Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
KATEGORIA

Wideo

Powraca temat oficjalnego utworzenia metropolii na Pomorzu. Gdańsk, Gdynia i Sopot próbują uzyskać taki status już od lat

Film Ala za Newseria.pl - 6 Czerwca 2022 godz. 11:35
200 mln zł – tyle traci Pomorze na braku oficjalnego statusu metropolii. Prace nad jego wprowadzeniem trwają od wielu lat, a ostatnią próbę – w postaci procedowanego w parlamencie projektu ustawy metropolitalnej dla Pomorza – podjęto prawie dwa lata temu. Od tego czasu prace nad przepisami zamrożono. Po ostatnim pozytywnym raporcie Najwyższej Izby Kontroli na temat funkcjonowania jedynej w Polsce metropolii – Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM) – pojawiła się nadzieja na powrót do tego zagadnienia. Eksperci podkreślają, że ustawa metropolitalna jest potrzebna nie tylko w Trójmieście, ale w całej Polsce, bo podobne plany mają m.in. Kraków i Łódź. – W 2015 roku upadł pomysł systemowej regulacji metropolii i od tego czasu powstają indywidualne projekty dla poszczególnych obszarów. W ten nurt wpisało się również Pomorze, a dokładniej Trójmiasto, które uważa, że potrzebuje tego typu ustawy – mówi agencji Newseria Biznes dr Jakub Szlachetko z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, prezes Instytutu Metropolitalnego. – Te oczekiwania są jak najbardziej zasadne. Są pewne zadania publiczne – w tym np. rozwój społeczno-ekonomiczny, planowanie przestrzenne, realizacja pewnych większych inwestycji czy budowa dróg – które skuteczniej wykonywałaby metropolia niż powiat czy gmina. Związek metropolitalny łączy gminy, miasta i powiaty, dając im możliwość wspólnego realizowania zadań – np. planowania inwestycji, lokalizacji większych osiedli, fabryk i dróg, rozwijania sieci ciepłowniczych czy tworzenia wspólnej siatki połączeń autobusowych i kolejowych opartym na jednym bilecie. Szereg badań i raportów potwierdza, że tam, gdzie została utworzona struktura metropolitalna, transport publiczny działa lepiej, a przestrzeń publiczna jest bardziej skoordynowana. W Polsce jak na razie formalny status metropolii – na podstawie przyjętej w 2017 roku ustawy – mają jedynie miasta Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, które co roku otrzymują z tego tytułu dodatkowe kilkaset milionów złotych do wspólnego budżetu. Z powodu specyfiki tego obszaru od dawna istniała tu naturalna wspólnota mieszkańców, którzy funkcjonowali jednocześnie (dom, praca, czas wolny) w kilku gminach i potrzebowali zintegrowanego transportu oraz warunków do życia i rozwoju. Utworzona cztery lata temu Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, która zajmuje obszar 2,5 tys. km kw. w centrum województwa śląskiego, liczy dziś blisko 2,3 mln mieszkańców, a na jej terenie działa 240 tys. firm, wytwarzających około 8 proc. polskiego PKB. – Od samorządowców ze Śląska słyszymy, że w ich przypadku ustawa metropolitalna się sprawdziła. Różne think tanki i organizacje eksperckie przygotowały swoje analizy i raporty, z których płynie podobny wniosek. Oczywiście trzeba nad nią pracować, wzmacniać, bo ona nie jest idealna, ale generalnie głosy, które płyną ze środowiska samorządowego i eksperckiego, są pozytywne – mówi Jakub Szlachetko. Teraz potwierdził to także raport Najwyższej Izby Kontroli na temat działalności GZM. W ocenie NIK podniosła się przede wszystkim jakość zadań publicznych w obszarze publicznego transportu publicznego. W ostatnich latach udało się zintegrować systemy działające w poszczególnych miastach i sąsiadujących z metropolią gminach. – Inne niż dotyczące transportu publicznego zadania przypisane Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, takie jak kształtowanie ładu przestrzennego, rozwoju społecznego i gospodarczego obszaru związku metropolitalnego, znajdowały się w fazie opracowania dokumentów strategicznych. Do ich opracowania przystąpiono bezzwłocznie – podkreśliła NIK. O uchwalenie ustawy metropolitalnej od blisko sześciu lat mocno zabiegają samorządowcy z Pomorza. Już w 2011 roku powstało tu stowarzyszenie samorządowe Obszar Metropolitalny Gdańsk–Gdynia–Sopot, w którym obecnie współdziała 57 samorządów – zarówno gminy miejskie, jak i wiejskie, a także osiem powiatów. Uchwalenie dla nich odrębnej ustawy dałoby prawo dysponowania dodatkowymi środkami na realizację wspólnych zadań. Związek podaje, że dzięki formalnemu utworzeniu metropolii na Pomorzu co roku zostawałoby ok. 200 mln zł, które w tej chwili trafiają do budżetu państwa. – Korzyści byłyby szerokie, przede wszystkim z perspektywy mieszkańców. Administracja mogłaby zaspokajać ich potrzeby lepiej niż aktualnie gminy, powiaty czy województwo, brakuje tego ogniwa. Z drugiej strony sama administracja z pewnością by na tym zyskała, miałaby lepszą jakość w zarządzaniu publicznym. Poza tym ustawa zakłada też dodatkowe środki na wykonywanie niektórych zadań, a więc korzyści byłoby wiele – wymienia prezes Instytutu Metropolitalnego. Zwolennicy utworzenia formalnej metropolii na Pomorzu liczą, że raport NIK „odświeży” temat przepisów, które prawie dwa lata temu trafiły do parlamentu. Chodzi o ustawę metropolitalną dla Pomorza, której dalsze losy miały zależeć właśnie od oceny GZM. O powrót do procedowania projektu zaapelował ostatnio pochodzący z Gdańska senator Ryszard Świlski. O formalny status metropolii już od lat starają się również m.in. Wrocław, Kraków czy Łódź. – W Polsce dyskusja o metropoliach toczy się w sumie już od trzech dekad, w ciągu których przygotowano około dwudziestu kilku ustaw, ale większość z nich dokończyła żywota na pierwszym czytaniu w parlamencie – mówi Jakub Szlachetko. – To jest duży problem ideologiczny, mentalny, polityczny. Nasze elity nie są w stanie zrozumieć, że obszary zurbanizowane – tych kilka, a może nawet kilkanaście największych miast w Polsce i powiązanych z nimi ośrodków – po prostu potrzebują odrębnej regulacji. Potrzebują trochę innego systemu zarządzania, innych zadań i kompetencji. W styczniu br. projekt podobnej ustawy w Senacie złożył także Kraków, który wraz z gminami ościennymi planuje utworzyć związek metropolitalny, dzięki któremu w budżecie samorządów zostawałoby ok. 300 mln zł rocznie. Prace nad projektem jednak zakończono. – W mojej ocenie potrzeba jednej ustawy, która w sposób systemowy, spójny porządkowałaby tę tematykę i wprowadzała system zarządzania metropoliami na obszarze całego kraju, uwzględniając potrzebę pewnej indywidualizacji zadań. Inne wyzwania stoją bowiem przed Trójmiastem, inne przed Śląskiem, a jeszcze inne ma Warszawa, która jest jednocześnie stolicą. A więc na pewno potrzeba jednej, spójnej ustawy, która reguluje materię kompleksowo, ale z pewną indywidualizacją regulacji – ocenia ekspert.

W Polsce 10 tys. pacjentów korzysta z respiratorów w domach. Wkrótce mogą stracić taką możliwość i wrócić do szpitali

Film Ala za Newseria.pl - 3 Czerwca 2022 godz. 3:25
Z początkiem maja br. zaczęła obowiązywać nowa, niższa wycena wentylacji mechanicznej w warunkach pozaszpitalnych. Korzysta z niej ok. 10 tys. pacjentów, którzy dzięki respiratorowi w domu mogą uniknąć częstych i długich pobytów w szpitalach. Przez obniżoną wycenę dla świadczeniodawców stało się to jednak nieopłacalną usługą, co rodzi ryzyko, że pacjenci zostaną bez opieki. Większości z nich nie stać, aby pozwolić sobie na zakup sprzętu wartego ok. 40 tys. zł. W razie zaostrzenia choroby będą więc skazani na dzwonienie po karetkę i powrót do szpitala. Pacjenci i świadczeniodawcy apelują o powrót do rozmów na temat wyceny. – Od 1 Od 1 maja br. prezes NFZ-u wprowadził opracowane przez AOTMiT nowe taryfy dla pacjentów wentylowanych mechanicznie metodą nieinwazyjną. To zmieniło bardzo dużo. Według nowych taryf praktycznie nie będziemy w stanie przyjmować nowych pacjentów. Pytanie, na które jeszcze nie potrafimy odpowiedzieć, jak długo będziemy w stanie opiekować się grupą dotychczasowych pacjentów – mówi agencji Newseria Biznes Robert Suchanke, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej, który zrzesza podmioty świadczące usługi na rzecz pacjentów wymagających wspomagania oddechu respiratorem w domach.Dotąd podmioty te działały na podstawie wyceny tego świadczenia, którą AOTMiT ustaliła jeszcze w 2016 roku. Zmieniło się to jednak kilka miesięcy temu.– AOTMiT ogłosiła, że przystępuje do wyceny tego świadczenia, do retaryfikacji. Przyjęliśmy tę informację z nadzieją, że po tylu latach wycena zostanie urealniona i będzie wyższa. Jakież było nasze zdziwienie, że tak się nie stało, a nowa wycena okazała się być dużo niższa. I od listopada toczymy bój, staramy się tę sytuację zmienić, ponieważ ewidentnie działa to na niekorzyść pacjentów – mówi Robert Suchanke.Wycena została obniżona o od 16 do nawet 62 proc. (w zależności od grupy pacjentów) w stosunku do stawek ustanowionych jeszcze w 2016 roku. W nowej wycenie AOTMiT nie uwzględnia czynników takich jak choćby inflacja czy wzrost płac na przestrzeni ostatnich sześciu lat. Nowe stawki – jak podkreśla OZŚWM – są nierealistyczne, dużo poniżej kosztów wykonania tego świadczenia, a ich wejście w życie wpędzi większość świadczeniodawców w problemy finansowe. W efekcie nie będą mogli kontynuować opieki nad pacjentami w warunkach domowych, a ci trafią do szpitali.– Istnienie wentylacji mechanicznej w obecnym kształcie postawiono pod znakiem zapytania. Wśród pacjentów powoduje to duży strach i niepewność o przyszłość. Już dzisiaj to odczuwamy. Dużo mniej pacjentów jest przyjmowanych do programu, bo jest to świadczenie limitowane, tymczasem potrzeby są coraz większe. Na dodatek NFZ nie chce płacić za nadwykonania, więc świadczeniodawcy muszą dochodzić swoich należności w sądzie – mówi Joanna Wilmińska, prezes Stowarzyszenia „Jednym Tchem”.Jak podkreśla, to spowoduje, że część takich podmiotów zamknie działalność, bo nie będzie się ona opłacać, a pacjenci pozbawieni opieki zaczną chorować i będą musieli przebywać w szpitalu.– Nie ma jednak żadnej gwarancji, że jeśli będą mieli nagłe zaostrzenie choroby, np. atak duszności, zdążą do tego szpitala dojechać. W takiej sytuacji pacjent musi jak najszybciej podłączyć się do tlenu, do respiratora. To mu po prostu pozwala przeżyć. Poza tym, jeżeli 10 tys. pacjentów będzie musiało w takich sytuacjach korzystać z pomocy pogotowia, to zablokujemy szpitale i system ratownictwa medycznego w Polsce – mówi prezes Stowarzyszenia „Jednym Tchem”.Wentylacja mechaniczna to inaczej wspomaganie oddechu respiratorem w warunkach pozaszpitalnych. Z tego świadczenia korzysta w Polsce ok. 10 tys. osób, głównie z ciężkimi schorzeniami układu oddechowego. Szacuje się jednak, że kolejka jest dużo dłuższa i liczy nawet 30–40 tys. osób. Na dodatek rośnie, ponieważ z każdym rokiem przybywa pacjentów chorych m.in. na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP).– Na dostanie się do programu wentylacji domowej niektórzy oczekiwali nawet do sześciu lat. Część chorych się tego po prostu nie doczekała – mówi Elżbieta Szlenk-Czyczerska, wiceprezes Stowarzyszenia „Jednym Tchem”.– Pacjenci wentylowani to zróżnicowana grupa, która wymaga wentylacji za pomocą respiratora i koncentratora tlenu. Chorzy korzystają z tego sprzętu przez kilka do kilkunastu godzin albo przez całą dobę. Niektórzy wentylują się tylko w nocy, inni w dzień i w nocy. To też często się zmienia. Wystarczy jakaś infekcja, przeziębienie czy alergia, żeby pacjent musiał korzystać z wentylacji przez większą liczbę godzin w ciągu doby. Dlatego musi mieć ten sprzęt pod ręką, żeby w każdej chwili móc z niego skorzystać. To pozwala na zatrzymanie postępu choroby, zapewnia normalne funkcjonowanie – dodaje Joanna Wilmińska.Jak podkreśla, wentylacja i wspomaganie oddechu w domu pozwala uniknąć długotrwałych pobytów chorego w szpitalu. Tym samym odciąża placówki ochrony zdrowia i oszczędza pieniądze, ponieważ koszty hospitalizacji są o wiele wyższe. Z drugiej strony umożliwia też normalne funkcjonowanie pacjentom.– Pacjenci na wentylacji nieinwazyjnej są w różnym wieku, część pracuje, mają rodziny, dzieci, wnuki, jeżdżą samochodem, są normalnymi uczestnikami życia społecznego. Dzięki wentylacji mogą w tym życiu uczestniczyć, ponieważ nie muszą przebywać w szpitalu i nie blokują miejsca innym chorym – tłumaczy prezes Stowarzyszenia „Jednym Tchem”.Jak podkreśla, większości pacjentów pozbawionych opieki nie będzie stać na to, żeby po prostu kupić sobie respirator do domowego użytku.– Na koszty składa się sprzęt, czyli respirator i koncentrator tlenu. Oprócz tego jest też sprzęt jednorazowy dostarczany co miesiąc, np. maski. To też opłacenie zespołu specjalistów. Często pacjenci mieszkają poza dużymi miastami. To są małe miejscowości, wsie, oddalone od szpitali, więc zespół specjalistów musi dojeżdżać. Jeżeli te koszty wentylacji ze sprzętem to ok. 40 tys. zł, to którego pacjenta będzie na to stać? To jest nie do udźwignięcia dla osoby chorej – mówi Joanna Wilmińska.Pod koniec maja chorzy ze Stowarzyszenia na rzecz Pacjentów Wentylowanych „Jednym Tchem” wystosowali list do Ministerstwa Zdrowia i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, w którym proszą o przyjrzenie się sytuacji i zawieszenie zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, obniżającego wycenę świadczenia wentylacji mechanicznej.– Do tej pory niestety nie otrzymaliśmy odpowiedzi, wciąż czekamy – mówi Elżbieta Szlenk-Czyczerska.Jest jednak szansa, że głos lekarzy i środowisk pacjenckich zostanie uwzględniony. Ogólnopolski Związek Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej jest w trakcie konsultacji z Ministerstwem Zdrowia i AOTMiT.– O szczegółach nie możemy jeszcze mówić, ale współpracujemy ściśle z AOTMiT nad kompleksowymi zmianami w tym świadczeniu, które zmodyfikują opiekę nad pacjentem wentylowanym mechanicznie i być może również zmienią finansowanie tego świadczenia. Nie mogę przedstawić szczegółów, ponieważ te rozmowy się toczą, ale mam nadzieję, że zakończą się z korzyścią dla pacjentów. Jestem po raz pierwszy od listopada optymistą – mówi Robert Suchanke.  

Gawłowski: Prezydent Koszalina wyrzucił ponad dwa miliony do śmieci

Film Ala za FB/Stanisław `Gawłowski - 31 Maj 2022 godz. 7:22
- Prezydent Koszalina wydał ponad dziesięć lat temu 2 mln 390 tysięcy na przygotowanie dokumentacji budowy. Ter pieniądze trafiły do śmietnika. Bo prezydent Koszalina zrezygnował z budowy spalarni śmieci wmieście - powiedział podczas spotkania z dziennikarzami nIezależny senator Stanisław Gawłowski. - W ubiegłym tygodniu prezydent Koszalina podpisał list intencyjny w sprawie budowy zakładu termicznej obróbki odpadów. Ja się pytam co się stało z tymi poprzednimi pieniędzmi - pyta retorycznie senator. 

Szukamy vlogerów nakręconych na Pomorze Zachodnie

Film Ala za WZP - 16 Maj 2022 godz. 12:42
Wygraj sprzęt do filmowania i zbuduj zasięgi. Złap za kamerę i opowiedz o ciekawym miejscu, aktywności lub osobie. Ruszył konkurs marszałka na vloga o Pomorzu Zachodnim. Konkurs został przedłużony do 30.06 br. Utalentowani i pomysłowi twórcy, ten konkurs jest dla Was! Na Pomorzu Zachodnim nie brakuje miejsc, które zachwycają i wzywają do przygody. Czas pokazać to szerszej publiczności. Konkurs „Nakręcone #PomorzeZachodnie" to szansa na opowiedzenie swojej historii i sprawdzenie talentu.   - Jako region o olbrzymim potencjale turystycznym mamy wiele do zaoferowania i chcemy to pokazywać na różne sposoby, tym razem w formie popularnych vlogów. Mam nadzieję, że odkryjemy utalentowanych twórców, którzy opowiedzą o Pomorzu Zachodnim. – zachęca marszałek województwa Olgierd Geblewicz.    Zasady konkursu Nakręcone #PomorzeZachodnie Twój vlog powinien być nagrany na Pomorzu Zachodnim, trwać do 4 minut i prezentować miejsca, aktywności pozwalające ciekawie spędzić czas lub interesujące osoby. Film należy opublikować w swoim kanale w serwisie Youtube, oraz promować w swoich kontach w takich mediach społecznościowych jak Facebook czy Instagram. Materiały należy oznaczyć #PomorzeZachodnie, #vlogPomorzeZachodnie , #NakreconePomorzeZachodnie. Najlepsze vlogi i ich autorzy pojawią się w mediach społecznościowych Pomorza Zachodniego co znaczy, że mają szanse na zdobycie dużych zasięgów.   Nagrody Kamera GoPro 10, mikrofon Rode Wireless Go II czy stabilizator do telefonu DJI OM 5.   Przy ocenie vlogów, będzie brana pod uwagę atrakcyjna i nowoczesna forma, sposób narracji, a także lokalizacja, w której zrealizowano nagranie. Liczy się także sposób promocji vloga i jego odbiór przez widzów: liczba wyświetleń, polubień, komentarzy.Konkurs trwa od 16 maja do 30 czerwca 2022 r. Zgłoszenia na stronie: vlog.wzp.pl . Wydarzenie zostało objęte patronatem medialnym Radio ESKA           

II Festiwal Wina

Film Ala za WZP - 16 Maj 2022 godz. 10:55
Druga edycja imprezy, która w ubiegłym roku przyciągnęła tłumy mieszkańców regionu i turystów, odbędzie się już 20-22 maja. W pięknej scenerii Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie swoje specjały zaprezentuje 10 zachodniopomorskich winnic. Będzie można skosztować również innych produktów regionalnych, spędzić wieczór przy muzyce i poznać sekrety branży winiarskiej. Premierowy Festiwal Wina w listopadzie 2021 roku cieszył się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców Pomorza Zachodniego i turystów. Tegoroczny, w terminie przedwakacyjnym, zapowiada się na jeszcze większe wydarzenie. Od 20 do 22 maja Zamek Książąt Pomorski w Szczecinie stanie się winiarskim królestwem, z kulinarnymi i muzycznymi atrakcjami.   - Ci, którzy nam to wino stworzyli, a więc winowajcy tego przedsięwzięcia, to Stowarzyszenie Winnice Pomorza Zachodniego, ale Festiwal Wina to nasze wspólne dzieło. Inicjatywa winiarzy trafiła na podatny grunt w Sejmiku Województwa, spotkała się ze zrozumieniem Zarządu Województwa. Kibicujemy tej nowej, wciąż rozwijającej się w naszym regionie tradycji produkcji wina. Wiemy, że są kolejni zainteresowani. Na mniejszą lub większa skalę. Podpatrują naszych pionierów. I w przyszłości należy się spodziewać dalszego rozwoju winiarstwa na Pomorzu Zachodnim - mówił marszałek Olgierd Geblewicz podczas konferencji zapowiadającej II Festiwal Wina. - To jest uzupełnienie naszej ciekawej oferty turystycznej i kulturalnej, wzbogacenie smaków Pomorza Zachodniego. Widzimy też bardzo pozytywny odzew mieszkańców. Coraz bardziej interesują się lokalnymi produktami w ogóle, w tym lokalnym winem.   Marszałek zwrócił uwagę, że premierowy Festiwal Wina, w listopadzie 2021, trwał dwa dni, a tegoroczny…   - Przeciągnął się na trzy dni. Jak tak dalej pójdzie, w przyszłym roku będziemy mieli tydzień festiwalowy - zażartował Olgierd Geblewicz.   Winiarskie święto na Zamku rozpocznie się w piętek (20 maja) o godzinie 17. W sobotę festiwalowe wydarzenia zaplanowano od godz. 13 do 23, a w niedzielę od godz. 13 do 19. Wstęp jest bezpłatny.   - Pamiętamy ten listopadowy weekend i pierwszy festiwal. Pogoda była nieciekawa, a mimo to zainteresowanie było olbrzymie - przypomniała Anna Bańkowska, Członkini Zarządu Województwa Zachododniopomorskiego. - Teraz spodziewamy się jeszcze większej liczby gości. Oprócz degustacji produktów z naszych zachodniopomorskich winnic będzie można skosztować również produktów regionalnych, serów, wędlin, ryb.   Anna Bańkowska potwierdziła, że tak jak podczas pierwszego Festiwalu Wina, w sali kinowej Zamku odbędą się prelekcje o winiarstwie prowadzone przez specjalistów Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego.   - To okazja by zgłębić wiedzę między innymi na temat domowego sposobu produkcji wina, a także dowiedzieć się, jak zostać somelierem - wyjaśniła Anna Bańkowska.   Radny Wojciech Dorżynkiewicz, przewodniczący Komisji Rozwoju, Promocji i Współpracy Zagranicznej Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego, podkreślał, że enoturystyka (odwiedzanie winnic, spotkania z winiarzami, wydarzenia związane z produkcją win) to szansa dla lokalnej gospodarki.   - Zależy nam, aby enoturystyka w naszym regionie się rozwijała - mówił Wojciech Dorżynkiewicz. - Tak jak w Toskanii, gdzie obowiązkowym punktem wycieczki jest wizyta w winnicy. Mam nadzieję, że u nas też tak się stanie. Wizyty turystyczne na Pomorzu Zachodnim będą wiązały się z odwiedzinami w jednej lub kilku zachodniopomorskich winnicach.   Wskazując mapkę winnic Pomorza Zachodniego, podkreślił, że w ciągu roku przybyły na niej cztery punkty.   Podczas II Festiwalu Wina Pomorza Zachodniego zaprezentuje się 10 winnic: Winnica Turnau, Winnica Zodiak, Winnica Binowo, Winnice Kojder, Winnica Sydonia, Winnica Darłowo, Winnica Pałacu Rajkowo, Winnica Bekasiak, Winnica Tecławska Góra, Winnica Skarb Templariuszy.   - Z moich wyliczeń wynika, że będą mogli państwo spróbować około 60 różnych win. Od białych, tych najbardziej popularnych w naszym województwie, po różowe, czerwone, a nawet musujące - wyjaśniła Marta Sidorkiewicz z Zarządu Stowarzyszenia Winnice Pomorza Zachodniego. - Mamy nadzieję, że kiedyś region będzie kojarzył się nie tylko z morzem, plażami, zachwycającą przyrodą, pięknymi trasami rowerowymi, ale także enoturystyką. - dodała.   Podczas winiarskiego weekendu dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich wypełnią stoiska i domki wystawiennicze. Przyjadą również dwa food-trucki (kuchnia polska i kuchnia włoska) z menu dopasowanym do Festiwalu Wina.   Sebastian Pilczuk, współwłaściciel Winnicy Sydonia, wyjaśnił, że każda z zachodniopomorskich winnic ma inną charakterystykę. A wymieniając kolejne rodzaje trunku, zwrócił uwagę na „musiaki”, w butelkach zamykanych kapslami. Idealne na plenerową imprezę w maju.   Jacek Turnau z Winnicy Turnau zapowiedział, że 20-22 maja na Zamku w Szczecinie będzie można skosztować m.in. wina z rocznika 2021.   - Ze zbiorów, które odbywały się przed pierwszym festiwalem - doprecyzował. - Premierowy ubiegłoroczny Festiwal przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Pierwszego dnia zabrakło nam wina. Musieliśmy szybko jechać po kolejną partię - podsumował z humorem Jacek Turnau.   W tym roku na pewno nie zabraknie ani regionalnych specjałów, słonecznej pogody (prognozy mówią o temperaturze 22-24 stopnie C.) i atrakcji towarzyszących. Planowane są m.in. winiarskie konkursy z nagrodami, a w piątek i sobotę o godz. 20 koncerty Duetu Gitarowo – Saksofonowego: Piotr Kudełka & Andrzej Martinson.    Pierwszy Festiwal Wina Pomorza Zachodniego odbył się 6-7 listopada (termin był kilkakrotnie przekładany ze względu na pandemię COVID-19). Przez dwa dni Zamek odwiedziło ok. 5 tysięcy osób.   Organizatorami wydarzenia są: Województwo Zachodniopomorskie, Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie oraz Stowarzyszenie Winnice Pomorza Zachodniego

Święto Straży Granicznej w Koszalinie. Prezydent Andrzej Duda wręczy awanse na oficerów

Film Ala za Twitter/Kancelaria Prezydenta - 12 Maj 2022 godz. 15:03
Prezydent Andrzej Duda w Koszalinie: Dziękuję, że okazaliście wielkie serce i zrozumienie naszym sąsiadom z Ukrainy. To, że stworzyliśmy taką relację z naszymi sąsiadami będzie na pokolenia. Dziękuję, że z dumą nosicie polski mundur. Obroniliście naszą granicę i nasze oblicze wobec partnerów z UE. Święto Straży Granicznej upamiętnia dzień rozpoczęcia działalności formacji - 16 maja 1991 roku. Straż Graniczna wykonuje zadania związane z ochroną granicy państwowej i kontrolą ruchu granicznego w kraju. Nadzór nad nią sprawuje minister spraw wewnętrznych i administracji. Okazją do wizyty głowy państwa w Koszalinie jest także 30-lecie koszalińskiego Centralnego Ośrodka Szkolenia Straży Granicznej. Został on utworzony 19 marca 1992 roku. Jego kadra szkoli co roku tysiące osób na potrzeby Straży Granicznej.