Płatność wyższym nominałem może wiązać się z odmową sprzedaży biletu, gdyż kierowcy nie mają obowiązku wydawania reszty. To oczywiście wprowadza dyskomfort. Nasi czytelnicy pytają: „czy taka sytuacja jest zgodna z prawem?”.
Według Miejskiego Rzecznika Praw Konsumenta - Krystyny Piwońskiej, zadaniem kierowcy nie jest sprzedaż biletów, a prowadzenie autobusu. Zapis w regulaminie MZK: „(...) kierowca nie ma obowiązku sprzedaży biletu, jeśli pasażer nie posiada odliczonej na zakup biletu kwoty.” nie był nigdy kwestionowany ani wpisany do rejestru, jako klauzula niedozwolona.
Dla niektórych użytkowników komunikacji miejskiej może się to wydać dziwne. Jednak są praktyczne powody, dla których taka sytuacja ma miejsce. - Pasażer ma możliwości zakupu biletu autobusowego w kiosku, na stacjach paliw MZK, przez telefon komórkowy, a zakup u kierowcy powinien być traktowany jako awaryjny, w wyjątkowych przypadkach – wyjaśnia Anna Makochonik rzecznik prasowy MZK. - Zapis powstał, aby ograniczyć czas sprzedaży biletów. Przejazd autobusu pomiędzy przystankami jest ściśle określony. Ponieważ nie da się przewidzieć czasu niezbędnego do sprzedania biletów na poszczególnych przystankach w różnych porach dnia, to gdyby kierowca oprócz wydawania biletów musiał jeszcze wydawać resztę, trudno byłoby zapewnić punktualność autobusów.
Przypomnieć należy, że pasażer ma możliwość już w autobusie zakupić bilet przez telefon komórkowy bez angażowania gotówki. O tym pisaliśmy na naszym portalu w artykule „Nowy sposób kasowania biletów” . System jest przystosowany do wszystkich rodzajów telefonów niezależnie od typu, czy wieku - mimo wszystko jest skomplikowany.
Zwłaszcza godziny poranne są problematyczne, jeśli chodzi o zakup biletu bez odliczonej gotówki. Ponieważ zasadą jest, że pasażer powinien mieć odliczoną kwotę, a kierowca nie ma obowiązku sprzedaży biletu, gdy pasażer odliczonej kwoty nie posiada, Spółka nie zapewnia pieniędzy na wydawanie reszty. Czyli kierowcy zaczynają kurs z pustą kasą.
Należy więc mieć na uwadze, że nie jest to zła wola, ale zamysł mający na celu dochowanie punktualności przejazdu. Gorzej jednak bywa z kulturą osobistą niektórych kierowców. Niekiedy potrafią bardzo opryskliwie potraktować pasażera usiłującego kupić np. bilet cały - 2,90 zł, płacąc pięciozłotówką.
- Rano nie miałam gdzie kupić biletu, a najdrobniejszy nominał jaki znalazłam w kieszeni to było 5 zł - mówi Agnieszka, pracownia sklepu odzieżowego z Koszalina. - Kierowca na mnie spojrzał jakbym mu matkę siekierą zabiła. Zaczął mnie pouczać na cały głos, że powinnam była się przygotować dzień wcześniej, że on jak wychodzi wieczorem z domu, to myśli już o poranku i zawsze ma przy sobie drobne. Wtedy, któryś z pasażerów dał mi odliczoną kwotę na bilet - kwituje.
Skargi dotyczące działalności MZK można składać osobiście, telefonicznie i mailowo. Trzeba jednak wiedzieć jakie informacje należy przedstawić.- Przy składaniu skargi należy podać numer autobusu i godzinę przejazdu lub nr linii, godzinę i nazwę przystanku, na którym pasażer wsiadał do autobusu lub podać numer kierowcy umieszczony na identyfikatorze znajdującym się na podbitce w kabinie kierowcy. - instruuje Makochonik .- Jeżeli skarga wpłynie możliwie szybko (do 7 dni), to jest również możliwość weryfikacji zdarzenia na podstawie nagrania z wewnętrznego monitoringu działającego w autobusie.
OD AUTORA
Być może wyjściem z sytuacji byłaby zwiększona dostępność biletów, choćby w sklepach spożywczych, czy osiedlowych. Kioski to już relikt i niewiele ich pozostało w sąsiedztwie przystanków autobusowych. Warto byłoby się także zastanowić nad wprowadzeniem - jak w innych miastach w Polsce - automatów sprzedających bilety, ale to wiązałoby się dodatkowymi z kosztami. Jakie są Wasze pomysły? Zachęcamy do dyskusji.