Informacja dotycząca polityki plików cookies: Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności. Zamknij.
Koszalin, Poland
kultura

Młoda scena w Kawałku

Autor Robert Kuliński/ fot. Art Rut 12 Kwietnia 2015 godz. 14:11
Sobotni wieczór w Kawałku Podłogi upłynął pod znakiem muzyki młodych zespołów. Trzy orkiestry zaprezentowały swoją twórczość przed liczną publicznością i jury, które ma wyłonić składy jakie wystąpią w tegorocznej edycji Seven Festiwal w Węgorzewie.

Wieczór rozpoczął się punkową energią w wykonaniu zespołu Que Pasa? Grupa po raz kolejny zaserwowała ironiczne i zadziorne teksty  opatrzone  siermiężnym, garażowym brudem ostrych gitar. Moc prostych piosenek kwartetu tradycyjnie ujęła słuchaczy. Nawet przez chwilę pod sceną  zakotłowało się

minipogo. Drapieżny wokal Filipa Guściory i rzetelny łomot perkusisty Dariusza Toszka zasługuje na ogromne uznanie, bo tak zgrabnego punk rocka w Koszalinie nie słyszy się często.

Po krótkiej przerwie technicznej publiczność usłyszała spektakularny debiut nowej formacji rodzimego grajdołka. Zespół Whoiswho to typowy przykład supergrupy. Czwórka muzyków znana jest publiczności z wcześniejszych z występów w zespołach Udercity, Pokaz Sztucznych Ogni, Romantycy Lekkich Obyczajów, czy Świadomość. Ogranie i solidne przygotowanie trzech kawałków wprawiło publiczność w absolutny zachwyt. Piski, okrzyki i huk owacji dudniły pod sklepieniem

Kawałka Podłogi z ogromna siłą.

Grupa odważnie  penetruje takie obszary muzyczne, jakie rzadko słyszy się na amatorskich scenach. Pulsujący pop miesza się psychodelią , jaką serwowała lata temu Ścianka. Rozbudowane partie wokalne pobrzmiewały dużą dawką muzycznego dowcipu. Głosy aż dwóch wokalistów przypominały swoją barwą charakterystyczną manierę śpiewaków ze sceny disco polo. Natomiast warstwa muzyczna  była  dopracowana pod każdym względem. Słuchacze otrzymali właściwie gotowe, dynamiczne przeboje, które  mogłyby spokojnie  „śmigać” na antenie radiowej zarówno w prime timeie, jak i audycjach prezentujących nowe rockowe brzmienia. Trzeba przyznać, że Whoiswho doskonale balansuje na granicy  muzyki rozrywkowej i rocka alternatywnego. Świadczy to o sprecyzowanej wizji, konsekwencji i

ogromnym polocie.

Wieczór zakończył monumentalny pomruk death metalu w wykonaniu słupskiej grupy Medarth. Trudno  rozpisywać nad występem zespołu, którego jedynym silnym atutem były umiejętności techniczne muzyków. Absurdalnie podkręcone tempo i totalnie szablonowe kompozycje nie poderwały publiczności. Większość wykorzystała  koncert słupszczan  na zakup napojów chłodzących, czy zapalenie papierosa na zewnątrz klubu. Jedynie ortodoksyjni fani „martwego metalu”  nagrodzili Medarth oklaskami. Metal ze Słupska zabrzmiał w istocie martwo i sztampowo, ale przynajmniej wieczór był muzycznie różnorodny zarówno, jeśli chodzi o style, jak i poziom.

Poprzedni artykuł

Czytaj też

Whoiswho zdobywa laury!

Robert Kuliński/ fot. gł. Agnieszka Górska - 7 Maj 2016 godz. 6:05
Zdecydowanie najbardziej oryginalna formacja koszalińskiego grajdołka, odnosi sukcesy w Polsce. Muzyka kwartetu Whoiswho zachwyca jurorów ogólnopolskich konkursów. W miniony weekend muzycy zdobyli I wyróżnienie w Olsztynku, a na początku kwietnia zdeklasowali konkurencję w Brodnicy. Wydawać by się mogło, że takie sukcesy cieszą przede wszystkim zespół. Jednak nasza redakcja od początku kibicuje grupie, więc kolektywnie podzielamy zadowolenie z naszych chłopaków.   fot. wojciechgruszczynski.pl Przypomnijmy - Whoiswho to kwartet zawiązany w 2014 roku przez Dominika Chłopeckiego (gitara), Aleksandra Pelca (gitara basowa i wokal), Filipa Skazińskiego (perkusja) i Jakuba Staniaka (klawisze i wokal). Sceniczny debiut w rodzimym grodzie nastąpił podczas eliminacji do Seven Festiwal. Przesłuchania odbywały się w kilku klubach w Polsce. Waldemar Misczor prowadzący Kawałek Podłogi przyłączył się do krajowej inicjatywy i tak spośród paru amatorskich orkiestr, które wystąpiły w Koszalinie, Whoiswho zakwalifikowała się do dalszego etapu selekcji, jednak nie dotarła do finału.   arch.ekoszalin.pl Później przyszedł sukces na Łowcach Talentów, czyli niezależnym przeglądzie organizowanym przez Stowarzyszenie Rozwoju Talentów Akademia +. Tworzy je środowisko skupione wokół wspomnianego Kawałka Podłogi. Dzięki wygranej, zespół zarejestrował swoją pierwszą płytę w studiu Radia Koszalin. Krążek „Czas przestrzeni miast” pojawił się na początku bieżącego roku.   Kwartet aktywnie promuje swoją twórczość w Polsce. Oprócz tras koncertowych - m.in. u boku Romantyków Lekkich Obyczajów - zespół wystartował w ogólnopolskich konkursach dla młodych formacji. Okazało się, że było warto.   fot. wojciechgruszczynski.pl Koszalińska orkiestra odniosła znaczący sukces w Brodnicy podczas Open Music Festiwal. Impreza organizowana przez Ośrodek Kultury, to być może marginalny festiwalik, jakich pełno w Polsce, ale nazwiska w jury robią wrażenie. Komisja w składzie: Jacek Bryndal (Kobranocka, Atrakcyjny Kazimierz), Zbigniew Krzywański (Republika, Depresjoniści) i Mariusz Składanowski (dziennikarz Radia Gra) przesłuchała około 12 zespołów całej Polski.     - Po obradach Panowie jednomyślnie zdecydowali o naszym zwycięstwie. Przyznali nam nagrodę finansową oraz możliwość występu na Campingu Brodnickim w wakacje - relacjonuje Dominik Chłopecki, który zdobył także wyróżnienie dla najlepszego gitarzysty festiwalu. To nie lada zaszczyt. Otrzymać laury uznania od m.in. Krzywańskiego z legendarnej Republiki, to rzecz wielkiej wagi. Przynajmniej autor arch.ekoszalin.pl niniejszego tekstu uważa, że wyróżnienie od współtwórcy biało – czarnych songów lat 80. i 90., to coś dużo bardziej wartościowego, niż uznanie takiego Van Halena, czy „Slasha”.   Drugie miejsce zajęła formacja, z którą chłopaki z Whoiswho zdołali się zakumplować w kuluarach. - Podczas przesłuchań największe wrażenie zrobił na nas zespół Deep Down Inside z Sochaczewa, z którym po przesłuchaniach nawiązaliśmy nić porozumienia – opowiada Chłopecki - Nasi nowi znajomi zdobyli drugie miejsce. Podczas rozmowy przy pakowaniu sprzętu okazało się, że spotkamy się z nimi w Olsztynku na Mazurach.   Tak też się stało. Na konkursie ProRock Festiwal to właśnie koledzy z Sochaczewa odebrali koszalinianom grand prix. Nasi chłopcy zdobyli I wyróżnienie, czyli de facto drugie miejsce. Otrzymali nagrodę finansową oraz możliwość zrealizowania płyty live w Radiu Olsztyn.   arch.ekoszalin.pl Chłopecki wspomina, że nie tyle nagroda zrobiła na zespole wrażenie, ale sama impreza. - Zaskoczył nas rozmach przedsięwzięcia. Świetnie wyposażona scena z dużą ilością świateł oraz kilku techników czuwających nad porządkiem imprezy. Ogarnęła nas niepewność, kiedy zorientowaliśmy się z kim staniemy w szranki. Przyjechały zespoły, które powoli przebijają się na szersze wody. Nie było tam nikogo z przypadku, a ich poziom wykonawczy tylko potwierdzał newsy, które docierały do nas z Internetu, że łatwo nie będzie.     fot. BDK - Brodnicki Dom Kultury. Udało się jednak „pokonać” 12 orkiestr z Polski. Drugie miejsce nie jest przecież takie złe, zważywszy na to, że tym razem poszczęściło się kolegom. - Po werdykcie zbiliśmy piony, porobiliśmy sobie zdjęcia i pojechaliśmy dalej w trasę - kończy wspomnienia Chłopecki.   Gratulujemy i nie posiadamy się z radości, że grupa powstała w Koszalinie odnosi sukcesy. Tym bardziej, że muzyka Whoiswho odbiega od naddzierżęcińskich standardów. Życzymy powodzenia w zdobywaniu polskiej estrady.

Czas Whoiswho

ekoszalin POLECA Robert Kuliński - 30 Grudnia 2015 godz. 11:41
Jedna z najciekawszych formacji koszalińskiej sceny muzycznej - Whoiswho, rozpoczyna ofensywę promocyjną. Już 3 stycznia oficjalnie ukaże się pierwszy materiał grupy, zarejestrowany dzięki nagrodzie z przeglądu Łowcy Talentów. Whoiswho to czwórka muzyków znana koszalińskiej publiczności z wcześniejszych występów w zespołach Undercity, Pokaz Sztucznych Ogni, Romantycy Lekkich Obyczajów, czy Świadomość. Dominik Chłopecki, Kuba Staniak, Aleksander Pelc i Filip Skaziński w sierpniu weszli do studia Koncertowo - Nagraniowego Radia Koszalin, gdzie mieli nagrać singiel. Okazało się, że muzycy zarejestrowali cały swój materiał. Realizacją  zajęli się Jarosław Ryfun i Adam Iwaszkiewicz. Natomiast za miks i mastering odpowiada Piotr Owczarzak. Oprawę graficzną zapewniła Olga Szadkowska.  Płyta zatytułowana „Czas przestrzeni miast”, to zbiór ośmiu kompozycji, które kilkakrotnie w kończącym się roku, wybrzmiewały na rozmaitych scenach Koszalina i nie tylko. Muzycy zagrali m.in. w Warszawie i Trójmieście. Album album opatrzony, bądź co bądź, pretensjonalnym tytułem, w warstwie muzycznej prezentuje się nad wyraz ciekawie. Siłą grupy jest  fantazyjne  pomieszanie rozmaitych wpływów. Przeważa stylistyka  indie rocka, ale można odnaleźć także szczyptę syntetycznych brzmień rodem z lat 80. ubiegłego wieku. Utwór „∞” przywołuje skojarzenia z falą powrotu disco, którą zapoczątkowali Brytyjczycy z Franz Ferdinand.  Nie jest to jednak kopia, ale stonowana inspiracja. Wokal Aleksandra Pelca zderza taneczną motorykę z niemal folkowym zaśpiewem. Z czasem kompozycja nabiera barw  post rockowych, po to by w finalnie uderzyć mocnymi akordami. Zdecydowanie jednym z ciekawszych momentów krążka jest piosenka „Pies ogrodnika”. Wstęp z miejsca wprowadza słuchacza do mroźnej atmosfery lat 80. ubiegłego wieku. Duch Bilińskiego, na całe szczęście, pojawia się tylko jako  zarys i oniryczne tło. Ostry riff kieruje ową chłodną aurę w stronę nadchodzącej katastrofy emocjonalnej podmiotu lirycznego. Wyważenie pomiędzy drapieżnym tematem, a przestrzenią sprawdza się doskonale. Takich piosenek w Polsce dawno już nikt nie grał. Jednak najbardziej urzekającym w „Psie ogrodnika”, jest kolejny element świadczący o odwadze muzyków. Po prześledzeniu  duchowej i mentalnej beznadziei bohatera tekstu, zresztą wyśpiewanego z mocnym ładunkiem emocjonalnym, pojawia się nic innego jak trance (!). Cały utwór dąży do bardzo zaskakującego i fantastycznego finału, gdzie disco/boogie lat 70. i klawisze znane z czasów świetności takich wykonawców jak Blank and Jones, czy ATB, tworzą miks powalający na kolna. Tym bardziej, że  całość spaja prawdziwe rockowy pomruk. Takie przekładańce funkcjonują na całym, ponad półgodzinnym krążku. Whoiswho to zespół, który nie ma żadnych ograniczeń. Mimo wielkiej mnogości bardzo nietypowych dodatków, niekiedy „od czapy”, słucha się rzeczywiście konkretnej propozycji. Kwartet zasługuje na uwagę każdego, kto lubi dobre piosenki o fajniej strukturze i bardzo ciekawych tekstach.Płycie można jednak coś zarzucić. Przede wszystkim post punkowy pazur, jaki grupa prezentuje na koncertach w ogóle się nie pojawia. Jego miejsce zajął indie rockowy sznyt brzmieniowy, co może odstraszać poszukiwaczy dosadniejszych dźwięków. W niektórych utworach  „przepordukowanie” wokalu - w sensie miksu i nałożonych efektów - sprawia wrażenie, jakby muzyka płynęła swoim torem, a  głos został doklejony na ostatnią chwilę. Pomimo tego album broni się bardzo oryginalnym  materiałem, który wart jest uwagi. Płyta promocyjna powinna zainteresować wytwórnie, bo kwartet  zawarł na niej cały swój muzyczny potencjał i ogromną pomysłowość. Poniżej prezentujemy utwór otwierający album, czyli  „∞”.