Retro Games Show przyciągnął miłośników starych gier oraz ciekawskich. Wielu uczestników przyprowadziło swoje pociechy, aby pokazać jak to kiedyś wyglądały gry oparte na najprostszej grafice oraz nie zbyt skomplikowanych zasadach.
Pomysł na tego typu imprezę wziął się z chęci podzielenia się naszą pasją z innymi. - Mówi Piotr Król,
jeden z organizatorów wydarzenia. - Jesteśmy grupą entuzjastów, którzy kolekcjonują stary sprzęt. Współorganizowaliśmy już podobne imprezy w różnych miastach Polski, m.in. w Gdańsku, czy Poznaniu. Postanowiliśmy sprawdzić, czy w Koszalinie jest zapotrzebowanie na tego typu przedsięwzięcia.
Okazało się, ze zainteresowanie jest całkiem spore. Około godziny 13:00 wszystkie stanowiska z najróżniejszym sprzętem były okupowane zarówno przez dorosłych, nastolatki, jak i kilkuletnie dzieci. Wszystkie konsole i komputery włącznie z joystickami, kardridżami, dyskietkami i kasetami pochodzą z naszych prywatnych kolekcji. - Wyjaśnia Król. - Wiadomo, że nie udostępniliśmy największych rarytasów, które są po prostu bardzo drogie. Niektóre „eksponaty” ściągaliśmy np. z Japonii, czy Australii.
Wdaje się, że tego typu „zbieractwo” jest dość drogim hobby, jednak z wyjaśnień Króla wynika, że bardzo dużo sprzętu kosztuje niewielkie pieniądze. Dopiero, gdy w grę wchodzi np. konsola wyprodukowana tylko na rynek Australijski to kolekcjoner może zapłacić od kilkuset , po kilka tysięcy zł.
W sali gimnastycznej unosiła się atmosfera wielkiej ekscytacji, ale i nostalgii. Najmłodsi uczestnicy z pełnym zaangażowaniem przemierzali kolejne plansze „Super Mario”, czy pojedynkowali się na na ulicach „Street Fightera”. Starsi z rozrzewnieniem uczestniczyli w I Koszalińskich Mistrzostwach „Sensible
World Of Soccer”. Niekiedy emocje brały górę i poważni panowie zmieniali się nastolatków, którzy z żalem obwieszczali swoją porażkę głośnymi okrzykami.
To wspaniała impreza. Przypomina mi się atmosfera mojej młodości. – Tłumaczy Marcin Pychowski. - Kiedyś granie w te gry było przeżyciem. Widzę tutaj np. tytułu z lat 80 -tych, przeznaczone na ekran telewizora, typu tenis. To była właściwie moja pierwsza gra, przy której spędziłem niemało czasu. Przyprowadziłem dzisiaj syna, żeby poznał ten klimat i trochę się pobawił. Widzę, że bardzo mu się podoba, bo nie chce wyjść. Dla niego to w sumie jest nowość. - Dodaje. - Gry nowoczesne różnią się znacznie nie tylko grafiką, ale też zasadami. Kiedyś nie było miliona żyć, a kiedy się przegrało trzeba było zaczynać grę od początku.
Z niemałym sentymentem wielu uczestników wspominało czasy, kiedy grę trzeba było wgrać z kaset za pomocą specjalnego magnetofonu. Nie tylko cierpliwość odgrywała tutaj ważną rolę, ale także warunki zewnętrzne. Najmniejsze drganie mogło rozregulować głowicę, co sprawiało, że w rezultacie trzeba było zaczynać wszystko od początku, bo komputer nie był w stanie odczytać przesyłanej informacji. Mój pierwszy sprzęt nazywał się Spectrum i pamiętam, że rozpoczęcie gry sprawiało dużo problemów. - Wyjaśnia Pychowski. - Pod koniec żywotu komputera, magnetofon był tak rozregulowany, że nawet nie dało się już na min słuchać muzyki.
Przyszedłem tutaj głównie ze względu na pewnego rodzaju nostalgię. - Mówi Marcin. - Kiedyś grywałem na Pegasusie i Amidze. Niestety nie znalazłem dzisiaj mojej ukochanej gry ,czyli „Turtlesów” , ale trafiłem na kilka innych i świetnie mi się grało. Bardzo przyjemne uczucie po latach zasiąść, przy w sumie już zabytkowym sprzęcie. Urozmaiceniem imprezy były także karciane i planszowe gry RPG.
Wydaje się, że to właśnie powrót do „kraju lat dziecinnych” był głównym motywem Retro Games Show. Organizatorzy zapowiadają kolejne spotkanie w przyszłym roku i to w znacznie rozbudowanej formie.