Zespół tworzy dwóch muzyków z Palestyny, którzy wraz ze swymi narodowymi instrumentami przywieźli przekaz pokoju. Na początku jeden z artystów wyjaśnił: „Nasz kraj jest teraz w bardzo trudnej sytuacji. Jest ogarnięty wojną, ale my gramy spokojnie. Gramy dla pokoju.”
Na początku w prostych folklorystycznych kompozycjach można było usłyszeć nostalgię i zadumę. Powagi całemu występowi dodawały flagi państwowe Palestyny, które zawisły za plecami muzyków. Z czasem jednak nieskrępowana radość ze wspólnego muzykowania wzięła górę.
Improwizowane utwory z minuty na minutę nabierały impetu, a publiczność coraz bardziej szczodrze obdarowywała muzyków oklaskami. Koncert mający zwrócić uwagę na Palestynę, stał się fantastyczną prezentacją kulturowego dorobku toczonego wojną kraju. Muzycy frywolnie odgrywali kolejne takty korzennych kompozycji, dowcipnie przerzucając się motywami i solówkami.
Pod koniec występu, chcąc zademonstrować istotę gry na lutni, czyli improwizację muzycy zagrali polską pieśń „Sto lat”. Zadziwiające jak poważnie zabrzmiała banalna, ludowa melodia znad Wisły. Ozdobniki charakterystycznych dla orientu pochodów bazujących na półtonach sprawiły, że z przyjemnością słuchało się muzycznego ukłonu w stronę zgromadzonych słuchaczy. Muzycy El Dúo Lute Palestino wyczarowali bardzo przyjemny klimat, aż szkoda, że koncert trwał tylko niepełną godzinę.
Miło widzieć jak Centrala wybudza się z marazmu. Choć w lokalu zawsze coś się działo, to z reguły były to drobnostki skierowane do stałych bywalców. Od kilku miesięcy widać jednak nową energię a taki koncert jak miniony występ duetu, pokazuje że Centrala wraca do gry. Skromy występ Palestyńczyków, był w istocie bardzo ciekawym wydarzeniem.