 2011 roku pojawił się dokument obrazujący, że pod ochroną znajduje się nie tylko budynek, ale także cały teren tej nieruchomości. W historii obiektu można znaleźć dwa zawiadomienia opatrzone graficznym, geodezyjnym załącznikiem, gdzie oznaczony został obszar objęty ochroną zabytku. Jeden przedstawia obrys ścian willi, drugi zatytułowany „Zawiadomienie o zmianie zawiadomienia” wprowadza ochronę całej działki.   Walka z systemem Taka sytuacja związała ręce właścicielowi, który nie mógł dowolnie zagospodarować otoczenia budynku, choćby pod względem infrastruktury. Wiązały się z tym także dodatkowe koszty i wprost zależność od decyzji urzędnika. Iwona Wanli, nowa właścicielka muzeum podjęła swoistą walkę z systemem. Uznała - jak się okazało słusznie, że rozszerzenie terenu podlegającego ochronie urzędu odbyło się niezgodnie z prawem. Ostatecznie walkę tę wygrała. Decyzja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie pozostawia w tej kwestii żadnych niejasności: „Nie ulega wątpliwości, że zmiana decyzji z dnia 29. 04. 1982 nastąpiła z rażącym naruszeniem art. 155 Kodeksu prawa administracyjnego.” W efekcie niewłaściwa decyzja urzędu została cofnięta. Stan faktyczny dotyczący zabytkowej nieruchomości powrócił do pierwotnego kształtu. Oficjalnie decyzją WUOZ w Szczecinie z 28 maja bieżącego roku, ochronie podlega jedynie budynek. Teraz właścicielka znów może realizować swoje plany.   Niepewna przyszłość Na razie nie wiadomo jednak jaki los czeka ten piękny, będący ozdobą Koszalina budynek. Właścicielka, która niechętnie rozmawia z mediami nie chce wyjawić swoich planów dotyczących tej nieruchomości. - Na razie napawam się spokojem, którego przez ostatnie dwa lata nie miałam – kwituje Iwona Wanli.