Według relacji asp. Izabeli Sreberskiej z koszalińskiej policji, ładunek przymocowany do drona przypominał wyglądem pocisk, co uzasadniało obawy rolnika. Policja po otrzymaniu zgłoszenia powiadomiła jednostkę saperów, co stanowi standardową procedurę w przypadku potencjalnego zagrożenia materiałami wybuchowymi. Na miejsce skierowano policję, straż pożarną oraz grupę saperską ze Szczecina, a teren wokół znaleziska został zabezpieczony.
Po zgłoszeniu odkrycia na miejsce przybyły odpowiednie służby w celu zabezpieczenia i identyfikacji znalezionego przedmiotu. Początkowo traktowano sprawę jako potencjalne zagrożenie, jednak szybko pojawiły się pierwsze wyjaśnienia dotyczące pochodzenia drona.
W sprawie głos zabrał Jarosław Wolski, ekspert zajmujący się tematyką wojskową, który postanowił uciąć spekulacje mogące wywołać niepokój społeczny. W swoim komunikacie wyjaśnił, że znaleziony dron pochodzi z ćwiczeń prowadzonych przez fundację "Żelazny" wspólnie z 8. Koszalińskim Pułkiem Przeciwlotniczym.
"Chciałbym uciąć od razu spekulacje: dron znaleziony dziś na polu pod Koszalinem to jest 'od nas', w sumie dosłownie, bo od 'Żelaznego' po ćwiczeniach z 8pplot (8. Koszaliński Pułk Przeciwlotniczy z Koszalina). Jest to w 100 proc. nieszkodliwa makieta ładunku na normalnym dronie" – poinformował Wolski.
Sprawę skomentował również Tomasz Darmoliński ze wspomnianej fundacji "Żelazny", potwierdzając, że dron jesienią 2024 roku "poszedł w teren" i już nie wrócił.
"Meldujemy, że to zgubiony egzemplarz z ćwiczeń z 8pplot, nieszkodliwa makieta gabarytowo-masowa na zwykłym dronie. Jeden z operatorów miał pecha i swój prywatny sprzęt stracił podczas przekazywania doświadczeń naszym dzielnym OPL. Sprawa była zgłaszana, dron był szukany, ale jak widać - postanowił sam wrócić po zimowej tułaczce. Teraz odbieramy go i zgłaszamy sprawę tam, gdzie trzeba" – dodał Darmoliński.
Bezpieczeństwo i konsekwencje znaleziska
Odnalezienie drona z makietą ładunku ćwiczebnego stało się szeroko komentowanym wydarzeniem, które unaocznia zarówno znaczenie ćwiczeń wojskowych, jak i wyzwania związane z kontrolą nad sprzętem używanym w szkoleniach. Przypadek ten podkreśla konieczność doskonalenia procedur zgłaszania i odzyskiwania zgubionego sprzętu wojskowego, aby unikać podobnych incydentów w przyszłości.
Sprawa zostanie oficjalnie zamknięta po przekazaniu drona jego właścicielom oraz dokonaniu formalnych zgłoszeń do odpowiednich instytucji wojskowych i administracyjnych.