Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
wydarzenia

Z psem na plażę

Autor Robert Kuliński/ fot. pixabay 5 Maj 2016 godz. 11:25
Radni Ustki zezwolili właścicielom czworonogów spacerować po plaży ze swoimi pupilami w określonych godzinach. Co z psami na plażach Gminy Mielno?

Według przepisów ustanowionych uchwałą usteckiego samorządu, czworonogi mogą korzystać z dobrodziejstw kąpieliska od godziny 18:00 do 10:00. Wtedy można psa spuścić ze smyczy. Natomiast w godzinach działania kąpieliska, czyli od 10:00 do 18:00 najlepszy przyjaciel człowieka musi być na uwięzi. Rasy duże i ogromne, a także te uznawane za agresywne, muszą mieć kaganiec.

 

W Gminie Mielno, właściciele psów zobowiązani są do  unikania terenu kąpieliska. Robert Pyć, kierownik Sekcji Komunalnej i Ochrony Środowiska, wyjaśnił szczegóły. - Na kąpieliskach, czyli specjalnie wyznaczonych miejscach, niestety nie wyprowadza się psów. Kąpielisko można rozpoznać bardzo łatwo. Znajdują się tam ratownicy oraz bojki – tłumaczy. - Mamy jednak pas 25 km plaży, więc na terenach niezakwalifikowanych jako kąpielisko, można spokojnie wyjść na spacer z psem. Trzeba jednak pamiętać, że obowiązują przepisy jak w każdym miejscu publicznym – kwituje.

 

Ponadto Pyć podkreślił, że nigdy nie było żadnych problemów. Nawet jeśli ktoś „zapuścił” się ze swoim pupilem na teren kąpieliska, to po upomnieniu ratownika opuszczał teren strzeżonej plaży. Co grozi uparciuchom? Według informacji z Komendy Straży Gminnej w Mielnie, kara dla naruszającego regulamin kąpieliska, to od upomnienia po mandat w wysokości nawet 500 zł.

Czytaj też

Zaginął pies! I co teraz?

Anna Garstka -Balcerzak - 13 Maj 2016 godz. 0:58
Jeśli myślisz, że zaginięcie twojego psa Ciebie nie dotyczy, jesteś w błędzie. Niestety, nie wszystko można przewidzieć. Dzisiejszy artykuł dotyczyć będzie sposobów identyfikacji psów oraz -w razie zaginięcia- jakie kroki podjąć i gdzie szukać. Identyfikacja psów w dzisiejszych czasach jest czymś powszechnym. Mimo to, wielu właścicieli zapomina o niej lub ją bagatelizuje, a większość z nich myśli o tej formie zabezpieczenia w momencie, gdy jest już za późno. Czipowanie – elektroniczne znakowanie psów Czip u psa (inaczej zwany transponderem) to niewielki układ scalony mieszczący się w maleńkiej szklanej kapsule o wymiarach 12mm x 2.1mm. Zawiera zakodowany, niepowtarzalny 15-cyfrowy numer. Zabieg wszczepienia mikroprocesora jest prawie bezbolesny, a zwierzę reaguje jak przy zwykłym zastrzyku.Urządzenie nie przeszkadza zwierzęciu i nie powoduje reakcji alergicznych. Mikroprocesor wprowadza się podskórnie w szyję lub między łopatkami zwierzęcia. Elektroniczne oznakowanie jest niezbędnym wymogiem do wyrobienia paszportu i podróżowania ze zwierzęciem po krajach Unii Europejskiej. Numer zakodowany w mikroczipie można odczytać w dowolnym schronisku dla bezdomnych zwierząt w Polsce, w większości gabinetów weterynaryjnych, komendach Policji oraz Straży Miejskiej w całym kraju. Samo czipowanie jednak nie wystarczy, trzeba się zarejestrować w bazie danych. Obecnie nie istnieje jedna, ogólna baza w której odnajdziemy informację o wszystkich zaczipowanych psach. Rejestracja jest zazwyczaj płatna. Coraz więcej miast organizuje jednak akcje znakowania czworonogów zupełnie za darmo, zaś schroniska propagują adopcje zaczipowanych zwierząt.  Koszt zabiegu to 50 – 80 zł.   Tatuaż Tatuaż u psa, składający się z litery i ciągu trzech cyfr, wykonywany jest w uchu lub pachwinie wyłącznie przez uprawnionego lekarza weterynarii. Spis tatuaży znajduje się w oddziałach Związku Kynologicznego. W przypadku znalezienia zaginionego psa, można tam sprawdzić, z jakiej hodowli pochodzi oraz odszukać jego właściciela. Koszt to 20 zł plus cena za znieczulenie, uzależniona od wagi psa. Adresówki Każdy pies powinien mieć adresówkę, która daje szansę na szybki powrót do właściciela.  Na rynku jest szeroki wybór identyfikatorów. Plastikowe z wolną przestrzenią do samodzielnego wypełnienia, metalowe lub z pleksi z możliwością wygrawerowania niezbędnych informacji. Najtrwalsze są nieśmiertelniki, dostępne w sklepach militarnych. Nowością są adresówki z diodą LED, które sprawdzają się w nocy. Warto zadbać, aby był to produkt dostosowany nie tylko do  gustu i potrzeb właściciela, ale również do konkretnego psa. Plastikowe sprawdzą się u mniej aktywnych kanapowców i ras ozdobnych. Metalowe dedykowane są dla piesków lubiącychaktywność w lesie czy wodzie. W przypadku psów bardzo aktywnych samo noszenie adresówki może być problemowe ze względu na możliwość jej zniszczenia czy zgubienia. W takim przypadku sprawdzi się identyfikator, którego praktycznie nie da się zgubić, czyli na stałe przytwierdzonego do obroży. Może to być forma haftu komputerowego na materiale obroży czy szelek, jak również grawer na metalowej klamrze. Nie polecam adresówek zakręcanych, mechanizm  rozkręca się a informacja o psie szybko się gubi. Identyfikator powinien zawierać informacje „zgubiłem się”, imię psa, numer kontaktowy do właściciela. Koszt 1,00 – 50zł.   Rabieski Propozycją od  lekarzy weterynarii są identyfikatory z informacją o zaszczepieniu psa przeciw wściekliźnie. Są one dołączane gratisowo dla właściciela, który zaszczepił swojego psa – ponieważ coroczne szczepienie jest obowiązkowe, jest to najszybszy sposób oznakowania dużej ilości czworonogów. Nie doprowadzi on znalazcy bezpośrednio do właściciela psa, ale pozwoli zidentyfikować gabinet weterynaryjny, w którym pies jest zarejestrowany. Posiada również dodatkowo informację na temat przebytego szczepienia, co znacznie skraca procedury obserwacji w przypadku, gdy zaginiony pies ugryzie innego czworonoga albo człowieka. Numer rabieski można zarejestrować i sprawdzić na stronie www.rabieski.pl.  Powodów zaginięć psów jest  mnóstwo. Mogą wystraszyć się huku (w noc sylwestrową gwałtownie wzrasta liczba zaginięć), uciec za zapachem suczki, wypiąć się z obroży. Puszczone luzem nie przychodzą na zawołanie. Rasowe (szczególnie szczenięta), pozostawione przed sklepem lub na posesji są łupem złodziei. Niestety na ich nieszczęściu zarabiają potem pseudohodowle, rozmnażając je i zaniedbując ich potrzeby.Częstym powodem ucieczek jest również chęć eksplorowania terenu, dlatego pamiętajmy o odpowiednim zabezpieczeniu drzwi, furtek i ogrodzenia.   Jak znaleźć zaginionego psa? Tuż po zaginięciu najlepiej pozostać kilkanaście minut w miejscu, w którym pies widział cię ostatni raz. Do domu lub samochodu wróć tą samą drogą nawołując psa. Pytaj napotkane osoby czy widziały twojego pupila. Osobom spacerującym z psami zostaw swój numer telefonu. Sprawdź miejsca i trasy waszych spacerów. Jeśli mieszkasz w domu zostaw otwartą furtkę aby pies miał możliwość wrócić na swoje podwórze. Niezwłocznie powiadom schronisko (Leśny Zakątek w Koszalinie tel. 94 340 34 00, 731 953 102). Pozostaw opis psa i  informacje, gdzie i kiedy zaginął oraz numer kontaktowy. Nie warto czekać kilka dni ze zgłoszeniem, gdyż w tym czasie twój pupil może trafić do schroniska, a dla większości psówzamknięcie w obcym miejscu jest dużym stresem. Zadzwoń na Straż Miejską (tel. 986, 94 3460967) – ludzie często właśnie tam zgłaszają informacje o błąkającym się psie. Rozwieś ogłoszenia. Najlepiej w okolicy zaginięcia psa, np. w lokalnym sklepie, na osiedlowych tablicach ogłoszeń, klatkach schodowych, przystankach autobusowych. Warto rozszerzyć zakres poszukiwań i ogłoszenia zanieść również do weterynarzy, do których zwykle zgłaszają się ludzie, którzy znajdą zwierzę. Dzięki temu, nawet przy nieuczciwym znalazcy, weterynarz może zareagować. W takim przypadku możemy również zostawić numer czip, jeśli znamy weterynarza i chcemy, aby zareagował, gdy okaże się po odczytaniu numeru, że pies jest kradziony. Ogłoszenia warto umieścić również w sklepach zoologicznych, w środkach komunikacji miejskiej. Metodą na szybkie udostępnianie informacji o zaginięciu psa jest ogłoszenie na portalach lokalnych w odpowiednich działach, jak również w mediach społecznościowych i na lokalnych grupach, np. na Facebook.   Ogłoszenie powinno zawierać: – zdjęcie psa – informację o tym, w jakiej okolicy i kiedy pies zaginął; – informację o wyglądzie – wielkość, wiek, znaki szczególne, kolor obroży; –numer telefonu – informacje o nagrodzie – uczciwy człowiek pomoże bez patrzenia na zysk, jednak oczekującego korzyści za swoje działania może to zachęcić; sprawdzi się również, jeśli pies został ukradziony albo jest gdzieś przetrzymywany, co również niestety się zdarza; – informacje o ewentualnej chorobie, przyjmowanych lekach, często umieszcza się również informacje o chorobie, kastracji/sterylizacji przy psach rasowych, co ma zniechęcić do rozmnażania czy sprzedaży psa. - informacja o trwałym oznakowaniu. Nie należy podawać informacji o jego rodzaju i treści. Zniechęci to osoby do sprzedaży zagubionych czy skradzionych psów.   Pies, szczególnie gdy się czegoś wystraszy i pobiegnie na oślep może biec wiele kilometrów. Nie ograniczaj więc poszukiwań do najbliższej okolicy. Noc jest dobrym czasem na szukanie czworonoga. Uliczny gwar cichnie i szanse na znalezienie zwiększają się. Zawsze miej przy sobie smakołyki, pomoże to również wyjść z ukrycia przestraszonemu pieskowi. Autorka, Anna Garstka – Balcerzak   jest behawiorystą zwierzęcym  - Terapia zachowań psów i kotów to jeden z podstawowych kierunków mojej pracy, która polega na pomocy opiekunom w rozwiązywaniu problemów związanych z niepożądanymi zachowaniami ich zwierząt – mówi o sobie.   Anna Garstka – Balcerzak prywatnie, właścicielka wspaniałych psów, owczarka niemieckiego,mastifa tybetańskiego, trzech kotek oraz mama dwójki chłopców.  

Psie spacery zawieszone

Robert Kuliński/ fot. pixabay.com - 14 Kwietnia 2016 godz. 15:43
Popularna wśród właścicieli czworonogów inicjatywa Psie Spacery, od miesiąca tkwi w zawieszeniu. Wstępne informacje mówiły o tym, że przedsięwzięciu przyjrzała się policja. Takie wieści dotarły do Amandy Kisiel, organizatorki nieformalnych spotkań właścicieli psów, którzy grupowo odbywali wspólne spacery ze swoimi pupilami, min. w okolicach Góry Chełmskiej. W obawie przed mandatami, jakie mogliby otrzymać uczestnicy, zdecydowała zawiesić inicjatywę. Treść rzekomego zgłoszenia miała dotyczyć tego, że niektóre z czworonogów nie były trzymane na smyczy.   - Informacja o zawiadomieniu policji dotyczącego nieprawidłowości na naszych spacerach, wypłynęła od Pana Bogdana Falborskiego, znanego w Koszalinie szkoleniowca psów – mówi Amanda Kisiel. - Powiedział jednej z osób, która uczestniczyła w naszych spotkaniach, że był wzywany na policję, celem wyjaśnienia sprawy.     Falborski zdementował plotkę, jakoby tłumaczył się policjantom. - Pierwsze słyszę! Nie byłem wzywany i nie składałem żadnych wyjaśnień. – mówi zdziwiony szkoleniowiec. - Dotarło do mnie pocztą pantoflową, że policja ostatnio „przetrzepała” te Psie Spacery, ale co, w jaki sposób, to nie mam pojęcia.     Trzeba zaznaczyć, że Bogdan Falborski nie ma nic wspólnego z grupą Psie Spacery. Prowadzi Szkołę Tresury Psów „Cywil”. Sam stanowczo odcina się od, jego zdaniem, nieprofesjonalnej inicjatywy Amandy Kisiel. - Mam bardzo negatywne zdanie o formie tych spacerów – mówi. - Chodzi o ilość. Stykałem się z wiadomościami, że jednocześnie spotyka się po 20, 30, a nawet 40 psów. To jest przerażające. Oczywiście nie neguję dobrych intencji, bo każdy chce, aby jego pies miał możliwość wybiegania się, ale to przybrało złą formę. Gdyby to były małe grupy po maksymalnie 6 czworonogów, jak u mnie na zajęciach, to by nie było problemu. Jestem biegłym w zakresie zachowania psów i powiem, że nie widziałem jeszcze takiego „czarodzieja”, który potrafiłby opanować 20 – 30 psów. To jest jak iskra przy beczce prochu. Wystarczy, że jeden pies ruszy i wtedy nawet najbardziej łagodne się przyłączają. Tworzy się sfora, co jest bardzo niebezpieczne. Nie dziwię się, że ktoś na to zareagował.   Psie Spacery funkcjonowały spory okres czasu i nigdy nie zdarzyły się żadne incydenty. Komuś jednak przeszkadzały. Policja nie potwierdziła, żadnego zgłoszenia. Beata Gałka rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie zapewniła, że sprawdziła dane z całego miesiąca marca i nie odnalazła informacji o jakimkolwiek powiadomieniu związanym z psami.   Przypomnijmy, że według prawa pies wyprowadzany w przestrzeni publicznej, czyli także w parkach i lasach, musi być na smyczy. W Koszalinie nie ma ani jednego miejsca, gdzie można bez łamania przepisów puścić czworonoga luzem. Szczegóły dotyczące „psiego prawa” znajdziecie w tekście „Pies: całe życie na smyczy”.

Pies: całe życie na smyczy

Ala, fot. Piotr Walendzak - 9 Listopada 2015 godz. 17:25
W Koszalinie nie ma ani jednego miejsca, gdzie można bez łamania przepisów puścić psa luzem, aby mógł swobodnie pobiegać za piłką lub pobawić się z innymi psami. W Słupsku i w Gdyni (na zdjęciu) już są takie miejsca. Nie zwlekaj zagłosuj: http://obywatelski.koszalin.pl/pl/ankieta-koszalinski-budzet-obywatelski-2016 To trwa tylko chwilę! Kodeksy Psie prawo w naszym kraju jest skąpe i w wielu miejscach niepełne.  Sprowadza się do dwóch aktów prawnych powszechnie obowiązujących: - ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt - ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń Jednak ani Ustawa o ochronie zwierząt ani Kodeks Wykroczeń  nie precyzuje, w jakim stopniu musimy kontrolować swojego psa udając się z nim w miejsca ogólnie dostępne. Brak jest jednoznacznego przepisu nakładającego na właściciela obowiązek wyprowadzania na smyczy czy w kagańcu. Nie oznacz to jednak, że właściciel może wypuścić swojego czworonoga jak mu się tylko podoba. Obowiązek szczególnej ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia nakłada bowiem na właściciela art. 77 kodeksu wykroczeń: Art. 77. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Wykroczenia tego może dopuścić się każdy, kto trzyma psa – nie tylko właściciel (Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Karna z dnia 29 kwietnia 2003 r. III KK 26/2003). Przez trzymanie psa należy rozumieć natomiast zarówno jego chów jak i typowy spacer. Dla przyjęcia odpowiedzialności za to wykroczenie obojętne pozostaje czy posiadacz psa nie zachował należytej ostrożności z winy umyślnej czy nieumyślnej. Zwykła ostrożność obejmuje przeciętne środki ostrożności związane z trzymaniem danego zwierzęcia, przy czym będą one zróżnicowane w zależności od gatunku zwierzęcia i przede wszystkim od stopnia niebezpieczeństwa, jakie zwierzę może stwarzać. Konkretne środki ostrożności mogą wynikać z ustawy jak i prawa miejscowego. Dlatego też wyraźny obowiązek wyprowadzania psa na smyczy lub w kagańcu częściej znajdziemy w stosownej uchwale Rady Miasta.   Miejski porządek W Koszalinie radni nałożyli na właścicieli psów taki obowiązek w uchwale nr  XXVII/414/2012 z 20 grudnia 2012 r. w sprawie uchwalenia regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Miasta Koszalina. Zgodnie z jej zapisem koszalinianin zobowiązany jest do:   zabezpieczenie nieruchomości, na których utrzymywane są zwierzęta, a także lokali, w których przebywają zwierzęta, w sposób uniemożliwiający niekontrolowane wydostanie się zwierzęcia na tereny przeznaczone do wspólnego użytku.  niezwłoczne usuwanie zanieczyszczeń spowodowanych przez zwierzęta na terenach publicznych, w szczególności takich jak drogi, chodniki, podwórka, parki i tereny zielone poprzez wrzucenie zanieczyszczeń do koszy na odchody zwierzęce lub koszy na odpady uliczne; obowiązek ten nie dotyczy osób niewidomych korzystających z pomocy psów przewodników. Na tereny przeznaczone do wspólnego użytku zwierzęta domowe, w szczególności psy, należy wyprowadzać́ na uwięzi, a psy ras uznanych za agresywne i psy wzbudzające zagrożenie, także w kagańcu.  Zwolnienie psa z uwięzi, ale z nałożonym kagańcem w przypadku psów ras uznanych za agresywne i psy wzbudzające zagrożenie, jest dozwolone jedynie w miejscach mało uczęszczanych przez ludzi i gdy osoba wyprowadzająca psa zapewnia kontrolę nad zachowaniem psa.   Miejski wybieg dla psów W naszym mieście brak jest miejsc, gdzie można bez łamania przepisów puścić psa luzem, aby mógł swobodnie pobiegać za piłką lub pobawić się z innymi psami. Na terenie Koszalina nie ma żadnego wydzielonego, ogrodzonego miejsca, gdzie można spuścić ze smyczy naszych ulubieńców, bez obawy, że komuś to się nie spodoba i będzie czuł się zagrożony. Jak wiadomo do dobrego utrzymania zdrowia i kondycji każdego psa potrzebny jest mu ruch – taki wybieg umożliwiłby zachowanie zdrowia naszych czworonogów, jak również pozwoliłyby na nawiązanie nowych znajomości między właścicielami i samymi zwierzętami. Dlatego właściciele psów wspólnie z działaczami Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i członkami Polskiego Związku Kynologicznego zabiegają o utworzenie miejskiego wybiegu dla psów.