Koszalin słynie ze.... ściemniania. To znaczy z umożliwiania osiągnięcia jak najbardziej realnego wyniku, który jednak z prawdą nie ma za dużo wspólnego.
Pomysł na bieganie w nocy, w której cofamy wskazówki zegara był strzałem w dziesiątkę. „Nocna ściema“ to nie tylko zwykła biegowa impreza. Taka, których jest tysiące. Jest to impreza wyjątkowa. I to pod każdym względem! Nie wierzycie? To poczytajcie....
Pobiegać za babeczkami
Biegaczy możemy podzielić na kilka grup. Do pierwszej zaliczymy tych wszystkich, którzy sportowo podchodzą do walki. Chcą wygrywać, bić rekordy i tak dalej. Kolejną grupę tworzą ci, którzy decydując się na start złożyli pewne deklaracje. Start jest dla nich wyzwaniem, umożliwieniem osiągnięcia czegoś co uznają za swój własny sukces. Jeszcze inni decydują się na start bo im mama, albo żona kazała. Są i tacy, którzy tu chcieli „pobiegać za babeczkami“ oraz i tacy, którzy mieli gonić innych.... Prześledziliśmy na oficjalnej stronie internetowej organizatora rubrykę „o sobie“.
To mój prezent dla samego siebie
Jedni na czterdziestkę skaczą ze spadochronem lub na innych wynalazkach. Jadą na wycieczkę dookoła świata. Ja biegnę maraton ponieważ zaraz po ściemie także osiągnę “40 “. To mój prezent dla samego siebie – oświadczył Tomasz Kandut z Koszalina.
Także urodzinowy prezent miał sobie zrobić Robert Nalewaj ze Szczecina, z tym tylko, że on obchodził 30-te urodziny.
Zobaczymy, czy zobaczę metę
Z jakże odzwierciedlającym naturę Polaka przesłaniem biegła Marta Włodarczyk ze Słupska: - Kto da radę jak nie ja?
Nieco bardziej uduchowiana do startu była inna słupszczanka, Agnieszka Walińska, która stwierdziła: - Na brzegu morza goniąc fale…. Wspinając się w koronach Tatr. W granicie Burzy, w błękicie nieba… cieszyć się życiem – cóż nam więcej trzeba.
Z kolei Marcin Krzysztoszek z Dusznik obiecywał: - Toczę się powoli do przodu jak walec. Jak już się ruszyłem to nic mnie nie zatrzyma.
- Zobaczymy, czy zobaczę metę – zastanawiała się Konstancja Stasiak z Izabelina.
Mama kazała...
Byłemu koszykarzowi AZS Koszalin, Piotrowi Kondraciukowi “biec kazała mama”, a Paweł Kozak z Dziwnówka wystartował z nakazu żony. - Biegam, bo przestałam palić – wyznała Anna Jadwiga Śledzińska z Elbląga. - Bieganie czyni cię wolnym – uważa Marcin Jaskowski z Lubieszyna. - Kto nie biega ten lebiega – twierdzi Grzegorz Kanigowski z Gdańska.
Biegam, żeby żona mnie nie zostawiła
Byli i odważniejsi w swoich deklaracjach uczestnicy nocnej imprezy. – Mój pierwszy raz… wyznał publicznie Norbert Wolniewicz z Siemyśla. - Daj mi moc … na tę jedną noc – prosił koszalinianin Piotr Sienicki. - Jestem truchtającą babeczką – powiedziała Agnieszka Bagińska (Koszalin), a mieszkający także w Koszalinie Bartłomiej Ślaski powiedział wprost: - Biegam z babeczkami. Skoro już jesteśmy w “wyższych stanach umysłowych”…. - To moja druga połówka – powiedział Karol Kinowski (Koszalin). - To wszystko dzięki Tobie kochanie – wyznał Robert Chomiuk (Koszalin), a Robert Staliś z Trzebiatowa obiecał: - Nati to dla Ciebie. – Biegam, żeby żona mnie nie zostawiła – stwierdził Zbigniew Urbański (Szczecin). - Będę Cię gonić Moniko! - deklarowała Patrycja Breza (Dziemiany).
Nie wiemy ile prawdy było w oświadczeniu Marka Dołęgowskiego z Kołczewa, który napisał: ” Biegam dla zdrowia teściowej kochanej mamusi”. Rodzinnego biegania było zresztą więcej: - Biegająca matka Polka – powiedziała Claudia Rubanowicz (Kołobrzeg). Z kolei Tomasz During (Biesiekierz) “cisnął ze szwagrem”.
Z nieco innych pobudek na start zdecydował się Tomasz Grabowicz (Stargard Szczeciński), który rzekł krótko: “Teraz czas obalić półówkę”. Natomiast Ewa Borkowska (Złotów) przyznała się bez bicia, że była to jej “pierwsza w życiu ściema”.
Po rekord
Mieliśmy także całkiem spore grono “rekordzistów”, czyli tych, którzy za punkt honoru postawili sobie uzyskanie świetnych rezulatów. I tak “biegnę po rekord świata” obiecywał Sylwester Sroka (Koszalin). - Przebrzydle szybki – pochwalił się Tomasz Ząbkiewicz z JW1889 Lębork. “Na rekord” biegł Sebastian Rybaczek (Rosnowo), a “pokonać siebie” próbował Marek Pawlak (Koszalin).
Oby do rana
Byli i pesymiści, którzy jeszcze na starcie zamartwiali się…. “żeby tylko się nie zgubić” martwiła się Ewa Piotrowska (Koszalin). Przetrwać “oby do rana” chciał Łukasz Brzeziński (Karlino).
Na koniec przypomnimy za Wojciechem Puzyrewskim (Koszalin) zawsze aktualne powiedzenie Forresta Gumpa: Jak już gdzieś szedłem - to biegłem. Więcej tlenu życzymy za to Damianowi Wójcikowi (Darłowo), który oświadczył: biegam bo muszę, bo inaczej się uduszę”.
A teraz sprawdzamy…..
Prosimy wszystkich uczestników Nocnej Ściemy o poinformowanie naszych Czytelników (w komentarzach pod materiałem) o realizacji tych zobowiązań, czy też tylko... Ściemnialiście! Tylko bez ściemy proszę…