Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Od nowego roku wejdzie w życie nowa ustawa o rolnictwie ekologicznym. Rozszerzy ona zakres kar za stosowanie nieprawdziwych oznaczeń „eko” czy „bio” w reklamach

Film Ala za Newseria.pl - 7 Października 2021 godz. 7:44
Trwają prace nad nowymi przepisami o rolnictwie ekologicznym, które mają zacząć obowiązywać z początkiem 2022 roku. Procedowana ustawa rozszerza obowiązujący zakres kar za niesłuszne sugerowanie, że dana żywność jest ekologiczna. Sankcje będą obowiązywać nie tylko za wprowadzanie takich produktów do obrotu, ale też stosowanie nieprawdziwych oznaczeń „eko” czy „bio” w reklamach i opisach handlowych. Nowe przepisy mają określić także kwestię nadzoru nad produkcją ekologiczną, ułatwić import dozwolonych przy takich uprawach nawozów oraz wprowadza opłatę za wykorzystanie środków ochrony roślin. – Żywność ekologiczna, czyli żywność organiczna, zyskuje na popularności i z całą pewnością ten trend utrzyma się w najbliższym czasie, bo jest to spójne z całą polityką, którą w tej chwili prowadzi Komisja Europejska – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Joanna Olszak, doradca ds. prawa żywnościowego w IGI Food Consulting. ­– Ta polityka polega na tym, żeby stawiać na żywność ekologiczną, zrównoważoną, na bioróżnorodność, więc z całą pewnością będzie to kształtować dalej trendy, którymi kierują się konsumenci przy wyborze żywności. Według przygotowanego przez Koalicję na Rzecz Rozwoju Rynku Żywności Bio i NielsenIQ raportu „Żywność ekologiczna w Polsce. Raport 2021” wartość polskiego rynku żywności ekologicznej szacowana jest na 1,36 mld zł, co stanowi zaledwie 0,5 proc. całego rynku spożywczego, jednak segment ten rozwija się w szybkim tempie, a pandemia tylko przyspieszyła ten proces. Na koniec 2020 roku w Polsce działało ponad 18,5 tys. gospodarstw certyfikowanych jako ekologiczne. Nowa ustawa zastąpi tę z 2009 roku, a powodem jej wprowadzenia jest m.in. dostosowanie do dwóch unijnych nowelizacji. Jedna dotyczy urzędowych kontroli wprowadzonych na podstawie obowiązujących od grudnia 2019 roku przepisów rozporządzenia 2017/626 i zakłada sprawowanie nadzoru nad rynkiem przez Głównego Inspektora Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, natomiast druga wynika z uchwalenia nowego rozporządzenia 2018/848 w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych, które zacznie być stosowane od 1 stycznia 2022 roku. – Obecne przepisy stosowanej dziś w Polsce ustawy już zakładają sankcje za wprowadzanie do obrotu produktu konwencjonalnego jako produkt ekologiczny. Grozi za to kara do 200-krotnej wartości korzyści majątkowej, jaka może być osiągnięta przez wprowadzanie do obrotu właśnie takiego produktu – mówi Joanna Olszak. – Natomiast w nowej ustawie o rolnictwie ekologicznym zmienia się to, że ta kara będzie groziła również za reklamę czy stosowanie odniesień do ekologiczności w opisach handlowych, czyli w nowej ustawie zwiększy się zakres tej kary. Wszelkie określenia typu „pozyskiwane surowce na terenach ekologicznych” mogą być na mocy tych nowych zapisów ustawy o rolnictwie ekologicznym zakwestionowane. Ustawa przewiduje ponadto pobieranie opłaty od stosowania środków ochrony roślin, ale ułatwi przywóz nawozów z innych państw UE oraz Turcji, dzięki czemu nawozy dopuszczone do stosowania w rolnictwie ekologicznym będzie można łatwiej sprowadzać do Polski. Środki z opłat zostaną przeznaczone na dopłaty dla placówek oświatowych na zakup żywności ekologicznej oraz dopłaty na zakup ekologicznego materiału rozmnożeniowego roślin dla rolników. W UE trwają prace nad kolejnymi przepisami dotyczącymi oznakowania żywności, jako że konsumenci są coraz bardziej świadomi i zainteresowani kwestią wpływu upraw i hodowli zwierząt na środowisko naturalne. – W przyszłości rzeczywiście informacja o śladzie węglowym w oznakowaniu środków spożywczych może się pojawić jako informacja obowiązkowa – informuje doradca ds. prawa żywnościowego IGI Food Consulting. – Komisja Europejska już od jakiegoś czasu prowadzi prace w tym zakresie i pod koniec 2022 roku może się rozstrzygnąć, czy oznaczenie śladu węglowego na etykietach żywności będzie obowiązkowe, jakich produktów będzie dotyczyć, w jaki sposób będzie trzeba taką informację przekazywać. 

Nowoczesna technologia może ukrócić proceder podróbek i kradzieży na rynku sztuki i dóbr luksusowych. Tokeny NFT biją rekordy popularności

Film Ala za Newseria.pl - 5 Października 2021 godz. 15:01
Rynek niewymienialnych tokenów (NFT) i obrót cyfrową sztuką z ich wykorzystaniem mocno zyskują na popularności od początku tego roku. Według informacji przytaczanych przez VISA tylko w sierpniu tego roku wolumen płatności na rynku NFT sięgnął 1 mld dol., podczas gdy w całym 2020 roku wyniósł raptem ok. 100 mln dol. Popularność tokenów sprawia, że tą technologią w coraz większym stopniu interesują się duże korporacje, bo technologia NFT może znaleźć zastosowanie nie tylko w przypadku cyfrowych, ale i fizycznych dóbr. – Są np. plany przypisania NFT do konkretnych nieruchomości i stworzenia czegoś na wzór elektronicznej księgi wieczystej opartej na blockchainie – mówi Piotr Jaśkiewicz z kancelarii Baker McKenzie.       – NFTs, czyli non-fungible tokens, są to tzw. tokeny niewymienialne. To oparte na blockchainie pliki cyfrowe, które są połączone albo z jakimś aktywem cyfrowym, czyli np. wirtualną sztuką, albo z jakimś przedmiotem materialnym. Mogą reprezentować np. nieruchomość, torebkę czy miejsce w łaziku, który będzie eksplorował kosmos. Można to porównać do fizycznego certyfikatu autentyczności, ale w odróżnieniu od zwykłych plików NFT nie są możliwe do skopiowania. Można je przenosić tylko pomiędzy portfelami użytkowników, co daje możliwość stworzenia unikalnego pliku w sieci blockchain – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Piotr Jaśkiewicz. NFT to rodzaj kryptograficznego tokena. Pełni rolę certyfikatu potwierdzającego, że dany plik to oryginał istniejący tylko w jednym egzemplarzu. I choć plik, który jest przedmiotem sprzedaży, można kopiować i powielać, to oryginał z certyfikatem NFT jest tylko jeden. Wszystkie transakcje z jego udziałem i informacje dotyczące kwoty transakcji, nabywcy, sprzedawcy, numeru bloku i znacznika czasu są publiczne i można je sprawdzić. Podobnie jak w przypadku kryptowalut handel NFT odbywa się za pośrednictwem sieci blockchain. – NFT zyskały dużą popularność w tym roku, kiedy znani artyści zaczęli w tej formie wystawiać swoje prace. To wykreowało całkowicie nowy sektor na rynku sztuki. Trudno jest sprzedać plik cyfrowy, grafikę czy wideo za jakieś większe pieniądze, jeżeli nie ma w tym waloru unikalności, ponieważ każdy może sobie taki plik później skopiować, a wideo często są dostępne np. na YouTubie. Natomiast opatrzenie plików właśnie takim cyfrowym certyfikatem autentyczności – czyli tokenem NFT – daje możliwość wykreowania wartości poprzez unikalność tego dzieła sztuki – mówi prawnik w kancelarii Baker McKenzie. W marcu cyfrowa grafika „Everydays: The First 5000 Days” Mike’a Winkelmanna została sprzedana za rekordową jak dotąd kwotę 69 mln dol. podczas aukcji przeprowadzonej przez dom aukcyjny Christie’s. Nabywca – hinduski inwestor Vignesh Sundaresan – otrzymał właśnie token NFT potwierdzający jej autentyczność. Co istotne, cyfrowe dzieła sztuki z takim certyfikatem można odsprzedać kolejnym nabywcom – dokładnie tak jak w przypadku tradycyjnych. Jednak token NFT nie może zostać skopiowany ani przeniesiony bez zgody właściciela. To powoduje, że ta technologia jest idealnym narzędziem dla kolekcjonerów służącym do przechowywania informacji o autentyczności i własności danego dzieła. Znajduje ona jednak coraz więcej zastosowań również poza sztuką. – Dorota Rabczewska wykonała skan 3D swojego ciała, który następnie podzielono na 400 części i każdy taki puzzel został opatrzony tokenem NFT. To być może nietypowe zastosowanie, ale jednak dość typowej funkcji NFT, czyli stworzenie przedmiotu kolekcjonerskiego. Razem z NFT został też sprzedany pierwszy tweet twórcy Twittera czy karty z koszykarzami NBA. To są przedmioty kolekcjonerskie, których wartość rośnie i mogą one być jednym ze sposobów inwestowania. To jest całkowicie nowy sektor, jestem przekonany, że tutaj kreatywność będzie duża – podkreśla Piotr Jaśkiewicz. Tą technologią w coraz większym stopniu interesują się też duże korporacje. Pod koniec sierpnia VISA – globalny potentat elektronicznych płatności – za 150 tys. dol. kupiła „CryptoPunk 7610", czyli jedną z 10 tys. pikselowych grafik postaci, z których każda jest opatrzona dowodem własności przechowywanych w blockchainie ethereum. To właśnie projekt CryptoPunks zapoczątkował cały zyskujący w tej chwili na popularności ruch CryptoArt. – Jeśli chodzi o inne obszary, w których wykorzystuje się NFT, to jednym z głównych jest branża rozrywkowa. Chodzi np. o problem sprzedawania biletów przez tzw. koników po kilkukrotnie wyższych cenach. Przy zwykłych biletach cyfrowych nie jest to problemem, ponieważ taki bilet można po prostu przesłać komuś mailem i kod QR zadziała tak samo. Natomiast w przypadku biletów opartych na technologii NFT nie ma możliwości przesyłania tych plików bez zgody oryginalnego wystawcy – mówi prawnik Baker McKenzie. W NFT można też zaszyć automatyczną prowizję dla oryginalnego wystawcy, tak aby – przy przenoszeniu tokena – zawsze wracał do niego jakiś procent transakcji. – Tę funkcjonalność już wykorzystują artyści. Ich sztuka często z czasem zyskuje na wartości, więc mogą też czerpać korzyści z tego wzrostu. Natomiast firmy z branży rozrywkowej zastanawiają się, czy mogą np. umożliwić sprzedaż biletów tą drogą przy jednoczesnym pobieraniu prowizji za taką transakcję – podkreśla ekspert. Co istotne, technologia NFT może znaleźć zastosowanie nie tylko w przypadku cyfrowych, ale i fizycznych dóbr, jak np. samochody, domy czy luksusowe ubrania. – Marki dóbr luksusowych – takie jak Louis Vuitton, Gucci, Prada czy Cartier – tworzą teraz platformę Aura. Jest to platforma, na której będą gromadzone właśnie tokeny NFT przypisane do konkretnych produktów. Będziemy mogli sprawdzić na niej, czy towar, który kupiliśmy, jest oryginalny, ponieważ będzie na nim kod QR powiązany właśnie z NFT. Jeżeli ta platforma zostanie udostępniona na potrzeby późniejszych transakcji na rynku wtórnym, to kupując używane dobra luksusowe, będziemy mogli sprawdzić, czy są one autentyczne i czy nie zostały skradzione – mówi Piotr Jaśkiewicz. Według informacji przytaczanych przez VISA tylko w sierpniu tego roku wolumen płatności na rynku NFT sięgnął 1 mld dol., podczas gdy w całym 2020 roku wyniósł raptem ok. 100 mln dol. W raporcie „NFT: Engaging Today’s Fans in Crypto and Commerce” VISA ocenia, że ta nowa forma handlu ma ogromny potencjał w sporcie i świecie rozrywki, ale cały czas pojawiają się też nowe, zaskakujące zastosowania tej technologii. – Są plany przypisania NFT do konkretnych nieruchomości i stworzenia czegoś na wzór elektronicznej księgi wieczystej opartej na blockchainie – mówi prawnik Baker McKenzie. Podkreśla jednak, że rynek NFT na tę chwilę nie jest w żaden sposób uregulowany prawnie, co powoduje wiele nieścisłości. – Musimy poruszać się w istniejących ramach prawnych w odniesieniu do nowej technologii, która trochę wymyka się regulacjom. Przykładowo często wydaje się, że kupując NFT, nabywamy jakieś aktywo, ale niekoniecznie tak jest. To jest tak, jakbyśmy kupili certyfikat autentyczności. Jeśli przekażemy komuś certyfikat autentyczności biżuterii, to nie oznacza, że przenosimy własność tej biżuterii – mówi Piotr Jaśkiewicz. – To nie będzie tak, że sprzedamy komuś nieruchomość, ponieważ przekazaliśmy mu NFT przypisany kiedyś przez kogoś do tej nieruchomości, ponieważ po prostu prawo takiego skutku nie przewiduje. Stosowanie NFT na rynku sztuki jest objęte reżimem prawa własności intelektualnej i tutaj przeniesienie tokena będzie najczęściej kwalifikowane jako przeniesienie egzemplarza danego utworu. Nie oznacza jednak przeniesienia prawa majątkowego do niego, czyli nabywca nie ma możliwości komercjalizacji produktu czy nawet jego publicznego wyświetlania. – Dlatego ważne jest, żeby do każdej transakcji, w której mamy przeniesienie tokena NFT, mieć również umowę, która powie nam, jakie uprawnienia przechodzą razem właśnie z takim tokenem – podkreśla ekspert. – Innym problemem jest fakt, że jeżeli prawa autorskie zostaną przy twórcy, teoretycznie nie ma przeciwwskazań, żeby twórca jeszcze raz wypuścił taką pracę z nowym NFT, a wtedy nasza oryginalność produktu traci na znaczeniu, a co za tym idzie, również wartość takiego aktywa spadnie. Aby zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami, również powinniśmy mieć umowę. Szczególnie przy transakcjach międzynarodowych trzeba zwracać uwagę na właściwy porządek prawny. Najczęściej stosowane będą przepisy właściwe dla kraju twórcy, ale – jak podkreśla Piotr Jaśkiewicz – ten rynek to dziś nieuregulowany Dziki Zachód i trzeba mieć to na uwadze, zawierając transakcje.

Karuzela vatowska: Straty Skarbu Państwa oszacowano na ponad 160 mln zł.

Film Ala za CBŚP - 5 Października 2021 godz. 10:13
Z ustaleń śledztwa wynika, że członkowie grupy przestępczej działali na zasadzie podgrup i podejrzani są o wyłudzanie podatku VAT w obrocie polimerami, usługami budowlanymi, szkoleniowymi, reklamowymi czy transportowymi. Każda podgrupa posiadała swojego lidera. Tym razem CBŚP, przy wsparciu KAS zatrzymało 14 osób (15 osób objęto zarzutami). W śledztwie występuje już 130 podejrzanych, którym Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej zabezpieczył majątek wart prawie 25 mln zł. Policjanci z Zarządu w Szczecinie Centralnego Biura Śledczego Policji prowadzoną od 2019 roku śledztwo, pod nadzorem Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Wsparcia podczas ustalania kolejnych aspektów sprawy udzielają funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej ze Śląskiego i Zachodniopomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego. Sprawa dotyczy zorganizowanej grupy przestępczej, której członkowie na zasadzie tzw. „karuzeli podatkowej” popełniali przestępstwa karne i karno-skarbowe związane z wystawianiem nierzetelnych i poświadczających nieprawdę faktur VAT. Przedmiotem przestępstwa są m.in. usługi budowlane, reklamowe czy transportowe. Z ustaleń śledztwa wynika, że kolejne podmioty gospodarcze pełniące rolę „znikających” podatników lub „buforów”, tworząc poświadczającą nieprawdę dokumentację generowały koszty. Według śledczych w przestępczą działalność może być zamieszanych kilkaset podmiotów gospodarczych, a straty Skarbu Państwa oszacowano na ponad 160 mln zł. W minionym tygodniu na terenie województwa śląskiego i małopolskiego przeprowadzono następne uderzenie w grupę. Tym razem zatrzymano podejrzanych o wyłudzenie podatku VAT w obrocie polimerami. W działaniach wzięło udział blisko 100 funkcjonariuszy CBŚP i KAS, którzy zatrzymali 14 osób (5 kobiety i 9 mężczyzn) i przeszukali miejsca zamieszkania podejrzanych, siedziby spółek i biur rachunkowych, zabezpieczając telefony komórkowe, sprzęt komputerowy, nośniki danych informatycznych oraz ogromną ilość dokumentacji. Dodatkowo u jednego z podejrzanych policjanci znaleźli i przejęli amfetaminę oraz 2 jednostki broni z amunicją i tłumik. Na poczet przyszłych kar finansowych i środków karnych zabezpieczono mienie warte blisko 800 tys. zł, w tym luksusowy samochód. Śledczy zablokowali ponad osiemdziesiąt kont bankowych należących do podejrzanych i podmiotów wykorzystanych w przestępczym procederze.W Zachodniopomorskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie zatrzymanym przedstawiono zarzuty m.in. prania pieniędzy, wyłudzania podatku VAT, czy wystawiania i przyjmowania nierzetelnych faktur VAT. 11 osób usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Obecnie w śledztwie występuje 130 podejrzanych, którym przedstawiono łącznie ponad 500 zarzutów, w tym 80 osób usłyszało zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, z czego 4 kierowania nią. Wobec 34 osób stosowany był środek o charakterze izolacyjnym, obecnie 14 osób pozostaje tymczasowo aresztowanych. Śledczy ustalili majątek należący do podejrzanych i przejęli mienie warte blisko 25 mln zł. Decyzją Prokuratora przekazano część zabezpieczonego towaru wartego ponad 3 mln zł szczecińskim szpitalom i Policji.

KAS i CBŚP zatrzymały kolejnych członków grupy wyłudzającej VAT

Film Ala za KAS - 30 Września 2021 godz. 14:28
Zachodniopomorska i śląska Krajowa Administracja Skarbowa (KAS), wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym Policji (CBŚP), zatrzymały 14 członków zorganizowanej grupy przestępczej, która wyłudzała VAT. Grupa zajmowała się usługami budowlanymi, szkoleniowymi, reklamowymi i transportowymi oraz handlem polimerami. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono majątek o wartości prawie 800 tys. zł. Śledztwo prowadzone jest od 2019 roku pod nadzorem Zachodniopomorskiego Wydziału Prokuratury Krajowej w Szczecinie ze wsparciem śląskiej i zachodniopomorskiej KAS. W przestępstwach mogło uczestniczyć kilkaset podmiotów Sprawa dotyczy zorganizowanej grupy przestępczej, której członkowie w ramach tzw. karuzeli podatkowej wystawiali nierzetelne i fałszywe faktury VAT. Przestępstwa dotyczyły m.in. usług budowlanych, reklamowych i transportowych. Kolejne podmioty gospodarcze, które pełniły rolę „znikających" podatników lub „buforów", tworzyły fałszywą dokumentację poniesionych kosztów. W przestępczą działalność może być zamieszanych nawet kilkaset podmiotów gospodarczych, a straty Skarbu Państwa oszacowano na ponad 160 mln zł. Zatrzymano 14 podejrzanych W zeszłym tygodniu w województwach śląskim i małopolskim zatrzymano 14 podejrzanych (5 kobiet i 9 mężczyzn) o wyłudzenie podatku VAT. W działaniach wzięło udział blisko 100 funkcjonariuszy KAS i CBŚP. Przeszukano miejsca zamieszkania podejrzanych, siedziby spółek i biur rachunkowych. Zabezpieczono telefony komórkowe, sprzęt komputerowy, nośniki danych i dokumentację. U jednego z podejrzanych policjanci znaleźli amfetaminę oraz 2 szt. broni z amunicją i tłumik.Na poczet przyszłych kar finansowych i środków karnych zabezpieczono mienie warte blisko 800 tys. zł, w tym luksusowy samochód. Śledczy zablokowali ponad 80 kont bankowych, które należały do podejrzanych i podmiotów wykorzystanych w przestępczym procederze. Zarzuty dla podejrzanych Zatrzymanym przedstawiono zarzuty m.in. prania pieniędzy, wyłudzania podatku VAT czy wystawiania i przyjmowania nierzetelnych faktur VAT. 11 osób usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Obecnie w śledztwie występuje już 130 podejrzanych, którym przedstawiono łącznie ponad 500 zarzutów. 80 z nich usłyszało zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, z czego 4 kierowania nią. Wobec 34 osób zastosowano środki o charakterze izolacyjnym. 14 osób pozostaje tymczasowo aresztowanych.Śledczy przejęli mienie podejrzanych warte blisko 25 mln zł.

NIK o realizacji ustawowych zadań Funduszu Sprawiedliwości

Film Ala - 30 Września 2021 godz. 11:13
Przeprowadzona kontrola planowania i realizacji ustawowych zadań Funduszu Sprawiedliwości wykazała, że jego gospodarka finansowa była prowadzona z naruszeniem nadrzędnych zasad finansów publicznych, tj. jawności oraz celowości i oszczędności wydatków. Nie odpowiadała również, wynikającym z art. 29 ustawy o finansach publicznych, zasadom funkcjonowania funduszy celowych, które powinny służyć realizacji wyodrębnionych i konkretnie zdefiniowanych zadań państwowych. Działania Ministra Sprawiedliwości (Dysponenta Funduszu) oraz znacznej części beneficjentów umów dotacji skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych, a także sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Minister nie zapewnił również wszystkim potencjalnym beneficjentom równoprawnego i transparentnego dostępu do środków publicznych. Zarówno w przypadku konkursów ofert dla organizacji pozarządowych, jak i dotacji dla jednostek sektora finansów publicznych, decyzje o udzieleniu dofinansowania były podejmowane w sposób uznaniowy i nie były należycie dokumentowane. Ponadto, pomimo obowiązku prawnego wynikającego z ustawy o finansach publicznych, nie były one podawane do publicznej wiadomości. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła, w okresie od 2 czerwca 2020 r. do 14 maja 2021 r., kontrolę nr P/20/037 pn. „Realizacja zadań Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej – Funduszu Sprawiedliwości”. Kontrolą objęto 21 podmiotów: Ministra Sprawiedliwości (Dysponenta Funduszu) oraz 20 beneficjentów środków Funduszu Sprawiedliwości (14 organizacji pozarządowych, cztery uczelnie wyższe, jedną państwową jednostkę organizacyjną prowadzącą działalność naukowo-badawczą oraz podmiot leczniczy – Szpital Wojewódzki utworzony przez samorząd województwa). Powyższa kontrola była pierwszym kompleksowym badaniem funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości, przeprowadzonym od momentu wejścia w życie, w drugiej połowie 2017 r., zmian legislacyjnych modyfikujących w zasadniczy sposób zasady gospodarki finansowej tego Funduszu. NIK oceniła negatywnie działania Dysponenta Funduszu w zakresie zapewnienia właściwych uwarunkowań prawnych i organizacyjnych funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości, a także sposób wykorzystania będących w jego dyspozycji środków publicznych. Ustalono, że przyjęta w sierpniu 2017 r. nowelizacja przepisów Kodeksu karnego wykonawczego oraz wydane we wrześniu tego roku przez Ministra Sprawiedliwości rozporządzenie w sprawie Funduszu skutkowały w praktyce ustanowieniem otwartego, niezdefiniowanego w jednoznaczny sposób katalogu zadań Funduszu Sprawiedliwości. Powstała w ten sposób możliwość finansowania z jego środków nieograniczonej kategorii działań, nawiązujących choćby w marginalnym stopniu do  niedookreślonych celów Funduszu, takich jak: przeciwdziałanie przestępczości; wsparcie i rozwój systemu pomocy pokrzywdzonym przestępstwem, pomocy postpenitencjarnej i przeciwdziałania przyczynom przestępczości; realizacja ustawowych zadań jednostek sektora finansów publicznych związanych z ochroną interesów osób pokrzywdzonych przestępstwem, a także wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości. Dodatkowo, Dysponent konsekwentnie stosował szeroką interpretację zadań Funduszu, wskazując na ich „holistyczny” charakter oraz możliwość finansowania, w ramach przeciwdziałania przestępczości, każdej pozytywnej, w jego ocenie, zmiany społecznej i gospodarczej (m.in. z zakresu: edukacji, polityki społecznej i rodzinnej, rynku pracy, czy też wartości religijnych). Brak precyzyjnego, normatywnego określenia zadań Funduszu oraz stanowisko Dysponenta dotyczące możliwości dowolnego kształtowania jego wydatków pozostawały w rażącej sprzeczności z nadrzędną zasadą, wynikającą z art. 29 ustawy o finansach publicznych, zgodnie z którą fundusze celowe służą wykonywaniu wyodrębnionych (konkretnych i wąsko określonych) zadań państwowych. Tymczasem, w przypadku Funduszu Sprawiedliwości, zamiast realizacji specyficznych (suplementarnych wobec budżetu państwa) funkcji publicznych, wspierano w szerokim zakresie (dublowano) zadania finansowane z różnych części budżetowych, a nawet innych funduszy celowych. Oznaczało to w praktyce, że w badanym okresie Fundusz Sprawiedliwości stracił charakter funduszu celowego. Brak ograniczeń prawnych dotyczył również mechanizmów wyboru podmiotów będących beneficjentami Funduszu. Szczegółowe badanie 16 otwartych konkursów ofert na powierzenie zadań organizacjom pozarządowym wykazało ich nierzetelne przygotowanie przez Dysponenta, który powierzał weryfikację ofert osobom nieposiadającym adekwatnych kwalifikacji i doświadczenia zawodowego, a także nie wyposażył ich w jakiekolwiek wytyczne, kryteria ocen lub bazy danych, które umożliwiłyby rzetelną ocenę ofert. W rezultacie, ocena jakości ofert była dokonywana przez członków komisji konkursowych w sposób dowolny i uznaniowy. Nie wynikała ona z merytorycznych kryteriów, o czym świadczy fakt zidentyfikowania blisko w połowie zbadanych kart ocen (98 z 206 zbadanych kart oceny merytorycznej) istotnych rozbieżności i błędów, które wpływały na udzielenie lub też odmowę przyznania dofinansowania poszczególnym organizacjom. Jednocześnie Dysponent, w ramach przyznanych sobie w rozporządzeniu w sprawie Funduszu uprawnień, podejmował nieuzasadnione, arbitralne decyzje w sprawie unieważniania konkursów lub też odmowy przyznania dotacji niektórym podmiotom wskazanym przez komisje konkursowe, pomimo że uzyskały one wysoką ocenę. Dyskrecjonalny charakter decyzji Ministra Sprawiedliwości w zakresie rozdysponowywania środków publicznych był jeszcze bardziej widoczny w przypadku jednostek sektora finansów publicznych, którym większości dotacji (blisko 60% wartości przekazanych środków) udzielano w tzw. trybie pozanaborowym. Nie wyjaśniano przy tym, z czego wynikało zastosowanie tego szczególnego trybu, w którym wybór beneficjentów następował w drodze arbitralnej decyzji Dysponenta Funduszu. NIK oceniła negatywnie działania Ministra Sprawiedliwości w zakresie realizacji umów dotacji na powierzanie zadań Funduszu. Przedstawiona ocena wynikała w szczególności z regularnego dotowania przedsięwzięć niemających w praktyce żadnego lub mających jedynie marginalny związek z celami Funduszu Sprawiedliwości. Wpływało to negatywnie na możliwość rzetelnej realizacji pierwotnych celów Funduszu w zakresie kompensowania skutków przestępstw i pomocy postpenitencjarnej. W konsekwencji, spośród 681 409,2 tys. zł dotacji przyznanych ze środków Funduszu w okresie objętym kontrolą, jedynie 228 502,0 tys. zł (34%) przeznaczono na pomoc świadczoną bezpośrednio osobom pokrzywdzonym przestępstwem (i osobom im najbliższym), a 24 225,0 tys. zł (4%) na pomoc postpenitencjarną. Pozostałe dotacje dotyczyły w szczególności: przeciwdziałania przyczynom przestępczości (144 umowy na kwotę 171 091,7 tys. zł), wsparcia Ochotniczych Straży Pożarnych (2 455 umów na kwotę 140 802,9 tys. zł) oraz jednostek ochrony zdrowia (121 umów na kwotę 35 204,4 tys. zł), budowy i wyposażenia ośrodka dla osób dorosłych przebywających w stanie śpiączki (jedna umowa na kwotę 37 240 tys. zł). Negatywna ocena NIK dotyczyła przede wszystkim zadań zlecanych przez Dysponenta w ramach wprowadzonego w 2017 r., nowego celu Funduszu, jakim jest przeciwdziałanie przyczynom przestępczości, na realizację których udzielono 25% łącznej wartości dotacji celowych (171 091,7 tys. zł). W związku z brakiem zdefiniowania tego terminu w przepisach, a także nierzetelną organizacją konkursów ofert, Dysponent finansował zadania niezwiązane z celami Funduszu oraz niemające bezpośredniego związku z tematyką przeciwdziałania przestępczości. Obejmowały one szerokie spektrum niepowiązanych logicznie działań, obejmujących m.in.: organizację konferencji dotyczącej perspektyw współpracy państw Grupy Wyszehradzkiej; edukację menadżerską lokalnych grup działaczy i urzędników; promowanie kwestii światopoglądowych; działalność edukacyjną i wychowawczą w obszarze problemów okresu dojrzewania. Sfinansowane zadania oparte były na nierzetelnych i niezweryfikowanych przez Dysponenta danych (obejmujących np. domniemany wysoki stan zagrożenia przestępczością na terenie powiatu raciborskiego, który wskazywano, jako uzasadnienie modernizacji zaplecza sportowo-rekreacyjnego Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu), lub też dotyczyły przeciwdziałania przestępstwom, które ze względu na ich incydentalny charakter nie były nawet wykazywane w statystykach sądowych. Pozostałe, zakwestionowane przez NIK umowy dotyczyły projektów określanych przez Dysponenta, jako naukowo-badawcze. Przedsięwzięcia te nie odpowiadały standardom przyjętym dla projektów badawczych i służyły przede wszystkim wspieraniu działalności statutowej realizujących je podmiotów (beneficjentami umów dotacji były w szczególności: Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Fundacja Mamy i Taty). Polegały one na wytworzeniu dużej liczby niespójnych tematycznie utworów (stanowiących np. analizę przypadkowych treści internetowych i literatury fantastycznej), w przypadku których Dysponent nie potrafił nawet udokumentować sposobu ich wykorzystania. Z łącznej liczby 16 zbadanych umów, mających w założeniu służyć przeciwdziałaniu przestępczości, NIK oceniła jako niecelowe i niegospodarne 13 umów, w ramach których udzielono dofinansowania na kwotę 63 324 tys. zł. NIK oceniła pozytywnie fakt utworzenia przez Dysponenta, obejmującej wszystkie powiaty, sieci pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem. Pozytywnie efekty budowanej sieci pomocy były jednak niwelowane poprzez nierzetelną organizację konkursów ofert, które nie zapewniały optymalnego doboru podmiotów świadczących wsparcie beneficjentom. Badanie ośmiu umów dotacji wykazało, że aż w sześciu przypadkach zadania te zostały powierzone organizacjom nieposiadającym adekwatnego przygotowania, w tym podmiotom powołanym bezpośrednio przed ogłoszeniem konkursów, które nie miały żadnego doświadczenia i dopiero w toku realizacji umów budowały swój potencjał kadrowy oraz organizacyjny. Powyższe miało poważne konsekwencje dla sytuacji osób pokrzywdzonych przestępstwem, która w przypadku województwa opolskiego uległa istotnemu pogorszeniu (w związku z nagłym przerwaniem świadczenia pomocy przez Fundację Ex Bono), a nawet stworzyło bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia niektórych małoletnich beneficjentów pomocy z terenu województwa śląskiego. Ponadto, jak wykazała kontrola, na terenie Radomia i okolicznych miejscowości finansowano ze środków Funduszu pomoc dla osób, które nie były faktycznie pokrzywdzone przestępstwem lub też w sposób, który nie miał żadnego związku z kompensowaniem skutków czynów przestępczych (przykładowo udzielanie porad prawnych w typowych sprawach z zakresu prawa cywilnego, czy też pomoc w prowadzeniu korespondencji z ZUS w ramach prowadzonej działalności gospodarczej). W pozostałym zakresie, Dysponent Funduszu wspierał pod pozorem wsparcia pokrzywdzonych przestępstwem bieżącą działalność wybranych arbitralnie jednostek samorządu terytorialnego (zadania dotyczące doposażenia Ochotniczych Straży Pożarnych, realizowane w ramach 2 455 umów na kwotę 140 802,9 tys. zł) oraz placówek opieki zdrowotnej (121 umów na kwotę 35 204,4 tys. zł), a także budowę i wyposażenie ośrodka leczenia osób dorosłych przebywających w stanie śpiączki (dotacja w kwocie 37 240 tys. zł). Decyzje o sfinansowaniu tych zadań zostały podjęte przez Ministra Sprawiedliwości w sposób nierzetelny, ponieważ nie dysponował on obiektywnymi danymi potwierdzającymi zasadność, skalę i pożądaną formę ich realizacji (m.in. nie przeprowadził konsultacji z organami właściwymi do spraw zdrowia, które pozwoliłyby ustalić najpilniejsze potrzeby sprzętowe, a także liczbę i rodzaj placówek medycznych najbardziej potrzebujących wsparcia). Jednocześnie, wspierając wskazane powyżej zadania, marginalnie związane z celami Funduszu, Dysponent rezygnował z zaplanowanych pierwotnie działań mających realny wpływ na sytuację ofiar przestępstw oraz przeciwdziałanie przyczynom przestępczości. Przede wszystkim bez jakiegokolwiek uzasadnienia odstąpił od realizacji zadań dotyczących wybudowania lub dostosowania tzw.  przyjaznych pokoi przesłuchań dla dzieci oraz zaprojektowania i budowy infrastruktury zwiększającej bezpieczeństwo ruchu drogowego, w szczególności przejść dla pieszych. Należy przy tym zauważyć, że zapewnienie finansowania potrzeb związanych z tworzeniem, modernizacją oraz wyposażaniem tzw. przyjaznych pokoi przesłuchań w jednostkach organów ścigania i w sądach było kluczowym argumentem wskazywanym przez ustawodawcę oraz przez Ministra Sprawiedliwości, jako uzasadnienie wprowadzonej w 2017 r. nowelizacji art. 43 ustawy Kodeks karny wykonawczy oraz nowego rozporządzenia w sprawie Funduszu, umożliwiających finansowanie ze środków Funduszu Sprawiedliwości ustawowych zadań jednostek sektora finansów publicznych. NIK negatywnie oceniła realizację zadań Dysponenta w zakresie promowania działalności Funduszu Sprawiedliwości. W badanym okresie, zainicjowano wprawdzie działania nawiązujące m.in. do wniosków z wcześniejszych kontroli NIK, w których wskazano na zasadność zwiększenia rozpoznawalności Funduszu, a także wiedzy potencjalnych beneficjentów na temat dostępnych form pomocy. Ustalenia kontroli wykazały jednak, że działania Dysponenta w zasadniczy sposób odbiegały od faktycznej treści rekomendacji NIK. Objęły one szeroki wachlarz, absorbujących dużą część kosztów Funduszu aktywności, począwszy od zlecenia ogólnopolskiej kampanii informacyjnej we wszystkich środkach przekazu; poprzez zakup czasu antenowego u różnych dostawców, a kończąc na nałożonym na poszczególnych beneficjentów (od 2019 r.) obowiązku promowania realizowanych projektów w zatwierdzonych przez Dysponenta kanałach medialnych. Tematyka tych działań znacząco wykraczała poza edukowanie potencjalnych beneficjentów i służyła także promowaniu działań Ministra Sprawiedliwości oraz podległego mu Ministerstwa, w obszarach takich jak np. relacje Polski z instytucjami Unii Europejskiej, czy też reforma wymiaru sprawiedliwości. Przyczyną opisanych powyżej nieprawidłowości był m.in. brak rzetelnego planowania obszarów aktywności Funduszu oraz niezdefiniowanie problemów, które zamierzano rozwiązać poprzez wydatkowanie środków publicznych. Jak wykazała kontrola, zatwierdzane przez Dysponenta programy, nie bazowały na obiektywnych danych oraz nie były konsultowane z wyspecjalizowanymi podmiotami, pomimo że działalność Funduszu wkraczała bezpośrednio w obszary, za które odpowiadają inne organy państwa, właściwe do spraw zdrowia, polityki społecznej, spraw wewnętrznych, czy edukacji. Dysponent nie posiadał również potencjału kadrowego i merytorycznego pozwalającego na rzetelne planowanie, kontrolowanie oraz rozliczanie wydatków, których wartość w poszczególnych latach wynosiła ponad 350 mln zł. Wynikało to w znacznej mierze z decyzji samego Dysponenta, który konsekwentnie, bez rzetelnych analiz rozszerzał obszary aktywności Funduszu (w 2018 r., w związku z podjęciem decyzji o doposażeniu Ochotniczych Straży Pożarnych, liczba umów dotacji zwiększyła się prawie o 900%!). W ocenie NIK, w świetle opisanych powyżej bezprecedensowych ustaleń kontroli wystąpiła konieczność podjęcia niezwłocznych działań mających na celu zapewnienie wydatkowania środków Funduszu Sprawiedliwości zgodnie z wymogami określonymi w art. 44 ust. 3 pkt 1 ustawy o finansach publicznych, tj. w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasad uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów oraz optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów. Kluczowe znaczenie ma również przywrócenie w przypadku tego Funduszu zasad gospodarki finansowej właściwych dla funduszy celowych – wynikających z art. 29 ustawy o finansach publicznych. Zmierzając do osiągnięcia tych celów, w informacji o wynikach kontroli, NIK sformułowała 21 szczegółowych wniosków pokontrolnych służących zapewnieniu efektywnego i transparentnego wykorzystania środków Funduszu. Izba zwróciła również uwagę na konieczność zainicjowania prac legislacyjnych na rzecz zmiany przepisów Kodeksu karnego wykonawczego oraz rozporządzenia w sprawie Funduszu, polegających na ograniczeniu celów Funduszu do dwóch przypisanych mu pierwotnie obszarów, tj. wsparcia osób pokrzywdzonych przestępstwem (i kompensowania skutków przestępstw) oraz pomocy postpenitencjarnej. Podjęcie tych działań stanowi, w ocenie NIK, niezbędny warunek do zapewnienia efektywnego oraz zgodnego z przepisami ustawy o finansach publicznych wykorzystywania i rozliczania środków publicznych. W związku z koniecznością podjęcia wymienionych powyżej pilnych działań naprawczych, kierując się troską o stan finansów publicznych oraz dążeniem do realnej poprawy sytuacji ofiar przestępstw Prezes NIK, działając na podstawie art. 62a ustawy o NIK, powiadomił Prezesa Rady Ministrów Pana Mateusza Morawieckiego, Wiceprezesa Rady Ministrów Pana Jarosława Kaczyńskiego oraz Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pana Andrzeja Stróżnego o uwagach, ocenach i wnioskach sformułowanych w wystąpieniu pokontrolnym skierowanym do Ministra Sprawiedliwości.  Prezes NIK zwrócił się do Prezesa oraz Wiceprezesa Rady Ministrów o podjęcie pilnych działań ukierunkowanych na zapewnienie gospodarnego i celowego wykorzystania środków Funduszu, natomiast do Szefa CBA o podjęcie stosownych, tj. zgodnych z kompetencjami tego organu działań, zmierzających do wyjaśnienia okoliczności powstania wykrytych przez NIK nieprawidłowości, w tym w szczególności ujawnionych mechanizmów korupcjogennych. Do dnia opublikowania wyników niniejszej kontroli, pomimo upłynięcia ustawowych terminów, NIK nie otrzymała odpowiedzi od Premiera i Wicepremiera. Szef CBA wyraził z kolei opinię, że nie jest właściwym organem w przedmiotowej sprawie. W związku z przedstawionymi Izbie opiniami prawnymi, wskazującymi, że § 11, § 20 ust. 2 oraz § 22 ust. 2 zdanie 2 rozporządzenia w sprawie Funduszu wykraczają poza zakres upoważnienia do jego wydania zawarty w art. 43 ust. 19 Kodeksu karnego wykonawczego, działając na podstawie art. 11 pkt 3 ustawy o NIK, Prezes NIK skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności rozporządzenia w sprawie Funduszu Sprawiedliwości z Kodeksem karnym wykonawczym oraz z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.

Polacy z sukcesami w ratownictwie wodnym. Za 11 lat może ono zostać dyscypliną olimpijską podczas letnich igrzysk w Brisbane

Film Art za newseria.pl - 15 Września 2021 godz. 4:31
Tylko w 2020 roku ratownicy wodni przeprowadzili ponad 2,1 tys. akcji ratowniczych i blisko 750 akcji poszukiwawczych. Łącznie uratowali niemal 2 tys. osób. Choć ratownictwo wodne to w dużej mierze misja, należy również do dyscyplin sportowych. Według zapowiedzi w 2032 roku podczas letnich igrzysk w australijskim Brisbane zostanie włączone do ich programu. Polscy sportowcy od lat odnoszą w tej dziedzinie duże sukcesy międzynarodowe. Obecnie sportowcy biorą udział w Mistrzostwach Europy w Ratownictwie Wodnym, które odbywają się w Hiszpanii. Kluczowa dla nich podczas przygotowań była opieka lekarzy specjalistów, za którą odpowiada Carolina Medical Center. Z raportu GUS „Działalność służb ratowniczych w 2020 roku” wynika, że zgodę na wykonywanie ratownictwa wodnego posiada 116 podmiotów, które zatrudniają blisko 12,5 tys. ratowników. Ratownicy wodni w ubiegłym roku przeprowadzili dokładnie 2136 akcji ratowniczych wobec osób tonących, wzięli też udział w 747 akcjach poszukiwawczych osób zaginionych na obszarze wodnym. Uratowali niemal 2 tys. tonących. – Przez lata swojej służby Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe przeszkoliło w podstawowym i zawodowym zakresie ponad 100 tys. osób. Tyle osób w Polsce ma pojęcie o ratownictwie wodnym, potrafi ratować lub może pomóc ratownikom. W tej chwili liczbę zawodowych ratowników szacujemy na około 20 tys., a w WOPR jest 10–12 tys. – mówi agencji Newseria Biznes Paweł Błasiak, prezes zarządu głównego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dodatkowo w ubiegłym roku przeprowadzono 353 szkolenia z ratownictwa wodnego, a zaświadczenie o ukończeniu uzyskało ponad 3 tys. uczestników. – Przybywa dzieci, niektórym się nudzi pływanie, niektórym się nudzi w domu, przychodzą do nas, bawią się w ratownictwo, bo tym się trzeba bawić. To musi być na początek piękna zabawa, zanim stanie się ciężką pracą – ocenia Paweł Błasiak. Ratownictwo wodne to jednak nie tylko misja i służba, lecz także wymagająca dyscyplina sportowa, w której Polacy odnoszą spore sukcesy. – Mieliśmy mistrzów świata, mistrzów Europy, rekordzistów świata. W latach 70. w Polsce rozgrywane były mistrzostwa świata. W tej chwili nie ma imprez, z których nie wracamy z medalami – zaznacza prezes WOPR. Polskie sportowe ratownictwo wodne ma w dorobku mistrzów świata – Zofię Krawczyk w 1978 roku, Wojciecha Blechara w latach 1983 i 1987 oraz Krzysztofa Wabicza w 1988 roku, Jarosława Mazurka w 2008 roku oraz Pawła Szkudlarka w 2012 roku. W 2019 roku w chińskim Wuhanie podczas 7. Światowych Wojskowych Igrzysk Sportowych polscy ratownicy – Wojciech Kotowski, Adam Dubiel, Bartosz Stanielewicz oraz Hubert Nakielski – zdobyli sześć medali, w tym dwa złote. Obecnie nasza kadra bierze udział w mistrzostwach Europy, które odbywają się w Hiszpanii i potrwają do 18 września. W zawodach startuje 400 zawodników z 15 krajów, w tym 24-osobowa reprezentacja Polski. – Na mistrzostwach Europy mamy nadzieję zdobyć przynajmniej dwa medale. Tak naprawdę od sześciu lat przywozimy medale z imprez międzynarodowych, czy to są mistrzostwa Europy, czy mistrzostwa świata, więc mamy nadzieję, że w tym roku będziemy to kontynuować – mówi Adam Dubiel, reprezentant Polski w sportowym ratownictwie wodnym. Wiele wskazuje na to, że ratownictwo wodne stanie się dyscypliną olimpijską. Może się to stać podczas igrzysk w australijskim Brisbane, gospodarza letnich igrzysk w 2032 roku. Podczas zawodów ratownicy startują w sześciu konkurencjach indywidualnych, a sztafety – w trzech. To m.in. ratowanie lub holowanie manekina, szybka pomoc na dystansie, a podczas rywalizacji na basenie lub piasku ratownicy korzystają np. z pasa ratowniczego, płetw czy deski. Wymaga to od sportowców wytrzymałości i wszechstronności. – Każdy zawodnik powinien najpierw zrobić sobie bazę treningu w wodzie bez elementów ratownictwa, żeby wypracować wytrzymałość w wodzie, a dopiero później coraz częściej wplatać elementy ratownictwa, czyli podjęcie manekina, pływanie z pasem ratowniczym, czyli węgorzem, czy w płetwach ratowniczych – tłumaczy Adam Dubiel. – Ratownictwo wodne jest jedyną taką dyscypliną sportową, która przekłada się na coś praktycznego. Ci ludzie, dzięki temu, że są sprawni, trenują pod kątem ratowania ludzi, faktycznie mogą komuś uratować życie. To właśnie powinno być czymś, co będziemy mówić do młodzieży, dzieci, żeby chcieli to robić. Nawet jeżeli nie będą zawodowymi ratownikami, to będą znali zasady bezpieczeństwa w wodzie i w razie niebezpieczeństwa będą wiedzieli, jak pomóc, jak się zachować – mówi dr Urszula Zdanowicz, lekarz ortopeda, traumatolog sportowy z Carolina Medical Center. Jak podkreśla, ratownictwo wodne jest wymagającą dyscypliną pod kątem fizycznym i podobnie jak inne wiąże się ze sporymi przeciążeniami. Zawodnicy potrzebują więc stałej pomocy medyków i fizjoterapeutów. Polskich ratowników wspiera szpital Carolina Medical Center. – Współpraca przede wszystkim dotyczy opieki nad kadrą Polski w ratownictwie wodnym. To jest opieka nad zawodnikami, przeprowadzanie im kontrolnych badań, obecność w czasie ważnych zawodów i zgrupowań, właśnie po to, żeby cały czas być na miejscu, żeby lepiej ich poznać, żeby móc ich wspomóc wtedy, kiedy tego potrzebują, a jeżeli mają kontuzję, przeciążenie czy zachorują, żeby zorganizować w tym czasie opiekę medyczną – wyjaśnia dr Urszula Zdanowicz. Lekarze w wyczynowym sporcie są niezbędni. Oceniają sprawność i wydolność organizmu, doradzają specjalistyczne treningi, gwarantują pełne leczenie i rehabilitację. Badania krwi i układu mięśniowo-szkieletowego pomagają wrócić do zdrowia po ewentualnej kontuzji. – Bez współpracy z trenerem, bez zrozumienia danej dyscypliny sportowej opieka medyczna nie miałaby dużego sensu. W przypadku zawodów ratowniczych to są bardzo różnorodne sporty: ratownicy muszą biegać, pływać, nurkować, nosić ciężkie rzeczy, rzucać nimi. To trochę wielobój sportowy, w związku z czym do każdej z tych kategorii są potrzebne trochę inne umiejętności. Jeden zawodnik lepiej pływa, inny lepiej biega, więc trzeba pracować nad tymi słabszymi rzeczami – tłumaczy lekarz ortopeda. Carolina Medical Center od lat jest szpitalem związanym ze sportem. Jest też oficjalnym partnerem Polskiego Komitetu Olimpijskiego.