Art, za CK 105 Koszalin - 19 godzin temu
Dzisiejszy repertuar Kina Kryterium został ułożony jak dobrze skomponowany dzień w kinie – od seansu dla najmłodszych i rodzin, przez ciepłą opowieść, po tytuły, które zostają w głowie na długo.
12:00 – Kino Przyjazne Sensorycznie: „Zwierzogród 2”
Kino Przyjazne Sensorycznie to propozycja dla widzów, którzy cenią spokojniejszą, bardziej komfortową formę uczestnictwa w seansie.
14 grudnia – „ZWIERZOGRÓD 2”
godz. 12:00
15:00 – „Piernikowe serce”
Popołudnie to czas na film, który idealnie pasuje do grudniowego klimatu – ciepły, emocjonalny i rodzinny tytuł na spokojną, niedzielną chwilę.
Przeczytaj:
"Agnieszka Lis – koszalinianka z pasją do pisania i muzyki. Z Koszalina na literackie salony"
17:00 – „Bugonia”
Wieczór robi się bardziej wyrazisty. „Bugonia” to propozycja dla widzów, którzy lubią kino nietuzinkowe, balansujące między satyrą, czarnym humorem i niepokojem – film, który zadaje pytania o współczesność i to, jak łatwo wpaść w pułapkę obsesji.
19:15 – „Norymberga” (seans, który warto wybrać szczególnie)
I właśnie ten ostatni tytuł jest najważniejszy – bo to nie seans „na wieczór”, tylko film, po którym człowiek wychodzi z sali ciszej, ciężej i z myślami, które nie chcą się uciszyć.
James Vanderbilt (scenariusz oparty na reportażu Jacka El-Hai) bierze temat, który mógłby zamienić się w kolejną szkolną rekonstrukcję historii, i robi coś znacznie ciekawszego: zamiast budować pomnik, wchodzi w psychologiczny pojedynek. Nie pyta tylko „co zrobili?”, ale „jakim cudem mogli to robić i dalej uważać się za ludzi?”. To kino o mechanizmach zła – nie o jego spektaklu.
Więzienna cela jako arena walki o sens
Trzy czwarte filmu dzieje się w zamknięciu: w norymberskim więzieniu, gdzie przetrzymuje się 22 czołowych nazistów. I to działa jak imadło. Kamera nie ucieka w patos ani „wojenne obrazki”. Woli zbliżenia, pauzy, ciche uśmiechy i momenty, w których słowa zaczynają brzmieć groźniej niż krzyk.
Centralna relacja to spotkania Hermanna Göringa (Russell Crowe) i psychiatry Douglasa Kelleya (Rami Malek). Göring nie jest tu „potworem z plakatu”. Jest inteligentny, uwodzicielski, pewny siebie – i przez to najbardziej przerażający. Bo film konsekwentnie sugeruje: zło nie zawsze ma twarz szaleńca. Czasem ma twarz kogoś, kto świetnie mówi, świetnie argumentuje i świetnie manipuluje.
Russell Crowe kradnie film
To jest jeden z tych występów, dla których idzie się do kina. Crowe gra Göringa tak, że widz czuje obrzydzenie, ale jednocześnie łapie się na tym, że słucha go z uwagą. I w tym właśnie tkwi pułapka – film pokazuje, jak działa charyzma władzy, nawet po klęsce.
Rami Malek jako Kelley jest ciekawym kontrapunktem: bardziej wycofany, mniej efektowny, czasem wręcz „przeźroczysty”. To może drażnić, ale też ma sens – bo Kelley ma być „tym normalnym”, człowiekiem nauki, który próbuje wszystko zmierzyć, opisać, uporządkować. Tyle że Vanderbilt nie daje mu komfortu: im dłużej trwa ta relacja, tym wyraźniej widać ryzyko, że badacz zaczyna być wciągany w grę badanego.
Świetnie dopełnia to Michael Shannon jako Robert Jackson – twardy, konkretny, pozbawiony złudzeń. A postać tłumacza (Leo Woodall) przypomina, że historia nie jest abstrakcją: ona ma język, akcent, pamięć i rachunki do wyrównania.
Film, który w odpowiednim momencie nie udaje fikcji
Mocnym, potrzebnym uderzeniem są wmontowane materiały archiwalne z obozów – chwila, kiedy kończy się „kino”, a zaczyna się fakt, którego nie da się zagadać ani zrelatywizować. I nagle cały intelektualny ping-pong z cel więziennych dostaje odpowiedź: nie ma tu miejsca na wygodne dywagacje o „niuansach”.
O czym to tak naprawdę jest?
„Norymberga” jest o tym, że:
zło bywa racjonalne i potrafi mówić spokojnym głosem,
człowiek potrafi łączyć codzienną „normalność” (rodzina, kultura, wrażliwość) z uczestnictwem w machinie śmierci,
a największe zagrożenie zaczyna się wtedy, gdy uznamy, że „tacy ludzie” są całkowicie inni od nas.
To kino nie daje ulgi. I dobrze. Bo jeśli film o Norymberdze ma działać, to nie ma nas „rozgrzeszać” komfortem.
Czy warto?
Zdecydowanie tak – szczególnie jako seans DKF-owy, bo to film, który aż prosi się o dyskusję: gdzie kończy się analiza, a zaczyna fascynacja? Jak rozmawiać z kimś, kto jest winny niewyobrażalnego zła, a jednocześnie ma inteligencję i urok osobisty? I czy „banalność zła” nie jest dziś przypadkiem zbyt aktualna?
Jeśli dziś wybierać jeden tytuł z repertuaru – 19:15 „Norymberga” to najlepszy wybór.
Bilety: sprzedaż online: https://bilety.ck105.koszalin.pl/