Kultowa brygada Moskwa odwiedziła nasze miasto. Wizyta sprowadziła się do próby przed koncertem, koncertem, który się nie odbył. Sceną, a właściwie całą salą „Freaka” zawładnął nasz koszaliński muzyczny freak – „The Skurwinsons”.

Czteroosobowe jury wybrało najzdolniejszych ich zdaniem wykonawców,w pierwszej edycji konkursu „Łowcy talentów”, który zorganizował klub Kawałek Podłogi.

Właściciele koszalińskich klubów muzycznych zaserwują nam za tydzień nie lada ucztę. Jednak nie najemy się do syta, bo stoły będą trzy, a dania różne i podane jednocześnie.

Z The Beatles jest jak z Elvisem Presleyem, każdy wie, że jest „królem”, mało kto zna jego piosenki, jeszcze mniej osób ich słucha. Wczorajszy koncert w Graalu dla jednych mógł mieć wymiar wspominkowo - historyczny, dla innych iście poznawczy.

Teatr Variete Muza mógł przypominać elegancką, londyńską salę koncertową gdzie Beatlesi koncertowali przed rodziną królewską. Natomiast pub Graal może całkiem zgrabnie udawać liverpoolską The Cavern, gdzie zespół zaczynał swoją karierę. Koszalińskie Derzuki debiutowały przy ulicy Morskiej, teraz przyszedł czas na zejście do piwnicy.

Chociaż ostatnimi czasy zespoły prześcigają się w ilości odtworzeń swoich utworów na „youtube” zaryzykuję sąd, że o prawdziwej jakości kapeli decyduje to, jak zespół zachowuje się na koncercie. Tysiące kliknięć komputerową muszką są fajne, ale widok zadowolonych twarzy, rozszalałego w muzycznej ekstazie tłumu… bezcenne.